Joyce Portret artysty z czasów młodości.txt

(474 KB) Pobierz
JOYCE

PORTRET ARTYSTY Z CZAS�W M�ODO�CI

Et ignotas animum dimittit in artes. 
(I umys� zwr�ci� ku nieznanym sztukom.) 
Owidiusz, Przemiany, VIII, 11
"Za dawnych dobrych czas�w by�a sobie pewnego razu ryczykr�wka, co chodzi�a po 
ulicy. Wi�c ta ryczykr�wka, co chodzi�a sobie po ulicy, spotka�a raz cacanego 
ch�opczyka, a ch�opczykowi temu by�o na imi� Papudzidzi..."
T� powiastk� opowiada� mu ojciec; ojciec przygl�da� mu si� przez szkie�ko i mia� 
pe�no w�os�w na twarzy.
Papudzidzi to by� on sam. Tamta ryczykr�wka chodzi�a sobie po ulicy, przy kt�rej 
mieszka�a Betty Byrne; Betty sprzedawa�a cytrynki w cukrze.
O, dzikiej r�y kwiatuszki 
Na trawniczku zielonym.
Tak� wy�piewywa� piosenk�. Jego to by�a piosenka.
O, �joay juzi, tjatu�ti.
Gdy zmoczy� si� w ��eczku, z pocz�tku by�o cieplutko, ale potem robi�o si� 
zimno.' Matka roz�o�y�a na ��eczku ceratk�. Ceratka mia�a jaki� dziwny zapach.
Matka pachnia�a przyjemniej ni� ojciec. Grywa�a mu na fortepianie skoczne 
�eglarskie melodie taneczne. On ta�czy�:
Tralala lala, 
Tralala tralalili, 
Tralala lala, 
Tralala lala.
Wujek Charles i Dante klaskali w d�onie. Byli starsi od ojca i matki, ale wujek 
Charles by� starszy od Dante.
Dante mia�a dwie szczotki w �ciennej szafie. Szczotka o aksamitnym kasztanowatym 
grzbiecie by�a dla Michaela Davitta, a szczotka o aksamitnym zielonym grzbiecie 
by�a dla Parnella.1 Dante dawa�a mu po mi�towym cukierku za ka�dym razem, gdy 
przyni�s� jej kawa�ek bibu�ki.
Vance'owie mieszkali pod numerem si�dmym. Mieli oni innego ojca i inn� matk�. Ci 
ludzie byli ojcem i matk� Eileen. Gdy doro�nie, o�eni si� z Eileen. Schowa� si� 
pod st�. Matka na to:
- O, Stefan si� boczy. A Dante:
- A je�eli nie przestanie, to or�y przylec� i wydzi�bi� mu oczy.
Wydzi�bi� mu oczy, 
Stefan si� boczy, 
Stefan si� boczy, 
Wydzi�bi� mu oczy.
Stefan si� boczy, 
Wydzi�bi� mu oczy, 
Wydzi�bi� mu oczy, 
Stefan si� boczy.
1Michael Davitt (1846-1906) - patriota irlandzki, cz�onek tajnej organizacji 
rewolucyjnej. Przez wiele lat wi�ziony przez Anglik�w.
Charles Stewart Parnell (1848-1891) - zwany "nie-koronowanym kr�lem Irlandii", 
walczy� o autonomi� swego kraju w ramach brytyjskiej wsp�lnoty narod�w. Na 
skutek intrygi, do kt�rej w du�ej mierze przyczyni� si� i kler, by� wi�ziony i 
cho� proces zako�czy� si� jego pe�n� rehabilitacj�, nigdy nie odzyska� w�adzy.
Rozleg�e boiska roi�y si� od ch�opc�w. Wszyscy ch�opcy krzyczeli, a prefekci 
zagrzewali ich ostrymi okrzykami. Wiecz�r by� blady i ch�odnawy, a po ka�dym 
wypadzie i wykopie pi�karzy lepka sk�rzana kula przelatywa�a jak oci�a�y ptak 
przez szary zmrok. Stefan trzyma� si� na skraju swej klasy, poza zasi�giem oczu 
prefekta, poza zasi�giem brutalnych n�g, i od czasu do czasu udawa�, �e biega. 
W�asne cia�o wydawa�o mu si� drobne i md�e w tej ci�bie graczy, a oczy mia� 
kr�tkowzroczne i �zawe. Rody Kickham jest ca�kiem inny: zostanie kapitanem 
trzeciej klasy, tak utrzymuj� wszyscy ch�opcy.
Rody Kickham jest mi�ym koleg�, ale Paskuda Roche to dra�. Rody Kickham ma 
resztki jedzenia w swojej szafce i kosz wiklinowy w refektarzu. Paskuda Roche ma 
wielkie �apska. Pi�tkowy pudding nazywa "zawijanym pieskiem". A jednego dnia 
zapyta� Stefana:
- Jak si� nazywasz? Stefan odpowiedzia�:
- Ecefan Dedalus.
Na to Paskuda Roche powiada:
- C� to za nazwisko?
Stefan nie potrafi wyja�ni�, wi�c Paskuda Roche pyta:
- Czym jest tw�j ojciec? Stefan odpowiada:
- D�entelmenem.
Wtedy Paskuda Roche zapytuje:
- Czy s�dzi� pokoju?
Stefan w��czy� si� z miejsca na miejsce na skraju klasy, a chwilami puszcza� si� 
w kr�tki bieg. R�ce po�mia�y mu jednak od ch�odu. Wsadzi� je wi�c do bocznych 
kieszonek szarego ubranka i� paskiem. By� to pasek przebiegaj�cy od kieszonki do 
kieszonki. A pasek jest tak�e na to, �eby drugiemu da� pasem. Pewnego dnia jaki� 
ch�opiec powiada Cantwellowi:
- Czekaj tylko, czekaj, dam ci takie lanie pasem. A Cantwell odpowiada:
- Id� sobie, id�, bij si� z takim, jaki� sam. Spr�buj da� pasem Cecilowi 
Thunderowi. Chcia�bym zobaczy�, jak to zrobisz. Dostaniesz od niego takiego 
kopniaka w ty�ek, �e popami�tasz.
Nie�adne to wyra�enie. Matka powiedzia�a mu, �eby nie rozmawia� w szkole z 
ordynarnymi ch�opcami. �liczna jest matka! Pierwszego dnia, �egnaj�c si� w 
westybulu zamkowym, podnios�a woalk�, �aby go poca�owa�, a nos i oczy mia�a 
czerwone. Lecz on udawa�, �e nie widzi, jak jej si� zbiera na p�acz. �liczna 
jest matka, lecz nie jest taka �liczna, gdy beczy. A ojciec da� mu dwie 
pi�cioszyling�wki na drobne wydatki. I ojciec powiedzia�, �eby napisa� do domu, 
je�eli b�dzie mu czego� trzeba, i �eby nigdy, przenigdy nie skar�ypyci� na 
koleg�w. Potem przed bram� zamku rektor u�cisn�� r�ce ojcu i matce, a sutanna 
jego �opota�a na wietrze, i linijka ruszy�a uwo��c rodzic�w. Wo�ali do� jeszcze 
i machali m'u na po�egnanie.
- Do widzenia, Stefku, do widzenia!
- Do widzenia, Stefku, do widzenia!
Dosta� si� w wir cia� st�oczonych ko�o pi�ki. Przestraszywszy si� gorej�cych 
oczu i 'zab�oconych but�w schyli� si� i wyziera� spoza n�g. Ch�opcy szamotali 
si� i st�kali, ryli nogami, kopali i tupali. Naraz ��te buty Jacka Lawtona 
wybi�y pi�k�, a reszta but�w i n�g pobieg�a za ni�. Stefan te� pobieg� za nimi 
kawa�ek i zatrzyma� si� po chwili. Szkoda gna�. Wkr�tce pojad� do domu na 
�wi�ta. Po kolacji zmieni liczb� naklejon� wewn�trz jego �awki w sali wyk�adowej 
z siedemdziesi�ciu siedmiu na siedemdziesi�t sze��.
Lepiej jest w sali wyk�adowej ni� tu na dworze, w zimnie. Niebo jest blade i 
ch�odne, a na zamku si� �wieci. Zaciekawi�o go, z kt�rego okna Hamilton Rowan 1 
rzuci� kapelusz do rowu i czy by�y w owym
1Hamilton Bowan, patriota Irlandzki, schroni� si� raz przed oddzia�em �o�nierzy 
angielskich w Castle Browne, zamku, w kt�rym p�niej mie�ci�a si� szko�a.
czasie grz�dy kwietne pod oknami. Pewnego dnia, gdy wezwano go na .zamek, 
braciszek pokaza� mu �lady �o�nierskich ku� w drewnianej bramie i da� mu kawa�ek 
kruchego ciasta, kt�re jadaj� zakonnicy. Mi�o robi si� i ciep�o na widok �wiate� 
na zamku. Zupe�nie jak z ksi��ki jest ten widok. Mo�e Opactwo Leicesterskie tak 
samo wygl�da. A w Czytankach doktora Cornwella s� takie pi�kne zdania, kt�re 
wygl�daj� na wiersze, cho� s� to tylko zdania do nauki ortografii.
Wolsey zmar� w Leicester Abbey, 
Tam opaci go grzebali. 
Rak chorob� jest ro�linn�, 
Rak zwierz�ta r�wnie� toczy.
Dobrze by�oby le�e� na dywanie przed kominkiem, oprze� g�ow� na d�oniach i 
rozmy�la� o tych krtaniach. Wzdrygn�� si�, jak gdyby w zetkni�ciu z zimn�, 
mulist� wod�. Brzydko ze strony Wellsa, �e pchn�� go do rowu za to, �e nie 
chcia� zamieni� si� z nim tabakierk� na specjalnie utwardzony kasztan, kt�rym 
Wells wygra� czterdzie�ci partii. Jaka� zimna i mulist� by�a ta woda! Jeden 
ch�opiec widzia� raz, jak wielki szczur skoczy� do tego zielonego szlamu. Matka 
siedzi z Dante przy ogniu i czeka, a� Brygid wniesie herbat�. Stopy opar�a na 
kracie kominka, a jej ciep�e paciorkowe pantofelki s� takie gor�ce i maj� taki 
mi�y, ciep�y zapach! Dante umie mas� rzeczy. Od niej dowiedzia� si�, gdzie le�y 
Kana� Mozambicki i Jaka jest najd�u�sza rzeka w Ameryce, i jak nazywa si� 
najwy�sza g�ra na Ksi�ycu. Ojciec Arnall umie wi�cej ni� Dante, bo jest 
ksi�dzem, ale zar�wno ojciec, jak i wujek Charles powiadaj�, �e Dante to m�dra, 
oczytana kobieta. A gdy Dante po obiedzie wydaje takii d�wi�k i potem podnosi 
d�o� do ust, to jest zgaga.
Kto� krzykn�� w oddali na boisku;
- Zbi�rka, wracamy!
Rozleg�y si� okrzyki ch�opc�w z przygotowawczej i z trzeciej klasy.
- Zbi�rka, wracamy! Zbi�rka, wracamy! Gracze zeszli si� ze wszystkich stron, 
zgrzani i ub�oceni, a Stefan kroczy� po�rodku, zadowolony, �e ju� wracaj�. Rody 
Kickham trzyma� pi�k� za zbrukany rzemie�. Jeden z ch�opc�w prosi� go, �eby 
strzeli� ostatni raz jeszcze, lecz Rody nie zatrzyma� si� i nawet ch�opcu nie 
odpowiedzia�. Simon Mooalain poradzi� mu, �eby nie strzela�, bo prefekt patrzy. 
Tamten ch�opiec zwr�ci� si� do Simona Moonana i rzek�:
- Wiemy wszyscy, dlaczego tak m�wisz. Jeste� cycy McGlade'a.
"Cycy" to dziwne s�owo. �w ch�opiec przezwa� tak Simona Moonana, bo Simon Moonan 
cz�sto zawi�zywa� prefektowi na plecach nak�adane r�kawy, a w�wczas prefekt 
udawa� wielki gniew. Ale s�owo to brzmia�o szkaradnie. Raz Stefan my� r�ce w 
umywalni hotelu Wicklow i ojciec wyci�gn�� zatyczk� za �a�cuszek, a brudna woda 
zacz�a �cieka� przez otw�r w muszli. Gdy ju� wszystka woda powoli sp�yn�a, 
otw�r w muszli wyda� odg�os: cycy. Tylko g�o�niejszy.
Na wspomnienie tego ii bieli umywalni odczu� zimno, a potem gor�co. By�y tam dwa 
kurki, kt�re si� kr�ci�o, po czym wydobywa�a si� woda: zimna i gor�ca. Poczu�, 
�e robi mu si� zimno, nast�pnie cieplej, i prawie widzia� s�owa wypisane na 
kurkach. Bardzo to ciekawe uczucie.
Powietrze w korytarzu r�wnie� przejmowa�o go dreszczem. Dziwne by�o jakie� i 
wilgotnawe. Wkr�tce jednak zapal� gaz, a gdy b�dzie p�on��, wyda lekki szmer 
podobny do nucenia. Stale jednakowe to nucenie, a gdy ch�opcy przestaj� 
rozmawia� w sali zabaw, dobrze je s�ycha�.
By�a lekcja rachunk�w. Ojciec Arnall wypisa� na tablicy trudne zadanie i rzek�:
- No, kto zwyci�y? Ruszaj, Yorku! Ruszaj, Lancastrze!
Stefan wysila� si�, jak m�g�, ale zadanie by�o zbyt trudne i w g�owie zacz�o mu 
si� m�ci�. Ma�a jedwabna odznaka z bia�� r�, kt�r� mia� przypi�t� na piersi, 
zacz�a chwia� si� szybko. Nie by� t�gi w rachunkach, lecz wysila� si�, jak 
m�g�, �eby York nie przegra�. Twarz ojca Arnalla wydawa�a si� bardzo chmurna, 
nie by�a jednak gniewna: u�miecha� si�. Wtem Jack Lawton trzepn�� palcami, a 
ojciec Arnall zajrza� do jego zeszytu i rzek�:
- Dobrze. Brawo, Lancastrze! Czerwona r�a g�r�. Nacieraj teraz, Yorku! Naprz�d!
Jack Lawton zerka� w jego stron�. Ma�a jedwabna odznaka z czerwon� r� 
wygl�da�a bardzo dekoracyjnie na Jacku, gdy� mia� na sobie granatowe marynarskie 
ubranko. S...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin