Jerzyna A potem już nie.txt

(79 KB) Pobierz
ZBIGNIEW JERZYNA

A POTEM JU� NIE

Wybra�
i wst�pem opatrzy�
Autor
Copyright by Zbigniew Jerzyna
Wydawnictwo �Tower Press�
2001
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Je�li ju� nie ma nadziei,
wtedy jest nadzieja.
�w. Pawe�
Synowi Marcinowi
Od autora
Czy ma to by� zwierzenie? Wyznanie poetyckiej wiary? Je�li zwierzenie, to niech 
nie ods�ania
tego, co wiersz ods�ania. Bowiem wiersz jest autonomiczny i m�wi za siebie, od 
siebie
i sob�. Tu mo�na tylko �napomkn�� jak do tego dosz�o, co sprawi�o, �e w og�le 
zacz�o si�
pisa�. Czy istnieje poetycka wiara? My�l�, �e istnieje pewnego rodzaju w i a r a 
d o � w i a d -
c z a l n a , o kt�rej pisa� Marcel Proust.
Urodzi�em si� jeszcze przed wojn� w Warszawie. I pierwszym Wielkim Zdarzeniem 
mojego
�ycia by�o Powstanie Warszawskie. To nios�em w sobie przez wiele lat. Pisa�em o 
tym wiersze.
Bliscy stali mi si� poeci tamtego czasu: Baczy�ski, Gajcy, Trzebi�ski. Napisa�em 
o nich
sztuk� Iskr� tylko, kt�ra w roku 1971 grana by�a w Teatrze Dramatycznym. 
�Przesz�a przez
ni�� ca�a m�oda Warszawa.
Dzi� mam nieco �inne spojrzenie� na tw�rczo�� poet�w Powstania. Ale przecie� nie 
o to
chodzi. Wa�ny by� wtedy dla mnie los tych m�odych ludzi, ich ostateczne, 
kra�cowe do�wiadczenie.
Poza tym ten wojenny czas sta� si� udzia�em mojego pokolenia i przez d�ugie
�ata trzeba si� by�o z tego wyzwala�.
Zaraz po wojnie zamieszka�em na wsi, na Kujawach. Dzi� gdy wracam do 
dzieci�stwa, do
tej �krainy pami�tek� � czuj� jak bardzo mnie wzbogaci�y tamte krajobrazy. Ta 
nadgopla�ska
ziemia, te r�wniny wesz�y do moich wierszy. I st�d nic jestem �poet� miasta�. 
Echo dzieci�stwa
co rusz we mnie si� odzywa. Wie� dostarczy�a mi jeszcze innych do�wiadcze�. 
Doznawa�em
niemal ol�nienia s�uchaj�c w ko�ciele Psalm�w Jana Kochanowskiego, z muzyk� 
Gom�ki.
To by�o pierwsze moje spotkanie ze staropolszczyzn�. Ju� p�niej, studiuj�c 
filologi�
polsk�, ca�ymi godzinami siedzia�em w bibliotece nad literatur� staropolsk�. 
Pierwsze teksty
pisane w j�zyku polskim, jak Kazania �wi�tokrzyskie, Rej, S�p-Szarzy�ski i 
Kochanowski �
to by�y lektury, na kt�rych uczy�em si� polszczyzny. Dlatego mo�e dobrze 
zrozumia�em to,
co m�wi Czes�aw Mi�osz, i� poeta powinien wyczuwa� �geniusz j�zyka� swojego 
narodu.
Podstawow� lekcj� dla polskiego poety jest lektura Wielkich Romantyk�w. Przez to 
trzeba
przej�� jak przez �cudown� chorob�. I ja przez to przeszed�em. Mickiewicz, 
S�owacki, Krasi�ski,
Norwid � w�a�ciwie z tymi olbrzymami zmagamy si� przez ca�e poetyckie �ycie. To
jest najwy�sza poprzeczka. To jest najczystsza miara, kt�r� si� ocenia w�asne 
osi�gni�cia. Co
nie znaczy, i� nie nale�y ich w sobie przezwyci�a�. Szczeg�lnie ich filozofii, 
kt�ra nie przystaje
do naszych ca�kiem innych czas�w. Jedno jest pewne � ich duchowa si�a bardzo by 
nam
si� przyda�a.
Nikt nie podwa�y, i� na przyk�ad III cz�� Dziad�w wiecznie jest dla Polak�w 
aktualna.
Ci�gle odczytujemy to arcydzie�o na nowo. Ale najbardziej bliski, najbardziej 
wsp�czesny
jest nam dzisiaj Norwid. I zar�wno wtedy, gdy m�wi o ironii, �e jest �bytu 
cieniem�, jak i
wtedy, kiedy z mozo�em walczy o cz�owiecze s e r i o. W naszych zawi�ych i 
sko�atanych
czasach jego stwierdzenie, i� poezja i dobro� to jedno � ma buduj�ce i krzepi�ce 
znaczenie. A
jego filozofia pracy (znakomicie kontynuowana przez Stanis�awa Brzozowskiego) 
jest wci��
�yw� nauk� dla wsp�czesnych Polak�w.
*
Poezja to przede wszystkim specyficzny spos�b rozstrzygania problemu 
poszczeg�lnego
cz�owieka. Najwi�cej m�wi� o sobie, gdy� ja jestem dla siebie najwi�kszym 
problemem. Ja
uwik�any w istnienie, w rodzin�, w histori�. Poezja powinna rozja�nia� te p u � 
a p k i b y t u .
To, co wy�ej napisa�em, nie jest do ko�ca prawd�, bowiem poezja mo�e przede 
wszystkim
jest wielk� t�sknot� do d r u g i e g o c z � o w i e k a . Poezja, by� mo�e, 
jest najwy�szym stopniem
samorealizacji. Stwarza �mi�osn� gotowo�� w kochaniu, braterstwie, w 
zrozumieniu i
wsp�czuciu.
Od si�y i rozleg�o�ci tego, co pisz�, zale�y szeroko�� kr�gu moich odbiorc�w. 
Spotka� si�
z drugim cz�owiekiem w r o z t e r c e . Dotkn�� jego miejsc bolesnych. Ods�oni� 
to, co zakryte.
Wyobra�nia i intuicja jest cz�sto wa�niejsza od wiedzy. Powiedzia� to najwi�kszy 
fizyk
naszego stulecia i mia� chyba racj�.
Bowiem poezja nie mo�e by� jednowymiarowa. Musi ociera� si� o tajemnic�. Musi 
wyra�a�
niesamowito�� i cudowno�� istnienia. Nie mo�e by� spekulacj� samego umys�u, ale 
winna
te� porusza� rejony uczucia. Diabe� logiki zabija serce poety. Kl�sk� poezji 
jest jej bezduszno��.
W naszym zmaterializowanym �wiecie winna �podci�ga� cz�owieka wzwy�. Je�li
nie mo�e by� sam� wolno�ci�, to powinna by� chocia� stra�nikiem wolno�ci. 
Napisa�em kiedy�:
�Kto s�ucha s��w poety/ nigdy nie b�dzie niewolnikiem�.
*
Zbli�amy si� do prze�omu ju� nie wieku, ale tysi�cleci. Stan�li�my bezradni 
wobec chaosu,
zagubionych warto�ci, ods�oni�cia najprymitywniejszych instynkt�w, w sp�yconym i 
powierzchownym
�wiecie bez mi�o�ci. Pyszni i obarczeni wielkim grzechem zaniechania wobec
drugiego cz�owieka. Wi�c, mo�e poprzez poezj� pochylimy si� nad �r�d�em. Mo�e 
poprzez
poezj� naszym najwa�niejszym s�owom nadamy w y g � o s p i e r w s z y .
*
Nie odst�p mnie odwago
Nie opuszczaj mi�o�ci
B�d� we mnie intuicjo
I by nikt nie powiedzia�,
�e nie ma we mnie rozwoju
I by nikt nie powiedzia�,
�e usta�em w cz�owiecze�stwie
Zbigniew Jerzyna
LOKACJE
(1963)
Lokacje
Stanis�awowi Grochowiakowi
Napieram na przedmioty
i poszerzam wn�trze
widzie� tak aby z drzewa
na t�cz�wce kora
by li�� tak bliski my�lom
jak cia�u krwiobieg
by ka�da �y�ka ziemi
mn� budzi�a zapach
widzie� tak aby z drzewa
na t�cz�wce kora
bo w kamie� ga���
wypatrzy�em siebie
chocia� drzewu co z drewna
ale teraz ze mnie
czu�o�� nie wym�wiona
do rozchyle� kory
kamieniowi to wszystko
co skamienia�o�ci�
lecz kiedy widz� kamie�
to on mn� si� zmienia
tak samo jest przydro�ny
i kurz warg� zbiera
ten dom co zamieszkuje
jestem w nim l o k a t o r
on ca�y obro�ni�ty
w miasta d�wi�k i zapach
nie ucieka od siebie
cho� otwarte okna
widz�c dom wiem �e jestem
w nim zadomowiony
3
dla deszczu sama d��no��
co ponad kroplisto��
ponad odleg�o�� do chmur
i ziemi wessanie
tak ja obity deszczem
�r�d samob�jstw kropli
tak w deszczu odnajduj�
swoj� ca�o��
dla li�cia zagubienie
jesieni� w listowiu
drzewo p�ny list pisze
adresatem � ziemia
a ziemia wszystkie li�cie
czyta jednocze�nie
w cieniu drzewa
pospa� si� w kamie�
� listonosz
trawom wzrastania ostry
b�l a� po sianokos
dla ptaka to �e skrzyd�a
w powietrzu rozpisze
dla ryby to wypuk�o��
�e tak pe�na siebie
tak pe�na �e a� ca�a
zatrza�ni�ta w odp�yw
w �wiecie zawsze podsk�rna
dno z powierzchni� wa�y
o ryba te� jest g��bi�
morzu tylko powierzchnia
ukwia� mrze od soli
muszle zabrane brzegom
nikt ich nie wys�ucha�
Archeologia
Garnek i brzoskwinia oblepione ziemi�.
I ko�� pami�taj�ca ciep�o mi�sa.
Czaszka i r�a ze smakiem wiatru
w nozdrzach.
Rogi pogrzebane z ca�ym szumem lasu.
Nami�tno�� no�a wzbudzona przez rdz�.
Proch r�ki, kt�ra podtrzymywa�a flet.
I gn�j ptaka z uwi�z�ym d�wi�kiem
w w�skim gardle.
Korze� tataraku, kt�ry nie uczestniczy�
w zielonym �wi�cie.
Miejsce po oczach przykryte zio�ami.
Pr�by
Zamys� dzbana mi�dzy jedn� a drug� d�oni�.
Woda jest skruch� w twarzy odbitej.
Jab�o� � bogatsza o d�o�, gdy jab�ko zerw�.
Pragn�c
Ch�onno�� oczu przerasta widok:
Drzewo nie nasyca.
Kamie� nie nasyca.
Ch�onno�� oczu przerasta widok:
Drzewo odj�te powietrzu.
Kamie� drwi.
Tak pragniemy, �e a� niebo wkl�s�e.
Pi�ro
Bo my�l z siebie zacz�t� zwierzy� wadze r�k.
Niech pi�ro b�dzie pos�em na bia�ym
papierze.
(Tam gdzie owoc upada czy to miejsce boli?)
Otworzy� glin� i znale�� w niej p�omie�,
ponad to drzewo co w nas sypie pr�chno,
ziemi ju� obce po rozleg�o�� nieba.
Ponad ga��� co ci��y w g��b swojego �r�d�a
� d�wign�� czo�o przeobra�enia.
...rze�biarz d�utem napoczyna kamie�,
by s�ucha� jego �piewaj�ce wn�trza.
Tak ka�da wn�ka we mnie now� rze�b� rodzi.
Wiersz do Hamleta
Sam jeste� bo Ofelia
odesz�a w bia�y pok�j
Twoja matka wybra�a przez pomy�k� �mier�
Przyjaciele jak zwykle chodz� z sol� w oku
Aten drugi co w �yciu napina� ci szpad�
Leg� w po�ciel w sw�j ostatni ci�ki sen
przez krew
Teraz idziesz i niesiesz ran� co zatruta
G�ow� niesiesz � m�dro�ci niby prochu
garnek:
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Duch ojca to nic wi�cej tylko � zapach
ziemi.
Karty nocy
Odk�d ju� id� t� r�wnin� z pami�ci� g��bsz�
od pejza�u.
Wci�� nas�uchuj�c martw� przestrze�,
gdzie ptak ma korytarze �piewu.
Jest mnie a� tyle, aby wej�� w muzyk�?
Pr�dzej od my�li moich � w nocy, w�gielek
ga�nie
z nag�ym sykiem. Zwierz� wtulone w zapach
sier�ci
w norce ma wyg�adzony kamie�.
Id�c �r�d nocy � ksi�yc mnie otwiera. I to
jest zimno �
nag�y moment wiedzy. Ziarno w grobowcu
zapachnia�o cisz�.
Pestka w owocu, we mnie protest ko�ci.
Ga��� p�on�ca na pobliskim polu,
jak�e �akoma jest mojego cia�a.
Krew si� przegl�da w szybkim lustrze ognia.
Id� r�wnin� � i ko�ci� z oddali � ostro
wyci�ty
stygmat okolicy.
Dzwony mi plecy znacz� pochylone.
Id� ju� w staro��, gdzie na pustym polu
drzewo podpor� ostatniego li�cia.
Id�c � mam czo�o coraz bielsze � miejsce
na jedn� zimn� gwiazd�.
* * *
Kiedy matka moja mia�a umrze�, w g��b jej
oczu
odchodzi�a wielka r�wnina, kt�r� szed�em...
coraz mniejszy...
R�wnina by�a o�wietlona, ca�a w tarczy
zachodz�cego
s�o�ca. Moje wo�anie gin�o w jego pulsuj�cej
czerwieni.
Poranek
Poranek jak obierana ze sk�rki pomara�cza.
Powietrze tak czyste jakby wydobyte zosta�o
z formy szk�a
i by�o szklanym tchnieniem. Pola odbiegaj�
� czy
cie� chce je posi���? � S�ucham
� roztrzaskany
przez s�o�ce...
Kobiety id� do studni prowadzone przez
jeszcze
senne cia�a.
Poskrzypywanie korby, szcz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin