METODY DYDAKTYCZNE
1. Wstęp
Nauczanie jest procesem towarzyszącym człowiekowi od początków jego istnienia i zawsze odgrywało bardzo ważną rolę. Odpowiednie przygotowanie członków danej grupy do samodzielnego lub grupowego życia zwiększało prawdopodobieństwo przetrwania. Pierwsze formy nauczania oparte były na naśladownictwie. Dziecko-uczeń naśladowało zachowania rodziców-nauczycieli lub innych członków grupy.
Takie zachowania można również obserwować wśród zwierząt. Trudno tu mówić jednak o świadomym nauczaniu. Jest to raczej działanie intuicyjne. Dużo bardziej złożona sytuacja występuje u ssaków naczelnych, których zachowania wykazują duży stopień złożoności i celowości. Gatunek ludki rozwijał się jednak dalej i kilkaset tysięcy lat temu (lub kilka milionów) przekroczył barierę na której zatrzymał się rozwój dzisiejszych naczelnych.
Nauczanie było zawsze nierozerwalnie związane z formami porozumiewania się. Wraz z rozwojem form komunikacji ewoluowało nauczanie. Wiedza z pokolenia na pokolenie była przekazywana tradycyjnie. Dzieci dorastając przy rodzicach na podstawie obserwacji i naśladownictwa przejmowały ich wiedzę i doświadczenia. Wyznacznikiem skuteczności takiego uczenia było przetrwanie i prokreacja. Jest to, oczywiście duże uproszczenie. Rozwój gatunku ludzkiego przebiegał wielopłaszczyznowo. Zmieniał się człowiek, zmieniał się świat wokół niego. Powstały rozwinięte społeczności. Zwiększał się zakres zainteresowań i działalności człowieka. Rosła ilość niezbędnych do życia informacji, przetwarzanie ich wymagało ciągłego rozwoju aparatu myślowego. Taka sytuacja powodowała, że rosła także ilość informacji koniecznych do przekazania następnemu pokoleniu. Nauczanie przestało być procesem intuicyjnym i okolicznościowym. Edukacją zaczęli zajmować się nauczyciele nie będący rodzicami czy opiekunami. Tu można już mówić o pewnej specjalizacji. Pierwsi nauczyciele byli wszechstronni i uczyli na ogół wszystkiego. Taki model edukacji był efektywny do momentu, gdy ilość wiadomości była możliwa do opanowania przez jednego nauczyciela. Jeżeli pamiętamy, że ludzi cechuje zdolność postrzegania i świadomej analizy postrzeganej rzeczywistości to łatwo przez analogię do codziennego życia zrozumieć, że jedni są lepszymi myśliwymi, drudzy lepszymi budowniczymi a inni strategami. Takie zróżnicowanie zapewniało przetrwanie tylko przy współpracy ludzi o różnych, uzupełniających się umiejętnościach. Dzisiaj zauważa się, że szkoła jest mocno związana z otaczającym ją światem i ma to duży wpływ na zjawiska zachodzące w procesie nauczania. Można więc założyć z dużym prawdopodobieństwem, że kiedyś także zauważono podobny związek i intuicyjnie (bądź świadomie) zastosowano go w edukacji, co spowodowało podział przekazywanej wiedzy na kilka grup tematycznych i nauczanie jej przez innych nauczycieli. Odpowiadało to zróżnicowaniu umiejętności w życiu i zwiększało możliwość przekazania następnemu pokoleniu możliwie najgłębszej wiedzy z każdego nauczanego zagadnienia. Pojawiła się potrzeba organizacji i planowania tego procesu. Tak powstały pierwsze szkoły, gdzie proces nauczania przybierał mniej lub bardziej planowy charakter. Nauczanie oparte było najczęściej na przekazie słownym wiedzy, którą posiadał nauczyciel i na zajęciach praktycznych, które podobne były do wspomnianego wcześniej naśladownictwa.
W różnych społeczeństwach szkoły rozwijały się różnie. Zależało to w głównej mierze od poziomu cywilizacyjnego danego społeczeństwa. Samym procesem nauczania, jako osobnym przedmiotem badań zaczęto interesować się stosunkowo późno. Jeżeli przyjąć, że pierwsze szkoły powstały w starożytnym Egipcie a pierwsze rozważania na temat nauczania, jako przedmiotu badań pojawiły się dopiero w XVII wieku, to okres ten dzieli kilka tysięcy lat.
Po raz pierwszy nazwy dydaktyka użyto w Niemczech w 1613 roku. Sama nazwa dydaktyka pochodzi z języka greckiego, w którym didaktikos znaczy pouczający, a didasko uczę. Wtedy to Krzysztof Helwig i Joachim Jung zaczęli uważać dydaktykę za sztukę nauczania.
W podobny sposób rozumiał znaczenie podanej nazwy Jan Amos Komeński, autor opublikowanego w 1657 dzieła: „Wielka dydaktyka przedstawiająca uniwersalną sztukę nauczania wszystkich wszystkiego”. Poszerzył on znaczenie dydaktyki dodając do procesu nauczania także wychowania. Pojęcie dydaktyki zmieniało się wraz z rozwojem nauk humanistycznych. Dostrzegano coraz większą złożoność problemu. Podejmowane były różne próby analizy.
Obecnie dydaktykę postrzega się jako naukę o nauczaniu i uczeniu się a elementy te tworzą integralną część jednego procesu kształcenia.
2. Metody nauczania
Dla pedagogów dydaktyka jest jedną z nauk pedagogicznych, które zajmują się wychowywaniem, tzn. „zamierzonymi i świadomie podejmowanymi czynnościami, mającymi na celu ukształtowanie osobowości wychowanka według społecznie zaakceptowanego wzoru, czyli ideału wychowanka”.
Każdy nauczyciel wie, czego chce nauczyć i w tym celu stosuje, świadomie lub intuicyjnie, różne środki mające zapewnić mu uzyskanie zamierzonego efektu. Wraz z pojawieniem się terminu dydaktyka zaczęto poddawać proces nauczania analizie w celu określenia jego składowych i określeniu ich wzajemnych relacji. Z czasem układ nauczyciel®proces dydaktyczny ®uczeń® nauczyciel przeanalizowano i dość dokładnie opisano. Ogólnie można stwierdzić, że jest to układ dynamiczny i podlega ciągłym zmianom wraz z ze zmianami zachodzącymi w jego otoczeniu. Na proces dydaktyczny składają się cele kształcenia, treści, metody, środki i baza dydaktyczna.
Do najstarszych metod nauczania należy metoda oparta na słowie i obserwacji.
Rozwinięciem obserwacji jest pomiar. Rozwinięciem pomiarów jest praktyczna działalność uczniów. Z czasem nauczanie zaczęto ściśle wiązać z uczeniem się uczniów. Klasyczną formę przekazu uzupełniono problemowym stawianiem zadań przed uczniami, gdzie uczniowie dostawali zadania do samodzielnego rozwiązania. Jest więc metoda systematycznie stosowanym sposobem postępowania w celu osiągnięcia zamierzonego celu.
Obecnie dokonano następującej klasyfikacji metod:
· Metody oparte na słowie:
- wykład;
- opowiadanie;
- pogadanka;
- opis;
- dyskusja;
- praca z książką.
· Metody oparte na obserwacji i pomiarze:
- pokaz;
- pomiar.
· Metody oparte na praktycznej działalności uczniów:
- laboratoryjna;
- zajęć praktycznych.
· Metody aktywizujące:
- burza mózgów;
- sytuacyjna;
- inscenizacja;
- problemowa.
Celem kształcenia jest osiągnięcie przez uczniów zamierzonego poziomu wiedzy, umiejętności i wykształcenie w nich odpowiednich wzorców zachowania.
Wszystkie te metody kształcenia, dają szeroki wachlarz możliwości przy wyborze drogi dochodzenia do zamierzonych celów. Pedagodzy starają się czynić proces kształcenia najbardziej skutecznym, stąd zastosowanie konkretnej metody lub kilku metod poprzedzone jest analizowaniem ich potencjalnej skuteczności. Dobór metod jest przedmiotem ciągłych badań, gdyż jak było wspomniane, proces kształcenia podlega ciągłym zmianom i konieczna jest ciągła korekta tego procesu, dostosowująca go do zmiennej rzeczywistości.
3. Problemy skuteczności stosowania metod dydaktycznych
Kryteria doboru metod dydaktycznych uzależnione są od kilku czynników, z których najważniejszymi są:
- cel;
- treści nauczania;
- zadania dydaktyczne;
- wiek uczniów.
Do elementów mających wpływ na dobór metod mogą mieć wpływ dostępne środki nauczania, specyficzna sytuacja w danej grupie i inne zewnętrzne czynniki, których wpływ może być wprost lub pośrednio określony, mimo że w typowych modelach jest pomijany.
Z praktyki wiadomo, że najlepsze wyniki daje stosowanie różnych kombinacji metod. Zastanówmy się więc, co należy uczynić aby zapewnić największe prawdopodobieństwo uzyskania przez uczniów założonego poziomu wiedzy i umiejętności.
Mówienie o skuteczności stosowanych metod dydaktycznych wymaga zdefiniowania pojęcia skuteczność. Co rozumiane jest pod tym terminem i jakiego rodzaju kryteria pozwalają stwierdzić, że dana metoda jest skuteczniejsza od innej? Władysław Zaczyński za podstawę określenia skuteczności dydaktycznej danej metody lub grupy metod przyjął odpowiedź na następujące pytania:
- o ile i w jakim zakresie dana metoda wywołuje i rozwija procesy samodzielnego
działania i myślenia uczniów w procesie dydaktycznym;
- o ile i w jakim zakresie dana metoda wywołuje i rozwija zainteresowania i
zamiłowania poznawcze uczniów;
- czy i w jakim stopniu dana metoda daje uczniom bogate i wielostronne przeżycia.
Oczywiście można przyjąć inne kryteria skuteczności, np. dla rodziców i samych uczniów miarą skuteczności kształcenia może być zdanie egzaminów do kolejnej uczelni. Jest to oczywiście duże uproszczenie problemu. Dla większej grupy społecznej, taką miarą może być osiągnięcie przewagi, np. technicznej nad inną grupą. W latach sześćdziesiątych w USA istniały otwarte uniwersytety, w których zastosowano zasadę indywidualnego doboru przedmiotów do studiowania. Założono, że taka forma powinna być skuteczna, gdyż każdy wybierze to co mu odpowiada. Było to wielkie niepowodzenie. Zanotowano nawet przypadki wtórnego analfabetyzmu, poziom nauki gwałtownie się obniżył. Z punktu widzenia wielu studentów taka forma studiów była bardzo wygodna i skuteczna, gdyż pozwalała ukończyć studia (prestiż, lepsze perspektywy pracy) przy dużo mniejszym wysiłku. Zewnętrznym objawem tego było chwilowe zahamowanie dynamicznego rozwoju gospodarki i myśli technicznej (Rosjanie jako pierwsi wystrzelili w kosmos sztucznego satelitę ziemi). Zaczęto analizować przyczyny takiego zjawiska. Jeżeli USA wyprzedzało Związek Radziecki w wielu dziedzinach o kilka lat, to nagle przewaga ta zmalała drastycznie, co dla wielu oznaczało zagrożenie dla egzystencji. Pierwotny starach o przetrwanie (duży wpływ propagandy) zaowocował głębokimi zmianami w organizacji edukacji. Narzucono blok przedmiotów obowiązkowych (przedmioty ścisłe) i jako uzupełnienie dano możliwość wyboru przedmiotów uzupełniających według własnych upodobań. Zwiększył się stopień trudności studiów, trudniej było je ukończyć. W krótkim czasie naprawiono błędy i USA znowu odzyskało przewagę nad Związkiem Radzieckim. Można tutaj zauważyć sprzeczność między oceną skuteczności przez studentów i społeczeństwem amerykańskim. Dla studentów poprzedni model był wygodniejszy ale dla całości społeczeństwa był niebezpieczny (w tamtej sytuacji geopolitycznej).
W polskiej rzeczywistości w tym samym okresie nastąpiło przewartościowanie jednego ze składników procesu dydaktycznego, tj. wychowania w duchu socjalistycznych wartości, nawet kosztem merytorycznych wiadomości i umiejętności. Dla ówczesnych decydentów właśnie ten element był wyznacznikiem skuteczności.
Takich różnorodnych kryteriów można by wskazać jeszcze kilka ale nie jest to celowe.
Przyjmiemy, że zajmować będziemy się skutecznością metod rozumianą podobnie, jak określił to Władysław Zaczyński z pewnym rozszerzeniem.
Wspomniane było, że obecnie dobór metod dydaktycznych uzależniony jest od celu, treści nauczania, zadań dydaktycznych i wiek uczniów. Każdy z tych elementów może być błędnie określony i w konsekwencji dobrane metody nie przyniosą oczekiwanego skutku.
Załóżmy jednak, że te elementy nie wnoszą błędów do naszej analizy skuteczności stosowanych metod dydaktycznych.
Każdy z nas przyzna, że w większości przypadków naszym działaniem kieruje jakiś określony motyw czy inna potrzeba. Jeżeli motywacje są tak silnym bodźcem do działania to ukierunkowanie ich może mieć fundamentalne znaczenie w uczeniu. Pierwotną motywacją była potrzeba przetrwania i zapewnienia sobie przewagi na przeciwnikiem, większość zdobywanej wiedzy temu służyła. Z czasem zainteresowania ludzi rosły, chęć przeżycia uzupełniona została chęcią poznawania nowych zjawisk - głód wiedzy. Odpowiednia motywacja jest więc istotnym elementem procesu nauczania i uczenia się, gdyż uczeń po otrzymaniu podstaw wiedzy (nauczanie) zaczyna sam poszukiwać odpowiedzi na interesujące go pytania (uczenie się). Połączenie tych dwóch elementów jest więc zrozumiałe. Wagę motywacji podkreślali psycholodzy, którzy wnosili nowe elementy do dydaktyki. To oni zwrócili uwagę na przeżycia wewnętrzne podmiotu dydaktyki, czyli ucznia. Zmieniło to także poglądy na temat efektywności metod nauczania, czego przykładem są sformułowane przez W. Zaczyńskiego podstawy skuteczności oceny danej metody dydaktycznej. Zwraca on szczególna uwagę na rozwinięcie u ucznia samodzielnego myślenia i działania, zainteresowań poznawczych i głębię przeżyć związanych z procesem dydaktycznym.
Wymienione wyżej kryteria oceny skuteczności stosowanych metod dydaktycznych są więc krańcowo różne ale nie pozbawione wspólnych elementów. Ogólnie możemy założyć, że dana metoda jest skuteczna, jeżeli pozwala na osiągnięcie założonego poziomu wiedzy, umiejętności, określonych form zachowania (odpowiednie wychowywanie) a także zapewni, wymienione wyżej, duchowe przeżycia. Chcemy więc, aby uczniowie opanowali odpowiedni zasób wiedzy merytorycznej i jednocześnie ukształtowali swoją osobowość przez właściwie kierowany rozwój emocjonalny. Jest to bardzo złożony problem, zwłaszcza, że dotyczy on tak zmiennego zjawiska, jakim jest człowiek wraz z otaczającą go rzeczywistością. Siłą rzeczy musimy się posługiwać uogólnieniami, co z definicji ogranicza skuteczność.
Przyjrzyjmy się metodom opartym na słowie. Zastosowanie ich uzależnione jest od wieku uczniów i treści do przekazania. Wykład tradycyjnie stosowany jest na uczelniach wyższych, gdzie zakłada się, że uczniowie posiadają już odpowiednie podstawy do przyswajania nowych wiadomości. Praktycznie nie ma możliwości zweryfikowania tej tezy, nawet poprzez egzaminy wstępne. W szkołach średnich są różne poziomy nauczania danego przedmiotu. Widzimy tu więc brak korelacji między różnymi szczeblami kształcenia. Jest to ważny wniosek, który można uogólnić wszędzie tam, gdzie występuje kilku etapowy proces kształcenia. Konieczne jest więc, możliwie dokładne, określenie zależności pomiędzy poszczególnymi etapami.
Problem ten dotyczy różnych szkół i wydaje się, że można go uniknąć na jednej uczelni, gdzie wiedza z jednego przedmiotu jest niezbędna do zrozumienia innego. Z doświadczeń własnych autora wynika, że nie. Przykładowo, na pierwszym wykładzie fizyki na WAT zdefiniowano całkę potrójną po powierzchni Gaussa a matematyczną teorię rachunku całkowego podano na matematyce dopiero po pięciu miesiącach. Oczywiście student powinien także sam szukać odpowiedzi ale niektóre wiadomości wymagają wyjaśnień kompetentnych osób i samodzielne poszukiwanie odpowiedzi jest wtedy nieefektywne, co w konsekwencji może doprowadzić do obniżenia motywacji, zaangażowania w wykład.
Inną wadą wykładu jest jego zależność od predyspozycji prowadzącego. Jeden temat wykładany przez dwóch nauczycieli może się diametralnie różnić. Jeden wykłada żywiołowo, porywa słuchaczy, moduluje głos, dostosowuje się na bieżąco do sytuacji a drugi może przekazać informacje w sposób syntetyczny, po prostu je odczytując. Jeżeli badania wykazują, że wykład ma stosunkowo niską skuteczność przyswajania podawanej wiedzy, która waha się w granicach 20-50%, tzn. na każde 100 podanych informacji zapamiętywane jest przeciętnie 20-50 z nich. Ten pierwszy przykładowy wykładowca ma więc szansę uzyskać, co najmniej 50% lub większą skuteczność a ten drugi ok. 20%. Różnica między mini jest więc znaczna. Metoda ta sama ale sposób jej zastosowania różny.
Ponieważ na wykładzie podawana jest bardzo duża ilość informacji, to sposób ich przekazu, nie zależnie od predyspozycji prowadzącego, ma duże znaczenie. Niezbędne jest właściwe przegotowanie do przekazu tej ilości informacji. Efektywność podnosi przejrzysta, logiczna struktura, żywy język i racjonalne rozmieszczenie momentów syntetyzujących. Konieczne jest wielostronne naświetlanie głównego wątku merytorycznego, co pozwoli dokładniej pełniej zrozumieć dane zagadnienie. Wielkim błędem wykładu jest zbyt duże tępo, co obniża percepcję ale także nie pozwala na zanotowanie dostatecznej ilości informacji. Wskazane jest, aby prowadzący wskazywał, które informacje trzeba zanotować. W ten sposób odciąża słuchaczy, wybierając za nich najważniejsze informacje. Studenci mają wtedy pewność, że nic ważnego im nie umknie i mogą uważniej analizować całość wykładu.
Skuteczność wykładu zależy także od innych czynników. Na pierwszym semestrze studiów, słuchacze muszą uczyć się dwóch rzeczy. Muszą opanować nowy materiał i ponadto muszą nauczyć się korzystania z wykładu, który jest nową formą zajęć. Wydaje się więc, że w pierwszych miesiącach studiów efektywność nauki jest niższa niż w późniejszych.
Opowiadanie jest stosowane na początku edukacji, gdy zdolności percepcji są jeszcze ograniczone. Jego efektywność zależy od tego, czy nauczyciel posługuje się słownictwem zrozumiałym dla uczniów i czy, np. pokaz jest odpowiednio powiązany z poruszanym tematem. Małe dzieci muszą mieć wiele rzeczy upraszczanych aby były dla nich przystępne. Dzieci potrafią skupić uwagę, tylko przez kilkanaście minut. Komentarz nie może zbytnio wykraczać poza znane im obszary. Uwzględnić tu trzeba pewne cechy kulturowe. Inaczej dobiera się przykłady dla dzieci Eskimosów, którzy rozróżniają ok. czternastu odcieni śniegu a inaczej dla dzieci ze strefy równikowej, które śniegu nie widziały. W krajach islamskich nie można, np. eksponować roli kobiet. Z problemem takim spotkały się władze oświatowe RFN, gdy sprowadzono do Niemiec oryginalne podręczniki do nauki dzieci Albańskich. Treści w nich zawarte były sprzeczne z treściami niemieckich podręczników w których obie płcie miały równorzędną pozycję.
Elementem opowiadania jest opis, którego przystępność ma decydujące znaczenie dla całego opowiadania. Są to zbliżone metody i dlatego podlegają tym samym regułom wynikającym z ograniczeń charakterystycznych dla wieku uczniów. Opisy powinny być plastyczne, zwięzłe, jasno sformułowane tak, aby mogły stanowić wzór dla młodych uczniów, których powinno się uczyć poprawnego wyrażania myśli od początku nauki. Taka systematyczność jest niezbędna we wszystkich etapach nauki, stąd jej stosowanie od pierwszych zajęć.
Pogadanka jest również metodą opartą na słowie, która najczęściej stosowana jest w niższych klasach szkoły podstawowej. Jest dalekim rozwinięciem opowiadania, gdyż wymaga już od uczniów aktywnego uczestnictwa w zajęciach. Nauczyciel jest tu osobą inicjującą i kierującą rozmową z uczniami. Stawia on pytania, na które uczniowie starają się odpowiedzieć na podstawie posiadanej już wiedzy. Nauczyciel powinien tak dobierać pytania aby odpowiedzi prowadziły w zamierzonym kierunku. Nie można stawiać zbyt złożonych pytań aby nie zniechęcać tych, którzy nie znajdą rozwiązania. Taka metoda jest dobra do przedstawiania znaczenia motywacji, wyrobienia u uczniów potrzeby samodzielnego poszukiwania odpowiedzi. Niewłaściwe poprowadzenie pogadanek w niższych klasach szkoły podstawowej może mieć bardzo negatywne skutki w dalszej edukacji, gdzie odpowiednio stymulowane motywacje są niezbędne. Pogadanka może pomóc w realizowaniu postulatów psychologów, którzy kładą tak silny nacisk na wewnętrzne przeżycia uczniów. To coś znacznie więcej niż tylko motywacje. Uczniowie mogą zrozumieć konieczność zdobywania wiedzy, ale może ona być im obojętna. Już na tym etapie trzeba pobudzać naturalne chęci poznawcze, trzeba dążyć do powiązania zainteresowania z wewnętrznym przeżywaniem poszukiwania odpowiedzi. Nauczyciel, który zbagatelizuje wagę pozytywnych wewnętrznych przeżyć związanych z nauką może znacznie zahamować rozwój dzieci.
Wielkim zagrożeniem jest tu subiektywne podejście do uczniów. Wiemy, że emocje mają duży wpływ na nasze działanie. Jednych ludzi lubimy bardziej a innych mniej. Podobne zjawiska zachodzą w relacji nauczyciel Û uczeń, co może mieć bardzo negatywne skutki. Faworyzowanie wybranych uczniów stwarza złą atmosferę w grupie. Ci niefaworyzowani mogą dojść do wniosku, że niezależnie od swoich osiągnięć nie zdobędą uznania nauczyciela.
W niższych klasach szkoły podstawowej nauczyciel częściowo przejmuje rolę rodziców i uczniowie są z nim silniej związani emocjonalnie niż w wyższych klasach. Nauczyciel staje się naturalnym autorytetem i jego błędy dydaktyczne w tym pierwszym okresie mają większą wagę, gdyż uczniowie jeszcze nie mają dostatecznie rozwiniętych własnych umiejętności analizy postrzeganej rzeczywistości.
Dyskusja bazuje na wcześniejszych metodach ale dodatkowo wymaga merytorycznego i formalnego przygotowania do jej realizacji. Uczniowie powinni posiadać niezbędną wiedzę do prowadzenia dyskusji, stąd powinno się nią stosować w wyższych klasach szkoły podstawowej i w szkole średniej. Metoda ta pozwala wzbogacać znany już materiał o nowe elementy, porządkować go, wyciągać wnioski i jednocześnie uczy formułowania samodzielnych dłuższych wypowiedzi, prezentowania i obrony swoich poglądów. Aby ta metoda była skuteczna nauczyciel musi uświadomić uczniom jej cele, podkreślić konieczność jednoznacznego formułowania dyskutowanych problemów i pytań, powinien nauczyć precyzyjnego i merytorycznie uzasadnionego prezentowania własnych poglądów. Żelazna logika dyskusji musi być zrozumiana tak aby uczniowie uznali występowanie różnych punktów widzenia uczestników dyskusji. Wpojenie tolerancji dla innych poglądów jest bardzo ważne. Gdy nauczyciel pominie któryś z tych elementów to dyskusja traci swoje walory. Poruszane tematy powinny mieć swoją hierarchię. Pierwsze dyskusje powinny dotyczyć problemów mało kontrowersyjnych, tak aby nauczyciel mógł przeprowadzić wszystkie etapy dyskusji. W dyskusji często dużą rolę grają emocje i brak wpojonych, kulturalnych form wymiany poglądów wypacza cel dyskusji. Pierwsze, nie wyzwalające zbyt dużych emocji, dyskusje służyć powinny właśnie wpojeniu uczniom zasad przebiegu dyskusji. Po opanowaniu tych elementów można dopiero poruszać tematy drażliwe. Można także zastosować inny sposób. Dobrać można bardzo kontrowersyjny pierwszy temat i po zakończeniu dyskusji na tym przykładzie uświadomić uczniom konieczność przestrzegania pewnych form i zasad. Rola nauczyciela jest tu bardzo ważna. Na podstawie własnej oceny może on dobrać jeden z tych sposobów. Musi on ocenić zdolności całej grupy i zdecydować czy skalę trudności dobrać do średniego poziomu, do najlepszych, czy najsłabszych. Jest to ciągły dylemat nauczycieli i nigdy nie będzie w pełni zadowalających rozwiązań. Średni poziom jest zbyt łatwy dla najlepszych ale i tak zbyt trudny dla najsłabszych. Pozostałe dwa wybory zwiększają tylko tę różnicę.
Praca z książką jest także metodą opartą na słowie ale wymaga specyficznych umiejętności korzystania z niej. Przede wszystkim uczniowie powinni potrafić już płynnie czytać ze zrozumieniem tekstu. Równie ważna jest umiejętność notowania najważniejszych informacji. Trzeba więc wyposażyć ich w odpowiednie filtry do analizy czytanego tekstu, który może być doskonałym uzupełnieniem wykładu, czy przygotowaniem do dyskusji.
Pamiętamy także, że edukacja obejmuje również uczenie się i czytanie, wydaje się najprostszym sposobem pogłębiania wiedzy. Błędy w zaznajomieniu uczniów ze techniką korzystania z tekstu czytanego mogą znacznie obniżyć skuteczność takiej nauki. Niezbędne jest także wskazanie sposobów wyboru odpowiedniej książki. Najbardziej efektywną metodą uzupełniania wiedzy, np. na uczelniach wyższych, są skrypty autorskie, których treść jest bardzo zbliżona do treści wkładów, co pozwala studentom na uzupełnianie wiedzy z wykładów i rozszerzenie jej dla zainteresowanych.
W metodach opartych na obserwacji i pomiarze, tzn. w pokazie i pomiarze chodzi przede wszystkim o zademonstrowanie uczniom naturalnych przedmiotów lub ich modeli. Demonstrować można także wybrane zjawiska i procesy dobierając przykłady i komentarze. Zmysł postrzegania rozwijał się wraz z rozwojem ludzi i dzięki doświadczeniom poprzednich pokoleń pozwala na poznanie zewnętrznych właściwości otaczających nas zjawisk, wydarzeń i procesów. Uczniowie potrzebują jednak ukierunkowania.
Najbardziej efektywne są oczywiście przykłady eksponowane w naturalnych warunkach ale rzadko jest to możliwe. Najczęściej stosowane są modele lepiej lub bardziej odzwierciedlające rzeczywistość. Jest to tańsza metoda a ponadto niektórych obserwacji, czy pomiarów nie można dokonać w rzeczywistości. Skuteczność tych metod zależy więc od tego, jak wiernie model odtwarza rzeczywistość. To z kolei uzależnione jest od wiedzy twórców modeli, którzy starają się zamodelować obserwowane zjawisko czy proces. Mamy więc rzeczywiste zjawisko > opis > model powstały z opisu. Ta złożoność powoduje pewną ułomność modeli. Można starać się ją skompensować przez umiejętne komentarze, eksponowanie najistotniejszych właściwości, co pozwoli uczniom możliwie najpełniej zrozumieć istotę danego przykładu.
O skuteczności metod obserwacji i pomiaru, poza niedoskonałością samych modeli, decyduje także właściwa realizacja zasady poglądowości kształcenia. Niesystematycznie stosowane metody dają gorsze efekty, gdyż nie utrwalają wiedzy, burzą logiczna ciągłość. Źle dobrane przykłady do analizy wypaczają pogląd na całość zagadnienia. Właściwe komentarze ale niewłaściwie wkomponowane w pokaz czy obserwację także mogą znacznie obniżyć skuteczność przekazu informacji, burząc ich wewnętrzną spójność. Takie zajęcia powinny być tak przeprowadzone aby każdy mógł zapoznać się z badanym modelem. W miarę możliwości uczniowie powinni postrzegać badany przedmiot kilkoma zmysłami, co daje dużo lepsze wyobrażenie obserwowanego zjawiska. Zajęcia powinny więc uwzględniać czas na stawianie pytań i udzielanie na nie odpowiedzi na bieżąco, co znacznie podnosi walory poznawcze zajęć.
Bazując na wiadomościach zdobytych dzięki poprzednim metodom, można zastosować kolejne metody ale oparte już na praktycznej działalności uczniów. Zajęcia laboratoryjne, praktyczne i ćwiczenia mają sens dopiero wtedy, gdy uczniowie opanowali odpowiedni zasób wiedzy niezbędny do ich przeprowadzenia. Zajęcia takie wymagają także dużej samodzielności i zdolności analizy. Właściwe przygotowanie i przeprowadzenie zajęć z użyciem tych metod zapewnia najefektywniejsze uczenie się przez praktyczną działalność. Metody te są rozwinięciem obserwacji i pokazu, gdyż pozwalają na aktywne uczestnictwo w badanym zjawisku, co wyzwala w uczniach znacznie większe emocje dając pełniejsze przeżywanie. Brak niezbędnych do tego umiejętności może uczynić te metody bardzo nieefektywnymi. Brak takich podstaw może doprowadzić do zniechęcenia uczniów, którzy będą obawiać się samodzielnej pracy czy deprymującego niepowodzenie, które mogłoby narazić ich na drwiny ze strony innych biorących udział w zajęciach. Nauczyciel, który w porę nie dostrzeże uczniów mających takie czy inne trudności, może nieświadomie pogłębiać niechęć do zajęć. Takie zjawiska najczęściej występują tam, gdzie jest duże tempo zajęć lub jest zbyt liczna grupa i wykładowca nie jest w stanie poświęcić każdemu uczniowi odpowiedniej ilości czasu. Problem liczebności grup jest bardzo istotny. Znane są przykłady klas w szkołach podstawowych i średnich liczących powyżej trzydziestu uczniów. Bardzo trudno jest wtedy zrealizować zamierzone plany dydaktyczne i nauczyciele muszą iść na kompromisy, dostosowując możliwości bazy dydaktycznej do ilości ćwiczących. Każde takie zmiany zakłócają ciągłość i logiczność procesu dydaktycznego. Nie zawsze jest możliwe podzielenie grup na mniejsze podgrupy i najracjonalniejsze przeprowadzenie zajęć. Często podział na podgrupy stwarza dodatkowe problemy wynikające z nie synchronicznego uczenia zagadnień, co np. nie pozwoli na przeprowadzenie dyskusji w całej grupie. Na studiach wyższych, zazwyczaj przestrzega się tworzenia grup liczniejszych niż piętnaście osób. Wynika to właśnie z dużo większej efektywności takich grup. W WAT takie grupy powiększone są o kilka osób (ok. 2¸6), gdyż uwzględnia się ubywanie studentów. W czasie gospodarki rynkowej zbyt mała grupa nieracjonalnie wykorzystuje możliwości bazy dydaktycznej. Dotykamy tutaj ważnego problemu posiadanych środków do realizacji zajęć. Zazwyczaj potencjał bazy określony jest dla uśrednionych warunków. Każde losowe wypadki mogą znacznie ograniczyć posiadane środki na dany cel, co powoduje przenoszenie środków z innych (uznanych za potencjalnie mniej ważne) zadań.
Kolejnymi metodami wykorzystywanymi w dydaktyce są metody aktywizujące, o których wspominaliśmy wcześniej. Znaczenia tych metod nie sposób przecenić. Są one doskonałym uzupełnieniem innych metod. Mówiliśmy wcześnie o znaczeniu motywacji w działaniu człowieka. Te metody służą właśnie do kreatywnego wykorzystywania tkwiących w uczniach potencjalnych możliwości. Odpowiednie ich ukierunkowanie znacznie wzmacnia efekty szkoleniowe ale złe posługiwanie się nimi może także osłabić ten proces. Trudność polega jednak na tym, że uczniowie mają różne osobowości i dodatnie zaktywizowanie ich wymaga dokładnego indywidualnego określenia cech osobowych. Praktyka wskazuje jednak, że to nie jest możliwe. Program nauki , np. matematyki zakłada określony postęp i nauczyciel musi go realizować, nie może więc poświęcić każdemu uczniowi potrzebnego mu czasu. Można próbować poprawiać wyniki ucznia wyrabiając w nim motywację do zwiększonej samodzielnej pracy w wolnym czasie.
Obecnie ludzie potrzebują opanowania bardzo dużej ilości informacji potrzebnych do życia. Możliwości poznawcze są jednak ograniczone a pojawiające się problemy coraz częściej wymagają wiedzy interdyscyplinarnej. Rozwiązanie problemu można wtedy znaleźć stosując metodę burzy mózgów, gdzie najlepsi z poszczególnych dziedzin wiedzy wspólnie starają się znaleźć rozwiązanie. W tej metodzie zasady prowadzenia dyskusji są bardzo przydatne. Nawet trafne uwagi mogą nie być przyjęte, gdyż uczniowie mogą nie potrafić ich zasadnie i jasno uargumentować. Tolerancja wpojona przy nauce sztuki dyskusji jest tu niezbędna.
Metoda problemowa stosowana jest od pierwszych lat nauki ze zwiększaniem skali trudności stawianego problemu. Najprostsze pytania uczą dzieci samodzielnego o...
StudenciLWSH