Anoreksja.doc

(112 KB) Pobierz



Szczupłe jest piękne! - przekonują media. Lansowany w nich model sylwetki nie pozostawia miejsca na dyskusję. Żadnych zbędnych kilogramów! Zasypywani wyidealizowanymi obrazami łatwo możemy dać się omamić, tym bardziej, jeśli należymy do grona osób szczególnie wrażliwych na akceptację środowiska. Wpadamy w błędne koło odchudzania i tu zaczyna się niebezpieczeństwo. Gdzie kończy się granica między zdrowym trybem życia likwidującym zbędne (czy aby na pewno?) kilogramy, a niepohamowanym wyniszczaniem organizmu przez głodówki i wyczerpujące ćwiczenia?!

Zdecydowanie faworyzuje się szczupłych. Opętani wizerunkiem idealnego ciała wpadamy w labirynt niekończących się diet. W większości przypadków ten wizerunek pozostaje w sferze marzeń, ponieważ żadna dieta nie zmieni nas w Claudię Schiffer czy Arnolda Schwarzeneggera. Jakby tego nieświadomi, otumanieni szeroko rozpowszechnianym ideałem szczupłej i zgrabnej sylwetki, podejmujemy często niczym nie uzasadnioną walkę z własnym ciałem. Zapominając, że piękne wcale nie musi oznaczać chude!


Występuje wyraźna przewaga zachorowań u dziewcząt. 15-krotnie niższą zachorowalność chłopców na anoreksję i bulimię wyjaśnia się mniejszym stresem związanym z dojrzewaniem biologicznym.



Zaczyna się całkiem niewinnie


Zazwyczaj postanawiamy zrzucić parę kilo. Jednak nadal nie jesteśmy zadowoleni. Patrząc w lustro wciąż widzimy grubasa. Dalej więc, krok po kroku, tracimy kolejne kilogramy. Jemy coraz mniej, a w lustrze wciąż widzimy zbędne wałeczki. Gdzieś zaciera się granica pomiędzy racjonalnym odchudzaniem, a obsesyjną walką z własnym ciałem. Nasza waga spada 10-15 proc. poniżej normy. Na tym etapie zaczyna być widoczna chudość i wycieńczenie organizmu. Potrzebujemy pomocy, ale nie chcemy się do tego przyznać lub też nie uświadamiamy sobie powagi sytuacji. Jeśli mamy szczęście trafić do lekarza, diagnoza jest jedna:


Na zaburzenia odżywiania cierpią najczęściej dziewczęta i młode kobiety, których kariera zawodowa jest związana z koniecznością utrzymywania szczupłej sylwetki i kontroli swojego ciała. Są to więc młode tancerki, uczennice szkół baletowych, niektórych dziedzin sportu, takich jak pływanie, gimnastyka.



Anoreksja nervosa, czyli jadłowstręt psychiczny

Jest chorobą o podłożu psychologicznym, prowadzącą do ekstremalnej utraty wagi. Cierpiący na nią odczuwają głód, ale panują nad nim i odmawiają przyjmowania pokarmu z powodu nieustannego pragnienia bycia szczupłym. Często chorzy na anoreksję widzą zniekształcony obraz własnej sylwetki, wydaje im się, że wciąż są zbyt grubi, chociaż są okropnie wychudzeni. Niektórzy wiedzą, że stracili na wadze dużo więcej niż powinni, ale zaprzeczają temu, nie przyznając się do choroby.
Anoreksja dotyka najczęściej dziewczęta w wieku od 14 do 21 lat. Za prawdopodobne przyczyny tej choroby można uznać problemy z zaakceptowaniem fizycznych i psychicznych zmian następujących, gdy dziewczęta stają się kobietami; lęk przed dorosłością. Związane z procesem dojrzewania zaokrąglanie się sylwetki, przybieranie na wadze może być bodźcem, dla szczupłej dziewczyny, by rozpocząć nieracjonalne odchudzanie. Głównym powodem "wpadania" w tę chorobę jest chęć bycia szczuplejszą lub zapanowania nad przynajmniej niewielkim aspektem swojego życia, np. ilością spożywanego pokarmu.
Anoreksja może prowadzić do osteoporozy, niewydolności nerek, zaburzeń w gospodarce hormonalnej i wielu innych poważnych problemów. Niekiedy kończy się nawet śmiercią. Wśród kobiet, u których rozpoznano anoreksję w USA około 5 proc. umiera w ciągu 10 lat!
Jadłowstręt może także przerodzić się w bulimię.


Statystyki niepokoją. 10 proc. nastolatek w Polsce cierpi na różnego rodzaju problemy związane z jedzeniem, około 5 proc. na objawy tak nasilone, że wymagają specjalistycznego leczenia.





Bulimia nervosa, czyli żarłoczność psychiczna

Bulimia jest również chorobą o podłożu psychologicznym. Charakteryzują ją niespodziewane napady przymusowego obżarstwa, po których prowokowane są wymioty, aby pozbyć się treści żołądka; naprzemienne okresy rygorystycznych diet (chorzy zdają sobie sprawę z tego, że jedzenie wymknęło im się spod kontroli i próbują jakoś to naprawić) i niepohamowanego jedzenia. Powodem bulimii zwykle jest depresja, niepowodzenia, niechęć do otoczenia, rozładowywanie stresów poprzez jedzenie. Znacznie częstsza niż anoreksja, chociaż obie choroby mogą też występować naprzemiennie.
Chora na bulimię nie musi być chuda, a jej sposób odżywiania może się wydawać zupełnie normalny. Pojawiające się napady obżarstwa, określane przez niektórych jako "trzydziestominutowe szaleństwo", mogą dostarczyć organizmowi nawet do 20 000 kalorii! Bulimiczka rozpaczliwie stara się nie przytyć, dręczy ją świadomość ilości pochłoniętego jedzenia, więc zaraz po ataku prowokuje wymioty lub sięga po środki przeczyszczające.
Wskutek częstych wymiotów do jamy ustnej docierają żrące kwasy żołądkowe, które niszczą szkliwo nazębne, a także przełyk, wątrobę, płuca. W krańcowych przypadkach dochodzi nawet do pęknięcia żołądka i śmierci. Bulimia jest wyjątkowo groźna. W przeciwieństwie do anoreksji nie jest łatwo zorientować się, że bliska nam osoba cierpi na tę chorobę, aż do momentu całkowitego rozregulowania organizmu, z którego nie zawsze udaje się wyleczyć. Nie ma bowiem wyraźnych sygnałów, że z chorym jest coś nie tak. Im wcześniej zostanie więc rozpoczęte leczenie (pod okiem specjalisty) tym lepiej!


Objawy anoreksji:


szybka utrata wagi;

brak apetytu i wręcz niepohamowany wstręt do jedzenia;

unikanie wspólnych posiłków, ukrywanie jedzenia;

chęć do rozmowy na jeden temat, związany z jedzeniem, kaloriami, dietami i zawartością tłuszczu w pokarmach;

prowokowanie wymiotów w celu opróżnienia organizmu lub stosowanie środków przeczyszczających;

intensywne i wyczerpujące ćwiczenia fizyczne;

zanik miesiączki na ponad 2 miesiące;

lęk przed tyciem i opór przed jedzeniem mimo wyraźnego niedoboru wagi;

szara, ziemista cera, wypadające i bez połysku włosy, zwisająca z kości skóra;

przeplatanie się okresów euforii ze stanami przygnębienia i osłabienia;

narzekanie na "niewidzialne" fałdy tłuszczu;

odsuwanie się od innych, tracenie przyjaciół, a także wzmagająca się wraz z rozwojem choroby drażliwość.


Pokonać chorobę


Proces leczenia anoreksji i bulimii jest trudny i długotrwały. Zajmują się tym psychiatrzy i psycholodzy. Zwykle nie daje się pomóc w czasie krótszym niż kilkanaście spotkań psychoterapeutycznych. Czasami jest to proces, który trwa latami. Choroby często przebiegają z nawrotami. Duże znaczenie ma więc wytrwałość w walce z chorobą.
Leczenie polega przede wszystkim na psychoterapii - indywidualnej, grupowej lub rodzinnej. Ważne jest dowartościowanie pacjenta, wzmocnienie jego pewności siebie, poprawienie samooceny, pomoc w wytworzeniu odpowiednich więzów z otaczającym go światem i uświadomienie, że wartości człowieka nie mierzy się ilością zrzuconych kilogramów, że można być pięknym, nie mając idealnej sylwetki.

Opracowała Kinga
Zdjęcia: W. Płaneta, D. Myśliwiec



Właściwe to nie wiem od czego zacząć swoją opowieść. Chyba po prostu zacznę od momentu, w którym przestałam jeść. Nie, nie było to tak od razu, dziś mogę stwierdzić, że był to proces, który doprowadził mnie w końcu do wagi 49 kilogramów przy wzroście 170 cm. Często zadaje sobie pytanie, jak do tego mogło dojść. Jak ja, taka silna osoba, odbierana przez wszystkich jako ktoś, kto nie ma problemów, mogła doprowadzić się do takie stanu? Opowiedz jest dość prosta, gdyż w pewnym momencie mojego życia

zostałam całkowicie sama.

Pewnie ktoś teraz zapyta, jak to, nie miałaś rodziców czy przyjaciół, którzy by mogli ci pomóc? Miałam, ale.... Nie potrafiłam się odnaleźć, nie miałam swojego miejsca. W domu było mi źle, chciałam stamtąd uciec. Tak naprawdę to nikt mną się nie interesował, każdy był zajęty swoimi sprawami. W tamtym okresie straciłam również swojego przyjaciela, pokrewną duszę, która mnie rozumiała, która była ze mną zawsze. To był czas, w którym

zaczynałam studia.

Jednak dość szybko okazało się, że się nie zaaklimatyzowałam, a z ludźmi z roku nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka. Moja najlepsza przyjaciółka, z którą zawarłyśmy pakt o "przyjaźni do końca świata", oddała się studiom, mając w ten sposób coraz mniej czasu dla mnie. Zostałam sama. Nie miałam się do kogo zwrócić ze swoimi problemami. Było mi tak strasznie źle. Chodziłam coraz bardziej

smutna i przygnębiona.

Wkrótce zachorowałam na grypę. Komplikacje spowodowane chorobą sprawiły, że po raz pierwszy w życiu schudłam blisko 7 kilogramów. Wtedy to straciłam chęć do jedzenia. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ludzie zaczęli się mną interesować, okazywać współczucie. Zaczęli mnie przytulać, pocieszać.

Byłam szczęśliwa,

nie chciałam tego tracić, więc dalej nie jadłam - przeszło dwa lata. Wpadłam w bagno, które doszczętnie mnie zrujnowało, zabiło we mnie prawdziwe "ja". Ludzie myślą, że anoreksja dotyka tylko te dziewczyny, które szybko chcą schudnąć, marząc o wymiarach modelek... Ale to nie jest prawda, bo choroba ta dotyka również zagubionych i samotnych, którzy w ten sposób wołają o pomoc!
Samotna

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin