Bajki7.txt

(15 KB) Pobierz
73






























            Dziewczyna, kt�ra podepta�a chleb 
        
            By�a ubogim, ale dumnym i pysznym dzieckiem, by�a z�a z natury, jak to 
            powiadaj�. Gdy by�a zupe�nie ma�a, najwi�ksz� przyjemno�� sprawia�o jej 
            chwytanie much i wyrywanie im skrzyde�ek, przez co przemienia�y si� w 
            stworzenia pe�zaj�ce. Chrab�szcze i �uki przek�uwa�a szpilk�, podk�ada�a im 
            pod �apki zielony listek lub kawa�ek papieru i biedne stworzenie trzyma�o 
            mocno w �apkach �w skrawek i obraca�o nim w k�ko, aby uwolni� si� od 
            szpilki.
                � Chrab�szcz czyta! � m�wi�a ma�a Inger � Patrzcie no, jak obraca listek!
                W miar� jak ros�a, stawa�a si� gorsza, nie lepsza. By�a �adna i to sta�o 
            si� jej nieszcz�ciem, inaczej �wiat by�by dla niej surowszy i nie 
            wydarzy�oby si� to, o czym b�dzie mowa.
                � Nale�y ci dobrze zmy� g�ow� � m�wi�a do niej w�asna matka � Jako 
            dziecko przydeptywa�a� mi cz�sto fartuch, obawiam si�, �e jak uro�niesz, 
            podepczesz mi serce.
                I tak te� si� sta�o.
                Pojecha�a na wie� na s�u�b� do zamo�nych ludzi, kt�rzy traktowali j� jak 
            w�asne dziecko. Chodzi�a pi�knie ubrana, wygl�da�a �adnie i pycha wzrasta�a 
            w jej sercu.
                Po roku ludzie, u kt�rych s�u�y�a, powiedzieli do niej:
                � Musisz przecie� wreszcie odwiedzi� swoich rodzic�w, droga Inger.
                Wybra�a si� w drog�, ale tylko po to, aby si� pokaza� w swoich strojach. 
            Gdy dosz�a do wsi, zobaczy�a parobk�w i dziewczyny stoj�cych nad jeziorem i 
            rozmawiaj�cych z o�ywieniem, a tu� obok siedzia�a na kamieniu jej staruszka 
            matka i odpoczywa�a. By�a w�a�nie w lesie i zebra�a wi�zk� chrustu.
            Wtedy Inger zawr�ci�a i odesz�a. Wstydzi�a si�, �e ona, tak pi�knie ubrana, 
            ma matk� w �achmanach, kt�ra zbiera chrust. Nie robi�a sobie �adnych 
            wyrzut�w z tego powodu, �e zawr�ci�a, by�a tylko z�a.
                Znowu up�yn�o p� roku.
                � Powinna� kiedy� p�j�� do domu i odwiedzi� swoich starych rodzic�w, 
            moja droga Inger � powiedzia�a pani � Masz tu du�y bochenek pszennego 
            chleba, we� go ze sob�, rodzice uciesz� si�, gdy ci� zobacz�.
                Inger w�o�y�a swoj� najlepsz� sukni� i swoje nowe buty i sz�a ostro�nie, 
            aby nie zabrudzi� n�g. Gdy dosz�a do miejsca, gdzie droga prowadzi�a przez 
            bagnisko, i gdzie rozla�a si� woda i b�oto na du�ej przestrzeni, rzuci�a na 
            ziemi� bochenek chleba, aby stan�� na nim i przej�� such� nog�. Gdy 
            postawi�a jedn� nog� na bochenku, a drug� unios�a do g�ry, chleb zacz�� si� 
            coraz g��biej i g��biej pogr��a� i dziewczyna znikn�a zupe�nie. Wida� by�o 
            tylko wielk� czarn� ka�u��, a na niej rozpryskuj�ce si� p�cherzyki.
                Oto jest ca�e opowiadanie.
                Ale co si� sta�o z Inger?
                Dosta�a si� do b�otnej wied�my, kt�ra warzy piwo. B�otna wied�ma jest 
            ciotk� elf�w, kt�re s� przecie� dobrze znane. Napisano o nich wiele pie�ni i 
            malowano je nieraz, ale o b�otnej wied�mie wiedz� ludzie tylko tyle, �e gdy 
            w lecie paruj� ��ki, to ona warzy piwo. Inger spad�a w�a�nie do jej browaru, 
            a d�ugo tam nie mo�na wytrzyma�. �mietnik jest w por�wnaniu z browarem 
            b�otnej wied�my jasn�, wspania�� komnat�. Ka�de naczynie cuchnie tam tak, �e 
            wszyscy ludzie mdlej� i w dodatku wszystkie te naczynia stoj� ciasno jedno 
            obok drugiego, a je�eli jest nawet pomi�dzy nimi jaki� ma�y otworek, przez 
            kt�ry si� mo�na przecisn��, przeszkadzaj� pe�zaj�ce dooko�a t�uste w�e i 
            mokre ropuchy. Tu w�a�nie znalaz�a si� Inger. Te ohydne, �ywe gady by�y tak 
            lodowato zimne, �e dziewczyna dr�a�a na ca�ym ciele i kostnia�a coraz 
            bardziej. Przyros�a mocno do bochenka chleba, kt�ry j� przyci�ga� tak, jak 
            bursztyn przyci�ga �d�b�o s�omy.
                Wied�ma by�a w domu a tego dnia mia� zwiedzi� browar diabe� i jego 
            babka, stara j�dza, kt�ra zawsze jest zaj�ta. Nie wychodzi nigdy bez swojej 
            r�cznej rob�tki i tutaj tak�e za- bra�a j� ze sob�. Szy�a dla ludzi 
            niepokoje, k�ad�a im do but�w, aby nigdy nie zaznali spokoju. Haftowa�a 
            k�amstwa i robi�a szyde�kiem nierozwa�ne s�owa, kt�re pada�y na ziemi�. 
            Czyni�a to po to, aby szkodzi� i niszczy�.
                Zobaczy�a Inger, w�o�y�a na nos okulary i obejrza�a j� jeszcze raz.
                � Ta dziewczyna jest bardzo obiecuj�ca � powiedzia�a � wezm� j� sobie na 
            pami�tk� tych odwiedzin. Mog�aby by� figur� w przedpokoju mego praprawnuka.
                I tak si� ma�a Inger dosta�a do piek�a. Nie ka�dy dostaje si� tam prost� 
            drog�, czasami mo�na trafi� i objazdem, o ile ma si� po temu zdolno�ci!
                By� to wielki przedpok�j ci�gn�cy si� w niesko�czono��. Kr�ci�o si� w 
            g�owie, gdy si� patrzy�o w prz�d lub w ty�. Sta�a tu gromada �akn�cych, 
            kt�rzy czekali a� otworz� si� wrota �aski - mogli d�ugo czeka�. Wielkie 
            dziwne, ko�ysz�ce si� paj�ki prz�d�y �apami tysi�cletnie paj�czyny. 
            Paj�czyny te opl�tywa�y nogi jak sieci i trzyma�y w uwi�zi jak miedziane 
            kajdany, a opr�cz tego ka�d� dusz� nurtowa� niepok�j, m�cz�cy niepok�j.
            Sk�piec zapomnia� klucza do kasy, a wiedzia�, �e klucz tkwi� w zamku... Ale 
            zbyt daleko zaprowadzi�yby nas opisy wszystkich m�czarni i tortur, jakich tu 
            ludzie do�wiadczali. Inger m�czy�o strasznie, �e musi sta� tu jako figura. 
            Stopy jej nadal przywiera�y do bochenka chleba.
                � Tak to jest, kiedy si� chce mie� czyste nogi � m�wi�a sama do siebie � 
            Jak to si� na mnie gapi�!
                Rzeczywi�cie, wszyscy patrzyli na ni�. Ich z�e my�li b�yszcza�y w oczach 
            i wychodzi�y bezd�wi�cznie z ich warg, straszno by�o patrze�.
                �Na mnie jest przynajmniej mi�o patrze� � my�la�a ma�a Inger � mam �adn� 
            twarz i �adn� sukienk�. Przewraca�a oczami, aby spojrze� na siebie, mia�a 
            zbyt sztywny kark i nie mog�a odwr�ci� g�ow�. Jak�e zabrudzi�a si� w 
            browarze b�otnej wied�my! Wcale o tym nie pomy�la�a, suknie jej by�y 
            oblepione, jak gdyby jedn� g�st� warstw� mu�u. W�� wpl�ta� si� jej we w�osy 
            i obija� si� o plecy a z ka�dej fa�dy ubrania wygl�da�a ropucha, szczekaj�ca 
            jak astmatyczny mops. By�o to bardzo przykre.
                � Wszyscy inni wygl�daj� tak�e strasznie � pociesza�a si� Inger.
                Najbardziej ze wszystkich m�czy� j� g��d. Czy� nie mog�a schyli� si� i 
            u�ama� kawa�ek chleba, na kt�rym sta�a? Nie, plecy mia�a sztywne, ramiona i 
            d�onie sztywne, ca�e cia�o by�o jak kamienny pos�g. Jedynie oczami mog�a 
            porusza� w ten spos�b, �e widzia�a nawet to, co si� znajdowa�o za ni�. By� 
            to wstr�tny widok. A potem przylecia�y muchy i w�azi�y jej do oczu. Mruga�a 
            oczami, ale to nic nie pomaga�o, muchy nie wyfruwa�y, nie mog�y si� stamt�d 
            wydosta�. Mia�y wyrwane skrzyde�ka i przemienia�y si� w pe�zaj�ce stworzenia 
            � by�a to niewypowiedziana m�ka. Czu�a tak straszny g��d, jak ]gdyby 
            wn�trzno�ci jej same si� po�era�y a w sobie czu�a pustk�, przera�liw� pustk�.
                � Je�eli tak d�u�ej potrwa, nie wytrzymam � m�wi�a. Ale musia�a 
            wytrzyma�, a trwa�o to bez ko�ca.
                Nagle spad�a na jej g�ow� pal�ca �za, potoczy�a si� po jej twarzy i 
            piersi i spocz�a na chlebie, a za ni� upad�a druga, upad�o wiele kropel. 
            Kt� to p�aka� nad ma�� Inger? Mia�a przecie� matk� na ziemi. �zy smutku, 
            kt�re matka wylewa�a nad dzieckiem, docieraj� do niego, ale nie wyzwalaj�, 
            tylko pal�, tylko powi�kszaj� jego m�k�. A przy tym ten nieludzki g��d i to, 
            �e nie mog�a u�ama� chleba, kt�ry podepta�a. W ko�cu mia�a takie uczucie, 
            jak gdyby wszystko w jej wn�trzu zosta�o po�arte, by�a jak cienka, pusta 
            trzcina, kt�ra wch�ania w siebie ka�dy d�wi�k. S�ysza�a zupe�nie wyra�nie 
            wszystko, co m�wiono o niej na ziemi a by�o to z�e i bolesne. Matki p�acz 
            by� wprawdzie g��boki i smutny, ale m�wi�a ona:
                � Pycha wiedzie do upadku. To sta�o si� twym nieszcz�ciem, Inger. Jak�e 
            zasmuci�a� matk�!
                Matka jej i wszyscy inni na ziemi wiedzieli o jej grzechu, wiedzieli, �e 
            podepta�a chleb, wpad�a w grz�zawisko i znikn�a. Pastuch, kt�ry pas� krowy, 
            opowiedzia� o tym, gdy� wszystko widzia� ze wzg�rza.
                � Jak�e zasmuci�a� tw� matk�, Inger! � powiedzia�a matka
                � Widzisz, zawsze m�wi�am, �e tak si� sko�czy!
                � Obym si� by�a nigdy nie narodzi�a � my�la�a Inger � by�oby to dla mnie 
            o wiele lepiej. Teraz na nic si� to przyda, �e moja matka p�acze.�
                S�ysza�a, jak jej chlebodawcy, dobrzy ludzie, kt�rzy traktowali j� jak 
            w�asne dziecko, m�wili:
                � By�a grzesznym dzieckiem, nie uszanowa�a bo�ych da- r�w, podepta�a je 
            nogami. Wrota �aski d�ugo jeszcze si� dla niej nie otworz�.
                �Mogli mnie przecie� kr�cej trzyma� � my�la�a Inger � mogli mi wyp�dzi� 
            muchy z nosa, je�eli je mia�am.�
                S�ysza�a, �e u�o�ono o niej ca�� piosenk�:
                �Pysza�kowata dziewczy...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin