O wesołej Ludwiczce.doc

(48 KB) Pobierz

BAJKA O WESOŁEJ LUDWICZCE

(dekoracja - domek z kapusty)

Była sobie wesoła, bardzo wesoła Ludwiczka. Jak się myła, to śpiewała.  Jak szła, to podskakiwała. A jak spała, to się uśmiechała przez sen i wtedy na policzkach robiły jej się dwa ładne, zabawne dołeczki. Nie płakała nawet wtedy, kiedy miała wziąć lekarstwo, albo kiedy stłukła sobie kolano. Raz powiedziała Ludwiczka:

L: Chcę mieć kolegę takiego wesołego, jak ja. Żeby miał zawsze słodki humor, żeby się nigdy nie złościł i żeby mnie słuchał. Chcę mieć za przyjaciela króla z piernika.

I poszła w świat szukać króla z piernika.

Idzie, patrzy, a tu stoi kapuściany domek. Ma dach z kapusty i drzwiczki z kapusty.               A komin z kapuścianego głąba.

L: Puk, puk!

Z: Kto tam?

L: To ja, wesoła Ludwiczka. Czy tu mieszka Król z piernika, co nigdy się nie złości?

Z: Nie, tu mieszka Zając, co szybko biega i ma długie uszy.

L: A czy ty Zajączku lubisz wędrować po świecie?

Z: Bardzo lubię.

L:To chodź ze mną szukać Króla z piernika. We dwoje będzie nam weselej.

Z: A po co Ci Król z piernika?

L: Żeby był moim kolegą.

Z: Dobrze, pójdę z tobą. Tylko muszę najpierw zostawić dużo kapuścianych liści dla mojej starej babki, Zajączki – Siwej Łapki, żeby miała co jeść, jak mnie nie będzie.

L: Pomogę ci

Trzy dni zrywali kapuściane liście. A kiedy już było ich bardzo, bardzo dużo, zajączek pożegnał swoją babcię, starą Zajączkę – Siwą Łapkę, i poszedł z Ludwiczką w świat.

Świat był piękny. Tu woda, tam lasek, tu kwiatek, tam motyl. Idą, śpiewają, wesoło im. (piosenka: Ach jak miło zwiedzać świat, gdy przy chwacie idzie chwat, la la la la la….”) (dekoracja - domek na polu prosa)

Zobaczyli pole prosa, a pośrodku pola – domek ze szmatki. Jak wiatr wieje, to ten domek się kiwa.

L: Puk, puk!

S: Kto tam?

L: Czy tu mieszka Król z piernika, co nigdy się nie złości?

S: Nie, tu mieszka strach na wróble.

I strach na wróble wyszedł ze swego szmacianego domku. Miał włosy ze starej szczotki        i głowę z dyni, ale był bardzo sympatyczny.

L: Strachu na wróble lubisz wędrować po świecie?

S: Bardzo lubię, chociaż mam tylko jedną nogę.

L: To chodź z nami szukać Króla z Piernika. We troje będzie nam weselej.

S: Dobrze, tylko musicie iść do mojego kolegi, co mieszka pod lasem. Poprosicie go, żeby przez ten czas odganiał zamiast mnie wróble od prosa.

Więc Ludwiczka i zając poszli do kolegi, a ten kolega zgodził się na wszystko. Teraz już strach na wróble mógł sobie pozwolić na małą wycieczkę.

Idą, idą, wesoło im. Słoneczko świeci, więc sobie śpiewają:

(piosenka: Ach jak miło zwiedzać świat, gdy przy chwacie idzie chwat, la la la la la….”) (dekoracja – domek muszelka)

Przyszli nad wodę. I zobaczyli bardzo malutki i bardzo śmieszny domek z muszelek.

L: Puk, puk!

ŚL: Kto tam?

L: To ja, wesoła Ludwiczka i zając, i strach na wróble. Szukamy króla z piernika. Czy tu nie mieszka?

ŚL: Nie tu mieszka Ślimaczek, co wszystko robi bardzo pomału.

Ten ślimaczek był bardzo miły i bardzo łagodny. Szył właśnie czapkę na zimę dla swojego dziadka, który miał reumatyzm w głowie. Ale jak mu to powoli szło! Jeden ścieg robił przez godzinę.

L: Ślimaczku, ślimaczku, czy nie chciał byś zwiedzić trochę świata? Chodź z nami szukać króla z piernika.

ŚL: Dobrze tylko muszę skończyć czapkę dla mego dziadka.

L: Pomożemy ci żeby było prędzej!

Raz, dwa – czapka była gotowa.              (czapka)

ŚL: Dziękuję, zaraz z wami idę, tylko schowam igiełkę do srebrnej igielniczki.

Oj, jak to długo trwało! Całą godzinę.

ŚL: Teraz mogę już iść z wami.

L: A czy ty chodzisz tak samo wolno jak szyjesz?

ŚL: O nie, chodzę troszeczkę wolniej.

L: W takim razie wsadzimy cię na grzbiet zająca. Będziesz jechał z paradą.

I tak się stało. Wędrują dalej. Tu krzaczek, tam motylek. Tu kwiatek, tam ptak. Śpiewają, wesoło im, bo są w gromadce.

(piosenka: Ach jak miło zwiedzać świat, gdy przy chwacie idzie chwat, la la la la la….”) (dekoracja – domek z żołędzi)

Przyszli do młyna. A koło młyna – dąb. A koło dębu – domek z żołędzi.

L: Puk, puk! Czy tu mieszka Król z piernika?

ŚWI: Nie tu mieszka świnka łaciata, co lubi jeść żołędzie.

Wyszła świnka przed dom. Była bardzo smutna, bo skaleczyła sobie drutem jedną ze swoich łaciatych nóg.

ŚW: Chrum, chrum, chrum!  Oj, jaka jestem chora! Nawet żołędzi nie mogę dzisiaj jeść.

L: Nie martw się świnko. Zaraz cię wyleczymy.

Poszedł zając szukać takiego listka, który goi skaleczenie. Szukał, szukał, szukał, szukał, szukał, szukał, szukał aż znalazł. Wtedy Ludwiczka wyciągnęła z kieszeni chusteczkę. Nie była bardzo czysta, więc ją wyprała w strumyku. A strach na wróble zrobił opatrunek jak prawdziwy doktor.    (opatrunek)

L: Czy już ci lepiej?

ŚW: O wiele lepiej.

L: Czy możesz teraz iść z nami w świat? Szukamy króla z piernika, żeby był naszym kolegą.

ŚW: A dobrze, pójdę z wami. Bardzo lubię wędrować w miłym towarzystwie.

(piosenka: Ach jak miło zwiedzać świat, gdy przy chwacie idzie chwat, la la la la la….”) (dekoracja – domek piernika)

Idą, idą, przyszli na łąkę. Stał tam domek ze złotego piernika, a w środku ktoś grał ślicznie na harmonijce.         (muzyka - harmonijka)

L: Tu pewnie mieszka król z piernika! i Ludwiczka pobiegła pędem przez łąkę.

Biegnie, biegnie aż tu raptem jak nie krzyknie:

L: Ajajaj!               (plusk) (namoczyć Ludwiczkę)

I znikła. Patrzą wszyscy – nie ma dziewczynki! Przestraszyli się okropnie, lecą, mało nóg nie pogubią. A tu Ludwiczka leży w strumyku, mokra aż strach. Rzucili się przyjaciele, żeby ją wyciągnąć. Świnka ciągnie za nogi, zając za jedną rękę, strach ze ślimakiem za drugą. Wreszcie ją wyciągnęli. Ach, jak wyglądała! Z włosów ciekła jej woda, z nosa – woda, z sukienki – woda. Myśleli że będzie płakać, a ona w śmiech.          (Ludwiczka chlapie)

L: To ci przygoda! Cha, cha, cha!

Tymczasem w piernikowym domku otworzyły się drzwi ze złotego piernika i stanął w nich król piernikowy z harmonijką w ręku. Miał buzię okrągłą jak słonecznik i bardzo był miły. Zobaczył, co się stało na łące, i przez kładkę na strumyku przebiegł prędko do Ludwiczki.

K: Nie płacz, dziewczynko!

L: Przecież ja wcale nie płaczę, ja się śmieję. A to, co ze mnie kapie, to woda, a nie łzy.

K: Brawo! Jeszcze nigdy nie widziałem takiego zucha. Wejdźcie wszyscy do mojego domu. Jestem król z piernika, co się nigdy nie złości.

L: Najpierw muszę się przecież wysuszyć, bo dostanę kataru.

K: Jest na to rada. Zrobimy wiatr i zaraz wyschniesz.

Wszyscy: A jak się robi wiatr?

K: Bardzo prosto. Będziemy wszyscy dmuchać. Strach niech dmucha na głowę, ślimak na rękawy, a świnka na nogi. No i oczywiście wszystkie przedszkolaki też przecież nam pomogą, prawda?...          (wszyscy dmuchają)

I rzeczywiście Ludwiczka szybko wyschła, a najwięcej wiatru zrobił zając machając swoimi wielkimi, bardzo długimi uszami.

(dekoracja – wnętrze domu)

Potem po kładce poszli wszyscy do piernikowego domku. Było tam bardzo czysto,                 a najbardziej czysta była podłoga.

Gospodarz posadził ich przy stole i dał im miodu na ślicznych malowanych spodeczkach. Siedzą, jedzą, oblizują się. Dobrze im.

L: Czy to prawda że ty się nigdy nie złościsz?

K: Prawda. To pewno dlatego, że mam serce z miodu.

Z: Serce z miodu! To nadzwyczajne!zając z podziwu tak podskoczył, aż przewrócił stół. Wszystkie śliczne, malowane spodeczki z miodem spadły na podłogę. Oj, co to było! (dźwięk tłuczonego szkła) Spodeczki się potłukły, podłoga się zabrudziła. Biedny zając ze strachu schował się pod krzesło.

(dekoracja – wnętrze domku 2)

A król się uśmiecha jakby nigdy nic.

K: Głupstwo, niech pan zając się nie martwi. Zaraz wszystko posprzątam.

L: Widzę, Królu, że masz naprawdę dobry charakter.

K: A ty, jesteś naprawdę wesoła.

L: Jeśli chcesz, możesz zostać moim kolegą. Szukam kolegi, co się nigdy nie złości.

K: Doskonale. Będziemy kolegami na całe życie.

L: A czy będziesz także kolegą stracha na wróble, świnki, ślimaka i zająca? To są moi przyjaciele.

Wtedy król z piernika, co miał miodowe serce, uśmiechnął się i powiedział:

K: Przyjaciele naszych przyjaciół są także naszymi przyjaciółmi.

Potem była zabawa. Strach na wróble grał na patyku, ślimak tańczył na szafie, świnka fikała koziołki. A zając, któremu było bardzo przykro z powodu tych spodeczków, upiekł królowi w nagrodę tort z kapusty taki pyszny, jaki tylko zające umieją robić. Nauczył się tego od swojej starej babuni, Zajączki – Siwej Łapki.

 

 

3

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin