Górzański Wszystkim steruje błyskawica.txt

(59 KB) Pobierz
Jerzy G�rza�ski

Wszystkim steruje

b�yskawica
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Gra�ynie
B�yskawica kieruje sterem wszystkiego
(z Heraklita)
Przej�cie nie strze�one
Radamantes usn�� za sto�em �
Niech mu wieczno�� lekk� b�dzie.
W kubku szkar�at wina
Zaprawiony �za niebiesk�.
Przechodzi� niedawno t�dy
�Anio� �mierci� � doktor Mengele �
O�wi�cimski kolorysta, kt�ry
Wstrzykiwa� w ga�ki oczne farb�,
Aby uzyska� kolor oczu
W�a�ciwy rasie nordyckiej.
Tu si� odby�o zaoczne flagellum demonium,
Lecz kat nigdy nie pozbywa si� swej ofiary �
Rozsiane krople w przedsionku, w winie,
Na suknie przykrywaj�cym st�.
M�cze�stwo drobin utrwala
Nadzwyczajny po�piech inferalnych wyrok�w.
Trzyg�owy Cerber to
Pami�tka z porcelany.
Wy�upione oko � �wiadectwo wandalizmu.
Przesz�a przez bram� wycieczka neurotyk�w.
Obr�t ostrza ze zgrzytem ods�oni� nico��.
Kalectwo stra�nika � wyr�b seryjny.
Przep�yn�� rzek� z uczuciem zemsty
Na martwym symbolu.
L�ni�cy ch��d oczodo�u �
To pozostanie po wielkich pochodach.
I wreszcie Acheront �
Brzeg opada �agodnie.
Drobny �wir, sucha trawa,
Troch� �galanterii�
(Tak nazywano zw�oki
Ma�ych dzieci w Treblince,
Dzieci sekty religijnej z Gujany i
Dzieci banglijskich z Asamu.)
�Gdzie jest ��d�?� -
Pyta pi�kna terrorystka
Z Komanda Rewolucji.
Chce si� przeprawi� na drug� stron�
Zachowuj�c makija� jak ran� �
Na pami�tk� �lepej nienawi�ci.
Lecz nie wie, �e m�dry przewo�nik,
Ukryty w heraklitejskim cieniu,
Nie odpowiada nigdy na pytania,
Tylko wskazuje na nurt leniwy i czysty,
Gdzie �wszystkim steruje b�yskawica�.
Z rozkazu Robespierre'a
Tylko jedno zwyci�stwo
(A nie bezustanne antyszambrowanie
W stylu � z pokojowca na ideowca
Lub odbijanie si� od �ciany do �ciany,
Bo niby tylko krowa nie zmienia pogl�d�w) �
A potem umiar,
Dar wstrzemi�liwo�ci,
Kt�ry d�wiga si� na staro��,
Nienasycona potrzeba cia�a, a tu
Zawroty g�owy i bol�ce dzi�s�a,
Sztuczne z�by stworzone do mia�d�enia,
Wzd�ty brzuch powo�any do m�cze�stwa.
l ten bohaterski niegdy�,
Wystawiony na plagi,
Stercz�cy na zawo�anie Olbrzym,
Przebijaj�cy si� przez turniury �
�Uk�on damy� � to by�a pozycja
Do zdobycia, od ty�u,
Bezwstydny zwiastun
Dyskretnej choroby,
Dzi� wzbudzaj�cy chichot u kar�a,
Kt�ry robi lewatyw�
Nuc�c �Carmagnol�
�Tylko jedno zwyci�stwo� �
Mawia�, bo przecie� ob�arstwo,
Wyuzdanie, cynizm, wszechw�adna intryga,
To zawsze jaka� ca�o��
Nazwana wytwornie: er� polityczn�, a teraz
Robactwo w peruce,
Cz�ste wymioty, biegunka.
A tak�e obstrukcja, o kt�rej
Flaubert powiada�, �e
�Wywiera wp�yw na pogl�dy polityczne�.
W nik�ym blasku �wiec
Zacieki na lustrze.
Nie odbija zwierciad�o pogrom�w ducha,
K�amstw uroczystych i zdrad efektownych,
Tylko n�dz� fizjologii �
Wystaj�ce kolana z porcelanowego kub�a.
I �oskot otwieranych drzwi,
I rontu g�os wiecznie m�ody:
�Z rozkazu Robespierre'a!�
Mowa, to wi�cej ni� krew
zdanie Frama Roscnwciga,
kt�rym opatrzy� m�j notatnik
filologa �LTI� (o j�zyku Trzeciej Rzeszy)
Victor KIcmpcrcr
Powiedzmy
(S�ynne: nie b�jmy si� powiedzie�):
D�wi�ki dochodz� zza wysokiego ogrodzenia.
S�yszymy, jeszcze s�yszymy nagonk� �
Grzechotki, ko�atki, klaskanie
(J�zyk klaszcze pod borem!
Filon w wojskowym mundurze
I pe�no patroli na drodze)
I dzwonki u szyi kr�w, gdy
Powracaj� ze s�ynnych polskich pastwisk,
W s�ynnym polskim zmierzchu,
Gdy krew podchodzi do gard�a
I j�zyk stwardnia�y od mowy�trawy
Gada �piewnym akcentem
Internat�w i ch�opskich ob�r.
S�owa nie znaj� przeszk�d,
Dlatego jeste�my nieszcz�liwi,
Zamkni�ci w czterech �cianach elementarza �
�Tata Ali s�u�y w ZOMO.
A to jest pies Ali
(Wiadomo: pies skrzy�owany z WRON-�)�
S�owa jednak wyra�aj�, definiuj�,
Kalecz�, a nawet � bywa �
Zapadaj� g��biej �
Szcz�liwi nie licz� grob�w.
*
Tu tak�e, w�a�nie tu.
Na tym skrawku niewielkich zas�ug
I wielkiego krzyku.
W g�stym powietrzu p�r roku,
Gdzie �agodne zimy odbieraj� rado�� dzieciom,
Kt�re chcia�yby si� �lizga�
Po zamarzni�tym stawie.
Zabawy u�pione, karnawa�y omdlenia.
Wiatr zwiewa cienki �nieg z wie� ko�cielnych.
S�ycha� kwilenie niemowl�t i �piew pijak�w.
Ka�de zach�anne mi�so ma w sobie op�r,
G�uche na religijn� przemoc czasu.
(1982�1990)
S�owa tak�e twierdz� na przek�r
Bezlitosnym nakazom total � hierarchii,
�e istnieje �Fa�szywy Parnas�
Albo �Mentalno�� Subkulturalna�.
Z tego da�oby si� wyprowadzi�
Trudn� do podwa�enia konstatacj� �
�Intelektuali�ci elitami
O mentalno�ci subkulturalnej
Tworz� fa�szywy Parnas�1
1 Bodaj�e z Gustawa Herlinga-Grudzi�skicgo.
Prawdziwa makabra
Ta ich przesadna uprzejmo��
Doprowadza do sza�u.
Ta ich wymuskana zgroza galanterii.
Umizgi i szczebioty no�y
Pracuj�cych bez wytchnienia.
Plecy ca�e w ranach
Od nieustaj�cych przejaw�w mi�o�ci.
�ywe mi�so obracane na ostrzach
Dla naszego dobra.
P�atni mordercy kulturalnych zdarze�
Na ka�dym rogu.
Atmosfera pikniku w rze�ni �
B�d� nam w zgodzie
Z obowi�zuj�cym obyczajem
Wycina� �opatki, wypruwa� �y�y.
Patroszy�. Patroszy�. Patroszy�.
Do ko�ca, do samego ko�ca, bez z�udze�,
Odtwarza� w nas,
W naszych niepoj�tych zakamarkach,
W naszej chronicznej biedzie,
Narastaj�cej na ko�ciach
W niezliczonych odmianach.
B�d� odtwarza� z u�miechem, z wdzi�kiem,
Histori� naszych narodzin,
Kiedy�my si� wynurzali z brzuch�w ogarni�ci panik�,
O�lepieni �wiat�em, wleczeni za w�osy
I pozbawieni g�osu.
Histori� pierwszych porod�w,
Nigdy do ko�ca nie sprawdzonych,
Bolesnych i d�ugich w�dr�wek
Przez napieraj�ce zewsz�d dzikie materie.
Ostre, naje�one i bezwzgl�dne zasieki
Wymuszonych, kolejnych wciele�
I porz�dk�w rzeczy.
A przecie� ��daj� od nas,
Aby�my si� jedynie
Jako� zachowywali.
Jako� kontrolowali.
Jako� trzymali fason.
Podnosili si� z kl�czek
Jak si� podnosi um�czone cia�o,
Ostatni oddech i st�uczone okulary.
Nienawidz�c dla przyzwoito�ci.
Ka�dy najmniejszy ruch w imi� post�pu
I post�puj�cego nieuchronnie skarlenia.
�aden zmar�y nie przechowa m�dro�ci
Poza wymiarem uprzedze� �
Nie tylko rasa, �wiatopogl�d, numer buta.
Nie tylko to, co oddala i niweczy,
A wi�c poza dotykaln� r�nic�,
Kt�ra dzieli, antagonizuje i zagra�a �
Tylko umys� genialny tworzy wzory technologiczne
Doskonalszych pojedna�.
Wiemy a� nadto �
Wszechobecna zag�ada
Jest utajonym �yciem natury.
Atom jest cz�stk� elementarn�
I zmierza od rozprosze� do po��cze�
W procesie d�ugich i daremnych wyrzecze� �
Jedynie b�ysk kulisty obiecuje wiar� i zniszczenie.
M�zg Oppenheimera w�a�nie
By�by t� Pascalowsk� nie ko�cz�c� si� kul�,
Kt�rej �rodek jest wsz�dzie,
Obw�d za� nigdzie
To co raz odkryte nigdy ju� nie zazna grobu.
�aden zmar�y nie przechowa m�dro�ci.
Przybywa nam �wiata
W 25 rocznic� pierwszego wydania
�Rzeczy wyobra�ni� Kazimierza Wyki
Przybywa nam �wiata
I wierszy nam przybywa.
Nie mo�e by� inaczej.
Wyobra�nia i wiara
To s� nasze podr�e
Po najbli�szych i najdalszych pejza�ach,
One nam zsy�aj� niesko�czono�� s��w.
Z wysoka sprowadzaj�
W orszaku zam�tu, krzyku, pospolitej wrzawy,
Par� podobn� do siebie,
Lecz cichsz� i trudniejsz� do na�ladowania �
Fantazj� i przebaczenie.
�Przybywa nam �wiata�
I wiersze nasze respektuj� to prawo.
Ale wyobra�nia z wiar�
Ju� si� czule �egnaj�.
Wyobra�nia wybiera si� na Apokalips�.
Wiara w domu pozostaje,
Jak u Pope'a zabawka starc�w �
Z szylkretu r�aniec.
(1984)
Wyspy greckie
Darkowi Skarupi�skiemu
S� takie szcz�liwe wyspy �
Je�eli kto� im pogrozi palcem,
Obracaj� to w �art.
Gdzie wody czyste
Wyp�ywaj� z jaski�
I nikt nie tonie.
S� takie szcz�liwe wyspy �
Ziemia spalona i rdzawa
Wydaje z siebie
Nas�oneczniony owoc.
A ludzie chodz�
Wko�o, na palcach.
Nikt nie wie, na czym to polega,
�e jeszcze wdzi�cz� si� do siebie.
Och, dla nich jest za ma�o
Tych wszystkich czu�o�ci i pok�on�w
Nad winoro�l�.
S� takie szcz�liwe wyspy �
Gdzie ludzie maj� kr�tki sen,
Bo po co spa�,
Gdy nic si� nie �ni �
Wulkan nios� w procesji, wysoko,
Jak obraz, kt�ry pokornie
Groz� sw� sk�ania
Ku zawodz�cym pie�niom.
Ale dopada ich nagle na jawie
Najwa�niejsza z kl�sk rzeczywistych �
Ma�a dziewczynka z zapr�szonym okiem
Uosabia Chandr� i Marsyliank�.
Ogie� pod powiek� to niewinno��
Obwo�ona na osio�ku �
Zdejmuj� czapki, �wiec� twarde czaszki.
Chc� rewolucji, lecz najpierw
Niech dziecko pojedzie do lekarza,
Do Aten.
Mandelsztam
W mistycyzm �atwiej wej��
Ni� w po�ar.
Nie parzy p�omie�,
Gdy on �s�yszy �piew
ptasz�cy tkliwy,
Wie�� ka�d� �yciem przepojon��.
Od Boga dan� i przez Boga
W ciszy pustelni woroneskiej
Wypowiedzian� �
ale czy szcz�liw�?
Wiecznie w po�owie �ywota swojego...
To si� tylko podziwia,
Tego nie ma w nas.
Tego koniecznego wej�cia w konfidencj�
Z natur� ciemnych podpowiedze�.
Z istot� pr�n� i ba�wochwalcz�.
A przecie� ob�ok powieki
Zabieraj�cy �wiat�o g��bokiego wejrzenia �
To klasyczny mit podnios�ych ogranicze�.
Jak�e cz�sto zmarli udaj� �pi�cych,
A �pi�cy symuluj� �mier�.
Jeden Gogol wiedzia�,
�e tworzenie, jako surowy nakaz Boga,
Tylko powtarza urywane zdania
Upad�ych anio��w.
Dlatego spa� na siedz�co w fotelu,
Z otwartymi oczami.
Ba� si� po�o�y� do ��ka,
Gdy� by�o to dla niego
R�wnoznaczne ze �mierci�.
Nie pomog�o dwukrotne spalenie �Martwych dusz�,
Ani pielgrzymka do Jerozolimy,
Ani �Spowied� autora�,
Ani wyniszczaj�cy post,
Ani narastaj�cy ob��d �
�Czy� to nie b�yskawica rzucona z nieba?�
Pozosta�a wielko�� skazana na tortur�
Powtarzaj�cych si� sferycznych transmisji:
Wiecznie senny...
Wiecznie obudzony...
Wiecznie w po�owie �ywota swojego...
Dzie� odwiedzin
Poczekalnie oddzia��w psychiatrycznych
Dla nieletnich.
W�a�ciwie przedsionki, bezosobowe,
Gdzie na tablicach pory roku
Zmieniaj� si� szybciej ni� te za oknem �
Zima wyci�ta z kartonu ma z�ote oczy,
W kt�rych odbija si� b��kit pogodnego lata.
D�ugie czekanie na widzenie z dzieckiem
Jest jak walka bokserska
Na ringu w Las Vegas:
Ray �Sugar� Leonard
kontra
Marvin Hagler �Marvelous� �
Zab�jca ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin