Jestem niemal pewien, że swoją pamięć uważasz za nie najlepszą. Według Amerykańskiego Instytutu Badań Pamięci, 70% ludzi uznaje swoje zdolności zapamiętywania za niedostateczne, 5% - za dobre, a zaledwie ułamek procenta badanych osób przyznaje się do bardzo dobrej pamięci. W naszym kraju sytuacja nie jest lepsza. Kiedy na kursach samokontroli umysłu Metodą Silvy, podczas których wprowadzane są m.in. techniki doskonalenia pamięci, pada pytanie: "Kto z państwa ma słabą pamięć?", w górę podnosi się las rąk. Pozostałe jednak pytania - "Czy ktoś wie, czym jest pamięć i jak z niej korzystać?" oraz "Czy w okresie kształcenia podstawowego, średniego lub wyższego uczono kogoś metod zapamiętywania?" - pozostają bez odpowiedzi, a co najwyżej kwitowane są zdziwieniem sali. Zdziwieniem, które wynika z nagłego uświadomienia sobie paradoksu i nonsensu sytuacji: najważniejszemu elementowi zdobywania, poznawania i odtwarzania wiedzy nie poświęca się w obowiązującym systemie edukacji najmniejszej uwagi.
Każdy z nas obdarzony jest pamięcią, czyli funkcją, a zarazem zdolnością umysłu do przechowywania i odtwarzania informacji. Dokładne zdefiniowanie jej jest jednak niezmiernie trudne; powinno się rozpocząć je od precyzyjnego określenia pojęcia mózgu i umysłu. Nie tylko przekracza to zakres tej pracy, ale także możliwości współczesnej nauki. Nie będzie to również konieczne do skorzystania z tej książki.
Jest to raczej przeraźliwie praktyczny poradnik używania superpamięci - nie: "doskonalenia", "kształcenia" czy "rozwijania", ale właśnie używania jej według proponowanych przez Harry Lorayne`a reguł i metod. Na samym wstępie autor zakłada, że każdy człowiek ma nie tylko dobrą pamięć, ale wręcz superpamięć. Nie każdy jednak posiada odpowiednie "programy użytkowe" pozwalające ją uruchomić. Te praktyczne programy - łącznie z opisami - znajdziesz w niniejszej książce.
Autor nie jest naukowcem ani teoretykiem. W jego tekście nie ma ani jednego słowa na temat budowy i funkcji mózgu; nie ma skomplikowanych klasyfikacji ani psychologicznej lub technicznej terminologii. Harry Lorayne jest praktykiem i udziela jedynie praktycznych wskazówek. Są one tak skuteczne i proste, że czytając i na bieżąco wykonując proponowane ćwiczenia, dojdziesz do wniosku, iż są to metody nieprawdopodobne, iście cyrkowe, a przy tym wręcz genialne. Jest tak na pewno, gdyż książka Sekrety superpamięci uznawana jest od blisko dwudziestu lat za klasyczny i podstawowy tekst w dziedzinie technik zapamiętywania. Metody, które podaje Harry Lorayne - np. Łańcuchowa Metoda Skojarzeń lub Zakładkowa Metoda Pamięci - weszły na trwałe do innych, poważniejszych opracowań psychologicznych jako przykłady umiejętnego wykorzystania nieprawdopodobnych możliwości wyobraźni człowieka.
Podstawy, na których autor buduje swoją koncepcję dostępu do superpamięci, to: wyobraźnia, wizualizacja i skojarzenia, a precyzyjniej - świadomie znajdowane skojarzenia. Można zaryzykować twierdzenie, że superpamięć to superwyobraźnia. Harry Lorayne - nie pisząc o tym - funkcje zapamiętywania przyporządkowuje prawej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za wyobraźnię, intuicję, wizualizację, zdolności artystyczne, abstrakcje i skojarzenia. Opisywane reguły zapamiętywania układają się w praktyczne wskazówki szerszego wykorzystania niedocenianego przez zachodnie społeczeństwa fragmentu mózgu. Dotyczą one również trenowania uwagi i stanu przytomności.
Metody Harry Lorayne`a można zaliczyć do znanych powszechnie metod mnemotechnicznych. Nie ma w nich jednak typowych mechanicznych skojarzeń, układów wierszowych, skrótów werbalnych czy analogii zewnętrznych. Jest prostota i oczywistość, na które może pozwolić sobie tylko ktoś, kto sam dokonał odkrycia, a następnie sprawdził jego funkcjonowanie w praktyce.
To miejsce jest przeznaczone, jak sądzę, dla wszystkich, ponieważ chyba każdy z nas przyzna, jak denerwujące jest nagłe zagubienie w umysłowej "bazie danych" nazwiska, numeru telefonu, danych liczbowych, sytuacji, w której poznaliśmy właśnie spotkaną osobę. Dobra pamięć ma wymierną wartość w każdej sferze ludzkiego życia. To kluczowy element sukcesu w każdej dziedzinie: w biznesie, handlu, polityce, w szkole, na studiach, w życiu rodzinnym i towarzyskim. Poznane metody pozwolą osiągnąć ten sukces prędko i efektownie.
Szybko przekonasz się, że stosując techniki Harry Lorayne`a zaczniesz wzbudzać większe zaufanie i zainteresowanie otoczenia. Twoje wypowiedzi staną się bardziej przekonujące, kiedy będziesz w stanie poprzeć je danymi liczbowymi oraz konkretnymi faktami. Twoje propozycje, koncepcje i pomysły znacznie zyskają, gdy będziesz przedstawiać je swobodnie "z pamięci". Szybko przekonasz się o wymiernej wartości błahej na pozór uwagi, rzuconej od niechcenia w rozmowie z ważnym kontrahentem, na temat faktów pamiętanych z jego życia, a poznanych przy waszym pierwszym spotkaniu kilka lat temu. Poznasz też "cenę" pamiętania imienia i nazwiska swojego rozmówcy. Zobaczysz również, jak zmieni się twoje życie towarzyskie, gdy zaczniesz wygrywać w brydża, pamiętać dobre dowcipy oraz dysponować dokładnymi i wiarygodnymi informacjami w rozmowach na różne tematy.
Pisząc tych kilka słów na temat tej fantastycznej książki, warto podkreślić ogromną rolę pana Marka Siurawskiego. Przełożenie tej pracy na język polski wymagało bowiem nie tylko dobrej znajomości zagadnienia, ale - tak naprawdę - stworzenia polskiej wersji metody Lorayne`a. Przełożenie alfabetu fonetycznego jest niemożliwe - trzeba opracować nowy. Podobnie, aby zachować sens tzw. "zakładek pamięci", trzeba je w praktyce utworzyć od nowa. Również liczne przykłady wymagały uaktualnienia i wkładu twórczej pracy, która - jak oceniam - zakończyła się pełnym sukcesem.
Na wstępie wspomniałem o niezwykle popularnych kursach samokontroli umysłu Metodą Silvy. Właśnie Metodzie Silvy zawdzięczasz pośrednio, Drogi Czytelniku, tę książkę. Podczas jednego z kursów, który prowadziłem w Lublinie, po omówieniu zagadnień związanych z zapamiętywaniem oraz z "zakładkami pamięci", uczestnicy przyparli mnie do muru szeregiem konkretnych, szczegółowych pytań dotyczących sposobów zapamiętywania. Nie dając sobie rady z udzieleniem odpowiedzi, odesłałem zainteresowanych do numeru Gazety Wyborczej, w którym parę lat temu bliżej nie znany mi autor - którego nazwiska "nie pamiętałem" - opublikował bardzo interesujący tekst na ten temat. Łatwo wyobrazić sobie moje zaskoczenie, gdy w czasie przerwy podszedł do mnie sympatyczny mężczyzna i przedstawił się mówiąc, że właśnie on jest tym tajemniczym autorem.
dr hab. inż. Zbigniew Królicki
Jak bystrym jesteś obserwatorem?
W wyświetlanym kilkanaście lat temu filmie Szampan dla Cezara z Ronaldem Colmanem w roli głównej, bohater bierze udział w telewizyjnym quizie i odpowiada na każde pytanie. W scenie finałowej Colman może wygrać kilka milionów dolarów, pod warunkiem, że pokona ostatnią przeszkodę i wymieni numer własnej książeczki ubezpieczeniowej. Oczywiście tego nie wie.
Jakiego koloru lampa zapala się u góry sygnalizatora świetlnego? Czerwona czy zielona? W pierwszej chwili pomyślisz, że to bardzo proste. Ale wyobraź sobie, że bierzesz udział w Wielkiej Grze, wiesz, że za prawidłową odpowiedź otrzymasz dużo pieniędzy, najwyższą stawkę, ale musisz odpowiedzieć trafnie. A więc, jakie światło zapala się na górze? Czerwone czy zielone?
Jeśli dobrze wczułeś się w rolę uczestnika konkursu, chyba zawahasz się z odpowiedzią. Tak naprawdę nie jesteś do końca pewien, mam rację? Jeśli nie, należysz do tej mniejszości, która widzi, podczas gdy większość z nas tylko patrzy. Fakt, że większość ludzi, którym zadałem powyższe pytanie, albo odpowiada błędnie, albo nie jest pewna, świadczy o tym, że między widzeniem a patrzeniem jest ogromna różnica. A przecież światła na skrzyżowaniach oglądamy niezliczoną ilość razy i to codziennie!
Oczywiście czerwone światło zapala się zawsze na górze, zielone zawsze na dole. Jeśli jest jakiś trzeci kolor, to żółty, zawsze pośrodku. Zgoda, byłeś pewien swojej odpowiedzi, ale może wiarę w bystrość Twej obserwacji zachwieje inny test.
Jeśli masz zegarek tradycyjny, nie patrz na niego teraz i odpowiedz na pytanie: czy cyfra sześć na cyferblacie jest arabska, czy rzymska? 6 czy VI? Zastanów się przez chwilę, zanim spojrzysz na przegub ręki. Znowu wyobraź sobie uczestnictwo w grze o wielkie pieniądze. Więc?
Dobrze, zdecydowałeś się na odpowiedź. Sprawdź więc, czy miałeś rację. I jak? A może pomyliłeś się w obu przypadkach, bo na Twoim zegarku w ogóle nie ma szóstki? Niektóre zegarki mają przecież w tym miejscu niewielką tarczę z sekundnikiem.
Nawet jeśli odpowiedziałeś poprawnie, potem musiałeś dla pewności sam siebie sprawdzić. Zerknąłeś na wskazówki. A czy możesz teraz powiedzieć, która dokładnie była wtedy godzina? Prawie pewne, że nie i oto spoglądasz na zegarek raz jeszcze! Znowu patrzyłeś, a nie widziałeś.
Spróbuj zadać to pytanie znajomym. Chociaż spoglądamy na zegarki dziesiątki razy dziennie, mało kto potrafi opisać szóstkę na swoim czasomierzu.
Jeszcze jedno pytanie do zabawy z przyjaciółmi, ale najpierw sprawdź, czy sam na nie odpowiesz. Na awersie banknotu jednodolarowego widnieje charakterystyczna postać, którą każdy z nas oglądał zapewne dziesiątki razy. Kto to jest? Tak, to George Washington. Powiedzmy, że zgadłeś. Ale na co patrzy prezydent Stanów Zjednoczonych i w którą stronę? Musisz spojrzeć i sprawdzić, prawda? Otóż prezydent patrzy w prawo, na okrągłą zieloną pieczęć Departamentu Stanu. W tym przypadku naprawdę warto być spostrzegawczym i patrzeć uważnie, gdyż jeśli ta pieczęć jest niebieska, banknot pochodzi sprzed 1923 roku i dealerzy płacą dziś za niego nawet trzysta dolarów.
Nie trać za szybko dobrego samopoczucia, nawet jeśli nie odpowiedziałeś na żadne z tych pytań; jak powiedziałem zdarza się to większości ludzi. Ludzie patrzą, ale nie widzą. A tak przy okazji, czy pamiętasz numer swojego ubezpieczenia? Albo dowodu, paszportu?
Chociaż moje metody sprawią, że rozwiniesz wyobraźnię i automatycznie zaczniesz koncentrować uwagę na tym, co widzisz, w następnym rozdziale znajdziesz więcej ćwiczeń spraw dzających bystrość obserwacji.
Poświęcam tak wiele miejsca i uwagi tej sztuce, ponieważ obserwacja to jedna z najważniejszych rzeczy w ćwiczeniu pamięci, podobnie jak skojarzenia. Nasz mózg nie jest w stanie zapamiętać niczego, czego wcześniej nie zobaczył, na czym nie skupił uwagi. Sygnał świetlny lub dźwiękowy zapamiętujesz tylko wtedy, kiedy po świadomym zarejestrowaniu przez zmysły skojarzysz go z czymś, co już znasz, co pamiętasz.
Ponieważ - jak mówiłem - dzięki mojej metodzie zaczniesz patrzeć i obserwować, i to przyjdzie samo, naszą uwagę skupimy przede wszystkim na skojarzeniach.
Skojarzenia w aspekcie pamięci to nic innego, jak powiązanie, połączenie ze sobą dwóch lub więcej przedmiotów, pojęć, obrazów, sytuacji, itp. Powtarzam: jeśli coś zapamiętujesz lub zapamiętałeś, to tylko dlatego, że skojarzyłeś to z czymś innym.
Niczym innym przecież jak skojarzeniem jest powiązanie liczby dni poszczególnych miesięcy z układem knykci i dołków w zaciśniętych pięściach. Pamiętasz zapewne, że poczynając od małego palca knykieć to 31 dni, a dołek - 30.
Czy narysujesz z pamięci mapę Wielkiej Brytanii? Albo Chin, Japonii czy dawnej Czechosłowacji? Zapewne nie. Ale gdybym powiedział: Włochy, zdecydowana większość z Was zobaczyłaby w wyobraźni but, czyż nie? Narysuj but z wysoką cholewką, a w przybliżeniu zaznaczysz terytorium Włoch.
Jak to się stało, że wyobraźnia podsunęła Ci taki właśnie obraz? Ponieważ kiedyś, może wiele lat temu, ktoś powiedział Ci, albo sam do tego doszedłeś, że zarys Półwyspu Apenińskiego przypomina but. Mapa Włoch była tym, co chciałeś zapamiętać, a but tym, co już znałeś i mogłeś użyć do skojarzenia.
A te wszystkie mnemotechniki i "rymowanki" szkolne, które pamięta się przez całe życie? "W pierwszej wszystkie są dodatnie, w drugiej tylko sinus, w trzeciej tangens i cotangens, a w czwartej cosinus" (w ten sposób zapamiętywałeś znak funkcji trygonometrycznych zależnie od kąta) albo: "Klio Mel Ter Tal Er Eu Ur Pol Kal" (chodzi oczywiście o Klio, Melpomenę, Terpsychorę, Talię, Erato, Euterpe, Uranię, Polihymnię i Kaliope). To też skojarzenia, wykorzystujące rym i rytm dla odmiany.
W podobny sposób, chociaż nie poprzez wierszyk, możesz zapamiętać długi ciąg cyfr, tworząc ciąg słów, w których liczba liter będzie odpowiadała kolejnej cyfrze. Np.: dla liczby p (3,14159265594...) będzie to zdanie: "Daj, o Pani, o boska Mnemozyno, pi liczbę, zwaną także ludolfiną taką..."
Równie częstą metodą mnemotechniczną jest np. skojarzenie początkowych liter wyrazów z ich znaczeniem. Jeśli np. zapamiętasz bzdurne zdanie: "Ciupaż Zenobii F.", spółgłoski w nim zawarte podpowiedzą Ci kolejność barw w widmie światła białego. CiuPaŻ ZeNoBii F, czyli Czerwony, Pomarańczowy, Żółty, Zielony, Niebieski, Błękitny i Fiolet. (Co to jest "ciupaż"? - pytacie. Na pewno większy od ciupażki...)
Jest jednak jeden problem: nic nie pomaga Ci zapamiętać, że zdanie to odnosi się do barw tęczy i odwrotnie. Jeśli masz jakieś słowo-klucz, to świetn...
Chomik_szymon_1225