Niwińsk 1984 - Mity i symbole religijne starożytnego Egiptu.pdf

(18060 KB) Pobierz
293929846 UNPDF
Andrzej Niwiński
.RELIGIJNE
STAROŻYT EGO
LE
EGIPTTT 1994, -02-
, 19,~-()3,f',
'\ 1
,.' l 3
9
-" 1999 .Zł
- - 1
,../~:i:· f ! 2U~3-02- t 2f
./:.;. !!•. ~? ' ~.'
.•. ~.
J -IJ~;J-
.
ffF: 2 05 -n-
l r,.,:
u:
2 r r-
~o
:::'
~- - J -
m .0 10
21 11 20U9
J s KRY
• W A R S Z A W A •• 1984
MITY I SY
t::: .
•••
293929846.002.png
o ~I
Opracowanie graficzfil!
Jerzy Malarski
Redaktor
Bogdan Kupis
Redaktor techniczny
Anna Kwaśniewska
Korektor
Agata Bołdok
~
r j l J a li l' 15 ()
Ą4Ą44
.J
\
Z~~\J2,
MLt
ISBN 83-207-0434-0
© Copyright by Andrzej Niwiński, Warszawa 1984
Illustration © Copyright by Andrzej Niwińsk}, Warszawa 1984,
'Waldemar Jerke, Warszawa 1984
Printed in Poland
Państwowe Wydawnictwo "Iskry", Warszawa 1984 r.
Wydanie I. Nakład 19750+250 egz.
Ark. wyd. 19,6. Ark. druk. 21,5+1,5 ark. wkładek.
Papier offset. mat. kI. V, 71 g, 82X104.
Druk tekstu i oprawa: Łódzka Drukarnia Dziełowa,
Łódź, ul. Rewolucji 1905 r. nr 45.
Druk wkładek: Łódzkie Zakłady Graficzne.
Łódź, ul. PKWN 18
Zam. nr 1001/1100/82. M-27
Cena zl 280.~
lU Budzie SląsJdeJ
Bj&~ot ka Publiczna 2~~/:tgo
293929846.003.png
] oz dział II
NA POCZĄTKU BYŁ CHAOS ...
STAROEGIPSKIE KONCEPCJE
OSMOGONICZNE
"Na początku był chaos ..." - takim zdaniem może się
zaczynać właściwie każda koncepcja powstania świata,
z jakiegokolwiek okresu i jakiejkolwiek kultury się wy-
wodzi. We wszystkich okresach historii i we wszystkich
ywilizacjach punktem wyjścia do rozważań religijnych,
filozoficznych rozważań nad człowiekiem i jego miejscem
w świecie były obserwacje natury: budowy świata postrze-
galnego zmysłami, zjawisk i praw nim rządzących. Skoro
ton obserwowany świat jawił się jako uporządkowany ob-
szar kosmosu ze swym następstwem dnia i nocy, cyklem
wegetacyjnym przyrody i niezliczonymi cechami prawidło-
wości, wśród których obserwator czuł się bezpiecznie,
wszystko, co poprzedzało moment stworzenia, jako niezna-
ne było uważane za negatywowego porządku, czyli chaos.
Zatem przed powstaniem świata nie było ziemi ani nieba,
fi przynajmniej nie były one oddzielone od siebie. Skoro
nie było ziemi - nie było gór ani rzek, ani roślin, zwie-
rząt ani niczego, co na ziemi dostrzec można-w świecie
uporządkowanym. Ponieważ nie było nieba, nie było
gwiazd, Księżyca ani Słońca, a co za tym idzie - nie było
też światła. Skoro nie było istot żyjących, żadne odgłosy
nie mąciły kosmicznej ciszy. Z powodu zupełnej ciemności
ów chaotyczny przedświat był niewidzialny. Nie posiadał
t ż żadnych granic, a więc był nieskończony, a także
wieczny.
Jednocząc w sobie wszystkie negatywne cechy - niewi-
dzialność, nieskończoność, nieokreśloność - posiadał jed-
nak egipski chaos jedyną cechę uchwytną dla wyobraźni:
konsystencję płynną, skąd zrodziło się często spotykane
() reślenie praocean. Ma ono jedną wadę; kojarzy się ze
zbiornikiem wodnym, który ma swoją powierzchnię. Nie-
21
293929846.004.png
które Kosmogoniczne koncepcje eglpskle wydają się na-
wet zgodne z taką wizją, skoro jest w nich mowa na przy-
kład o lotosie czy prapagórku wynurzającym się z Nu, jak
swój chaos nil zvwali starożytni Egipcjanie. Jednocześnie
wierzono powszechnie - i to niezależnie od takiego czy
innego lokalnego systemu kosmogonicznego - że stworzo-
ny swiat nie zastąpił bynajmniej Nu, ale jest nim otoczo-
ny. W tym miejscu, stosując współczesną logikę (którą
się posługujemy zbyt rygorystycznie, gdy chodzi o inter-
pretację starożytnych mitów), moglibyśmy wyobrazić sobie
nasz świat jako rodzaj pęcherza powietrznego wewnątrz
niezmierzonego przestworu wodnego. Trzeba jednak wy-
raźnie podkreślić, że z punktu widzenia symboliki kosmo-
gonicznej takie rozważania nad zagadnieniem, czy praocean
miał, czy nie miał powierzchni, nie mają sensu. Przyj-
mijmy więe za egipskimi teologami następujący punkt
wyjścia do dalszych rozmyślań: na początku był Nu
(w wersji koptyjskiej i greckiej Nun) - nie ograniczony,
wieczny, nieokreślony bezkres wodny, w którym panowała
ciemność i cisza.
Nu zawierał w sobie zalążki wszystkich elementów, z ja-
kich miał powstać i składać się świat, łącznie z jego przy-
szłymi granicami przestrzennymi: tak zwanym górnym
i dolnym niebem. Była to zatem jakby odwieczna prama-
teria, zawierająca potencjalną energię twórczą, lub - uży-
wając innych określeń - immanentnego ducha, demiurga,
czy Wielkiego Boga, który przed przystąpieniem do aktu
kreacji musiał wpierw uzyskać świadomość samego siebie.
Oczywiście w każdym lokalnym systemie kosmogonicznym
owego demiurga utożsamiano z głównym bóstwem tego
ośrodka, w którym system ten powstał; na przykład
w Memfis będzie to Ptah, w Heliopolis Atum, w Tebach
Amon itd. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich kos-
mogonii był jedynie praocean - Nu.
W przedstawieniach ikonograficznych był on ukazywany
jako mężczyzna w dwojaki sposób. Czasem wynurzony do
połowy ciała z wody oburącz unosi łódź lub dysk słonecz-
ny (rys. 1). Czasem siedzi na własnych nogach, z obwisły-
mi piersiami i brzuchem (co miało oznaczać zarówno po-
deszły wiek, jak i obfitość), z ciałem 'pokrytym falistymi
liniami symbolizującymi wodę i trzyma w ręku gałąź pal-
mową pokrytą wieloma nacięciami (fot. 1 i fot. 2). Podob-
na gałąź niekiedy zdobi jego głowę. Skoro analogiczny
Rys. 1. Wschód Słońca przedstawiony w trzech mitologiczny:ch
aspektach. Końcowa scena Księgi bram,.
22
293929846.005.png
znak: gałąź palmowa, ale zaznaczona pojedynczym nacię-
ciem, oznaczała pewien zamknięty okres, na przykład rok,
zwielokrotnienie tego oznaczenia w wypadku Nu słu-
żyło podkreśleniu, że chodzi tu o praktycznie nieograni-
czony wiek istnienia praoceanu: wieczność, czyli "miliony
lat". Dlatego niekiedy tę personifikację nieograniczonego
trwania Nu nazywa się Bóstwem Milionów Lat (Hah).
Często wizerunkowi Hah towarzyszy inna postać stojącego
mężczyzny, również z obwisłymi piersiami i brzuchem,
który rozłożonymi rękami proteguje małe prostokąty wy-
pełnione znakami wody (fot. 2). Postać ta to inna forma
Nu - Hapi, symbol Nilu, o którym sądzono, że wypływa-
jąc z podziemnych jaskiń, również stanowi fragment pra-
oceanu.
Wylew Nilu, powtarzający się każdego roku z dużą re-
gularnością, który zalewał pola uprawne zatapiając więk-
szą część doliny na prawie cztery miesiące, kojarzył
się w sposób naturalny z praoceanem i był jednym z głów-
nych źródeł inspiracji dla egipskiej myśli teologicznej. Nie
można wprost przecenić znaczenia wylewu Nilu dla roz-
woju cywilizacji starożytnego Egiptu. Całe życie kraju nad
Nilem było uzależnione od tego wydarzenia, był to bowiem
jakby wielki kosmiczny zegar regulujący czas w obrębie
egipskiego roku. Pierwszy dzień pory wylewu był zarazem
dniem Nowego Roku, a zatem rok egipski zaczynał się
jakby od powrotu kraju do pierwotnego stanu - Nu.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że dla Egipcjan kraj oznaczał
zarazem świat, zwłaszcza w okresach poprzedzających
wielkie podboje i tworzenie imperium w Azji. Na takie
stanowisko niewątpliwie decydujący wpływ miała geogra-
fia Egiptu. Wąska dolina Nilu, po którego obu stronach
zielenią się symetrycznie rozłożone pasy pól uprawnych,
jest otoczona nieporównywalnie rozleglejszą pustynią, któ-
ra izolowała zawsze Egipt od krajów ościennych. Ponadto
krajobraz wzdłuż całej doliny, a więc na długości ponad
1000 km, właściwie nie ulega zmianie. Wszędzie mieszkań-
cy Górnego Egiptu mogli obserwować ten sam nie zmienny
obraz rzeki i pól, zamknięty na horyzoncie pasem gebla,
czyli skalistej krawędzi doliny, będącej zarazem granicą
pustyni. Równie jednostajnie musiał się przedstawiać kraj-
,obraz równinnej Delty.
Starożytnym mieszkańcom Egiptu trudno było wyobrazić
sobie inną rzeczywistość geograficzną, mną przyrodę niż
Ich rodzima. Kiedy już nawet zetknęli się z krainą o od-
miennej szacie natury i odmiennym klimacie, opisywali ją
k tegoriami przyrody Egiptu, współczując przy tym cudzo-
ziemcom takich "anomalii" w ich ojczyźnie. Jeśli Nil pły-
n ł ku północy, oznaczało to, iż na przykład płynący
w przeciwnym kierunku Eufrat musi płynąć "pod prąd".
'koro w Egipcie w zasadzie nie było deszczu,' a Nil był
jedynym źródłem ożywczej wilgoci, każdy deszcz napotka-
ny w odległym kraju był świadectwem, iż w kraju tym
też istnieje jakiś Nil, który płynie w niebie. Słowem -
Egipt był całym światem, a wszystko, co znajdowało się
dalej, należało do sfery nieuporządkowanego chaosu. Świat
powstał niegdyś poprzez wynurzenie się z praoceanu, ale
praocean nie zniknął w momencie stworzenia, tylko został
odsunięty i otacza świat ze wszystkich stron. Co więcej,
nieustannie zagraża mu ponownym wchłonięciem i chwila
taka kiedyś, w nieokreślonej przyszłości nadejdzie, jak
stwierdzał wyraźnie fragment jednego z tak zwanych roz-
działów Księgi umarłych. Dlatego też Egipcjanie przywią-
zywali tak dużą wagę do obserwacji natury,' wypatrując
w niej wszelkich przejawów bądź to powracającego chaosu,
bądź też ponownego stworzenia świata.
Prsejawów takich było zaś bardzo wiele. Wspomniany
wylew Nilu i związany z nim początek roku kalendarzo-
wego był najbardziej sugestywnym przypomnieniem zanu-
rzenia się w Nu w skali rocznej. W skali miesięcznej było
nim zupełne "zniknięcie" księżyca; egipski miesiąc lunar-
ny zaczynał się właśnie w pierwszym dniu nowiu. Jeszcze
bardziej wymownym powrotem do chaosu był codzienny
zachód słońca, zwłaszcza że w Egipcie chmury należą do
rzadkości. Ciemność nocy kojarzyła się z mrokiem praocea-
.nu, tak jak każdy świt był z kolei ponownym stworzeniem
świata. W sferze doznań ludzkich przypuszczalnie podob-
nym skojarzeniom podlegało zaśnięcie i moment przebu-
dzenia. Śmierć oddziaływała na wyobraźnię w jeszcze sil-
niejszy sposób.
Natura dawała każdego ranka, miesiąca, roku dowody na
to, iż akt stworzenia powtarzał się nieustannie. Dlatego
w języku egipskim brak w ogóle określenia "stworzenie
świata". Ow doniosły moment, o którym mówią kosmogo-
nie poszczególnych ośrodków, był określany terminem
"pierwszy raz". Od czasu kiedy świat po raz pierwszy wy-
lenił się z Nu, powtarzało się to bezustannie. Każdego ro-
24
25
293929846.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin