Sandemo Margit - Tajemnica czarnych rycerzy 12 - Zimowe marzenia.doc

(911 KB) Pobierz
MARGIT SANDEMO

Margit Sandemo

ZIMOWE MARZENIA

Tajemnica Czarnych Rycerzy 12

Tytuł oryginału: „Vinterdrom

Streszczenie

Dotarli w końcu do celu, do dużej groty w cichej, kamienistej dolinie. Skarb został odnaleziony, ale wszyscy, którzy na niego polowali, pomarli, znaleźli się w grobach. Został tylko Tommy, pogrążony w śpiączce.

Przekleństwo ciążące na rycerzach i ich potomstwie zostało usunięte, zagadka niemal rozwiązana. Grupa zdołała zlikwidować wszelkie przeszkody tak, by dwoje królewskich dzieci mogło się połączyć, ale najgorsze jeszcze pozostało - sarkofag króla Wizygotów, Agili, zamykał wielką dziurę w górskiej ścianie, dziurę, którą w 1481 roku zrobili ludzie rycerzy w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Otwór, który wtedy powstał, prowadził wprost do Ciemności, królestwa demonów. Teraz wyszło na jaw, dlaczego rycerze wypalili znak na ramieniu Jordiego. On bowiem był jedynym człowiekiem, który dzięki temu znakowi na ramieniu potrafiłby zamknąć otwór tak, by można było przesunąć sarkofag Agili i pozwolić staremu królowi nareszcie odpocząć. Równocześnie zostałyby na całej kuli ziemskiej pozamykane połączenia między Ciemnością i światem ludzi. Gdyby Jordiemu się udało.

Po tamtej stronie skalnej ściany kłębiły się setki demonów gotowych do wylania się na zewnątrz, gdyby sarkofag został choć odrobinę odsunięty.

Tabris uwięził Urracę, by ją zaprowadzić do władcy Ciemności. Ale jego miłość do Sissi i przyjaźń łącząca go z innymi członkami grupy sprawiły, że się rozmyślił i postanowił stać się człowiekiem. Występuje teraz jako Miguel, ale nadal ma w sobie wiele z demona Tabrisa. Poza tym jest pierwszą istotą, na której demony się zemszczą, jeśli wydostaną się na zewnątrz. Wobec tego Urraca wysyła go w świat, by trochę sobie spiłował demoniczne kanty, zanim poważnie zacznie myśleć o Sissi. Miguel opuszcza dolinę, na świeżym śniegu zostawia ludzkie ślady. Sissi uznaje to za dobry znak.

Kiedy Jordi szykuje się do ostatniego zadania, wszyscy są strasznie wymęczeni i głodni. Coś układa się nie tak jak trzeba i Jordi ponownie otrzymuje wyrok śmierci, który miał zostać wykonany w jego dwudzieste piąte urodziny. Słyszy, jak Unni z daleka, z bardzo daleka woła go po imieniu.

KILKA SŁÓW O BOHATERACH:

Unni Karlsrud

21 lat, ukochana Jordiego, potomkini rycerza don Sebastiana de Vasconia. Jeśli nie uda się złamać przekleństwa, pozostało jej jeszcze trochę ponad trzy lata życia.

 

Jordi Vargas

29 lat. Wybraniec rycerzy, otrzymał pięcioletnie odroczenie śmierci po to, by mógł im pomóc. Potomek don Ramira de Navarra.

 

Antonio Vargas

27 lat. Brat Jordiego, wolny od przekleństwa. Świeżo upieczony lekarz.

 

Vesla Ødergård Vargas

23 lata. Zona Antonia. Znajduje się w Norwegii, właśnie urodziła synka.

 

Morten Andersen

24 lata. Potomek don Ramira, pozostały mu jeszcze trzy miesiące życia.

 

Sissi

22 lata. Potomkini don Garcii de Cantabria, ma jeszcze trzy lata. Szwedka. Kocha Miguela.

 

Juana

Hiszpańska studentka. Jest z Mortenem.

 

Gudrun Vik Hansen

66 lat. Babcia Mortena.

 

Don Pedro de Verm y Galicia

61 lat. Potomek don Federica de Galicia. Wolny od przekleństwa.

 

Rycerz don Galindo de Asturias nie ma współcześnie żyjących potomków.

 

Duchy i upiory, oprócz rycerzy, które pomagają przyjaciołom:

 

Tabris

Demon siódmej godziny, duch wolnej woli. Wędruje po świecie ludzi jako Miguel. Kocha Sissi.

 

Urraca

Piękna czarownica z piętnastego wieku albo z jeszcze dawniejszych czasów.

 

Infantka Elvira De Asturia oraz Infant Rodńgez De Cantabria. Wybrane dzieci królewskie. Zamordowane w 1481 roku przez katów inkwizycji.

 

Agila

Król Wizygotów w latach 549 - 554.

 

Po stronie zła:

 

Flavia

Nie żyje. Ofiara własnej chciwości.

 

Hrabia Bruno

Nie żyje. Ofiara własnej chciwości.

 

Emma

Nie żyje. Ofiara własnej chciwości.

 

Thore Andersen

Nie żyje. Spłonął w oddechu Wamby.

 

Alonzo

Nie żyje.

Zamordowany przez Wambę.

 

Kenny

Nie żyje. Zamordowany przez Thorego.

 

Tommy

Zraniony kamieniem przez Wambę. Znajduje się w śpiączce. Jedyny, który został przy życiu.

 

Leon - Wamba Człowiek i upiór w jednej postaci. Unicestwiony przez Jordiego, któremu pomagał Tabris.

 

Zarena

Demon zemsty. Unieszkodliwiona przez władcę Ciemności.

 

Trzynastu katów inkwizycji

Wszyscy zostali usunięci z czasu i przestrzeni.


CZĘŚĆ PIERWSZA
OSTATNIE ZADANIE

1

Ściany groty zadrżały jak przy trzęsieniu ziemi. Grzmiało i dudniło, a wewnątrz góry odbijały się echem potworne, jakby wilcze wycia z setek gardeł demonów. Przygotowana przez dawnych rzemieślników zaprawa murarska sypała się ze wszystkich konstrukcji, w powietrzu wirowały kłęby pyłu, całkowicie przesłaniając widoczność. Żeby to wytrzymać, ludzie musieli bardzo dokładnie zasłaniać rękami oczy.

Ognie pogasły i nastała kompletna ciemność.

- Mój brat! Pośrodku tego wszystkiego - zawodził Antonio. Miał jednak pełne ręce roboty z powstrzymywaniem Unni i w żaden sposób nie mógł pomóc ukochanemu starszemu bratu. - Jordi! Jordi, jak sobie radzisz?

W ogólnym zgiełku jednak jego głos nie docierał do tamtego.

Nagle wstrząsy ustały. Kurz rozpływał się powoli i w końcu osiadał na kamiennej podłodze.

Wycie po drugiej stronie coraz bardziej się oddalało.

Urraca powiedziała cierpko:

- Teraz szukacie innych wyjść? Powinniście byli pomyśleć o tym wcześniej. W tej chwili jest za późno.

- Myśli pani... że Jordi zdołał zamknąć? - spytała Sissi, wytrzeszczając na czarownicę wielkie, płonące oczy.

- Tego się nie dowiemy, dopóki nie przesuniecie sarkofagu Agili.

- Jordi! - wrzasnęła Unni. - Odpowiedz nam! Antonio musiał przetrzeć oczy, a wtedy ona mu się wyrwała i pobiegła w głąb groty. Wszyscy rzucili się za nią, wykrzykując jakieś przestrogi. Została zapalona jedna latarka kieszonkowa, potem druga. Ludzie zatrzymali się niepewni, zbici z tropu. Sarkofag stał jak przedtem, pokryty pyłem. Ale Jordi zniknął.

Z czasu, który nastał potem, Unni nie zapamiętała wiele. Zdawało jej się, że pokrwawiła sobie dłonie, bo z wielką siłą tłukła nimi w ścianę, że wrzeszczała wniebogłosy i wyła, kiedy przyjaciele odciągali ją stamtąd, i że opadła na skalną podłogę, gdy usłyszała głos don Federica:

„Jordiego już tutaj nie ma. Szukanie na nic się nie zda”.

Potem był już tylko płacz, rozpacz i chaos. W końcu głośno wciągnęła powietrze i oznajmiła, szlochając:

- Oni go złapali. Pojmali go.

- Nie, Unni - odparł jej przodek, don Sebastian. - Nie, oni go nie pojmali.

Podniosła nań wykrzywioną bólem twarz i zapłakane czerwone oczy.

- No to gdzie się w takim razie znajduje?

- Teraz Jordi jest w naszym świecie.

Unni zaniosła się znowu przejmującym szlochem.

- Nie żyje? - pisnęła.

Rycerz tylko czekał z odpowiedzią.

- Posłuchaj no, moje dziecko. Jeśli Jordi zdołał pozamykać wszystkie wyjścia demonów, i także to tutaj, rzecz jasna, i jeśli wy przesuniecie sarkofag do tamtych dwóch, to jesteśmy wolni. My, i doña Urraca, i królewskie dzieci. Ty i don Morten, i doña Sissi również. Wkrótce się o tym dowiemy. Ale Jordi... Doña Urraca mówi, że ponieważ te dane mu dodatkowo pięć lat kończą się w dniu jego trzydziestych urodzin, co wypada za dwa i pół miesiąca, to do tej chwili nic mu nie grozi. W dniu urodzin jednak musi umrzeć. Unni zerwała się z miejsca.

- A jeśli ja go odnajdę przedtem?

Don Sebastian uśmiechnął się z głębokim smutkiem. I - Nie odnajdziesz go, moje dziecko. On znajduje się w krainie granicznej. Tej samej, w której jesteśmy i my. A to nie jest przyjemne miejsce.

- Ale skoro Jordi jest w waszym świecie, to musicie chyba wiedzieć, gdzie dokładnie?

- Ach, to nie takie proste. Ten nasz świat jest amorf... ? Amorf? No, pozbawiony formy.

- Bez granic?

- Można tak powiedzieć. On jest wszędzie i nigdzie.

- A cóż to za okropne miejsce? - spytała Unni z pewną irytacją.

- To świat tych, którzy nie mogą umrzeć i świat upiorów.

Unni zadrżała. Nie zamierzała jednak ustąpić.

- Ale jeśli go odnajdę?

- To jest myślenie życzeniowe! Gdybyś jednak zdołała go uratować i przywrócić do życia... to niemożliwy pomysł! Ale gdyby, to tak, wtedy on zostanie z tobą.

- Jako istota żyjąca?

- Tak. Wszystkie otaczające go cienie śmierci znikną. Nie rozumiem tylko, jak mogłabyś tego dokonać.

- My jej pomożemy - wtrącił pospiesznie Antonio. Sissi, Morten i Juana przyłączyli się do niego z zapałem.

- Dziękuję, ale nie. Wystarczy, że jedno z was narażać będzie życie - powiedział don Federico z wyrzutem. - Ale wy czegoś nie pojmujecie. Jakim sposobem macie zamiar dotrzeć do niego w tej sytuacji?

Unni nie ustępowała.

- No a sam Jordi? Gdyby on nam pomógł?

- Możesz być pewna, że pomoże. On zrobiłby wszystko, żeby tylko wyrwać się z tego obrzydliwego świata i wrócić tu do was, a zwłaszcza do ciebie, wybranki swego serca.

Aż tak romantycznie to dzisiaj chyba już nikt się nie wyraża.

- Czy moglibyśmy jednak spróbować przesunąć sarkofag? - zakończył don Federico.

Ludzie kulili się. Rzucali niespokojne spojrzenia w stronę ciemnego kąta.

Pierwszy otrząsnął się Antonio.

- Tak jest. Musimy skoczyć na głęboką wodę. Gdzie on powinien stać?

Rycerze się ożywili.

- W każdym razie nie między sarkofagami obojga młodych - rzekł don Garcia. - Najpierw zestawmy razem ich trumny!

Łatwo powiedzieć, pomyślała Unni cierpko. Zwłaszcza że żaden z was, rycerzy, nawet palcem nie ruszy, żeby nam pomóc.

Unni była oczywiście niesprawiedliwa. Rycerze po prostu im pomóc nie mogli.

Nagle Unni zdała sobie sprawę z tego, jak w gruncie rzeczy niewiele jest w ich gronie osób, które mogą się zająć przesuwaniem sarkofagów. To Antonio, Morten i Sissi. Wkład Juany, a także jej samej, nie będzie zbyt wielki. „Słyszałeś, jak strasznie dudniło, kiedy przechodziliśmy przez most”? - spytała pchła swojego towarzysza słonia.

Nie, nie, to nie czas ani miejsce na żarty. Tęskniła za Jordim tak, że ból rozsadzał jej piersi, a z oczu znowu pociekły łzy.

Brakowało jej też Miguela. Podeszła do niej Sissi z zapłakaną twarzą i słowami pocieszenia.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin