{379}{456}Zabieraj łapy ode mnie! {460}{513}Puszczaj! {775}{865}To Black Jack.|Huzia na niego! {1276}{1355}Dobrzy ludzie! Dobrzy ludzie! {1366}{1498}Módlcie się żarliwie do boga za tych|biednych grzeszników na mierć idšcych, {1502}{1581}dla których ów wielki dzwon bije. {1585}{1646}A wy, na mierć skazani, {1655}{1733}skruchę okażcie, łzy gorzkie wylewajšc {1737}{1853}i proszšc pana naszego,|by zbawił dusze wasze {1857}{1963}przez miłosierdzie i mierć męczeńskš|Jezusa Chrystusa. {1966}{2100}Niech bóg zlituje się nad waszymi duszami|i nad nami wszystkimi. {2375}{2483}BLACK JACK|tłumaczenie: titi {5115}{5230}{Y:i}Różnie ludziska zarabiajš na życie,|ale mało kto tak dziwacznie, jak pani Gorgandy. {5234}{5295}{Y:i}Pani Gorgandy to wdowa z Tyburn. {5299}{5433}{Y:i}W dni, gdy mieli wieszać, błagała kata,|by oddawał jej ciała, po które nikt nie zgłosi - {5437}{5478}{Y:i}stšd włanie pochodziły jej miedziaki. {5480}{5596}{Y:i}Chirurdzy płacili do 7 funtów|za ciało w dobrym stanie. {5600}{5702}{Y:i}Gdy Black Jacka powieszono w Knavesmire|koło Yorku wiosnš roku 1750, {5706}{5751}{Y:i}z całš pewnociš tam była. {5755}{5874}{Y:i}Razem z połowš miasta - zamknięto|częć sklepów i zwolniono czeladników. {5876}{5974}{Y:i}Zwali go Black Jack, bo nikt nie umiał|wymówić jego prawdziwego imienia. {5976}{6093}{Y:i}Był Francuzem, marynarzem z jednego ze statków,|które rzekš dowożš wino do Yorku. {6097}{6201}{Y:i}Wysiadł na lšd, upił się i zabił|jednego z miejscowych w jakiej burdzie. {6205}{6329}{Y:i}Był tak silny, że starczył jeden cios,|wysoki na dwa metry i szeroki w barach. {6333}{6412}{Y:i}Gdy zawisł, sam jego ciężar|go wykończył. {6416}{6543}{Y:i}A wtedy pani Gorgandy zapiszczała:|"Zaniecie go do mnie. Ja się nim już zajmę". {6612}{6697}- Dziękuję wam, chłopcy.|- Po co go tu kazała przywlec? {6699}{6729}Że co, kochasiu? {6733}{6830}Jego kamraci ze statku przyjdš się|z nim wieczorem pożegnać. {6834}{6888}Bóg zapłać, kochanieńki. {6892}{7012}- Mylałem, że statek miesišc temu odpłynšł.|- Och, on miał wielu przyjaciół. {7016}{7070}Dziękuję, chłopcy. {7095}{7147}Nie kręć się tu, chłopcze. {7219}{7271}- Ma na sobie kubrak.|- Tak. {7302}{7365}Widzisz co przez to okno? {7417}{7478}- Trzymasz?|- Przez głowę. {7579}{7657}- Niezły ten jego kubrak.|- Prawda? {7663}{7726}Ale w kieszeniach pewnie nic nie ma. {7730}{7808}Chłopcy, bardzo wam dziękuję.|Może by tak szklaneczkę ginu? {7809}{7897}- Ja nie chcę.|- Czasu nie ma, inni czekajš. {7898}{8023}- Dam wam to. Jestem wam to winna.|- Do widzenia, pani Gorgandy. {8093}{8134}Dziękuję, chłopcy. {8155}{8260}Zrobisz co jeszcze dla biednej wdowy?|Dobry z ciebie chłopak. {8262}{8364}Zostań z nim pół godziny,|a ja pójdę po jego kolegów. {8364}{8480}- Nie mam aż pół godziny.|- Chłopcze, parę minut i będę z powrotem. {8484}{8618}W kredensie jest ciasto, poczęstuj się,|czuj się jak w domu. {8622}{8749}- Ale jestem uczniem sukiennika, stracę pracę!|- To nic, kochasiu. Dziękuję ci. {8753}{8877}- Pan Nicholson każe przychodzić punktualnie...|- Dobry chłopczyk. - Ale... {9075}{9210}{Y:i}Bartholomew Pickering, uczeń sukiennika,|został strażnikiem ciała. {9267}{9384}{Y:i}By czas mu mijał, zainteresował się|resztkami ciasta pani Gorgandy. {9508}{9560}{Y:i}Wyglšdało na nieco stare. {10661}{10736}{Y:i}Black Jack oszukał kata. {10740}{10793}{Y:i}Zgięta łyżka umieszczona w gardle {10797}{10919}{Y:i}sprawiła, że stryczek|nie zdławił tchawicy, rozumiecie? {11042}{11170}{Y:i}A młody Bartholomew miał spónić się|do pracy jeszcze bardziej, niż się obawiał. {11715}{11844}Drzwi sš zamknięte!|Nie wyjdziesz pan, ona je zamknęła. {11848}{11898}Zamknęła...? {12415}{12470}- Pójdziesz ze mnš!|- Nie... {12474}{12530}Tak. Pójdziesz. {12548}{12628}Rozumiesz? W całym kraju... {12632}{12719}każdy chcieć Jacka. {12739}{12774}Ale on znikł. {12940}{12991}Idziesz ze mnš! {12995}{13061}I będziesz za mnie mówił. {13065}{13162}Będziesz mówił. Rozumiesz? {13166}{13200}Rozumiesz? {14314}{14377}Musisz za mnie mówić. {14398}{14453}- Jak się zwiesz?|- Bartholomew Pickering. {14457}{14563}- Jak? - Bartholomew Pickering.|- Za długie dla mnie. {14567}{14671}Dla mnie będziesz Tolly, rozumiesz?|Allez. Chod! {15193}{15250}Chod, Belle. {15254}{15380}Czemu zdjęła kapelusz?|Załóż go ładnie. Grzeczna dziewuszka. {15384}{15417}A po co? {15421}{15522}Dwóch panów przyjdzie do ciebie.|Cały tydzień ci o tym mówiłem. {15946}{16025}- Przyprowadziłem dziecko, sir.|- Wprowad je. {16030}{16069}Dziękuję, sir. {16095}{16228}- Możemy przed niš swobodnie rozmawiać?|- Ona i tak nie rozumie, biedaczka. {16232}{16354}- Jak długo już trwa jej kalectwo?|- Jakie siedem lat. {16355}{16478}- Miała pięć lat, gdy się to stało.|- A co leżało u poczštku? {16482}{16567}- Wysoka goršczka.|- Ach, rozumiem. {16571}{16672}- Była bliska mierci, doktorze.|- W końcu cudownie ozdrowiała, {16676}{16771}nie poznajšc jednak pani Carter|ani mnie. {16775}{16925}Była dziwna, milczšca|i niezmiernie nieprzyjazna. {16929}{17059}Potem zrobiła się kapryna.|Bywała na zmianę smętna lub agresywna. {17063}{17150}Nigdy nie można było tego przewidzieć. {17154}{17249}Rzucała przedmiotami po pokoju,|stała się nieporzšdna. {17251}{17310}Nie chciała korzystać z wygódki. {17314}{17371}Umiecilimy jš w pokoiku na górze. {17380}{17529}Pani Carter, czy to z powodu jej agresji|poprosiła nas pani o pomoc włanie teraz? {17531}{17632}- Narastajšcej agresji.|- Ale przez 7 lat dawalicie sobie z niš radę. {17634}{17770}- Cóż, jest i inny powód.|- W rzeczy samej. Starsza córka, Kate, {17774}{17890}miała zaszczyt zostać oblubienicš|lorda Somersa z West Riding. {17894}{17991}- Lorda Somersa?|- Wyobrażacie sobie, jak wietna to partia. {17995}{18124}- wietna partia dla każdej młodej damy.|- I my tak uważamy. {18128}{18277}Rozumiecie, że nie chcemy, by szeroki ogół|wiedział o tym nieszczęsnym dziecku. {18281}{18343}Zdaję sobie z tego sprawę. {18350}{18498}I choć piętno to nie musi być dziedziczne,|ludzie nie zawsze rozumiejš takie rzeczy. {18522}{18657}Bšdcie pewni dyskrecji w Spring Vale.|Tak, jakby się to dziecię nie było narodziło. {18660}{18754}Z tegoż powodu powinnimy stšd|jak najszybciej odjechać. {18756}{18813}Niedługo za miastem zaroi się od ludzi. {18817}{18913}- Zgadzam się, jak najszybciej.|- Pożegnamy się więc. {18915}{18987}Dziękujemy za poczęstunek. {18991}{19075}Chod, dziecko. {19079}{19143}Pójdziesz ze mnš? {19344}{19387}Wsiadaj. {20252}{20308}Pchajże mocniej! {20390}{20448}Podłożylimy co z przodu? {20452}{20543}Zdaje się, że przód włanie ugrzšzł. {20584}{20625}Co zamierzasz? {20629}{20712}Kilku ludzi - zrobię to. {20742}{20788}Lubisz krew? {20792}{20843}Tolly, wracaj! {20847}{20988}- Potrzebujecie pomocy?|- Tak, popchnij no z tamtej strony. {21057}{21163}Gotowy z tej strony?|Dalej! Pchaj mocno! {21189}{21244}Razem - hooop! {21330}{21366}I wszyscy...! {21419}{21453}Pchaj! {21681}{21755}Proszę, pomożesz nam pchać powóz? {21769}{21836}Ugrzšzł nam w błocie i stoimy. {21839}{21956}- Mówić nie mogę, ale jestem silny.|- To wietnie. {21960}{22055}- Pomogę wam.|- Boli go gardło. {22059}{22145}- Po co ci ta strzelba?|- Wypadła z powozu. {22149}{22252}To włóż jš tam z powrotem,|co by nam tu kogo nie ustrzelił. {22311}{22367}Pchać! Razem z nim! {22394}{22444}Silny, chłopie. {22723}{22835}Piękne dzięki.|Bez ciebie bymy tu na długo utknęli. {22839}{22978}- Bill, zrobimy składkę dla tego człeka.|- A jakże! {23017}{23054}Dzięki. {23103}{23152}Dziękuję pani. {23220}{23298}Dzięki. Dobry z ciebie człowiek. {23357}{23489}Mogli nas napadnšć zbójcy, bandyci|i różni tacy. Teraz pójdziemy swojš drogš. {23513}{23595}Bardzo jestemy wdzięczni. {23599}{23641}Pospieszcie się. {23668}{23753}- Jak głowa, sir?|- Nie boli, lecz wcišż mam zawroty. {23755}{23872}- Bo też była to paskudna rana.|- Bez wštpienia. Niech pani wsiada. {23945}{24004}Popchnę z tyłu i rozpędzimy się. {24047}{24140}Stangret, do dzieła!|Poooszło! {24512}{24649}3 funty 17 szylingów i srebrna sprzšczka.|A wszystko to - nie szkodzšc żywej duszy. {24653}{24707}To chyba łatwiejszy sposób? {25032}{25081}Co chcesz teraz zrobić? {25199}{25247}Co robisz? {25450}{25567}- Jeli położysz tu ten kamień, kogo zabijesz.|- To prawda, Tolly. {25615}{25692}- To jest morderstwo.|- Ten kamień to pienišdze. {25696}{25793}- Ten kamień to morderstwo.|- Nie morderstwo. Wypadek. {25797}{25873}- Zabijesz kogo, gdy to zrobisz!|- Nie! {25898}{26012}- Co tam gadasz? - Nic.|- Słyszę twoje myli. Chod no. {26165}{26218}Zostań tutaj. {26234}{26276}Stój! {26433}{26513}- Dokšd to?|- Mój kapelusz. {27714}{27741}Utknęlimy! {27817}{27908}Gdzie dzieciak? Gdzie ona jest?|Doktorze Jones! {27909}{27946}To tylko kamień. {27948}{28022}Parson, pójdziesz poszukać dziecka? {28026}{28099}- Dziecka? Gdzie się podziała?|- Wiesz, że nie mogę biegać. {28100}{28175}- Tędy poszła. Belle!|- Czemu jej nie zatrzymał? {28179}{28265}Belle! Wracaj, mała. {28269}{28361}Dzień dobry, panowie.|Potrzebujecie pomocy? {28361}{28486}Rozpaczliwie. Uciekło nam obłškane|dziecko, które mamy pod opiekš. {28490}{28598}Poszła gdzie tam. Jeli jš sprowadzisz,|dostaniesz dziesištaka. {28602}{28706}Mamy tu tylko 2,50, resztę damy ci|w domu, jeli nam pomożesz. {28710}{28769}- Oczywicie.|- Pomożesz? {28773}{28829}Tolly! Tolly. {28971}{29053}Tolly, nie boisz się chyba|szalonej dziewczyny? {29057}{29193}- Wariatki? No... nie wiem.|- Przyprowad jš tym tu panom. {29197}{29257}- Ja?|- Tak, ty, no! {29258}{29287}Którędy poszła? {29289}{29427}W tamtš stronę. Miej oczy otwarte,|nie uszła daleko - i pospiesz się, chłopcze. {29431}{29549}- To dobry chłopiec. On jš wam znajdzie.|- Mam nadzieję. {29856}{29894}Halo! {31060}{31107}Kto to? {31464}{31521}Chod, daj mi rękę. {31525}{31627}Używam wygódki...
mdarcym