Brzeziński Okna Ararat.txt

(10 KB) Pobierz
Micha� Brzezi�ski 

Okna, Ararat

1.
Pocz�tek
Wzywam sny na �wiadk�w. Jestem jeden i ka�da rzecz jest mn�. Wszystko, co zrobi� jest g�osem prawdy. Jestem 
nie�miertelny, jedyny po�r�d moich wir�w zag�ady. Ka�da moja przemiana jest �mierci� lud�w, kresem cywilizacji i 
zacz�tkiem nowej drogi. Jestem kolist� drog� i nie istnieje droga poza mn�. M�j gniew jest chmur� przes�aniaj�c� 
�wiat, a rzucony przeze mnie promie� niszczy, tworz�c �yzny grunt pod budow� nowych wie�. Jestem panem w�asnych 
decyzji i jestem nieomylny. Skrzywdzi� mnie niepodobna, lecz umr� za ka�dego. �mier� jest dla mnie jak zrzucenie 
p�aszcza. P�ki jestem przy was �yjecie. Kto czci jakiekolwiek z moich imion nie b��dzi. Kto uzna, �e jest mn� 
rozczaruje si� w m�kach. Jestem wami, wi�c nie wyzbywajcie si� was samych. W was istniej�. Kto sko�czy swoj� 
misj� do��czy do mnie w �wiat�o�ci, kto szuka� b�dzie poza mn� zginie w mrokach nico�ci. S�d m�j da wam to, czego 
chcecie, oby�cie nie �a�owali, bo kto nico�ci po��da, nico�� otrzyma.
2.
Nic pomi�dzy?
Nie chc� ci tworzy� jednego �wiata. Otrzymasz w zamian r�ne obrazy, w kt�rych ujrzysz natur� rzeczy. Nie 
przywi�zuj si� do os�b, bo tak, jak zmienia si� wszystko na �wiecie, tak zmieniaj� si� i ludzie. Proponuj� podr� 
poprzez obrazy i d�wi�ki po czym znikaj� nie zostawiwszy niczego. Ja proponuj� ch�oni�cie ch�odu i zapach�w 
podziemnych, podwodnych, wszechobecnych kr�lestw. Ws�uchiwanie si� w szepty upojonych naszym wzrokiem 
gwiazd. Wskazuj� kwiaty i one kwitn� dla mnie. Ach, c� za noc. Przynosz� je tobie. Nie pytaj sk�d i po co si� 
znalaz�y u twoich st�p. Jestem cz�owiekiem. Nadepnij nag� pi�t� powoli i delikatnie cier� r�y i poczuj, �e nie jest 
tylko zbiorem liter, czy znacze�.
Proponuj� zaczerwienione policzki ksi�yca, kt�ry odkry�, �e ma cia�o i jest bram� przez kt�r� przechodz�.
Nie musisz s�ysze� moich s��w. Wa�ne aby� wiedzia�a, �e p�ki l�d mojego serca nie stopnia�, p�ty �yj� dla ciebie. 
Jeste� celem, kt�ry osi�gn�wszy osi�gam i chc� wybiec naprzeciw twoim d�oniom, aby dotykaj�c ich czu� ich brak i 
wciska� je coraz g��biej w swoj� g�ow�, aby wtopi� je na zawsze. Niespe�niona naturo, kt�ra wci�� stajesz si�! Chc� 
wej�� w ciebie i zosta� w twoim ciele. Nie budzi� si� wi�cej. Nie musie� wychodzi� ju� nigdy na stalowy �wiat 
autostrad musz�c polowa�. Ale nie, nie pozwalaj mi zostawa�. Nie u�miercaj mnie jeszcze! Pozw�l nacieszy� si� 
zieleni� traw. Rozdwojony chc� st�pa� w twoim ciele mi�dzy �wiat�ami pustych ulic zanim zbudzi si� �wit.
3.
Podr�e
Pok�oni�em si� �wiatu. Ciemno�� jest spowita wok� drogi. Autokar ruszy�, a za oknami migocz�c w bladoniebieskiej 
po�wiacie monitora przesuwa si� moje cia�o. Czuj� jak wchodz�ce w �wiat mitu dzieci pochylaj� swoje g�owy, a ja za 
szyb� czyni� identyczny gest. Kartki papieru stworzy�y z rozsypanych sn�w jednolit� materi�. P��tno, z kt�rego 
krawcy uszyj� stroje. P��tno, z kt�rego ludzie zrobi� zas�ony na okna swoich dusz.
Powoli sunie pojazd, a w jego szybach odbijaj� si� �ycia dooko�a mnie. Jaka� kobieta poprawia fryzur�. Tak lepiej. 
Przepraszam, kim ja jestem aby ocenia�? Kim jestem, �ebym m�g� pr�bowa� zrozumie�. Rzadko, ale jednak.
Deszcz zaczyna pada�. Pada jednak tylko w moich oczach. Reszta ludzi stoi, siedzi, kopuluje z u�miechem. Nie, nie 
jest to deszcz smutku, ale ta chwila, kiedy zg�stnia�e powietrze przedziera swoj� w�asn� natur� uwalniaj�c ekstatyczne 
krople nadchodz�cych chwil.
Czujemy wszyscy, �e niebawem nadejdzie nasz czas i metafizyczna, metaforyczna przestrze� zostanie nam odebrana 
poprzez to, �e sami zadecydujemy si� wej�� we wszechobecn� rzeczywisto��. Bajka odjedzie dalej, a nieznany 
kierowca mo�e okaza� si� zwyk�ym kusicielem.
�al mi wszystkich tych sp�dzonych przy nim chwil, ale gdzie mo�emy dojecha� nie opuszczaj�c go teraz. Wolne i 
nieskr�powane podr�e dobre s� na lato. Wtedy mo�na wsiada� i wysiada�, przesiada� si� i przechadza� tak d�ugo i 
cz�sto, jak d�ugo i cz�sto mamy na to si��. Przeja�d�ka ta ma jednak chyba jaki� cel. Chcia�bym, aby ka�dy z ludzi 
jad�cych obok mnie odkry� prawdziwe miejsce przeznaczenia dla swoich st�p, ud, r�k i g��w. Zawsze s� przecie� dwie 
bramy. Jedna prowadzi nas do pokoju przysz�o�ci, a druga do przesz�o�ci. Uwalniaj�c si� z wiru przej�� pomi�dzy nimi 
mo�emy dostrzec wszystkie swoje transformacje, jako niewypaczone. Ka�dy pok�j do jakiego wchodzimy sprawia, �e 
jeste�my inni, bo tak, jak inne s� (cho� niby te same) przedmioty w �wietle dnia i w piwnicznym mroku, tak inne s� 
nasze twarze w r�nych cia�ach.
Nie pr�buj� wi�c zrozumie�, aby nie uk�ada� fa�szywych portret�w z w�asnych grzech�w. Zast�puj� to akceptacj�. 
Jestem barbarzy�c� o twarzy wybawcy. Dusza moja jest r�na od tego, co dostrzegam w swoich oczach po drugiej 
stronie szyby. Czy to, �e m�wi mi, �e kocha oznacza co�, pr�cz brzmie�? Wysiadam.
4.
Przenikliwo��
Czy jeste�my sobie w stanie wyobrazi� tak� sytuacj�, kiedy dwie zro�ni�te plecami ze sob� osoby wybieraj� si� na 
spacer. Ka�da z nich idzie przed siebie i przemierzaj� ca�kowicie r�ne �wiaty. Co jaki� czas spogl�daj� w ty�, 
upewniaj�c si� nawzajem u�miechem, �e wszystko jest tak, jak by� powinno czyli dziwnie. Nie ma strachu w krainie 
fikcji. To podw�jny sen. Dwa przyro�ni�te do siebie wymiary. Jeden otwiera drzwi dla drugiego i ka�dy, cho� zupe�nie 
inny, zale�ny jest od drugiego. Wchodz� do pokoju i zamykam drzwi. On zmienia si� w krzes�o, na kt�rym siadam. 
W��czy�em komputer i po wpisaniu has�a zaczynam pisa�. Litery s� abstrakcyjnymi atomami, kreuj�cymi jego pok�j. 
Wychodzi z niego. Jestem przedpokojem i klatk� schodow�. Wyszed� na ulic�, jestem niebem. Krzes�o si� wierci pod 
moimi po�ladkami, a monitor zaczyna topnie�, kapi�c na pod�og�. Smagni�cie batem. Muzyka si� zmienia. Pada 
deszcz. Idzie do sklepu. Bez s�owa p�aci za ser. Bez s�owa odbiera go pakuje i wychodzi rzucaj�c niedba�e do widzenia.
Dzi�kuj� odpowiadam. Jestem ju� dobry, czas si� cofn�� i monitor zn�w jest na swoim miejscu. Idzie dalej. �wieci 
s�o�ce, droga si� wznosi, ale on tego nie zauwa�a, kiedy wchodzi w chmury.
Magia podw�jnych to�samo�ci. Je�li zespoli�bym fikcj� i �wiadomo�� otrzyma�bym przepowiedni�. Co on zrobi, jaki 
ma cel. Co ja mu po�o�� na drodze i co on przyniesie mi, abym m�g� zmieni�. Wchodzi do tramwaju. Tramwaj rusza. 
Mijaj� domy, mija czas. Zn�w sp�ywa �wiat za szyb�. W moim pokoju robi si� co raz ciemniej. Za sp�ywaj�cym 
obrazem wida� tunel starej kopalni. To tutaj rodzi si� z�oto. To st�d sp�ywaj� szlachetne kamienie zaklinaj�ce m�dro�� 
zawieszon� na pi�knych szyjach kobiet. Zdaje si�, �e podr� obj�a nas. W moim pokoju rosn� krzaki o cienkich 
ga��ziach bez rozwidle�. Pn� si� w rytm s�w, skapuj�cych na klawiatur�. Pojawiaj� si� ich twarze w kryszta�owych 
kulach. Pr�cz nich odbija si� tam tak�e jaka� kolejka w kopalni. Znajoma osoba siedzi, czy mo�e stoi. Jest. Podr� 
poprzez harmoni� oblicza. �za skamienieje i zostanie zachowana. Tak m�j przyjacielu.
Dziwny by� ten sen. Czas przeskoczy� ju� o poziom? Zawsze b�d� stra�nikiem deszczu gwiazd. Porzucam go na dnie. 
Wzbijam si� w niebiosa. Kiedy odnajdzie swoj� grudk� i otrzyma receptur� wyrzeknie si� �wiata tak, jak i wielu 
wcze�niejszych poszukiwaczy z�ota. Szukaj. Obud� si�.
5
Modlitwa �wiata
Nie b�j si� moje dziecko. Jeste� nim przecie�, bo nie powiesz mi, �e nie. Lepiej jest niekiedy pokaza� ci z�o zanim 
zadzia�a. Ty te� musisz czasami otworzy� swoje oczka i spojrze� w obsydian. Lazuryt niekiedy okazuje si� gorszy ni� 
szpon w zarodku piekie�. Nawet przez Hades przep�ywa rzeka. My�l�, �e to jedna z kolistych rzek tworz�cych czas.
Twoich r�k, przylepiaj�cych si� do kart, nie stworzy�a rozpusta, lecz prawo, kt�re nie pozwala si� rozpa�� �ywio�om. 
Twoje szcz�cie nie jest szcz�ciem �wiata, okupione jest cierpieniami ludzi chroni�cymi ci� przed noc�. Kiedy znikn� 
mistycy umrze i �wiat.
6.
Pow�d �ycia
W ogrodzie wyros�o drzewo. Obchodzono si� z nim jak z jajkiem, bo nie by�o jajek na �wiecie. Punkt wyszed� z 
nico�ci.
Brakowa�o wtedy �wiatu jeszcze tego, co mog�o by stanowi� o jego sta�o�ci. Zanim zd��y�em si� zorientowa� znikn��. 
Ale trwa przecie� gdzie�, pomi�dzy istnieniem i nico�ci�. Pozosta� nieokre�lony. By� mo�e dla tego wci�� ro�nie?
7.
Pos�a�cy
Ponad wodami unosi�o si� s�o�ce. Promienie opromienia�y promenad�. Sta�em, a obok s�czy� si� balet porannych iskier 
przecinaj�cych z pora�aj�c� pr�dko�ci� chmury. Wysypa�y si� l�nienia. Nie pytam. Patrz�. Sk�d przysz�a tak radosna 
melodia �witu? Patrz�.
Niekiedy pojawiaj� i przygl�daj� mi si� spoza granicy �wi�to�ci. Co takiego jest we mnie, �e budz� ich �miech? Mo�e 
to ich �mieszy, jak patrz� na �wiat. Przecie� oni wiedz�, �e i ja wiem co to jest zmartwychwstanie. Zdarza si� to co 
�wit. Ja jeden nie mog� w to uwierzy� i ja jeden tkwi� na dachach wie�owc�w ( czy raczej wierzowc�w ), by wita� 
ka�dy letni poranek i zmierzch.
Jeden z anio��w zapyta� mnie kiedy� o to, kim wed�ug mnie jest s�o�ce, �e oddaj� mu tak bosk� cze��, stercz�c tu 
ka�dego ranka. Zanim zd��y�em odpowiedzie� pokry� si� srebrnym ob�okiem i wst�pi� na wieczorny ocean bezustannie 
rosn�cego mroku, rozpostarty ponad moj� g�ow�. Patrzy�em jak niebo gas�o i jak rozb�yskiwa�y gwiazdy dooko�a jego 
�wietlistej barki. Przyjacielu, ty jedynie tak, jak i ja jeste� tworem wiru, do kt�rego drog� jest s�o�ce.
ilustr. Wojciech Nowakowski
8.
Magia dnia codziennego
Nape�niony puchar podniesiono ponad powierzchni� my�li. Rozb�ysn�� �wiat�em jak torpeda odrzucona przez s�owo. 
Poszybowa� w niewidzialne i tam �miej�c si� z nas wszystkich o�y�. Dzi�ki wam!
Co zrobi� mo�e ze z�o�on� pro�b�?
Wtem, p�yn wpad� w usta z szemraniem listopadowej lemoniady. Pookr�ca� si� wok� nago�ci i wpad� w otch�ann�, 
kosmiczn� cisz�, by o�ywi� umys�. Prze�kni�te �yczenie nape�ni wszystkie kom�rki cia�a i nada ich mocy w�a�ciwy 
kierunek.
Czas tka na nasz� korzy��. Tyk.
9.
Noe
Po jednym gatunku ze ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin