Żywczyński Mieczysław - Historia Powszechna 1789-1870(z txt)
Przedmowa do siódmego wydania
Zapotrzebowanie na książkę ks. Mieczysława Żywczyńskiego nie maleje, mimo że dzieło liczy sobie już ponad dwa dziesiątki lat. Przyczyna jego powodzenia, nie tylko w kręgach wyższych uczelni, tkwi przede wszystkim w wartości tej chyba już klasycznej syntezy. Równocześnie książka ta jest podstawą i punktem wyjścia do studiów historycznych na różnych etapach i najczęściej trafia do rąk studentów. Już sam choćby ten fakt rodzi potrzebę uwspółcześnienia jej treści. Nie jest bynajmniej łatwo powiedzieć, na czym ono powinno polegać i faktycznie polega. Przede wszystkim nie można zapominać, że dzieło powstało za panowania cenzury, w określonej rzeczywistości społeczno-politycznej. Truizmem byłby tu wywód na temat wpływu tych okoliczności na formułowanie sądów historycznych. Kwestią dyskusyjną pozostaje zawsze, na ile autor podporządkował się dogmatycznym schematom, w tym przypadku mającym swe źródło w materialistycznej teorii dziejów. Ks. Żywczyński niewątpliwie kładzie nacisk na rolę sił społecznych w procesie historycznym. Wielkie postacie historyczne są wyposażone w cechy osobowe i mają w tym procesie określone miejsce, wskazane w formie lakonicznych, lecz dosadnych stwierdzeń. W ten sposób historia pisana przez Żywczyńskiego nie jest anonimowa, a jednocześnie jest ona wolna od, mającej raczej walory komercyjne, heroizacji postaci. Jasny i ogromnie zwięzły, miejscami zbyt zwięzły styl, niepowtarzalne w swej wymowie sądy, zdecydowane cięcia, gdy chodzi o eliminowanie pewnych zjawisk z palety faktograficznej, wszystko to nosi tak wyraziste cechy osobowości Autora, iż zasada nietykalności tekstu wydaje się oczywista. Pewne uzupełnienia wywodów zawartych w książce wydają się jednak konieczne. Chodzi nie tylko o alternatywne poglądy proponujące wizję zjawisk dziejowych w wymiarze niezależnym od obowiązującej w latach siedemdziesiątych filozofii dziejów. Książka bowiem nie może być od nich całkowicie wolna, przy maksymalnej nawet autonomii Autora. Kluczowym punktem jego rozważań jest siła napędowa rozwoju społeczno-politycznego. Są nią warstwy wstępujące na arenę dziejową. Rozwój natomiast identyfikuje się z rewolucją. Dopiero jednak pełna świadomość klasowa proletariatu doprowadzi do radykalnej zmiany ustrojowej. Ta świadomość zaczyna dojrzewać pod koniec okresu omówionego w książce. Jej teoretyczne zręby dali Marks i Engels, a także wielu innych działaczy lewicowych. Teoria dialektyczna Marksa o narastaniu sprzeczności, które doprowadzą do zmian jakościowych, zatem ustrojowych, ma logiczne uzasadnienie. Ruch robotniczy był niewątpliwie silnym bodźcem przemian społecznych. Postęp jednak następował w wielu płaszczyznach i w dziedzinie cywilizacyjnej równie wiele zależało od czynników powodujących zmiany ewolucyjne. Siłą twórczą była tu burżuazja, co zresztą w książce mocno jest podkreślone, przy jednoczesnym akcentowaniu egoistycznych motywów leżących u podłoża postępu mieszczańskiego. Kształtowanie się świata trudno jednak zacieśnić do przyczyn związanych ze strukturami klasowymi. O wiele bardziej, choć zapewne mniej spektakularnie niż to bywa w przypadku rewolucji, wpływa na to bogato zróżnicowana infrastruktura cywilizacyjna. Jest ona w pewnym sensie klasowo neutralna. Należą do niej obok imponderabiliów, jak mentalność. sfera ideologiczno-światopoglądowa, religijna czy nawet świadomość narodowa, tradycja historyczna i wiele innych. Ta „Ideengeschichte” w książce się często gdzieś gubi. I choć trudno zaprzeczyć całkowicie wpływowi bytu na kształtowanie świadomości, to jednak bez paralelnego uznania odwróconego sensu tej tezy niełatwo zrozumieć procesy dziejowe. Każda synteza odsyła do dalszej lektury. Niniejsza nie stanowi wyjątku. Załączona bibliografia jest ogromna. Autor dokonał wyboru syntez, nawet starszych, przez co zasygnalizowano rozwój historiografii. Z monografii przytoczył chyba głównie te, do których w treści dzieła istnieje bezpośrednie odniesienie. Uzupełnienie literatury za okres 20 lat było więc postulatem oczywistym. Natomiast inne zagadnienie, i tu decydujący był już sąd subiektywny wydawcy, stanowi dobór literatury ilustrującej poszczególne wątki książki. Nie ograniczono się tu do kryterium zastosowanego przez Autora, ale sięgnięto do wybitniejszych monografii problemowych. Ich liczba wzrosła znacznie w stosunku do wydania pierwszego. Racje takiej, a nie innej selekcji są, jak już wspomniano, subiektywne, ale tylko do pewnego stopnia. Równie ważnym motywem była chęć wzbogacenia warsztatu, użytecznego może nie tyle dla przygodnego czytelnika, ile dla zawodowego historyka, zwłaszcza początkującego... Pierwsza edycja książki ks. Żywczyńskiego zbiega się z datą urodzin przeciętnego studenta, do którego rąk trafi wydanie siódme. Wielu potraktuje książkę jako podręcznik uniwersytecki (Autor tego określenia nie tolerował). Poglądy na dzieje będące przedmiotem rozważań ks. Żywczyńskiego zasadniczo się nie zmieniły. Rewizja ich jednak z pewnością nastąpi pod wpływem przemian w dziedzinie ustrojowo-politycznej. Książkę trzeba więc będzie konfrontować z wynikami badań, które dopiero są w zalążku. Nie po to, by rewidować faktografię. Z pewnością jednak, by odczytać na nowo sens dziejów w świetle doświadczeń, które przecież są i muszą być udziałem kolejnych pokoleń. Pozostaje mi do spełnienia miły obowiązek wyrażenia szczerej wdzięczności Seton Hall University w South Orange New Jersey (USA) za stworzenie warunków, zwłaszcza technicznych, dzięki którym mogłem z dużą oszczędnością czasu i trudu uzupełnić bibliografię i dokonać kwerendy potrzebnej do redakcji dzieła. Zygmunt Zieliński Wstęp Książka niniejsza daje próbę syntezy dziejów powszechnych okresu 1789-1870. Takie ujęcie wymaga jednak paru wyjaśnień. Przede wszystkim nie ma zgody wśród historyków na temat, co to jest historia powszechna. W pracy swej starałem się uwzględnić dzieje wszystkich części świata z tego powodu, że już od XVIII w. można mówić o coraz żywszych kontaktach Europy nie tylko z Ameryką, lecz także z krajami Azji, częściowo zaś również i Afryki. Jest jednak rzeczą zrozumiałą, że najwięcej miejsca poświęciłem Europie i Stanom Zjednoczonym. Dzieje Polski przedstawiłem tylko w najogólniejszym zarysie, o ile to było konieczne dla wykazania ścisłego ich związku z dziejami innych państw i narodów. Podobnie potraktowałem dzieje Rosji w przekonaniu, że i ten ważny przedmiot musi być studiowany specjalnie, tego studium, podobnie jak i studium historii Polski, nie mogą przecie zastąpić nawet najobszerniejsze ustępy, poświęcone im w książce o historii powszechnej. Poza tym główną uwagę zwracałem oczywiście na rozwój ekonomiczno-społeczny i kulturalny, ale sporo miejsca poświęciłem także historii politycznej ze względu na znaczną rolę, jaką odgrywa ta dziedzina w wykształceniu dzisiejszego Czytelnika. Szczególny nacisk położyłem przy tym na związki łączące poszczególne narody, na zjawiska wspólne i na cechy swoiste każdego z nich. Dzieje omawiane przeze mnie zamykają się w latach 1789-1870, choć zdaję sobie sprawę z tego, że zagadnienie podziału historii powszechnej na okresy nie dla wszystkich historyków przedstawia się jednakowo. Nikt chyba nie wątpi w przełomowe znaczenie Wielkiej Rewolucji Francuskiej dla dziejów Europy, ale powstaje pytanie, czy rewolucji tej nie łączyć raczej z dziejami Oświecenia, którego była w pewnym sensie kontynuacją i zarazem uwieńczeniem. Niektórzy badacze sądzą, że jako oddzielny okres, jako „wiek XIX” historii powszechnej, można wydzielić okres 1815-1914. Wydaje się jednak, że takie ujęcie, słuszne może z punktu widzenia historii politycznej, jest mniej uzasadnione z punktu widzenia historii gospodarczo-społecznej. Pod koniec XVIII w. zaczęła się rewolucja przemysłowa w Anglii, na początku w. XIX we Francji, a stopniowo i w innych krajach. Około 1870 r. mamy już panowanie przemysłu maszynowego w wielu państwach Europy i w Stanach Zjednoczonych. Poza tym od końca XVIII w. zaczyna się intensywna walka burżuazji z reliktami ustroju feudalnego, a w związku z tym pojawia się tak charakterystyczna dla całego już następnego biegu lat ideologia, zwana liberalizmem. Podobnie jest z rozwojem nowożytnych ruchów narodowych. Ich początków należy oczywiście szukać znacznie wcześniej, ale nie ulega wątpliwości, że od początku XIX w. głównie od czasów napoleońskich, weszły one w nową fazę. Podobnie i trzecie najbardziej charakterystyczne dla czasów nowożytnych zjawisko, socjalizm. pojawia się, ściśle biorąc, nie dopiero po 1815 r., lecz już pod koniec XVIII w. (Babeuf, Buonarroti). Z tych wszystkich względów wydaje się, że czas od 1789 r do 1870 r. można uważać za okres dziejów, stanowiący pewną zwartą całość. Rzecz jasna, że nikt nie będzie się jednak upierał przy znaczeniu dat szczegółowych, tj. 1789 i 1870 r., bo ściśle biorąc pierwsza nowożytna rewolucja burżuazyjna zaczęła się w Ameryce już w 1776 r., a choć wydaje się, że była ideowo związana z filozofią Oświecenia i z ideologią rewolucji angielskich XVII w., to jednak bez tej rewolucji amerykańskiej nie sposób zrozumieć rewolucji burżuazyjnej we Francji. To prawda, ale dodać też trzeba, ż...
abi77