Bajki3.txt

(26 KB) Pobierz
41






























            Brzydkie Kacz�tko
        
                 Prze�licznie by�o na wsi. Lato gor�ce, pogodne, ��te zbo�e na polach, 
            owies jeszcze zielony, na ��kach stogi pachn�cego siana. Bociany 
            przechadza�y si� powoli na wysokich, czerwonych nogach, klekoc�c po egipsku, 
            bo takim j�zykiem nauczy�y si� m�wi� od matek. Doko�a wielkie lasy, 
            cieniste, szumi�ce, a w nich g��bokie i ciche jeziora. Prze�licznie, 
            cudownie by�o na wsi.
                 Jasne s�o�ce o�wietla�o stary dw�r na pochy�o�ci wzg�rza, otoczony 
            murem i szerok� wst�g� wolno p�yn�cej wody. Z muru zwiesza�y si� pn�ce 
            ro�liny, a li�cie �opianu schyla�y si� a� do wody. I by�o pod nimi cicho i 
            ciemno jak w cienistym lesie.
                 Pod jednym z takich li�ci m�oda kaczka us�a�a sobie gniazdo i siedzia�a 
            na jajach. Nudzi�o si� jej bardzo, bo �adna z s�siadek nie mia�a ch�ci w tak 
            pi�kn� pogod� rozmawia� z ni� o tym, co s�ycha� na �wiecie. Ka�da wola�a 
            p�ywa� po przejrzystej wodzie, pluska� si� i schn�� na ciep�ym s�oneczku, a 
            ona tylko jedna jak przykuta siedzi w cieniu na gnie�dzie.
                 Sko�czy�o si� wreszcie jej udr�czenie, jajka zacz�y p�ka� i co chwila 
            wysuwa�a si� z.innej skorupki g��wka piskl�cia, oznajmiaj�c cienkim 
            g�osikiem, �e �yje.
                 � Pip, pip! � wo�a�y wszystkie.
                 � Kwa, kwa! � odpowiada�a im powa�nie matka, a male�stwa zacz�y 
            na�ladowa� jej g�os opowiadaj�c sobie, co widz� doko�a, i rozgl�daj�c si� na 
            wszystkie strony.
                 Matka pozwala�a m�wi� i patrze�, ile im si� podoba, bo kolor zielony 
            jest bardzo zdrowy dla oczu.
                 � Ach, jaki ten �wiat du�y! � wo�a�y kacz�ta dobywaj�c si� z cienkiej 
            skorupy i prostuj�c z przyjemno�ci� n�ki i skrzyde�ka.
                 � Nie my�lcie, �e z tego gniazda wida� ca�y �wiat � rzek�a matka. � Ho, 
            ho! Ci�gnie si� on ogromnie daleko, jeszcze za tym ogrodem, za ��k� 
            proboszcza, het, het! Ale nigdy tam nie by�am.
                 Czy�cie ju� wszystkie wysz�y ze skorupek? � doda�a wstaj�c. � Jeszcze 
            nie! Najwi�ksze ani my�li p�kn��. Ciekawam bardzo, jak d�ugo b�d� tu na nim 
            pokutowa�a. Przyznam si�, �e mam ju� tego zupe�nie dosy�.
                 I usiad�a z gniewem na upartym jajku.
                 � A c� tam s�ycha� u was, kochana s�siadko? � spyta�a stara kaczka, 
            kt�ra wybra�a si� wreszcie w odwiedziny do m�odej matki.
                 � Z jednym jajkiem mam k�opot: ani my�li p�kn��. A taka jestem 
            zm�czona! A inne dzieci �licznie si� wyklu�y, zdrowe, �wawe, ��ciutkie, a� 
            przyjemnie patrze�. �adniejszych kacz�t w �yciu nie widzia�am.
                 � Poka� mi to jajko, kt�re nie chce p�kn�� � rzek�a s�siadka. � Ho, ho! 
            Takie du�e. To indycze jajko. Znam si� na tym, bo mi si� niegdy� zdarzy�o 
            wysiedzie� takie. Nie ma z tego pociechy; wody si� obawia, p�ywa� nie umie. 
            Nam�czy�am si� i na-martwi�am nad nim. Wszystko na pr�no; niczego nauczy� 
            go nie mo�na. Poka� no jeszcze to jajko. Tak, tak, to indycze. Zostaw je i 
            zajmij si� lepiej swoimi. Czas pu�ci� dzieciaki na wod�.
                 � Nie � odpar�a kaczka. � Posiedz� jeszcze; tak d�ugo siedzia�am, 
            wytrwam par� dni d�u�ej.
                 � Jak chcesz, moja kochana!
                 I kaczka siedzia�a cierpliwie, a� p�k�o i wielkie jajo.
                 � Pip, pip! � odezwa�o si� piskl� i pr�dko zacz�o wydostawa� si� ze 
            skorupki. By�o bardzo du�e i brzydkie. Kaczka patrzy�a na nie z ciekawo�ci� 
            i uwag�.
                 � Ogromne piskl� � rzek�a wreszcie � i niepodobne do �adnego z moich. 
            Czy�by to rzeczywi�cie by�o indycze jajko? No, przekonamy si� o tym: musi 
            i�� do wody, cho�bym je mia�a wci�gn�� za �eb w�asnym dziobem.
                 Nazajutrz by�a prze�liczna pogoda. G�adka powierzchnia wody b�yszcza�a 
            jak lustro i prawie �e zaprasza�a do p�ywania. Kaczka z ca�� rodzin� wybra�a 
            si� do k�pieli i na dalsz� wycieczk�. Plusk!... i skoczy�a w wod�.
                 � Kwa, kwa! � zawo�a�a i dzieci zacz�y skaka� za ni� jedno po drugim. 
            Na chwil� kry�y si� w wodzie z �ebkami, lecz zaraz wyp�ywa�y, porusza�y 
            zgrabnie i szybko n�kami i radzi�y sobie tak dobrze, �e przyjemnie by�o 
            patrze�.
                 Brzydkie kacz�tko p�ywa�o razem z innymi.
                 �To nie indycze � rzek�a do siebie kaczka. � Umie p�ywa�, i jak 
            jeszcze! Mo�e najlepiej ze wszystkich. Jak prosto si� trzyma, a jak 
            doskonale przebiera nogami. To moje w�asne dziecko. Nie jest ono nawet takie 
            brzydkie, je�li si� dobrze przypatrzy�, tylko za du�e troch�, no, bardzo 
            du�e".
                 � Kwa, kwa! � odezwa�a si� znowu g�o�no. � Za mn�, dzieci! Musz� was 
            wprowadzi� w �wiat, przedstawi� na kaczym dworze, tylko trzymajcie si� 
            blisko mnie, �eby was kto nie zadepta�; a najbardziej strze�cie si� kota.
                 Przep�yn�wszy kawa�ek drogi, kaczki wysz�y zn�w na l�d i dosta�y si� na 
            kacze podw�rko. Ha�as tu by� nies�ychany, gdy� dwie rodziny k��ci�y si� 
            zapami�tale o g��wk� w�gorza, kt�r� tymczasem w zamieszaniu kot rozb�jnik 
            pochwyci�.
                 � Tak to bywa na �wiecie � rzek�a kaczka i obtar�a dzi�b o piasek, bo 
            sama mia�a apetyt na g��wk�.
                 � A teraz naprz�d! R�wno porusza� nogami, a tej starszej kaczce 
            uk�o�cie si� grzecznie, tak, g�ow�, to bardzo znakomita osoba, jest 
            Hiszpank� i dlatego taka t�usta. Widzicie na jej nodze ten czerwony znaczek? 
            To najwi�ksze odznaczenie, jakie kaczk� spotka� mo�e u ludzi: oznacza ono, 
            �e nie wolno jej wyrz�dzi� �adnej krzywdy, wi�c j� wszyscy szanuj�. No, 
            dalej, nogi rozstawia� szeroko, nie do �rodka, kaczka dobrze wychowana 
            powinna umie� chodzi�. Patrzcie zreszt� na mnie. A teraz uk�o�cie si� i 
            powiedzcie: kwa! kwa!
                 Kacz�tka wype�nia�y rozkaz matki. Inne kaczki otoczy�y je doko�a i 
            przypatrywa�y si� nowym przybyszom.
                 � Jeszcze nas wida� ma�o! � rzek�a wreszcie jedna. � Nied�ugo miejsca 
            zabraknie. Ach, pfe! A c� to znowu? Patrzcie tylko, patrzcie, jak to kacz� 
            wygl�da! Nie mog� znie�� widoku takiego brzydactwa.
                 Podbieg�a do brzydkiego kacz�cia i ze z�o�ci� uszczypn�a je z ca�ej 
            si�y w szyj�.
                 � Daj mu spok�j! � zawo�a�a gniewnie matka. � Przecie� nikomu nic z�ego 
            nie robi.
                 � Ale jest takie wielkie i takie dziwaczne, �e nie mo�na na nie 
            patrze�. Po co takie stworzenie mi�dzy nami ? Ka�dy ma prawo da� mu pozna�, 
            co o nim my�li.
                 � �adne masz dzieci � rzek�a starsza kaczka z czerwonym strz�pkiem na 
            nodze. � Mo�na ci powinszowa�. Tylko to du�e jako� ci si� nie uda�o. Czy nie 
            mo�na by go troch� przerobi�?
                 � Zdaje si�, �e nie mo�na, prosz� ja�nie pani! � odrzek�a kaczka 
            skromnie. � Nie jest ono �adne, ale pos�uszne, dobre i doskonale p�ywa. Mam 
            nadziej�, �e wyro�nie z tej brzydoty i b�dzie z czasem mniejsze. Za d�ugo 
            siedzia�o w jajku i dlatego j takie niezgrabne.
                 Dziobn�a je po szyi, wyprostowa�a pi�rka, przyg�adzi�a. Niewiele to 
            jednak pomog�o.
                 � To kaczor � rzek�a wreszcie � wi�c da sobie rad�, zw�aszcza �e b�dzie 
            silny. � Inne dzieci bardzo �adne, bardzo �adne. No, mo�ecie ju� i��. 
            B�d�cie tu jak u siebie, moje ma�e. A je�li wam si� zdarzy znale�� g��wk� 
            w�gorza, mo�ecie mi j� przynie��.
                 I kacz�ta by�y jak u siebie w domu.
                 Tylko jedno brzydkie kacz� popychano, szczypano, odp�dzano, a zn�ca�y 
            si� nad nim nie tylko kaczki, ale nawet i kury. �Za du�e jest" � powtarzali 
            wszyscy bez wyj�tku, a stary indyk, kt�ry przyszed� na �wiat z ostrogami i 
            wyobra�a� sobie, �e jest kr�lem, nastroszy� wszystkie pi�ra niby �agle, 
            poczerwienia� na szyi i g�owie a� po oczy i patrzy� na nie z gro�nym 
            oburzeniem. Biedne kacz�tko samo nie wiedzia�o, czy ma przed nim ucieka�, 
            czy zosta� na miejscu. By�o mu bardzo smutno, �e jest takie brzydkie, lecz 
            c� na to poradzi?
                 Tak up�yn�� pierwszy dzie�, a nast�pne by�y jeszcze gorsze. Brzydkie 
            kacz�tko zewsz�d odp�dzano, nawet w�asne rodze�stwo stroni�o od niego i 
            �yczy�o mu nieraz, �eby je kot porwa�. Matka zacz�a wstydzi� si� go tak�e. 
            �Id��e sobie ode mnie � powtarza�a coraz cz�ciej. � Czego si� przy mnie 
            pl�czesz?"
                 Kaczki je bi�y, kury dzioba�y, nawet dziewczyna, kt�ra ptactwu dawa�a 
            je��, odtr�ca�a je nog�.
                 Uciek�o wreszcie i przedosta�o si� przez p�ot na drug� stron�, w 
            krzaki. Gdy upad�o na ziemi�, przestraszone ptaki frun�y i uciek�y.
                 �To dlatego, �e jestem takie brzydkie" � pomy�la�o kacz�tko i zamkn�o 
            oczy, aby nic nie widzie� przez jedn� chwil�. Lecz skoro odpocz�o, zerwa�o 
            si� znowu i bieg�o dalej, dalej, a� do wielkiego b�ota, gdzie mieszka�y 
            dzikie kaczki. Tutaj przep�dzi�o noc.
                 Nazajutrz dzikie kaczki zac...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin