Szlachta Polska i jej państwo - Jarema Maciszewski.txt

(507 KB) Pobierz
JAREMA MACISZEWSKI
SZLACHTA POLSKA 
I JEJ PA�STWO
Wyd. II, Warszawa 1986


PRZEDMOWA DO WYDANIA I
Czytelnikowi nale�y si� wyja�nienie. Temat przedstawiony na kartach tej ksi��ki jest niezwykle rozleg�y. Nie le�a�o w mo�liwo�ciach autora uj�cie go w spos�b pe�ny, wyczerpanie w niewielkim tomiku ca�ej listy zagadnie�, spraw i zjawisk odnosz�cych si� do dziej�w szlachty polskiej i pa�stwa, kt�re stworzy�a. Autor ograniczy� si� musia� do wybrania jedynie problem�w - wa�nych i najwa�niejszych. By�y jednak i takie, kt�re potraktowane zosta�y z konieczno�ci pobie�nie, niekt�re zosta�y tylko zasygnalizowane. Dotyczy to zw�aszcza problematyki gospodarczej, kt�ra szczeg�lnie obszernie przedstawiona zosta�a w innych, �atwo dzi� dost�pnych, publikacjach. Niemniej intencj� autora by�o przekazanie Czytelnikowi pewnego obrazu ca�o�ciowego, mo�liwie przejrzystego rzeczowo i chronologicznie.
Aczkolwiek ksi��ka niniejsza opatrzona jest etykiet� pracy popularnonaukowej, to r�wnocze�nie jest tak�e wyrazem naukowych ambicji autora, kt�ry pragn�� przedstawi� w niej Czytelnikowi nie tylko wyniki dotychczasowych bada� historycznych, lecz tak�e nowe uj�cia b�d�ce rezultatem w�asnych studi�w, poszukiwa� i przemy�le�.
Przypisy nosz� charakter informacji bibliograficz

nych. Podano w nich najwa�niejsze pozycje - g��wnie nowsze - kt�re pozwol� zainteresowanemu pog��bi� wiedz� w zakresie szczeg�lnie go zajmuj�cym, jak r�wnie� skonfrontowa� pogl�dy i opinie autora z dorobkiem innych historyk�w. Zrozumia�e, �e zakres literatury przedmiotu i �r�de� wykorzystanych przez autora jest nier�wnie szerszy ni� cytowane w przypisach monografie i artyku�y.
Konieczno�� zwi�z�ego uj�cia prezentowanego materia�u zmusi�a autora do sk�pego jedynie ilustrowania g�oszonych tez fragmentami �r�de� lub opisem fakt�w szczeg�owych. W niekt�rych przypadkach wydawa�o si� to niezb�dne, tam zw�aszcza gdzie cytowana wypowied� w spos�b skr�towy, lapidarny ilustruje zjawisko lub ods�ania spos�b my�lenia czy pobudki post�powania ludzi �yj�cych w tamtych czasach.
Praca niniejsza powsta�a w ramach prac badawczych Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1967-68.
Jarema Maciszewski
Warszawa, 15 kwietnia 1969 r.


PRZEDMOWA DO WYDANIA II
Niema�� rozterk� prze�ywa� autor, przygotowuj�c drugie wydanie tej ksi��ki. Z jednej strony ogrom materia�u historycznego stanowi�cy jej przedmiot nasuwa� pokus� poka�nego, co najmniej trzykrotnego zwi�kszenia jej obj�to�ci, wnikania w szczeg�y, wprowadzania drobiazgowych analiz, wzbogacenia narracji znacznie wi�ksz� ilo�ci� wypis�w �r�d�owych, przedstawienia nowych w�tk�w tematycznych, z drugiej - zaskakuj�co dla autora �yczliwe przyj�cie ksi��ki przez Czytelnik�w i krytyk� naukow� oraz publicystyczn� nakazywa�o rozwag�. Zwielokrotnienie obj�to�ci ksi��ki spowodowa�oby po prostu ca�kowit� zmian� jej charakteru - by�aby to z konieczno�ci zupe�nie inna praca.
Nie m�g� wi�c autor nie zada� sobie pytania: Czy w�a�nie taka, o stosunkowo niewielkiej obj�to�ci ksi��ka, b�d�ca pr�b� syntetycznego uj�cia problemu, nie jest czytelnikowi najpotrzebniejsza? Czy pracuj�c nadal nad pog��bianiem zawartych w niej tez, nad rozszerzaniem naszej wiedzy o staropolskim spo�ecze�stwie, nie powinien jednak - wprowadzaj�c nieznaczne uzupe�nienia wynikaj�ce z post�pu bada� oraz korekty pewnych omy�ek, przeocze� i przejaskrawie� - udost�pni� tej ksi��ki wsp�czesnemu czytelnikowi
7

w takiej mniej wi�cej postaci, w jakiej ukaza�a si� pi�tna�cie lat temu, uzyskuj�c zaszczytn� nagrod� "Miesi�cznika Literackiego". Bior�c to wszystko pod uwag�, a tak�e fakt, �e ksi��ka ta jest po dzi� dzie� cytowana w polskich i obcych publikacjach historycznych, autor zdecydowa� si� w ko�cu na od�o�enie na pewien czas pracy nad szerokim, by� mo�e dwutomowym uj�ciem dziej�w szlachty polskiej i jej pa�stwa i na przygotowanie do druku drugiego, nieznacznie tylko przerobionego i uzupe�nionego wydania.
Zmiany zatem i poprawki nie id� zbyt daleko. Wprowadzono je tylko tam, gdzie wydawa�y si� niezb�dne. I tak usuni�te zosta�y nie�cis�o�ci rzeczowe lub interpretacyjne, wskazane przez recenzent�w (autor w tym miejscu serdecznie za krytyk� dzi�kuje �) b�d� dostrze�one przez autora w toku dalszych bada�. Uzupe�niony zosta� podstawowy zestaw informacji historycznych o tak wa�ne kwestie szczeg�owe, jak na przyk�ad tre�� artyku��w henrykowskich czy dzia�alno�� antykr�lewskiej opozycji magnackiej za rz�d�w Jana III Sobieskiego. S� to niekiedy informacje typu podr�cznikowego, autor jednak stale mia� na uwadze, �e ksi��k� jego b�dzie czyta� nie tylko historyk profesjonalista.
Rozszerzono zakres przedstawienia staropolskiej kultury politycznej, w tym mechanizm�w kszta�towania si� opinii publicznej i jej wp�ywu na w�adz� polityczn�, na jej spos�b funkcjonowania i decyzje. Rozszerzono nieco niekt�re w�tki interpretacyjne. Zb�dne natomiast wydawa�o si� wprowadzanie nowych rozdzia��w po�wi�conych problematyce obyczajowej, �yciu rodzinnemu i erotycznemu szlachty ze wzgl�du na obszerne, niedawno wydane ksi��ki Zbigniewa Kuchowicza, traktuj�ce o tych sprawach 2.
Przypisy uzupe�niono tylko w tych cz�ciach tekstu, kt�re uleg�y zmianom w stosunku do wydania pierwszego. W og�le - zakres naszej wiedzy o spo�ecze�stwie staropolskim, a zw�aszcza o szlachcie polskiej, rozszerzy� si� w ci�gu ostatnich lat ogromnie. Badania szczeg�owe wkroczy�y na obszary dot�d przez nauk� pomijane lub niedoceniane, a tak�e badane przy u�yciu wielce niedoskona�ych narz�dzi poznawczych. Dotyczy to przede wszystkim- chocia� nie jedynie - sfery �wiadomo�ci spo�ecznej, mentalno�ci, sposobu my�lenia i postrzegania rzeczywisto�ci tak przyrodniczej, jak i spo�ecznej, rodzaj�w i charakteru wiezi spo�ecznych, czynnik�w integruj�cych i dezintegruj�cych dawne spo�ecze�stwo polskie i jego �wczesn� klas� kierownicz�. Autor poczuwa si� w tym miejscu do obowi�zku szczeg�lnego zaakcentowania znaczenia pracy Andrzeja Zaj�czkowskiego G��wne elementy kultury szlacheckiej (wydanej we Wroc�awiu w 1961 r.), kt�ra otworzy�a nowy etap bada� nad spo�ecze�stwem szlacheckim, usi�uj�c rzutowa� problematyk� socjologiczn� w przesz�o��, zw�aszcza �e nale�a� w�wczas do grona szczeg�lnie surowych krytyk�w tej ksi��ki. Nie oznacza to oczywi�cie, i� z krytyki tej obecnie wycofuje si�, odwrotnie: m�g�by j� zapewne uczyni� bardziej szczeg�ow�, ale w�a�nie po latach wida� wyra�nie, �e bez tej tw�rczej podniety, jak� by�a ksi��ka Zaj�czkowskiego, bez nowatorskich, chocia� nie zawsze trafnych, spostrze�e� i uj��, bez wskazania na nowe mo�liwo�ci badawcze i nowe narz�dzia poznawania przesz�o�ci - nie m�g�by zapewne dokona� si� ten wielki post�p w badaniach nad kultur� szlacheck�, jaki si� dokona�.
Raz jeszcze okaza�o si� dowodnie, �e bieg zdarze�, g��wny ongi� przedmiot zainteresowania historyka, to tylko zewn�trzna pow�oka procesu dziejowego, �e pod nim tkwi drugie, trzecie, mo�e nawet czwarte dno. St�d te� - niech Czytelnik wybaczy w tym miejscu autorowi, i� formu�uje tu poniek�d swoje credo badawcze - w dzisiejszej nauce historycznej rekonstrukcja
9

fakt�w, zdarze� jednostkowych i zwi�zk�w przyczynowych zachodz�cych mi�dzy nimi zaczyna powoli stawa� si� nauk� pomocnicz� historii, konieczn�, niezb�dn�, wysoce warto�ciow�, ale przecie� tylko pomocnicz�.
Jest jeszcze jeden problem teoretyczny, kt�ry nale�a�oby pokr�tce om�wi� w�a�nie we wst�pie do ksi��ki o szlachcie. Wedle utartego pogl�du historykowi nie przystoi "gdybanie", a wi�c podejmowanie pr�by odpowiedzi na pytanie; "Co by by�o, gdyby...?"
Powszechna opinia g�osi, �e odpowied� na tak sformu�owane pytanie badawcze wykracza�aby poza ramy nauki, �e sta�aby w sprzeczno�ci z rygorami naukowego my�lenia. Wprawdzie istnieje-chyba jeden jedyny - dzia� historii, kt�ry tego typu pytania badawcze formu�uje i usi�uje na nie odpowiedzie�. Jest to historia wojen, po cz�ci historia sztuki wojennej, w kt�rej istota badania, zw�aszcza je�li ma s�u�y� wsp�czesno�ci, sprowadza si� cz�sto (chocia� nie zawsze) do poszukiwania rozwi�za� optymalnych w danej konkretnej sytuacji historycznej, na danym konkretnym teatrze operacyjnym i w danym po�o�eniu taktycznym. Jest to przecie� swoista gra wojenna rzutowana w przesz�o��. Klasyczny przyk�ad (wprawdzie w zakresie dziej�w najnowszych) mistrzowskiego uj�cia historii alternatywnej stanowi dzie�o Mariana Porwita Komentarze do historii polskich dzia�a� obronnych 1939 roku3, w kt�rym autor nie tylko rekonstruuje i komentuje bieg wydarze�, ale r�wnocze�nie usi�uje odpowiedzie�, czy by�y rozwi�zania lepsze, wydajniejsze, bardziej optymalne.
Dlaczego jednak wspomina si� o tej metodzie w ksi��ce o szlachcie polskiej? Odpowied� jest prosta:
ka�dy historyk pisz�cy o dziejach Polski przedrozbiorowej i jej si�y kierowniczej nie mo�e, czy chce, czy nie chce, nie podejmowa� pr�by odpowiedzi na pytanie
10

@
nasuwaj�ce si� niejako samo przez si�: Czy mog�o by� inaczej? Czy pa�stwo polskie musia�o utraci� niepodleg�o��? Czy upadek tego pa�stwa by� zakodowany genetycznie w odleg�ych czasach i minionych pokoleniach? Je�li tak, to od kiedy i dlaczego, je�li za� nie, to w kt�rym momencie nast�pi� �w fatalny zwrot? B��d lub zesp� b��d�w czy dzia�anie czynnik�w obiektywnych, zbyt p�no rozpoznanych? Czy istnia�y inne warianty rozwoju wydarze�? Mo�liwo�ci innych decyzji w r�nych konkretnych sytuacjach? Jakie mog�yby by� skutki takich b�d� innych decyzji, posuni��, zwrot�w, rozstrzygni��?
Wszystkie te pytania wiod� ku historii alternatywnej, chocia� jak dot�d uprawianie jej jest raczej domen� publicyst�w ni� badaczy. Ale przecie� nie ma historyka Polski szlacheckiej, kt�ry by nie stwierdza� przy r�nych okazjach, �e oto takie czy inne rozwi�zanie by�o b��dem, przejawem kr�tkowzroczno�ci, �wiadectwem nie wykorzystanych mo�liwo�ci lub szans itd. Oznacza to wprost, �e historyk dostrzega jednak rozwi�zania inne, doskonalsze, mo�e troch� na zasadzie porzekad�a pi�ra Jana Kochanowskiego: "m�dr [!] Polak po szkodzie".
Ale gdyby�my eksponowali nadmierni...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin