Śledztwo, Seks i Kaseta Wideo.pdf

(1300 KB) Pobierz
Rozdział pierwszy
Po niemal dziesięciu latach pracy w nowojorskiej policji detektyw Edward Cullen mógł z całą
pewnością stwierdzić, że nigdy nie pozwolił, aby cokolwiek odciągnęło jego myśli od pracy. Szkoda,
że nie wiedziała o tym Bella Swan, projektantka mody uwieczniona na niewyraźnej fotografii.
Edward przeciągnął się na tyle, na ile pozwalało mu ciasne wnętrze nieoznakowanego
policyjnego samochodu. Przeciągnął dłonią po czarno-białym zdjęciu wpiętym do akt jego ostatniej
sprawy. Tego ranka będzie musiał aresztować chłopaka Belli pod zarzutem przemytu narkotyków.
Ślinienie się nad zdjęciem kobiety, której kryminalne powiązania były z pewnością liczniejsze niż
zaproszenia na dobroczynne kolacje, na pewno mu w tym nie pomoże.
Ciekawe, od kiedy to zaczęły mu się podobać dziewczyny gangsterów? Wprawdzie rodzina Belli
Swan od wielu lat zajmowała wysokie miejsce w hierarchii towarzyskiej miasta, ale jej ojciec
pracował jako projektant dla wszystkich nowojorskich gangsterów i wszystko wskazywało na to, że
Bella idzie w ślady tatusia. Oczywiście nie miało to dla niego żadnego znaczenia.
Zamknął teczkę z aktami i rzucił ją na tylne siedzenie. Jacob Black, chłopak Belli, wymykał się
wymiarowi sprawiedliwości zdecydowanie za długo. Zresztą, co z tego, że wysokie kości policzkowe
Belli i jej pełne usta wydawały się Edwardowi tak cholernie atrakcyjne? Lada moment dziewczyna
1
820493968.032.png 820493968.033.png 820493968.034.png 820493968.035.png 820493968.001.png 820493968.002.png 820493968.003.png
wyśliźnie się pewnie z mieszkania Blacka po namiętnie spędzonej nocy. Może kiedy zobaczy ją w
świetle dziennym, będzie mógł spokojnie wrócić myślą do pracy i do awansu, który otrzyma zaraz
po aresztowaniu Blacka.
Edward poklepał pistolet i kieszeń, w której spoczywał służbowy identyfikator. Jak to dobrze,
że nie jest człowiekiem, którego łatwo jest rozproszyć. Sięgając do klamki, w duchu przygotowywał
się na spotkanie z jednym z największych dealerów narkotykowych w Garment District. Potem z
przyjemnością schowa zdjęcie Belli do archiwum w podziemiach posterunku, rzecz jasna, jeżeli nie
okaże się, że dziewczyna jest w jakiś sposób powiązana z przestępstwami swojego chłopaka.
Edward miał właśnie wysiąść w późnowiosenną mżawkę, ale nagle przed budynkiem, w
którym znajdowało się mieszkanie Blacka, zatrzymała się żółta taksówka, jasna plama koloru
odcinająca się od szarości tego dnia. Edward instynktownie przymknął drzwi swojego samochodu.
Z punktu obserwacyjnego po drugiej stronie ulicy, kilka budynków od wejścia, miał doskonały
widok na obie strony taksówki.
Tą taksówką nie jechał prawdopodobnie nikt istotny – zapewne jakiś artysta, który nazywał tę
część West Side swoim domem. Pomijając fakt, że nieskończenie długa damska noga wyłaniająca
się z taksówki nie wyglądała jak należąca do kogoś nieistotnego. Nie. Ta wąska kostka i szczupłe
kolano owinięte były w delikatną różową mgiełkę, tak jakby jakiś pająk utkał swoją cieniutką sieć
wokół idealnego kształtu ciała. Na końcu różowej pończochy i wspaniałej damskiej nogi znajdował
się seksowny różowy bucik, który wyglądał tak, jakby jego miejsce było w sypialni, a nie na śliskim,
brukowanym chodniku Dwudziestej Ósmej.
Rozpoznał ten but. Lalka Barbie, którą dwa lata temu podarował swojej siostrzenicy, nosiła
podobne obcasy. Pierwszy raz Edward widział tak niepraktyczne obuwie na chodzącej, żywej...
Kobiecie.
Edward przełknął z trudnością ślinę, kiedy druga noga dołączyła do pierwszej. Zaraz za nimi z
taksówki wyłonił się płaszcz i szczupła damska sylwetka. Jasnobrązowe włosy i znajoma twarz
sprawiły, że Edward otworzył usta ze zdziwienia. Przyjechała Bella Swan. Powinien oddychać.
Myśleć. Do diabła, ma przecież robotę do wykonania!
Niestety, mógł myśleć tylko o tym, jakie to dziwne, że seksowna przyjaciółka Jacoba Blacka o
dziewiątej rano wchodziła do jego mieszkania zamiast z niego wychodzić. Czy ta myśl była
związana ze sprawą, czy też może znowu pozwolił się od niej odciągnąć? Do diabła! Wyglądało na
to, że Bella Swan nie miała ochoty zostać odesłana do policyjnego archiwum. W każdym razie nie w
najbliższym czasie.
Bella nigdy nie miała okazji w pełni docenić jedwabnego podszycia swego płaszcza do chwili,
kiedy wysiadła z taksówki, nie mając nic pod spodem. Prawie nic.
2
820493968.004.png 820493968.005.png 820493968.006.png 820493968.007.png 820493968.008.png 820493968.009.png 820493968.010.png
Metalowe zapinki pasa do pończoch drapały ją lekko w skórę ud, kiedy szła w stronę wejścia do
budynku. Przypominało jej to, że jednak ma coś pod obszernym, beżowym płaszczem. Nikt jednak
nie uznałby koronkowego staniczka i cieniutkich koronkowych majteczek za ubranie. Miała zamiar
pokazać ten skandalicznie skąpy strój swojemu chłopakowi, by zapomniał choć na chwilę o jej
wizerunku dziewczynki z dobrego domu. Miała przecież prawo do odrobiny rozrywki w życiu.
Zanim Jacob powie, żeby poczekali do nocy poślubnej, ona sprawi, że jej szlachetny rycerz spojrzy
na nią inaczej niż do tej pory.
Nie zdejmie od razu tego płaszcza, nie, nie, nic tak oczywistego. Zaplanowała dzisiejsze
uwiedzenie Jacoba w najdrobniejszych szczegółach – tak samo jak zaplanowała swoją karierę,
która zaprowadziła ją na stanowisko świeżo upieczonej projektantki mody. Nie, nie zdejmie
płaszcza, dopóki jej porządny aż do bólu chłopak nie zobaczy tajnej broni. Kasety wideo.
Bella poklepała kieszeń płaszcza, upewniając się, że kaseta wciąż tam jest. To była
najsprytniejsza z najgłupszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiła.
W każdym razie dzisiaj będzie wiedziała już, czy ona i Jacob mają szansę na wspólną
przyszłość. Nie chciała przyjmować na wiarę, że porywająca namiętność pojawi się nagle w noc
poślubną. Sięgnęła ręką do drzwi wejściowych, zbyt późno zauważając, że lakier na paznokciach nie
pasuje do seksownej bielizny tak bardzo, jak jej się wcześniej wydawało. Do diabła! Jacob był
równie surowy na punkcie ubrania jak jej ojciec. Co będzie, jeżeli oglądając striptiz, który dla niego
nagrała na kasecie, zwróci uwagę tylko na to, że lakier ma inny odcień niż koronka?
Nie, zbeształa samą siebie. Nie mogła pozwolić, żeby jej dawny brak pewności siebie wziął
teraz górę. To nie on sprawił przecież, że jej kolekcje pokazywano na wybiegach Nowego Jorku i
Mediolanu. Zanim udało jej się otworzyć ciężkie drzwi, w jej polu widzenia pojawiła się silna męska
ręka i zrobiła to za nią.
– Pani pozwoli – usłyszała za sobą przyjemny baryton.
Odwróciła się, aby podziękować dżentelmenowi– w Nowym Jorku gatunek ten był już niemal
na wymarciu. Nagle okazało się, że patrzy wprost w błękitne oczy osadzone w bardzo przystojnej
męskiej twarzy. Nieznajomy miał uroczy dołek w brodzie i czuprynę blond włosów, opadających na
czoło w nieładzie.
Rzucił jej oszałamiający półuśmiech, równie oszałamiający jak jego wielokolorowy krawat,
udekorowany fluoryzującymi gwiazdami. Bardzo oryginalne. Przy nim modele występujący na
pokazach jej ojca wyglądali jak blade kopie Kena, wymoczkowatego partnera Barbie.
Bella kompletnie zapomniała, co właśnie miała powiedzieć. W jej głowie kołatała się tylko
myśl, że ten człowiek miał w sobie więcej charyzmy niż wszyscy modele jej ojca razem wzięci. No i
pod tym krzykliwym krawatem rysowała się doskonale umięśniona klatka piersiowa... Mężczyzna
pochylił się w jej stronę. Bella zaczęła się zastanawiać, czy on także słyszy szelest koronki
3
820493968.011.png 820493968.012.png 820493968.013.png 820493968.014.png 820493968.015.png 820493968.016.png 820493968.017.png
ocierającej się o podszewkę płaszcza. Jego błękitne spojrzenie zdawało się przebijać przez
wszystko, co miała na sobie.
– Nigdy nie ma portiera, kiedy jest potrzebny. – Mrugnął do niej.
Jego słowa wyrwały ją z otępienia. To nie był sen. A jednak stała właśnie przed mężczyzną ze
swoich najskrytszych fantazji i jedyne, co potrafiła zrobić, to rzucać mu zachwycone spojrzenia
nastolatki. Prawdę mówiąc, jako nastolatka nie nosiła takiej bielizny.
– Dziękuję – powiedziała w końcu, zła na siebie, że przystojny mężczyzna mógł odciągnąć jej
myśli od celu, jaki sobie dziś wyznaczyła.
Zamierzała przecież spędzić życie z kulturalnym i wyrafinowanym Jacobem Blackiem. W tym
planie nie było miejsca na fascynację przystojnym nieznajomym o grzesznym uśmiechu.
I zbyt wiele widzących oczach. Weszła do budynku i przeciąg podwinął połę jej płaszcza. Wiatr
owiał jej uda i przesunął się zimnym dotykiem pomiędzy nimi. Miała nadzieję, że to właśnie wiatr
wywołał mrowienie w dole brzucha, a nie myśl o mężczyźnie idącym za nią.
Bella ciaśniej zasunęła poły płaszcza, przerażona myślą, że przeciąg ukaże oczom
nieznajomego wyrafinowany pas do pończoch. Czuła za sobą jego obecność. Skierowała się w
stronę wind. Jedna właśnie się zamykała, ale jeżeli się pospieszy...
– Proszę przytrzymać drzwi – zawołała.
Przyspieszyła kroku. Tak bardzo chciała uciec zmysłowemu nieznajomemu, że zapomniała o
swoich wysokich obcasach i omal nie skręciła kostki.
Nagle przyszła jej do głowy nowa, jeszcze straszniejsza myśl. Jeżeli biegnąc, potknie się i
upadnie mężczyzna za nią zobaczy o wiele więcej niż tylko pas do pończoch.
Luźne pasmo włosów wyśliznęło się ze skomplikowanego koka, który upinała ponad pół
godziny. Jak ktoś całkowicie nieznajomy mógł doprowadzić ją do takiego stanu? Odetchnąwszy
głęboko, Bella postanowiła poczekać na następną windę. Kiedy już skonsumuje swój związek z
Jacobem, takie niespodziewane pokusy odejdą w przeszłość. Prawdopodobnie były tylko wynikiem
ośmiu lat niechcianego celibatu.
To musiało być to, miała przynajmniej taką nadzieję, bo usztywnienie podnoszącego biust
stanika drażniło ją do szaleństwa. To, a nie zbliżające się kroki mężczyzny o błękitnych oczach.
Kiedy była nastolatką, zawsze starała się nie zwracać na siebie uwagi. Ważyła wtedy trochę za dużo
i była skoncentrowana jedynie na tym, aby odnieść sukces w świecie ojca. Potem nikt się nią nie
interesował, ponieważ mało kto chciałby zaryzykować randkę z dziewczyną, której ojciec miał
podobno powiązania z mafią.
Wszystko to sprawiło, że jej projekty robiły teraz furorę na całym świecie, ale też i w wieku
dwudziestu pięciu lat była niemal tak niedoświadczona jak dziewica. Skutkiem jej jedynego
seksualnego doświadczenia, na tylnym siedzeniu samochodu kolegi ze szkoły, był jego pośpieszny
4
820493968.018.png 820493968.019.png 820493968.020.png 820493968.021.png 820493968.022.png 820493968.023.png 820493968.024.png
wyjazd na studia gdzieś w Utah. Bez wątpienia jej wpływowy ojciec przyłożył do tego rękę. Nie miał
jednak nic przeciwko związkowi Belli ze swoim najlepszym dostawcą tekstyliów, Jacobem
Blackiem.
Bella była nawet gotowa rozważyć propozycję małżeństwa, którą Jacob wielokrotnie już jej
składał. Oczywiście dopiero po tym, jak ich związek nabierze nowego... wymiaru. Musiała się
upewnić, czy pod tym względem pasują do siebie. I próbować ignorować nieznajomych mężczyzn,
których spotykała na ulicy. Na razie stała, czekając na windę i usiłując opanować zdenerwowanie,
rosnące w miarę jak głośne kroki nieznajomego zbliżały się do niej. Kiedy mężczyzna stanął blisko,
poczuła gęsią skórkę pod płaszczem. Jedwabna podszewka drażniła ją bezlitośnie. To tylko
seksowna bielizna i wysokie obcasy sprawiały, że tak się czuła, że była tak świadoma obecności tego
mężczyzny u swojego boku. Nie była przecież taką dziewczyną. Chodziła do katolickiej szkoły.
Rzadko brała udział w przyjęciach organizowanych w świecie mody. Jak do tej pory, udawało jej się
utrzymać z daleka reporterów podrzędnych gazet goniących za sensacją i spędzać wolny czas
spokojnie w domu. I to był jeden jedyny raz w życiu, kiedy pod płaszczem nie miała ubrania.
– Jedzie pani na górę? – zapytał jasnowłosy nieznajomy, kiedy drzwi windy otworzyły się
bezszelestnie.
Gładki ton jego głosu powodował dreszcze. Pomimo że powiew wiatru nie zagrażał już jej
wewnątrz windy, otuliła się mocniej płaszczem.
Skinęła głową i weszła do środka. Kiedy już znajdzie się w mieszkaniu Jacoba, będzie
bezpieczna. To dobrze, prawda?
– Dziesiąte piętro.
Wcisnął guzik i Bella zauważyła, że nie wcisnął żadnego innego. Czy mieszkał na tym samym
piętrze co Jacob? A może chciał napaść ją w korytarzu? Odrzuciła szybko to podejrzenie.
Przestępcy na ogół nie nosili tak rzucających się w oczy ubrań. Nawet gdyby przez całe życie nie
miała kontaktu z modą, wszędzie rozpoznałaby ten krawat.
Stara winda ruszyła powoli w górę, sprawiając, że Bella zachwiała się lekko. Ręka
nieznajomego błyskawicznie złapała ją za łokieć, podtrzymując ją pewnym i silnym chwytem.
Puls Belli przyspieszył, zalewając całe jej ciało falą gorąca.
– Może powinniśmy byli pójść schodami – powiedział, zabierając rękę.
– Nie w tych butach – odpowiedziała.
Była przyzwyczajona do wysokich obcasów, ale te pantofle miały obcas cieniutki jak szpileczka.
Gdy tylko wypowiedziała te słowa, pożałowała, że się w ogóle odzywała. Wzrok mężczyzny od razu
powędrował do jej stóp, a potem przesunął się w górę, zatrzymując się na chwilę na jej łydkach
opiętych w różowe pończochy. Potem spojrzał jej w oczy. Jego spojrzenie było zdecydowanie zbyt
bezpośrednie.
Bella poczuła nagle szaloną chęć, aby pokazać mu, co ukrywa pod spodem.
5
820493968.025.png 820493968.026.png 820493968.027.png 820493968.028.png 820493968.029.png 820493968.030.png 820493968.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin