manifest.pdf

(84 KB) Pobierz
391588790 UNPDF
Manifest
Producenta
Pieniędzy
Wszystko zaczęło się zimą 2005 roku.
Pracowałem wtedy na etacie w dużym sklepie meblowym, na stanowisku
sprzedawcy, choć tak naprawdę w charakterze specjalisty ds. marketingu
(jeden ze sprzedawców pracował w charakterze logistyka!).
Zarabiałem około 1100 zł miesięcznie. Miałem 20 lat. Tułałem się wtedy po
wynajmowanych pokojach. Studiowałem na trudnym kierunku - na
elektronice, na wydziale ETI Gdańskiej Politechniki. To wydział znany z
latających noży i studentów sfrustrowanych niemożliwym do przeskoczenia
poziomem niektórych egzaminów. Byłem wtedy jak każdy zwykły student.
Co ciekawe, jeden z kolegów w pracy był już po trzydziestce, zarabiał tyle
samo i... mieszkał z rodzicami. Ja miałem plan - aby ukończyć studia i dostać
dobrą pracę, albo rozwinąć się w tej firmie, dla której już pracowałem.
Mentalnie zawsze przygotowywany byłem do pracy na etacie, nie
wyobrażałem sobie innego życia niż tak zwana „kariera zawodowa w
firmie”... Od mentalności sporo zależy i dzisiaj chciałbym o niej też z Tobą
porozmawiać.
Nagle pewien zbieg wypadków spowodował, że moje życie odwróciło się o
180 stopni.
Wpadła mi w ręce książka „Kwadrant Przepływu Pieniędzy” Roberta
Kiyosaki. Otworzyła mi oczy na to, co robię, i w jakim kierunku idę. Książka
wyróżniała cztery typy osób:
Pracownicy - sprzedają swój czas, myśląc że to bezpieczna ścieżka,
choć się pod tym względem mylą.
Samozatrudnieni - podobnie jak Pracownicy, sprzedają swój czas,
więc mają małe szanse aby zajść daleko, co oznacza...
Biznesmeni - tworzą system biznesu, który jest najlepszą rzeczą pod
słońcem, bo zarabia on dla nich nawet na wakacjach - w pewnym
sensie produkują pieniądze.
Inwestorzy - jak sama nazwa wskazuje inwestują swój kapitał i żyją z
dywidend, więc podobnie rozmnażają pieniądze.
Trafiło do mnie, że ścieżka pracownika nie jest dla mnie. Nigdy o tym nie
myślałem, nigdy nikt nie pokazał mi na czym polega przedsiębiorczość.
Prezes firmy był drugą osobą po Bogu - zapewne znasz takie podejście i
mentalność w wielu firmach.
Już znacznie wcześniej zainteresowałem się najpierw perswazją, a następnie
marketingiem. Zauważyłem, że chłonę tę wiedzę jak gąbka. Okazało się, że
marketing to moja pasja, że mam do tego talent, jak do niczego innego w
moim życiu. Zwykle zainteresowania trwały u mnie pół roku, a marketingiem
po latach interesuję się nadal, bezustannie. Odnalazłem swoje powołanie.
W miarę rozwoju w tej dziedzinie, trafiłem na forum CzasNaEbiznes Piotra
Majewskiego. Okazało się, że jest tam wielu przedsiębiorców, którzy proszą o
radę, mają z czymś problem itd. Okazało się również, że bez problemu
potrafiłem im doradzić, a moje rady mocno wyróżniały się z tłumu. Tam
właśnie, po niedługim czasie, poznałem swojego pierwszego klienta... A parę
lat później - swoją wspólniczkę.
Podjąłem kilka trudnych decyzji. Między innymi przeniosłem się z
elektroniki na zarządzanie i marketing - czyli tak zwany „wydział gier i
zabaw”, wyśmiewany przez moich kolegów, jako kierunek dla
półinteligentów. Dziś wiem, jak bardzo się mylili, a moje przeczucia nie
zawiodły.
Jednak najważniejsza decyzja dotyczyła odejścia z pracy i założenia własnej
firmy. Nie miałem żadnych pieniędzy. Byłem tylko zwykłym studentem.
Gdyby nie szansa dawana wówczas przez Akademickie Inkubatory
Przedsiębiorczości, pewnie dzisiaj byłbym w innym miejscu...
To była dobra decyzja, choć wszyscy mówili mi, że marnie skończę... Już
pierwszego miesiąca działalności zarobiłem trzy razy więcej niż na etacie.
Pięć lat później
Mam kilkuosobową, przynoszącą godziwe zyski firmę. Założyłem w
międzyczasie szczęśliwą rodzinę i stworzyłem jej godne warunki życia. Moje
maile czyta 12750 osób. Dbam o to, żeby jak najlepiej ich poznać i zrozumieć,
a następnie pomóc im rozwijać ich firmy i biznesy.
Opowiadam Ci o tym, aby pokazać Ci, że nie jest ważne kim jesteś:
Jeśli jesteś osobą bezrobotną i bez perspektyw, możesz założyć
dochodowy biznes!
Jeśli jesteś studentem, zwykłym chłopakiem lub dziewczyną, bez grosza
w portfelu, możesz założyć dochodowy biznes!
Jeśli pracujesz na etacie i masz już tego dosyć, albo nie widzisz
perspektyw, możesz założyć dochodowy biznes!
Jeśli nie masz umiejętności technicznych, nie znasz HTML i nawet nie
chcesz się go uczyć, możesz założyć dochodowy biznes!
Jeśli masz firmę, której efekty Cię nie zadowalają, w której czujesz się
uwiązany, możesz założyć osobny, dochodowy biznes!
Jeśli jesteś osobą samozatrudnioną, sprzedajesz swój czas i masz już
tego dosyć, możesz założyć dochodowy biznes!
Niezależnie od wieku, jeśli masz więcej niż 50 lat, albo mniej niż 20 lat,
to nie ma znaczenia, bo Ty też możesz założyć dochodowy biznes!
Te wszystkie ograniczenia związane z naszym wiekiem, kapitałem na start,
poczuciem własnej wartości... To wszystko tkwi w naszych głowach. To
wirtualne ograniczenia, które tak naprawdę nie istnieją!
Sam przez długi okres czasu miałem kompleks związany z wiekiem. Dziś po
raz pierwszy publicznie opowiedziałem swoją historię, swoje początki.
Zacząłem zupełnie od zera i odbiłem się od dna. Jeśli student studiów
dziennych na najtrudniejszym wydziale Politechniki, w dodatku pracujący
jeszcze na etacie, może zrobić biznes, to i Ty możesz!
A jeśli już masz firmę i chcesz ją rozwinąć, to jeszcze lepiej, bo dzisiaj zdradzę
Ci parę sekretów, o których nie dowiesz się od nikogo innego w Polsce... i
będziesz mógł od razu wykorzystać je w swojej firmie.
W dniu 5 listopada 2010, po zrealizowaniu 110 zamówień o wartości 75 tys. zł
na mój produkt informacyjny „Biblia Promocji”, zapytałem się na blogu
swoich kochanych Czytelników o czym zrobić dla nich następne szkolenie.
Trzy tematy były wybierane najczęściej i wszystkie łączyły się ze sobą.
Jak zamienić firmę w zautomatyzowaną maszynę do zarabiania pieniędzy,
która pozwoli Ci przejść na wcześniejszą emeryturę
Zarabianie w internecie: od zera do milionera
Sekrety delegowania i outsourcingu – niech inni robią wszystko za Ciebie
Na ich podstawie zdałem sobie sprawę z tego, do czego wszyscy dążymy, a
także jakie błędy przy tym popełniamy.
Wszyscy chcemy „produkować pieniądze”. Oznacza to, że chcemy mieć
zautomatyzowany biznes, który nie jest zależny od tego jak długo albo jak
ciężko pracujemy.
Nie ma bezpośredniego przełożenia w rodzaju „1 godzina mojej pracy = 20
zł”. Zarabiasz nawet, gdy jesteś na wakacjach.
Tak było, gdy wyjechaliśmy z żoną na rocznicę ślubu. W tym czasie
zarabiałem cały czas - zwrócił nam się koszt podróży, a także koszty
funkcjonowania firmy (biuro, pracownicy) same się opłaciły. Dorota była
wtedy wysoko w ciąży, a ja czułem, że Bóg nam błogosławi i nie ma nic
przeciwko temu, abyśmy wypoczęli.
Jeśli pracujesz na etacie, masz płatne urlopy, gwarantowane ustawowo. Jeśli
prowadzisz własną firmę, musisz sobie na nie zapracować.
Nikt nie zapłaci za godzinę Twojej pracy 2000 zł, już niezależnie od tego, czy
jesteś na etacie, czy pracujesz dla siebie. Biznes automatyczny - zapłaci, bo
nie bazuje na twoim czasie. Bazuje na czymś innym - pokażę Ci później na
czym.
Poza tym, chcemy mieć szczęśliwe życie.
Chcemy spędzać czas z rodziną. Mieć czas dla przyjaciół. Ja mieszkam
w Gdańsku. Mieszkałem też przez pół roku w Ełku. Wiesz jaka jest ogromna
różnica między mniejszymi i większymi miastami? W tych większych, mam
wrażenie, że ludzie walczą o przetrwanie. Żyją bardziej po amerykańsku, to
znaczy - tylko pomiędzy pracą, samochodem, domem i zakupami. Nie
spotykają się. Są wyobcowani. W końcu muszą zarobić na horrendalne koszty
życia, a szczególnie koszt metra kwadratowego.
Chcemy żyć na godnym poziomie. Dobrze się odżywiać. Nie oszczędzać
na różnych niezbędnych do życia produktach, często kosztem naszego
zdrowia!
Chcemy zapewnić naszym rodzinom godne warunki. Chcemy też
pomóc rodzicom, wujkom, przyjaciołom... albo po prostu biednym, chorym,
potrzebującym. Często chcemy pomóc wszystkim na raz, ale nie potrafimy
nawet pomóc samym sobie.
Chcemy, aby nasza praca dawała nam satysfakcję . Chcemy pomagać
ludziom. Jest to wpisane w nasze serca.
Chcemy zmieniać życie ludzi na lepsze. Chcemy, aby Klienci
dziękowali nam za to, co robimy... aby pisali do nas miłe listy, mieli o nas
dobre zdanie. Jeszcze parę lat temu dziwiłem się, że pokazując się na
jakimkolwiek szkoleniu biznesowym, ludzie mnie znali, witali się ze mną,
cieszyli na mój widok. Ja ich nie znałem osobiście - okazywało się, że oni
mnie czytają, są zapisani na mój biuletyn, albo po prostu słyszeli o mnie. To
bardzo miłe uczucie.
Chcę, abyś też się tak poczuł, bo chcę zmienić Twoje życie na
lepsze!
Dopiero niedawno tak naprawdę zwróciłem uwagę na swoje stałe przychody.
Poprzedni kwartał w mojej firmie - mówię o podstawowej działalności
usługowej (agencja reklamowa) - był relatywnie słaby. Zwykle nie
odczuwaliśmy wakacji, tym razem odczuliśmy.
Okazało się, że przez te trzy miesiące (rozliczam się kwartalnie, więc takim
okresem czasu też "rozumuję"), żyłem ze swoich automatycznych
przychodów. Firma mogłaby nie istnieć. Mógłbym siedzieć na plaży i nic nie
robić.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin