Jak wykorzystywano szlachetne kamienie w medycynie średniowiecznej.doc

(42 KB) Pobierz
Jak wykorzystywano szlachetne kamienie w medycynie średniowiecznej

Jak wykorzystywano szlachetne kamienie w medycynie średniowiecznej.



Żródło: Historia zdrowia i chorób - Nowa Marianna

Często powtarzany w XIII wieku przykład Galena, który nosił kawałek jaspisu "na ustach żołądka", aby "wspomóc" trawienie, potwierdza znaczenie tego rodzaju zachowań. Materia, jej mineralna substancja przekazuje własne zalety jakby w sposób mimetyczny. Dzięki swojej budowie, niezmiennej i twardej konsystencji oraz blaskowi kamienie i rzadkie metale chronią tym lepiej, im bardziej są czyste. Niektóre przekazują nawet esencję słońca Wschodu, które je zrodziło: "To na Wschodzie, w krajach, gdzie żar słońca jest niezwykle silny, rodzą się szlachetne i drogie kamienie". Inne są tak czyste, że mają zapach aromatów, jak pachnąca mirrą odmiana agatu, o której wspomina lapidarium Marboda.

Klejnot chroni podwójnie: oddalając "zewnętrzne zgnilizny" i nie dopuszczając do rozwoju "gnicia wewnętrznego". Wyobraża czystość wykorzystaną najbardziej zmysłowo: styczność z ciałem ma rozprzestrzenić zalety wybranego przedmiotu i jest tym bardziej cenna, że zapewnia ostateczną ochronę. Kamień zabezpieczał przed każdą niespodzianką. Dając nieustanne uczucie pewności, pozwalał nawet unikać pytania o rodzaj choroby. Tym tłumaczy się znaczenie cennych wisiorów, częste o nich wspominanie i szczegółowe ich wyliczanie we wszystkich spisach, jak w spisie przedmiotów należących do księcia de Berry, brata Karola V, z 1410 roku, gdzie skrupulatnie wciągnięto dwa kamienie noszone "przeciw jadowi" i perlę "zawieszoną na złotym łańcuszku". Ten sam zwyczaj panował kilkadziesiąt lat później na dworze prowansalskim - w inwentarzach króla Renego w XV wieku wymienia się "kamienie przeciw epidemii". Podobnie było z języczkami" ze szlachetnych kamieni, które zanurzano w kielichach dla ochrony przed trucizną. Dlatego właśnie powstawały traktaty o kamieniach, uznawane w tamtych czasach za niezbędny składnik wiedzy, w których wyodrębniano kamienie według rodzaju i pochodzenia, rozwodząc się na temat ich symboliki oraz wartości ochronnej. Przedmioty te, noszone jako naszyjniki albo oprawione i umieszczane na ubraniu, miały zapewniać trwałą i wszechstronną ochronę, nieść ze sobą "kwintesencję" zdrowia, czystość, przeciwstawiać się wszelkiemu możliwemu rozkładowi. Przyzwolenie na ich stosowanie jest powszechne i tak głębokie, że dotyczy nawet klasztornego odosobnienia - na przykład w hospicjum w Troyes w 1236 roku "żadna zakonnica nie powinna nosić pierścieni ani kamieni szlachetnych, chyba że z powodu choroby". Nawet Kościół uznawał istnienie ich niewidzialnych i "naturalnych" mocy.

Klejnot ochronny jest odpowiedzią na pomieszanie chorób i chroni tym lepiej, że możliwe zaburzenia wydają się niezliczone. Jakimż to niebezpieczeństwom nie zapobiegają te ozdobne przedmioty! Ich zastosowania są najrozmaitsze. Kamienie z trzynastowiecznych lapidariów chronią zarówno przed groźbą chorób fizycznych jak i przed "podejściem wroga", wzmacniają serce i "rodzą miłość między kobietą i mężczyzną"; skutki ich działania są zarówno fizyczne, jak i duchowe. Pozwalają "pokonać wszystkie niebezpieczeństwa", jak ów agat, na którego regularny kształt i delikatne żyłki zwraca uwagę Albert Wielki; czy też chryzoprasy i onyksy będące stawką, o którą toczy się długotrwała walka w jednej z trzynastowiecznych opowieści śląskich - chronią przed wodą i ogniem, czuwają nad "każdym, kto je nosi podczas turnieju"42, a jednocześnie oddalają kalectwo i choroby. W czternastowiecznej powieści Jeana z Arras przykład tej różnorodności zastosowań daje Meluzyna. Swoim dzieciom, wyruszającym z La Rochelle z wyprawą na Famagustę przeciw "niewiernym Saracenom" daje dwa pierścienie - dwa klejnoty mające zapobiegać chorobom, ale także zapewnić zwycięstwo w walce, a nawet ochronić przed zaczarowaniem.

Wglądając w rzecz głębiej uprzytomniamy sobie, że ta rozmaitość oczekiwań ukazuje, jak mało jeszcze sprecyzowany był w XIII wieku status choroby. Oto stany niemocy fizycznej i duchowe utrapienia ulegają przemieszaniu w postępowaniu obronnym tego samego rodzaju; zagrożenia przyrodnicze rzadko odróżnia się od nieprzyrodniczych, zaburzenia mające przyczyny cielesne od tych, których przyczyny są tajemne. Choroby wynikają z wielu powiązanych ze sobą przyczyn, od zaburzeń organicznych do wyroków Boskich, od osłabienia ciała do rzucenia uroku. Świat zamieszkują wielorakie, mieszające się ze sobą siły. Na nie właśnie oddziaływać ma klejnot.

Nie oznacza to, że choroba jest zawsze pozbawiona charakterystycznych wskaźników. Jak już powiedziano, rozróżniane były liczne dolegliwości fizyczne. Ale uciekanie się do kamieni pokazuje, jak wiele niejasności było jeszcze w tych rozróżnieniach. Klejnot zezwalał na pewien margines niedokładności w określeniu choroby, oddalając jednocześnie niepokój, jaki budziła.

Te rzadkie, często kosztowne przedmioty miały swoje skromniejsze odpowiedniki: niezliczone rodzaje zębów lub rogów, kości noszone jako naszyjniki, ukryte lub widoczne na najbardziej ubogich strojach. Jeszcze w XVI wieku Monteux radził chronić "małe dzieci" zawieszając im na szyi zęby zająca, psa, wilka i delfina. Wspomina o kości słoniowej, odpryskach emalii, ociosanych skamielinach, o wszelkich substancjach wyposażających czystość w dodatkową cechę. Te kostne szczątki nie są bowiem zwykłymi martwymi przedmiotami. Zachowują szczególny związek z tym, co żywe. Są jednocześnie "w życiu" i "poza nim". Mimo że pochodzą od życia, nie podlegają gniciu i podtrzymują to, co trwałe w ciele, przenosząc je poza czas.

W średniowieczu panowało przekonanie, że kamienie, a także metale pochodzą od żywych organizmów. Czyż nie zrodziła ich ziemia, uznawana za ciało ożywione? Cytowane często teksty Pliniusza Starszego upowszechniają obraz ziemi przecinanej żyłami i szlachetnymi włóknami jak naczyniami jakiegoś olbrzymiego zwierzęcia. W ten całkiem realistyczny sposób postrzegali ziemię pierwsi górnicy podążający do jej wnętrza za kruszcami. Często te wyobrażenia były bardzo szczegółowe jak na przykład obraz złotego drzewa, wyrosłego z samego środka ziemi, odżywianego jej sokami, ogrzewanego jej ogniem, rozpościerającego gałęzie na powierzchni i połączonego z innymi roślinami i metalami, drzewa wciąż rozrastającego się, powiększającego i sięgającego dalej swymi rozgałęzieniami, aby dostarczyć aż do samych żył gleby ten nie mający odpowiednika metal, materię prawie ożywioną46; od Teofrasta panuje zresztą przekonanie, że kamienie i metale mają płeć, tak sarno jak żywe istoty.

Mimo że ich dzieje były zupełnie inne, średniowieczne relikwie należą do tej samej kategorii przedmiotów. Te organiczne szczątki, o których sądzono, że nie ulegają gniciu, chroniły przed fizycznym rozkładem i jego skutkami. Relikwia świętego Tomasza Becketa z XII wieku była zaporą dla chorób, wypadków, uroków. Jak utrzymywał pewien mężczyzna z Rochester, który wymachiwał nią przed ogniem, miała zdolność odpychania płomieni. Przenosiła moc świętego na jego grobowiec, na znajdujące się w pobliżu przedmioty, na wodę, która wypływała spod mogiły. Dlatego "woda świętego Tomasza Becketa" była równie cenna jak otaczająca ją ziemia. Głównym przedmiotem uwagi pozostaje kontakt. Stąd owe skojarzenia całkowicie fizycznego oddziaływania materiałów czystych z bardziej nadprzyrodzonym oddziaływaniem przedmiotów świętych.

Ciała świętych, zwłaszcza po śmierci, przeobrażają się w przedmioty czyste. Niektóre z nich są źródłem materii krystalicznej, jak owa "łza Pana", wylana na Łazarza i zachowana w opactwie Saint-Pierre-les-Selincourt w diecezji Amiens w końcu XIII wieku. Inne wnoszą ze sobą czystość bardziej wypracowaną, bardziej budującą, całkowicie przetworzoną przez czynnik święty. Złota legenda podaje wiele przykładów słodkich substancji wydzielających się ze zwłok męczenników - mają one zawsze właściwości ochronne. Oto grób świętego Andrzeja wydziela zbierany z nabożeństwem "wonny olej", a ciało świętego Marka, przewiezione z Aleksandrii do Wenecji w 468 roku, roztacza intensywny zapach na całe miasto.

Święty przemienia w czyste to, co zazwyczaj postrzegane jest jako zgniłe. Przekształca wszystkie elementy rozkładu w ich przeciwieństwo. Stąd wzięła się tradycja ochronnych właściwości przypisywanych plwocinom świętego Franciszka albo "brudowi z jego rąk i stóp52. Niebiańska nieśmiertelność świętej osoby dokonała przemiany jego ludzkiej cząstki. Cielesna pozostałość uległa metamorfozie i jest tym cenniejsza, że dokonało się w niej przezwyciężenie, unieważnienie śmierci.

Tak więc wartości niesione przez to, co święte, całkiem zasadnie łączy się z czystością danych materii: relikwie oprawia się w złoto lub kamienie szlachetne, uświęca minerały. Królewski rytuał ochronnych pierścieni w czternastowiecznej Anglii dostarcza wielu zbieżnych przykładów. W Wielki Piątek Edward II składał w ofierze na ołtarzu katedry pewną ilość złota i srebra. Były to monety uznane za najszlachetniejsze i najdoskonalsze. Następnie król "odkupowal" je, ofiarując w zamian monety bardziej pospolite. Odzyskane substancje, których wartość wzrosła dzięki tej podwójnej, królewskiej i Boskiej sakralizacji, służyły właśnie do wykonania ochronnych pierścieni, "przedmiotów do podawania jako lekarstwo różnym ludziom". Materiał, z którego zostały zrobione, miał łączyć w sobie wszystkie rodzaje czystości i zapewniać całkowitą ochronę.

Sproszkowane perły i napoje na złocie Działanie cennych metali i minerałów nie ograniczało się w średniowieczu jedynie do fizycznego kontaktu. Poddane obróbce, pokruszone i sproszkowane, wchodziły w skład płynów bądź napojów leczniczych. Ich oczyszczające skutki ulegały wtedy zwielokrotnieniu. Tak miał działać hematyt, który jedno z la- pidariów z XII wieku każe wymieszać z sokiem owocu granatu dla zapobiegania krwotokom z ust, czy topaz, który Hildegarda de Bingen długo moczyła w winie, aby mógł leczyć "gangreny wewnątrz ciała", czy też szafir, który mieszała ze śliną i oparami wina dla "uzdrowień. Eliksiry życia można było robić z klejnotów. Izabela Bawarska, czując, że się starzeje i słabnie i chcąc temu przeciwdziałać, posłużyła się w 1420 roku kamieniami szlachetnymi, to znaczy jak najdokładniej utłuczonymi wschodnimi perłami zmieszanymi ze szmaragdami, z aleksandryjskimi rubinami i z hiacyntami. Cały ten zestaw został zakupiony, co stwierdza się wyraźnie, "dla zdrowia królowej". Te same składniki odnajdujemy czasami u skromniejszych użytkowników: Laplane odkrył ich ślad w pracowniach aptecznych w Sisteron w XIII i XIV wieku. Dodawano do nich przeróżne proszki z rogów.

Lecz najważniejszym składnikiem jest złoto, symbol największej czystości. We wspomnianym napoju Izabelis9 gotował się najpierw "złoty dukat". W pewnej rozprawie kucharskiej z XIV wieku zalecano dla "wzmocnienia" biesiadników "złoty proszek". Mieszanka ze złotem jest wreszcie podstawą balsamu, z którego Olivier czerpie siły przed starciem z Saracenami w powieści Fierabras z XIII wieku. Ten ochronny balsam, zapewniający "zdrowie i bezpieczeństwo", jest tak cenny, że wart jest, razem z beczułkami, złota "czterdziestu miast". Równocześnie tak skuteczny, że Olivier staje się niezwyciężony w walce i sama jego obecność przesądza o zwycięstwie.

Leczenie zlotem nie jest jednak wolne od niebezpieczeństw. Pociąga za sobą niejasne praktyki, obcowanie z alchemią, manipulowanie tajemnymi mieszankami. Powoduje liczne wypadki: Tomasz z Bolonii, osobisty astrolog Karola VI, naraża się w 1384 roku na kłopoty z powodu pewnego eliksiru życia, którego skutki okazały się opłakane dla zdrowia wielu książąt. Arbitraż uczonego o niekwestionowanym autorytecie, Bernarda z Trewizo, u którego pospiesznie zasięgnięto rady, nie mógł zapobiec wygnaniu Tomasza.
Mimo to napój na zlocie pozostaje w średniowieczu najpewniejszą rękojmią czystości. Jeszcze w 1480 roku aptekarze Ludwika XI przetopili "96 dukatów ze starego złota" na "pewien napój zwany aurum potabile", zalecony mu jako lekarstwo. Skład tego oczyszczonego poprzez wielokrotne destylacje napoju pozostaje tajemnicą. Sporządzanie go wymagało jednak tak wiele czasu, iż jego wynalazca, Wloch Ferault de Bonnel, mógł uzyskać zgodę na przyjazd żony z Piemontu, potrzebnej mu do pomocy. Będąc połączeniem rzadkości i czystości, słoneczny metal przez długi okres cieszył się największym prestiżem.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin