kosmetyki.pdf

(94 KB) Pobierz
27885358 UNPDF
Można powiedzieć, że kosmetyka jest
tak stara jak ludzkość. Prawdopodobnie już w epoce kamiennej kobiety
namaszczały swoją skórę tłuszczami zwierzęcymi i ozdabiały twarze
naturalnymi barwnikami. Pierwszy okres świetności przeżywała sztuka
podkreślania piękności w dawnym Egipcie.
Podaje się, że Kleopatra VII, żona Juliusza Cezara napisała księgę o urodzie, która
niestety nie dotrwała do naszych czasów. Dotrwał natomiast papirus zatytułowany dosyć
obiecująco „Początek księgi o tym, jak uczynić ze starej młodą’’. Ale przecież nie tylko
kobiety, bo i mężczyźni w równym stopniu przywiązywali duże znaczenie do swojej urody i
troski o ciało.Ksenofont w „Cyropedii” opisywał pełen zachwytu wygląd młodzieńca z
podmalowanymi oczami, przyprawionymi włosami i szminką wtartą w skórę. Wiele z
ówczesnych kosmetyków jesteśmy w stanie przeanalizować na podstawie odkryć
archeologicznych. Umożliwił to suchy klimat Egiptu, dzięki któremu przetrwały nie tylko
papirusy czy mumie, ale naczynia z zawartością składników chemicznych obecnych w
kosmetykach. Około 1400 p.n.e. trzy kobiety z dworu Totmesa III były pochowane z
kosztownym królewskim wyposażeniem, którym były m.in. kosmetyki. Dwa dzbany
zawierały oczyszczający krem z oleju i lipy. W najstarszych grobowcach znaleziono także
różne przyrządy kosmetyczne. Nie tylko palety ze szminką i tuszem do powiek, lecz także
pęsety i brzytwy. Znajdowane były również skrzynki z perukami, zarówno w grobowcach,
jak i miejscach warsztatów, gdzie je wykonywano. Starożytni byli świadomi, że
nieprzyjemne zapachy ciała związane są z nieczystością i że troska o ciało powinna
zaczynać się od oczyszczenia. Dobra woń natomiast sugerowała obecność sacrum –
świętości. Uważali, że aby być zdrowym, atrakcyjnym i magicznie chronionym trzeba być
czystym. Kapłanom służącym bogom egipskim czystość była ściśle nakazana. Nie tylko
myli się kilka razy dziennie, lecz także golili na całym ciele, by nie nabawić się pasożytów
takich jak wszy (Herodot VI w. p.n.e.), (jaja tych stworzonek znaleziono we włosach
mumii). Zaczynając swoją toaletę zamożna kobieta egipska obmywała się najpierw
specjalną pastą czyszczącą zrobioną z wody zmieszanej z natronem - jest to naturalnie
występująca mieszanina węglanu sodu i dwuwęglanu sodu, do dziś nawet używanej w
Egipcie. W gorącym klimacie zapachy były mile widziane. Aby pozbyć się nieprzyjemnego
zapachu ciała, zarówno kobiety, jak i mężczyźni wcierali w skórę kulki z ziemnego drzewa
świętojańskiego lub umieszczali pod pachami i przy stopach małe kulki z kadzidła i
owsianki. W użyciu było całe mnóstwo pachnideł. Kąpiele z dodatkiem aromatycznych
olejków i następujące po nich namaszczenia miały prawie rytualne znaczenie, społeczny
charakter i były wyrazem gościnności. Podstawowymi zapachami znanymi na Krecie były:
różany, cyprysowy i szałwi. Wiemy, że w Egipcie mięli dostęp i używali 21 różnych typów
olejków roślinnych do celów kosmetycznych (Teofrast) – jest to szeroki zestaw nawet
według dzisiejszych standardów. Mirra była szczególnie ulubiona dla starożytnych
Egipcjan i wykorzystywana jako dodatek do różnych kremów, past i maseczek, ale również
w aromatoterapii, której to byli wynalazcami. W powszechnym użyciu była oliwa. Ochrona
skóry przed palącym słońcem przez obie płcie uważana była za konieczność, więc
wszyscy naoliwiali swoje ciała regularnie. Źródła mówią, że dzienna racja oliwy używanej
do ochrony skóry wydawana była nawet najgorzej opłacanym robotnikom. Na bazie oliwy
wykonywano różnego rodzaju kremy, środki antyzmarszczkowe oraz preparaty do
zmniejszania lub usuwania rozstępów. Wiele z receptur, które przetrwały, spisywanych
było na papirusach medycznych. A oto jedna z nich, przeciw zmarszczkom:
jedna łyżeczka olejku migdałowego słodkiego
dwie krople oleju esencjonalnego z kadzidła
Mieszaninę tych dwóch położyć na oczyszczoną twarz w połączeniu z łagodnym
masażem.
Inny skuteczny środek do usuwania zmarszczek składał się z :
gumy pozyskanej z kadzidła
wosku
świeżego oleju z moringi
trawy (cibora)
Wszystko to mieszano ze sfermentowanym sokiem owocowym. Stosowano
codziennie.
Jeżeli skóra była zniszczona przez blizny wywołane przez spalenie słońcem, to żeby
uczynić je mniej widocznymi używano specjalnej maści. A była nią:
c zerwona ochra i kohol (czarny proszek antymonowy)
rozmieszane z sokiem z sykomory i nakładane na chore miejsca.
Podobny był efekt stosowania okładów z bandaży nasączonych sokiem z drzewa
świętojańskiego i miodu lub maści zrobionej z kadzidła i miodu . Wielu receptur nie
jesteśmy w stanie zrekonstruować ze względu na to, iż niektóre gatunki roślinności już nie
istnieją. Bardzo cenionym środkiem pielęgnacyjnym było ośle mleko. Znane są mleczne
kąpiele rzymskiej cesarzowej Poppei. Utrzymywano 500 osłów przy drogach po których
podróżowała, aby ciągle mogła kąpać się w ich mleku. Sławna była również z pielęgnacji
swej urody za pomocą kremów zrobionych z mleka oślego zmieszanego z mąką. Mogły
być także sporządzone z dodatkiem zgniecionych skorupek ślimaków, co miało
właściwości ścierające, działające jak dzisiejszy peeling. Niektóre kremy wzmacniane były
wyszukanymi składnikami,takimi jak: jęczmień libijski, miód, cebulki narcyza czy zmielone
rogijelenia.
Wśród składników były też i trucizny, jak rtęć i ołów, które ostatecznie niszczyły nie tylko
skórę ale i życie. Kobiety, które je stosowały, nie znały ich szkodliwych właściwości. Dla
starożytnych Egipcjan uroda, magia i medycyna były nierozdzielne. Nigdzie nie jest to
lepiej uwidocznione niż w sposobie malowania oczu. Makijaż taki najczęściej nazywany
był mesdemed. Jego charakterystycznym elementem była czarna kreska na powiece.
Wykonywano ją najczęściej galeną (siarczek ołowiu) bądź stibinitem (siarczek antymonu).
Kreska ta miała magiczne znaczenie: chroniła przed tzw. złym okiem, ale miała też
medyczne cele – galena ma właściwości dezynfekcyjne, odstrasza owady latające, chroni
od kurzu. Starożytny makijaż oczu miał intensywne zabarwienie. Kolory nakładane na
powieki wytwarzane były ze startych kamieni szlachetnych m. in. zielonego malachitu,
błękitnego lapis lazuli, a także z szafranu o mocno czerwonym kolorze, który również jako
bardzo droga przyprawa służył w kuchni. Środki upiększające używane były również do
policzków i ust. Do policzków przeznaczona była szkodliwa biel ołowiana, która mogła być
zastępowana startym korzeniem kosaćca florenckiego lub talkiem zabarwionym czerwoną
ochrą (tlenek żelaza, nazwa pospolita – rdza). Róż do policzków i ust pozyskiwano z
osadu z czerwonego wina, jak i startych płatków świeżych kwiatów. Usta szminkowano też
maścią wymieszaną z ochrą. Bardzo często przyciemniano brwi i rzęsy do czego
doskonale nadawał się spalony korek, węgiel drzewny, czy kohol. Szerokie zastosowanie
do barwienia rzęs, brwi i włosów miała do dziś zresztą używana henna, która nie tylko
farbuje, ale i odżywia je nadając im blasku.
Tak jak w innych cywilizacjach wygląd włosów miał kluczowe znaczenie nie tylko ze
względów estetycznych, ale także z powodów erotycznego symbolizmu tradycyjnie
wiązanego z włosami. Przy świątecznych okazjach mężczyźni i kobiety nosili peruki
zrobione z ludzkich włosów, a na codzień starali się utrzymywać włosy w dobrej kondycji.
Pozostało wiele porad i receptur, które miały stanowić panaceum na tego typu
dolegliwości. Na przykład przeciw wypadaniu i siwieniu włosów stosowano wosk pszczeli i
żywicę. I w tym wypadku wiara oraz magia miały niebagatelne znaczenie. By zapobiec
siwieniu gotowano w oleju krew z czarnego wołu lub cielca, gdyż wierzono, że czerń
zwierzęcia przeniesiona zostanie na siwiejące włosy. Czarny róg gazeli był miażdżony i
mieszany z olejem w tym samym celu. Te środki były nieco bardziej przyjemne niż
składające się ze zgniłej wątroby osła zanurzonej w oliwie. Dużo bardziej skutecznym
środkiem mogła być maść z owoców jałowca i dwóch niezidentyfikowanych roślin
rozmiażdżonych na pastę i podgrzanych z olejem. Naturalny koloryzujący czynnik zawarty
w tych dwóch roślinach wcierano we włosy, a ścierające właściwości jałowca korzystnie
wpływały na skórę. Aby sprawić by włosy zaczęły rosnąć umieszczano posiekaną sałatę,
symbolizującą płodność, na łysiejące miejsca, lub też łysiejąca głowa była namaszczana w
równej części olejem jodłowym i innym olejem lub tłuszczem.
Dbałość o zdrowy wygląd zębów również nie była obca starożytnym. Proszek do
czyszczenia zębów wyrabiano z natronu. Bardziej prymitywnym środkiem do czyszczenia
był popiół. By polepszyć swój oddech przeżuwano zioła, a także kadzidło lub płukano
gardła mlekiem.
Bazując na starożytnych recepturach, każdy sam może zrobić coś, co przypomina tego
typu „pastę do zębów”. Należy w tym celu rozmieszać w niewielkiej ilości wody trochę
sody i połączyć to z posiadaną pastą do zębów. Aby zwiększyć odczucia smakowe i
zapachowe należy dodać kroplę olejku z mirry. Działa oczyszczająco, wybielająco i
odświeżająco. Nie należy jednak przesadzać ze zbyt częstym stosowaniem, gdyż można
tym sposobem zniszczyć szkliwo nazębne. Zwracano często uwagę, że mumie mają starte
zęby i zniszczone szkliwo za co obwiniano ich dietę, ale prawdopodobnie i nieodpowiedni
sposób czyszczenia zębów na to wpłynął. Zachęcam, aby każdy osobiście wypróbował,
jak działają kosmetyki sporządzone z naturalnych składników. Proponuję wykonanie
klasycznego kremu chłodzącego, nawiązującego do receptury greckiego lekarza
Hipokratesa z IV w. p.n.e. Przeznaczony jest on do każdego rodzaju cery na noc, na dzień
w zimie, a może być też stosowany jako krem do rąk:
7 g wosku pszczelego
8 g obrotu (lub 8 ml olejku z jojoby)
60 ml olejku migdałowego
25 ml wody destylowanej
2 krople różanego olejku eterycznego (lub 15 ml wody destylowanej i 10 ml wody
różanej)
Wosk, obrot i olejek migdałowy stopić w żaroodpornym naczyniu lub na łaźni wodnej.
Oddzielnie podgrzać wodę destylowaną, powinna ona być cieplejsza od płynnych
tłuszczów. Zdjąć z pieca i mieszać, aż masa ostygnie do 45 °C ,wtedy dodać olejek różany.
Przelać do pojemniczka, odstawić w chłodne miejsce.
Mgr. Anna Baruk-Bejda
Zgłoś jeśli naruszono regulamin