Doyle Arthur Conan - Sprawa czerwonego kręgu.pdf

(269 KB) Pobierz
Conan doyle Artur - Sprawa czerwonego kręgu
ConandoyleArturSprawaczerwonegokręgu
Sprawyczerwonegokręgu
I
CóŜ,paniWarren,doprawdy
niesądzę,abymiałapanipowody
doobaw,aniteŜniemogę
zrozumiećdlaczegomiałbym
mieszaćsięwtęsprawę.Przykro
mi,leczostatniomójczasjest
dośćcennyimaminnesprawy,
któremniezajmująstwierdził
SherlockHolmeswracającdo
swojegoalbumu,doktórego
wklejałnajnowszewycinki
prasowe.
Tymrazemjednaktrafiłna
godnegoprzeciwnika.Naszgość
bowiemmiałupóriprzenikliwość
właściwąswejpłciianitrochę
niezamierzałustąpić.
Wzeszłymrokuzająłsiępan
problememjednegozmoich
lokatorów,panaFairdale'a
Hobbsa.
O,tobyłacałkiemprosta
sprawa.
Aonprzezcałyczas
wspominapańskąuprzejmośći
sposób,wjakirozwiązałpantę
tajemnicę.Przypomniałamsobie
jegosłowa,gdysamaznalazłam
sięwpodobnychokolicznościach
iwiem,Ŝegdybypantylko
zechciał...
ZmoimprzyjacielemmoŜnabyło
postępowaćnadwasposoby:
schlebiaćjegopróŜnościlub
okazywaćwiaręwjegodobroć.
Byłytojedynesłabostkijego
charakteru,copotwierdziłosię
takŜeitymrazem.OdłoŜyłz
westchnieniemkleji
zrezygnowanyspojrzałnagościa.
Dobrze,paniWarren,niech
panimówi.Niemapaninic
przeciwkotytoniowi?Doskonale.
Jakrozumiem,jestpani
niespokojna,gdyŜpaninowy
lokatorpozostajewmieszkaniui
niemoŜegopanizobaczyć.
Gdybymtojabyłtymlokatorem,
mogłabymniepaniniewidywać
całymitygodniami.
NIewątpięwto,sir,aleto
cośzupełnieinnego.Jestem
przeraŜona,panieHolmes,inie
mogęspać.Słuchaćjegoszybkich
kroków,rozlegającychsięw
Strona1
ConandoyleArturSprawaczerwonegokręgu
całymmieszkaniuodwczesnego
świtudopóźnegowieczorainie
widziećabsolutnieniczego,to
przekraczagranicemojej
wytrzymałości.MąŜjestrównieŜ
zdenerwowany,aleondzień
spędzawpracy.Janiemamani
chwilispokoju.Dlaczegoonsię
ukrywa?Cotakiegozrobił?Nie
liczącsłuŜącejjestemwcałym
domuzupełniesamaimojenerwy
niewytrzymujątegodłuŜej.
Mójprzyjacielpochyliłsię
kładącdłońnajejramieniu
miałhipnotycznąsiłę
uspokajania,jeślitylkochciał.
Przestrachzniknąłzoczu
siedzącej,jejrysyrozluźniły
się,tracącwyrazzdenerwowania.
śebyzająćsiętąsprawą,
muszęwiedziećwszystko,znać
kaŜdynajdrobniejszynawet
szczegół.Proszęsięnie
spieszyćidobrzezastanowić
częstonajdrobniejszydetal
okazujesiębyć
najistotniejszym.Powiedziała
pani,ŜetenmęŜczyznazjawił
siędziesięćdnitemuizapłacił
zgóryzamieszkkanieiposiłki,
tak?
Spytałomojewarunki.
Powiedziałam,Ŝebiorę
pięćdziesiątszylingówza
tydzień.Mieszkanieskładasięz
salonuiniewielkiejsypialnina
piętrze,jestumeblowanei
zapewniacałkowitąprywatność.
Powiedział,Ŝedamipięćfuntów
zatydzień,jeślibędziemiałje
naswoichwarunkach.Jestem
biednąkobietą,panieHolmes,
mąŜteŜniewielezarabiaite
pieniądzewieledlamnieznaczą.
Dałmidziesięćfuntówmówiąc,
Ŝebędętyledostawaćco
dziesięćdni,jeślidotrzymam
uzgodnionychwarunków.Jeśli
nie,toonnatychmiastsię
wyprowadzi.
Jakietowarunki?
Popierwsze,kluczdodrzwi
wejściowych,cojestzupełnie
naturalne,podrugie,Ŝemabyć
zostawionysaminiktnigdy,pod
Ŝadnympozorem,niebędziemu
przeszkadzać,conapierwszy
rzutokatakŜewydajesię
zrozumiałe.Tyle,Ŝewpraktyce
jesttozupełnienienormalne.
Mieszkaunasoddziesięciudni
ianija,animąŜ,anisłuŜąca,
Strona2
ConandoyleArturSprawaczerwonegokręgu
niewidzieliśmygoodtego
czasu.WciąŜsłyszymyjego
kroki,ale,nieliczącpierwszej
nocy,niewyszedłzmieszkania
anirazu.
Awięcjednakrazwyszedł?
Tak,sir.Iwróciłbardzo
późno,gdywszyscyposzliśmyjuŜ
spać.Uprzedziłmnieotym,
kiedypłaciłiprosił,Ŝebymnie
zamykaładrzwi.ByłojuŜpo
północy,gdysłyszałamjak
wchodziłposchodach.
Aposiłki?
Dokładniewytłumaczył,Ŝe
gdyzadzwoni,mampostawićtacę
nakrześleprzydrzwiach,agdy
zadzwoniponownie,zabraćją.
Jeślibędzieczegośpotrzebował,
napiszedrukowanymiliteramina
kartceizostawijąprzy
naczyniach.
Drukowanymi?
Tak,drukowaneliterypisane
ołówkiem.Przyniosłamwszystkie
kartki,jakienapisałdotej
pory,Ŝebypanupokazać.Oto
one:"Mydło""Zapałka",a
pierwszegorankao,ta:"Daily
Gazette".Zostawiamjązawsze
razemześniadaniemwyjaśniła.
No,nomruknął
zainteresowanynagleSherlock
przyglądającsiękawałkom
papieru,którepodałamupani
Warren.Tofaktycznie
nienormalne.Dlaczegodruk?
Stawianiedrukowanychliterjest
znaczniebardziejmozolneod
zwykłegopisania.Cootym
sądzisz,Watsonie?
śepiszącyniechciał
ujawnićswegocharakterupisma.
Dlaczego?CozaróŜnicaczy
osoba,uktórejwynajmuję
mieszkanie,zobaczysłowoczy
dwanapisanemojąręką?Mimoto
moŜeszmiećrację,mójdrogi.
ZastanawiamnieteŜ,dlaczegote
wiadomościsątaklakoniczne.
Pojęcianiemam.
Otwieratodośćobiecujące
poledosnuciaprzypuszczeń.
Pisanoszerokim,fioletowym
ołówkiem,coniejestniczym
nadzwyczajnym,apapierzostałz
bokuoddarty,juŜpozapisaniu
go.Zobacz,brakujeczęści"M"w
słowie"Mydło".TomoŜemieć
tylkojednąprzyczynę,
nieprawdaŜ?
OstroŜność?
Strona3
ConandoyleArturSprawaczerwonegokręgu
Właśnie.Byłtujakiśznak,
byćmoŜeodciskkciuka,który
mógłbydoprowadzićdoodkrycia
toŜsamościpiszącego.Mówiła
pani,ŜebyłtomęŜczyzna
średniegowzrostu,ośniadej
cerze,czarnychwłosachi
brodzie.Ilemógłmiećlat?
Sądzę,ŜeniewięcejniŜ
trzydzieści.
Nicwięcejnieumiepanio
nimpowiedzieć?
Mówiłdobrąangielszczyzną,
alemyślę,Ŝebyłobcokrajowcem.
Miałtakidziwnyakcent.
Ibyłdobrzeubrany?
Doskonale,sir,Prawiejak
dŜentelmen.Ciemneubranieinic
rzucającegosięwoczy.
Niepodałswojegonazwiska?
Nie,sir.
Iniktdoniegoniedzwonił
aniniepisał?
Nikt.
Alerankiempanialbo
słuŜącamaciedostępdojego
pokoju?
Nie.Jestcałkowicie
samowystarczalny,jakto
określił.
O,tonaderciekawe.AbagaŜ
MiałzesobątylkoduŜą,brązową
torbę.
Niewieletego...Mówiła
pani,Ŝeniczegoniewyrzucał.
Jestpanitegopewna?
Kobietawyciągnęłaztorebki
kopertęiwysypałazniejdwie
spalonezapałkiorazniedopałek
papierosa.
Dziśranoznalazłamtona
jednymztalerzyków.
Przyniosłam,poniewaŜsłyszałam,
Ŝepotrafipanwiele
wywnioskowaćztakich
drobiazgów.
Holmeswzruszyłramionami.
ZapałekuŜytodozapalenia
papierosamruknął.To
oczywiste,biorącpoduwagęw
jakiejczęścizostałyspalone.
Gdybybyłyspalonewpołowie,
wówczaschodziłobyofajkęlub
cygaro.Natomiasttenniedopałek
jestnaderciekawy.Mówipani,
Ŝemiałbrodęiwąsy?
Tak,sir.
Nierozumiem.Tegopapierosa
mógłwypalićtylkoczłowieknie
noszącyzarostu.Nawettakiwąs,
jaktwój,Watsonie,byłbylekko
przypalony.
Strona4
ConandoyleArturSprawaczerwonegokręgu
Cygarniczka?spytałem.
Nie,nicnatoniewskazuje,
amusiałbyzostaćślad.Pani
Warren,czywpanimieszkaniu
niemaprzypadkiemdwóchosób?
Nie,sir.Jetakniewiele,
Ŝeczęstozastanawiamsięjak
moŜnanatymprzeŜyć.
NocóŜ,sądzę,Ŝemusimy
poczekaćaŜbędziemymiećwięcej
informacji.Mimowszystkoniema
paninaconarzekać:dostała
panipieniądze,alokatornie
jestuciąŜliwy,choćbezdwóch
zdańnietypowy.Płacidobrze,i
to,Ŝesięukrywa,nadobrą
sprawęniejestpani
zmartwieniem.Niemamyjakdotąd
Ŝadnychpodstaw,bynaruszać
jegospokój,jakoŜenicnie
wskazujenapopełnienie
jakiegokolwiekprzestępstwa.
ProszęmniezawiadomićokaŜdym
nowymwydarzeniuiproszębyć
pewną,Ŝepomogępani,jeśli
zajdzietakapotrzeba.
Gdynaszgośćwyszedł,mój
towarzyszzatarłręcei
oznajmił:
Całasprawazapowiadasię
ciekawie.MoŜemiećoczywiście
trywialnewyjaśnienie,ot,
choćbyegocentryzm,aleparę
drobiazgówwskazujena
powaŜniejszyjejcharakter,niŜ
sięwydaje.Najbardziej
oczywistejestto,Ŝeosoba
przebywającaobecniewtym
mieszkaniuniejesttąsamą,
którajewynajęła.
Coskłaniaciędotakich
przypuszczeń?
NieliczącjuŜniedopałka,
czyniejestwyraźnąprzesłanką
fakt,iŜczłowiektenopuścił
pokójtylkoraz,itozarazpo
wynajęciumieszkania?Powrócił
on,alboktośinnywporze,w
którejwszyscyewentualni
świadkowiespali.NiemaŜadnego
dowodu,Ŝeosoba,którawyszła,
jesttąsamą,którawróciła.
Pozatymwynajmującymówiłdobrą
angielszczyzną,anakartce
napisano"zapałka",nie
"zapałki",jakpowinnobyć.
Sądzę,Ŝezostałoto
zaczerpniętezesłownika,w
którymbyłatylkoliczba
pojedyncza.LakonicznośćmoŜe
byćspowodowanachęciąukrycia
nieznajomościjęzyka.Tak,
Strona5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin