Komendant Zostaje kantyczka eseje.txt

(481 KB) Pobierz
Tadeusz Komendant

Zostaje kantyczka

Eseje z pogranicza czas�w
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Brod� mam g�st�, oczy przes�oni�te
Powiek�, jak u tych co znaj� cen�
Rzeczy widzianych. Milcz� jak przystoi
M�owi, kt�ry wie, �e ludzkie serce
Wi�cej pomie�ci ni� mowa. Rodzinny
Kraj, dom i urz�d publiczny rzuci�em
Nie �ebym szuka� zysku albo przyg�d.
Nie jestem cudzoziemcem na okr�tach.
Twarz pospolita, poborcy podatk�w,
Kupca, �o�nierza, nie r�ni mnie w t�umie.
Ani si� wzbraniam odda� cze�� nale�n�
Miejscowym b�stwom. I jem to co inni.
Tyle wystarczy powiedzie� o sobie.
(Czes�aw Mi�osz: Portret grecki)
ZOSTAJE KANTYCZKA
TEKST WYG�OSZONY NA ZJE�DZIE POET�W
Tytu� mego wyst�pienia pochodzi z wiersza Mi�osza Nie tak � jest cz�ci� frazy: 
I rozpada
si� hymn albo psalm przewodnika ch�ru, zostaje kantyczka. Zdaj� sobie spraw�, �e 
w tym
miejscu tytu� mo�e brzmie� prowokacyjnie. S�uchaj� mnie przecie� przede 
wszystkim poeci,
kt�rzy w niedawnym czasie do�wiadczyli rozpadu hymn�w i psalm�w przewodnik�w 
ch�ru,
kt�rych tw�rczo�� � cho� chcia�a by� liryk� obywatelsk�, cho� zastanawia�a si�, 
czy prywatno��
mo�e si� wybi� na niepodleg�o�� � nie znajdzie si� pewnie i w przysz�ej 
kantyczce.
Cho� by�a to tw�rczo�� wa�na � dla poet�w, o ile s�u�y�a stworzeniu osobowo�ci: 
osobowo�ci
nie w w�skim, pisarskim sensie, w kt�rym niejednokrotnie pr�bowano j� zamkn��, 
ale te�
i nie w sensie jednoznacznie �yciowym, to�samym z deklaracj� polityczn�. Cho� 
jest to tw�rczo��
wa�na. Tak jak czytamy dzi� �yciem pisany tekst przez cyganeri� warszawsk� za 
czas�w
Paskiewicza, tak samo dokumentem naszych czas�w pozostan� pisane i drukowane w
latach siedemdziesi�tych wiersze (przyk�ad jest tu tylko przyk�adem, a nie 
por�wnaniem).
Zar�wno Ptak w sieci dalekopisu Zawistowskiego, artystowski poemat o niemo�no�ci 
istnienia
h o m o a r t i f i c i o s u s jak i okrutny przez sw� bezbronn� nago�� tomik 
Chojnackiego
Z pozoru cisza, tomik o niemo�no�ci istnienia h o m o s o c i u s.
�wiadomie wybra�em przyk�ady skrajne, mimo �e w wyznaczonej przez nie 
przestrzeni
mo�na pewnie znale�� lepiej zrobione wiersze-bibeloty i mniej pora�one 
szcz�ko�ciskiem
wiersze-ulotki. Ale ci dwaj autorzy najpe�niej zadokumentowali (cho� nie jestem 
pewien, czy
znaczy to r�wnie�: u�wiadomili sobie) zasadnicz� niemo�liwo�� �ycia kulturalnego 
minionych
lat: ot� wedle obowi�zuj�cych w nim norm nie spos�b by�o by� ani cz�owiekiem 
sztuki,
ani cz�owiekiem spo�ecznym. �wiadectwem tej fa�szywej sytuacji by�y jeszcze w 
niedawnym
czasie liczne dyskusje i zjazdy m�odoliterackie, na kt�rych to, co najbardziej 
osobiste �
wyb�r �rodk�w ekspresji � pr�bowano uczyni� wsp�ln� p�aszczyzn� spotkania 
m�odych
rocznik�w; to za�, co mo�e by� wsp�lne � postawa wobec �wiata � mia�o pozosta� w 
sferze
prywatnych, indywidualnych wybor�w. Homo socius mia� by� cz�owiekiem prywatnym;
zawsze prywatny homo artificiosus awansowa� do rangi cz�owieka publicznego.
Trudno my�le� o tym bez rozgoryczenia: projektowana na pocz�tku dekady masowo�� 
�
ale przecie� masowo�� ta opiera� si� mia�a na wsp�lnej postawie wobec �wiata � 
przemieni�a
si� w mas� wierszy i t�um aspirant�w do roli poety.
To, �e w tek�cie sprowokowanym przez my�lenie o poezji tak ma�o b�dzie mowy o 
poezji,
wynika nie tylko z mojej reakcji obronnej wobec pierworodnego grzechu wszelkich 
zjazd�w
literackich. Wynika to po prostu z sytuacji. Tak jak artystowski Ptak�by� 
poematem o niemo�liwo�ci
napisania artystowskiego poematu, tak jak obywatelska poezja z tomu Z pozoru
cisza by�a poezj� o niemo�liwo�ci poezji obywatelskiej, tak samo pisanie o 
poezji nieuchronnie
przeradza si� w pisanie o niemo�liwo�ci pisania o poezji. Nie ma w tym nic 
dziwnego, �e
w�a�nie t� drog� obra�a gda�ska szko�a krytyk�w � Rosiek, Chwin, Majchrowski, 
Adamiec;
by�a to przecie� autentyczna krytyka towarzysz�ca, niezale�nie od tego, co na 
ten temat s�dzili
sami poeci.
Ja, poniewa� nie uwa�am si� za krytyka towarzysz�cego, poniewa� ca�y problem 
pokoleniowy
uwa�am za wielk� manipulacj�, poniewa� w my�leniu o kulturze zajmuj� mnie niewi-
dzialne a obezw�adniaj�ce my�l pozory, mitologie � m�wi�c j�zykiem Rolanda 
Barthesa, mog�
tu zaproponowa� tyle: zastan�wmy si� nad ow� niemo�liwo�ci�.
Co� si� ko�czy, co� zaczyna
Historyczno�� wydarze�, proces�w � je�eli nie jest to poz�r historii tworzony w 
gabinetach
polityk�w � najcz�ciej uchodzi uwadze bezpo�rednich aktor�w. Pozostaj� w 
pami�ci
drobne anegdotyczne szczeg�y. Na przyk�ad: �mieszne dzi� fryzurki dziewcz�t, 
religijna atmosfera
wok� s�owa Pary�, film Beata, Bohdan �azuka w roli m�odzie�owego idola, 
pierwsze
telewizory, kt�rych ekran przypomina� na�wczas modne prawdziwie abstrakcyjne 
obrazy,
kult nowoczesno�ci, ob�e kszta�ty mebli na jednej z pierwszych stron ksi��eczki 
mieszkaniowej
PKO, prasa nie zapominaj�ca o naszych zwi�zkach z Europ�, papierosy Mazur 
sprzedawane
w kioskach na sztuki, barwne etykietki na pude�kach zapa�ek po 25 groszy � 
przedmiot
zainteresowania filumenist�w, przeno�ne, cho� jeszcze lampowe radio Szarotka, 
przerwana w
radiu audycja i komunikat o locie Gagarina, znak Zorro i niewidzialna r�ka, na 
s�owie harcerza
polegaj jak na Zawiszy, s�uszne oburzenie wobec antypolskiej postawy biskup�w w 
or�dziu,
zrobili�my, wygrzebane sk�d� pisane o��wkiem listy ojca z 1951 roku ze stemplem 
cenzurowano,
wspania�e �liwki w czekoladzie i to dokuczliwe pytanie: jak wygl�da prawdziwy
�yd? P�niej � ale by�o to p�niej � ten obraz retrospektywnie si� rozszerza�: o 
przeczytane
ksi��ki i stare roczniki gazet (o zanikaj�ca instytucjo strychu!), o obejrzane 
filmy, o ju� �wiadomie
widziany �wiat, kt�ry by� przecie� spadkobierc� tamtego bezrefleksyjnie 
przyjmowanego
�wiata.
Gdy dzi� my�l� o latach sze��dziesi�tych, musz� o nich my�le� jak o odleg�ej, 
zamkni�tej
epoce. Jak przes�anie z innego �wiata odbieram �wczesn� szlachetn� retoryk�, 
ortodoksyjnie
laick� postaw� inteligencji, awangardowe szale�stwo, formaln� �europejsko�� 
naszej kultury,
inteligenckie rozrachunki w prozie i filmie. �mieszy mnie tamta wiara w normalne 
�ycie
w nienormalnych warunkach. Cho� wiem, sk�d owa wiara si� bra�a: pracowa�y na ni� 
dzi�
bezimienne, bo wykre�lone z podr�cznik�w historii i �wiadomo�ci, rzesze 
socjalist�w polskich;
tworzy�a j� lewica laicka zafascynowana has�ami Rewolucji Francuskiej, zrzeszona
cz�sto w lo�ach maso�skich i wok� rachitycznych post�powych czasopism, jeszcze 
cz�ciej
skazana na samotno��; sk�ada�y si� na ni� utopijne wizje pierwszych 
awangardzist�w, dla
kt�rych nowa sztuka by�� r�wnoznaczna z nowym wspanialszym �wiatem; wspiera�a 
si� na
ch�odnych i g�odnych latach sp�dzonych w europejskich stolicach i na 
uniwersytetach przez
tych, dla kt�rych kultura by�a religi� i poznaniem; zawiera�a w sobie 
do�wiadczenia tej typowo
wschodnio-europejskiej, w�a�ciwej dla spo�ecze�stw wychowanych w duchowej 
niewoli,
formacji � inteligencji: przecie� j�zyki zachodnie nie maj� nawet na to poj�cie 
w�asnego s�owa.
Lata sze��dziesi�te by�y bowiem ostatnim okresem obecno�ci w naszej kulturze, a 
chyba i
nie tylko w naszej, dziewi�tnastowiecznego sposobu my�lenia.
Tomasz Burek, jeden z najwa�niejszych krytyk�w w owych latach, ksi��k� Dalej 
aktualne
otworzy� artyku�em Genialny wiek XIX. Czytamy w nim:
�Wszystko bowiem, co istotnie nowe w naszej epoce, odnajdywa�o sw�j rodow�d, 
swoje
inspiracje, swoje ukryte �r�d�a w �staro�wieckim� XIX wieku, /�/ Czy� nie 
Leonardem jest
ca�y wiek XIX? Wiek poetycki i naukowy zarazem, wizjonerski i pe�en mr�wczej 
pracy, zawieraj�cy
w sobie, kiedy go pr�bowa� obj�� jednym spojrzeniem, nieogarnione bogactwo
spe�nie� i dzie�, ale tak�e projekt�w, pomys��w, my�li zapocz�tkowanych, kt�re 
czekaj� na
podjecie i kontynuacj�.
Burek uwa�a� siebie i wsp�czesna sobie kultur� za kontynuator�w XIX wieku. 
Robi�c
aluzj� do s�awnej ksi��ki Raymonda Arona napisa�: Wiek ideologii nie sko�czy� 
si� bynajmniej,
on si� dopiero zaczyna wraz z pytaniem, co zrobi� z nagromadzon� si�� materialn� 
i
energi� spo�eczn� cz�owieka. Dlatego wo�a� o napisanie ksi��ki najwa�niejszej z 
wa�nych
pod tytu�em Genialny wiek XIX: Zgodnie z duchem obrazowanego wieku, zgodnie z 
rewolucyjn�
istot� ca�ej podj�tej w ksi��ce tradycji, jej motto, wzi�te z Mickiewicza, 
brzmia�oby
nast�puj�co � pisa� � �Gotuj�c si� do przysz�o�ci, potrzeba wraca� si�� w 
przesz�o��, ale o tyle
tylko, o ile cz�owiek gotuj�cy si� do przeskoczenia rowu wraca si� w ty�, aby 
si� tym lepiej
rozp�dzi�.
Pi�kne motto, pi�kna pewnie by�aby te� projektowana ksi��ka. Ale nie s�dz�, by 
zosta�a
napisana. Oto bowiem okaza�o si�, �e �w r � w jest znacznie bli�ej, ni� 
ktokolwiek m�g�
przypuszcza�. Tym rowem sta� si� marzec 1968 roku. Ta b�aha data � bo w gruncie 
rzeczy
by�y to t y l k o wyst�pienia studenckie nawet nie�wiadome swych cel�w, brutalna 
interwencja
milicji, zakulisowa walka polityczna w najwy�szym aparacie w�adzy, kt�ra 
sprowokowa�a
re�yserowan� nagonk� antysemick� � okaza�a si� najwa�niejsz� dat� w powojennej 
kulturze
polskiej. By� to prawdziwy koniec XIX wieku, cho� wiele os�b nie zdawa�o sobie z 
tego
sprawy. Oto bowiem za jednym zamachem rozpad�y si� wszystkie drogie sercu iluzje 
i mity,
kiedy bezwstydnie wysz�o na jaw orwellowskie prawo, i� jedyn� legitymacj� w�adzy 
jest sama
w�adza. Bezradna wobec niej okaza�a si� i my�l socjalistyczna, i my�l laicka, i 
sztuka, i
inteligencka powinno��. Nie stanowi�a
OPUSTKA
ani drugiej stronie rowu, za swoj� uznali modlitw� cz�owieka wolnego:
Ocala�e� nie po to aby �y�
Masz ma�o czasu trzeba da� �wiadectwo
Ci, kt�rzy znale�li si� po drugiej stronie, musieli zacz�� my�le� inaczej.
My�le� inaczej � to znaczy �y� na w�asny rachunek, skoro �adne przedustawne 
prawdy,
�adne Wielkie S�owa nie mog� ju� da� oparcia. My�le� inaczej � to nieustannie 
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin