Za II ►fl = —— CT ^^= =3 CD --J == __ -з -J^^ =^^= Z3 ю=== LO^= -O^^ ШЗ чо = -l^== == co o N m N-O o 2 £ S 2 lo 3!* -< o > z o > i-a 0890000280507 І Projekt okładki i opracowanie graficzne: Zbigniew Lengren Wybór i redakcja: Adam Czetwertyński' Redaktor techniczny: Ludmiła Pawlak Korektor: Emilia Kurzela © Copyright by MAW Warszawa 1979 МКИКІ BIBLIOTEKA РШ'ОТІ w Zabrzu z ZN. KLAS. Ш NR INW. 2.Й.? №|>з І2-Ч bib да ISBN 83-303-1162-4 Mili Czytelnicy! Przed Wami kolejny, dziesiąty już tomik serii „Nasze ogniska". Zatytułowaliśmy go „Kiermasz rozmaitości". Bo i czego w nim nie ma... Wiersze, inscenizacje, monologi, skecze... zresztą spójrzcie sami. Jest to wybór z części II—V, przed kilkoma laty wydawanych, „Naszych ognisk". Tematyka jest różna, choć przede wszystkim obraca się wokół szkoły i harcerstwa, wokół mniejszych i większych błędów, które zdarza się Wam popełniać, wokół spraw, o których warto pamiętać, które służą kształtowaniu charakterów każdego z Was. Autorzy wybranych tu materiałów patrzą na młodzieżowe sprawy z pewnym przymrużeniem oka, z uśmiechem i na wesoło. Tak samo widzi to pan Zbigniew Lengren, który ,J£iermasz rozmaitości" zilustrował. Jak wykorzystać naszą książkę? Z tekstów tych. w każdej szkole, w każdej klasie czy drużynie harcerskiej można wybrać te, które podobają się Wam najbardziej, i zorganizować — imprezę dla szkoły z okazji Dnia Nauczyciela, wieczornicę dla szczepu harcerskiego z innej szkoły, występ dla dzieci na podwórku, ognisko na obozie harcerskim lub kolonii. Pomysłów możecie mieć wiele. Liczymy na Waszą inwencję i na to, że zaprezentowany „Kiermasz" będzie Wam się podobał. Redakcja Jan Brzechwa NOWY ROK SZKOLNY SIĘ ZACZYNA Być starszym — to marzenie dzieci, A przecież czas tak szybko leci. Mija godzina za godziną, Nim się spostrzegłeś — rok upłynął. I nowa bije już godzina, Nowy rok szkolny się zaczyna, Już czeka szkoła i koledzy, I w książkach — zasób nowej wiedzy. Jakżeż lubiłem w młodych latach, Pod koniec upalnego lata, Do miłej szkoły biec z tornistrem I łowić wszystko wzrokiem bystrym. Szkoła! Marzenie najgorętsze! Gdzie klasa jest? Na którym piętrze? Gdzie moja ławka? W którym rzędzie? Kto obok w ławce siedzieć będzie? Idę przez gwarne korytarze, Widzę coraz to nowe twarze. A oto dawny mój kolega, Już mnie zobaczył, już podbiega. — Gdzie byłeś w lecie? Zbierasz znaczki? — Zdałeś poprawkę? Bez ściągaczki? — Siądziemy razem w jednej ławce, Wiesz, poprosimy wychowawcę... — Najlepiej byłoby w ostatniej... — Czy masz już swoje miejsce w szatni? — Patrz, nauczyciel jakiś nowy! Ach, te okrzyki, te rozmowy... Ale wybiła już godzina. Dzwonek! Rok szkolny się zaczyna! Znów dni popłyną pracowite Nad książką szkolną, nad zeszytem. Życzę Wam wszystkim na początek Szkolnego roku — samych piątek! Uczcie się, jak mawiacie — „w dechę" I niech z Was szkoła ma pociechę! Wanda Chotomska, Wacław Bisko DZIEŃ DOBRY, SZKOŁO Zjawia się Uczeń z dużą tarczą na rękawie i tornistrem na plecach. Idzie powoli i mówi odwracając się twarzą do publiczności. UCZEŃ Z wakacji do szkoły jest droga niedługa... Nowymi oknami pięć klas do mnie mruga, a ja sobie idę z tornistrem na plecach, a w moim tornistrze schowała się Heca. I kpi sobie ze mnie ta Heca okropna, że wcale nie do mnie mrugają te okna, uciszam więc Hecę piórnikiem mym starym i razem z dwójami ślę ją na wagary. Bo dla mnie zaczyna się żywot wesoły, bo ja się już bardzo stęskniłem do szkoły i każdy, kto troszkę na szkole mej zna się, wie dobrze, że piątki czekają mnie w klasie. 11 Uczeń podchodzi do szkolnej tablicy, przed którą stoi chłopiec z długą brodą zrobioną z waty, pakuł lub sznurków; Brodacz trzyma w raku kredą i mówi. BRODACZ Jak wiadomo, program szkolny naszpikowany jest wierszami i najeżony cyframi. Zwolennicy poezji dostają gęsiej skórki na widok cyfr, a matematycy bronią się, jak mogą, przed słowem rymowanym. Skutki tych odwiecznych i głęboko zakorzenionych niechęci bywają, aż do dziś, opłakane... Ale dziś, proszę państwa, jest dzień przełomowy! Od dziś wszystko zmieni się radykalnie, albowiem udało mi się zupełnie samodzielnie i bez niczyjej pomocy wymyślić po wielu latach żmudnej pracy trzy wiersze (słownie: trzy), które matematyków zachęcą do czytania poezji, a zwolenników poezji oswoją z cyframi. A więc... Brodacz pisze na tablicy: „3majcie się prolOO i czytajcie o2żnie". BRODACZ A teraz — proszę przed tablicę moją znajomą uczennicę, która wygłosi wiersz bez tremy, a jaki? — to się wnet dowiemy. Na scenę wchodzi Uczennica z gąbką w ręku. Ściera z tablicy napis i dygając przed publicznością wygłasza wiersz, który jednocześnie Brodacz zapisuje na tablicy (według poniższego tekstu). UCZENNICA Wczoraj rano przez Po21e szły o2żnie 2 krasnale. Chciały zważyć się w sklepiku, ale wyszły pełne smutku, bo nie było o2żników do ważenia krasnoludków. Uczennica kłania się publiczności i odchodzi, a Brodacz zwraca się do widowni. I_________________________- BRODACZ Ponieważ się na piśmie znacie — wiersz ten z łatwością przeczytacie. A więc — czytajcie ten wiersz chórem, a ja wam za to dam maturę! Publiczność chóralnie czyta. BRODACZ Proszę się nie śmiać tak buńczucznie, bo chciałbym porozmawiać z uczniem. Uczeń też chęci ma najszczersze popisać się przed wami wierszem. Do tablicy podchodzi Uczeń z gąbką го ręku, ściera tablicę i dyktuje wiersz, który Brodacz zapisuje (według następującego tekstu). UCZEŃ Jedna pani w Us3kach świetnie robi zas3ki, więc s3kawkę tej pani znają całe Us3ki. Druga pani — fryzjerka, która mieszka w S3żowie, brzytwę os3 i s3że wszystkim włosy na głowie. 13 A ja mówię 3 po З obmawiając te panie i już w głowie mi s3ka, bo to trudne zadanie. Uczeń kłania się i odchodzi, Brodacz prosi publiczność o chóralne odczytanie wiersza; kiedy wiersz jest już odczytany, Brodacz zaprasza na scenę dwoje uczniów. BRODACZ Teraz niech stanie przed tablicą znajomy uczeń z uczennicą. Niech dwójką staną tutaj rządkiem i niech wygłoszą wiersz na piątkę! Ponieważ mówić będą długo, więc o tablicę proszę drugą, bo wszystkich wiersza tego treści jedna tablica nie pomieści. Do tablicy podchodzą Uczeń i Uczennica, ścierają gąbkami to, co jest napisane, odwracają się twarzami do publiczności, kłaniają i wygłaszają następujący wiersz, który Brodacz zapisuje (według poniższego tekstu) najpierw na jednej, a potem na drugiej tablicy. UCZEŃ I UCZENNICA U lOOlarza pod lOOłem zamieszkała lOOnoga, prolOOduszna ilOOta i niezwykle chędoga. Co dzień rano lOOnoga 100 nóg myła w szafliku i wciągała na lOOpy 100 gulOOwnych bucików. A buciki, rzecz jasna, zanim wyszła na mialOO, palOOwała na lOOłku lOOsem szmatek i pastą... 14 Drogi widzu — od dzisiaj przykład bierz ze lOOnogi — pastuj buty i ciesz się, że masz tylko dwie nogi! Po odczytaniu przez publiczność wiersza zapisanego na dwóch tablicach wychodzą wszyscy aktorzy i śpiewają na melodię wesołego marsza z filmu „Świat się śmieje". WSZYSCY Lekko na sercu, choć ciężki tornister, jeśli chcesz poznać, jak piękny jest świat — otwartą głowę i oczy miej bystre, weź w rękę książkę i bądź z nią za pan brat. Dzień dobry, szkoło — wchodzimy znów do swych klas i szkolny dzwonek jak werbel nam gra. Znajome kąty wesoło witają nas, panu woźnemu się w oku kręci łza. Czekają na nas równania i słówka, lody Grenlandii i tropików żar, czeka nas tutaj niejedna klasówka, cisza na lekcjach i wielkiej pauzy gwar. Woźny jak basza pod boki się ujął i do pierwszaków przemawia dziś tak: — Wejdźcie, bo dwóje was nie oczekują, bo w naszej szkole od dawna dwójek brak! Maria Terlikowska NIEPOSŁUSZNE ATOMY Tatuś powiedział nam w domu, że wszystko się składa z atomów. i kot, i płot, i ciocia Elka, i mały kamyk, i góra wielka, i tramwaj, i śnieg, i liście, no i ja sam, oczywiście. 16 Ale są różne atomy: na przykład stół jest nieruchomy. Atomy kota lubią drzemać. Za to na moje — rady nie ma! Moje atomy są okropne: to kogoś popchnę, to kogoś kopną... Zamiast spokojnie siedzieć w ławce — moje atomy (bo to nie ja!) myślą, że one są na ślizgawce... No i kto potem uwagą ma? Może atomy? Nie, właśnie ja! Ale — uwaga! Strzeż się, atomie! Ja wam pokażą! Ja was poskromię! Ja was nauczę, kto tu jest panem i kto ma więcej do gadania! Będziecie atomy tresowane! Bo... dość mam złych ocen ze sprawowania... 2 — Kiermasz rozmaitości Jerzy Jesionowski KŁOPOTY Z GEOGRAFIĄ Ach, okropne mi zmartwienie spać nie daje. W jakie tu się strony przenieść, w jakie kraje? Czy się w puszczę, czy na biegun wyprowadzić? Czy żyć w skwarze, czy wśród śniegu? Któż poradzi? Czy Murzyna przybrać postać, chodzić boso? Czy też może lepiej zostać Eskimosem? 18 Może gdzieś tam w Ekwadorze lub na Kubie żyłoby się nie najgorzej, tak jak lubię? Może by mi się w Tybecie żyło mile? Jest wszak taki kraj na świecie. Albo w Chile? Muszę, muszę zmienić klimat, moi mili. W Polsce dłużej nie wytrzymam ani chwili! Pech mnie tutaj srogi trapi, życie truje: wciąż z ojczystej geografii zbieram dwóje... Maria Terlikowska TAJEMNICZE ŚLADY Ja jestem szkolnym detektywem. Myślicie, że to niemożliwe? Ależ to nawet nic trudnego — Wystarczy przyjrzeć się kolegom. Widzicie w sieni brudne ślady? Czyje to ślady? Jasne, Ady! Bo Ada, nasza koleżanka, Nie wie, do czego jest słomianka. Ktoś wyciął napis na pulpicie. Kto? Zaraz zgadnę, zobaczycie. Już biorę lupę, patrzą, badam... No oczywiście, że to Adam! Bo tylko on ma fiński nóż — I przez „u" zwykłe pisze „tchórz"... Na ścianie ślady czarnej ręki... Czekajcie, zaraz powiem, czyje. No oczywiście, że Irenki, Bo ona nigdy rąk nie myje. A tu zagadkę nową mamy: Książka, a na niej tłuste plamy. I to nietrudna jest zagadka. Czyja to książka? Jasne, Władka! 20 On wciąż zajada chleb ze smalcem I bierze książki w tłuste palce... Można powiedzieć bez przesady. Każdego zdradzą własne ślady. I po tych śladach was wykr...
abi77