Lee Złota czarownica.txt

(71 KB) Pobierz
Tanith Lee

Z�ota Czarownica

Na p�noc od Dunaju lasy s� czarne i tak rojno w nich od r�wnie
czarnych dzik�w, nied�wiedzi i czarnoszarych wilk�w, i� samotny cz�owiek
poczu�by si� tam jak w najwi�kszym t�umie. Tu i �wdzie natrafisz na
tubylcz� wiosk�, na jej domy o spadzistych s�omianych dachach i dym tak
g�sty, i� mo�na kraja� go no�em. Przez ca�y dzie� �piewaj� tam ptaki, a
noc� sowy wylatuj� z kryj�wek. S� te� inne twory ziemi i mroku. Z czasem
przestajesz si� dziwi� temu, co zdarzy ci si� napotka� w lesie, lub co
przypadkiem zab��ka si� w pobli�e ludzkich siedzib.
Pewnego razu z lasu wynurzy� si� zbo�owy kr�l i uradowa� nas
bezgranicznie. Mieli�my troch� k�opot�w, gdy� sp�on�a cz�� naszych
spichlerzy. Piece chlebowe sta�y puste i zimne. Transport towar�w l�dem
znad Rzeki mo�e potrwa� nawet rok, a do naszych �niw na p�nocy by�o
jeszcze wiele miesi�cy.
Stary fort, kt�ry od dwunastu lat pe�ni� rol� pa�acu, sta� na
wzniesieniu. Czuwa� nad szerok� na mil� r�wnin�, przezornie oczyszczon�
z drzew, a ci�gn�c� si� a� do ciemnej chmury lasu i niejasnych jak senne
marzenie g�r. Drako wezwa� mnie na punkt obserwacyjny na dachu, gdzie
stali�my przygl�daj�c si�, jak tamte g�ry ja�niej� i bledn�, pojawiaj�
si� i zn�w nikn�. Zapowiada� si� pi�kny dzie�, wi�c zamierza�em urz�dzi�
wielkie �owy, aby da� troch� ruchu ludziom i przynie�� ulg� pozbawionym
chleba brzuchom. Tubylcy wyrabiaj� m�czk� z szyszek sosnowych, kt�r�
ch�tnie sprzedaj�. Taki chleb nie wszystkim smakuje, ale i do niego
mo�na si� by�o przyzwyczai�. Od czasu gdy odesz�y rzymskie legiony,
nauczyli�my si� improwizowa�. Niemal nie pami�tam tamtych pierwszych
dni. Starcy opowiadali, �e i tak wszystko pogr��a�o si� w chaosie.
Ojciec Draka, pe�ni�cy dot�d urz�d legata, przyj�� tytu� ksi�cia, kt�ry
jego osieroceni wojowie nader radzi byli mu przyzna�. Dyscyplina jest
sama w sobie rytua�em i narkotykiem. Oddzieleni od centrum wiata
bezkresnymi l�dami i morzami, �o�nierskim zwyczajem przemienili si� w
budowniczych. Uko�czyli drog� prowadz�c� do fortu, a nied�ugo potem
rozpocz�li budow� miasta, na wieczne czasy otaczaj�c je mocnymi murami.
Nast�pnie oczy�cili okoliczne tereny i wdro�yli na nowo prawa handlowe,
nie przestrzegane od dziesi�tk�w lat. Rzecz jasna, nie oby�o si� przy
tym bez zbrojnych utarczek, na tyle cz�stych, by wojom nie zardzewia�y
miecze. Kiedy Legat zmar� od rany otrzymanej w walce z Plemieniem
Niebieskow�osych, postrachem wszystkich w owym czasie, a nie widzianym
ju� od lat, Drako zosta� Ksi�ciem w Pa�acu. Mia� w�wczas osiemna�cie
lat, a ja by�em starszy od niego o pi�� dni. Znali�my si� niemal od
urodzenia, razem uczyli�my si�, uje�d�ali konie, odbywali �wiczenia
wojskowe i polowali. Cho� urodzi� si� gdzie indziej, przyby� w te
strony, gdy ledwo umia� chodzi�. Co do mnie, to mo�liwe, i� mia�em
szcz�cie, gdy� nigdy nie widzia�em Matki Miast i dlatego nie t�skni� za
Ni�, ani nie op�akuj� Jej upadku.
W ka�dym razie owego. dnia moje my�li b��dzi�y z dala od tego
wszystkiego. A w�wczas Drako rzek�:
- Tam co� jest.
Jego przejrzyste jak woda oczy dostrzega�y szczeg�y szybciej i
dok�adniej ni� moje. Kiedy zwr�ci�em wzrok w tym kierunku, zobaczy�em
jedynie mgie�k� i jaki� ruch na brzegu lasu oraz dziwne iskrzenie
przedmiot�w po�yskuj�cych w porannym s�o�cu.
- Skorusie, czy przypuszczasz, �e...? - odezwa� si� Drako. - Kto�
us�ysza� o naszym nieszcz�ciu i znacznie zmieni� tras� podr�y -
odpowiedzia�em.
Przed tygodniem otrzymali�my wie�ci o karawanie ze zbo�em, lecz
kieruj�cej si� zbyt daleko na zach�d, by mog�a by� nam przydatna.
Tymczasem, jak si� zdaje, do owej karawany dotar�y pog�oski o po�arze w
naszym mie�cie.
- Cena chleba p�jdzie w g�r� - zauwa�y� ponuro Drako.
W owej chwili widzia�em ju� wyra�nie karawan�, d�ugi, nieregularny
sznur mu��w, woz�w, koni i ludzi. Karawana mia�a sw�j styl. Tak, ten
kupiec to prawdziwy zbo�owy kr�l, zawsze czerpi�cy zyski z handlu,
poniewa� na pustkowiu, z dala od cywilizacji, wart by� tyle z�ota, ile
wa�y�. Za czas�w Imperium na pewno znaczy�by o wiele mniej.
Zeszli�my w d� i znale�li�my si� na placu za wschodni� bram� fortu,
kiedy stra�e przyprowadzi�y go do nas. Kupiec zostawi� swoich ludzi na
placu defilad przed bram�, lecz jeden w�z, prawdopodobnie jego w�asny,
zbli�y� si� do mur�w. By� to olbrzymi wehiku� zaprz�ony w sz�stk�
wo��w, prawdziwy dom na ko�ach. Lejce zdobi�y b�yskotki z metalu, kt�ry
uzna�em za mosi�dz. Boczn� uprz�� pokrywa�y purpurowe i ��te wizerunki
�aren i ziarna. Sam kupiec dosiada� wysokiego rumaka o r�wnie paradnej
uprz�y. Mia� poci�g��, prawdziwie orientaln� twarz o przebieg�ym
wyrazie, czarne brwi i �niad� cer�. Jego palce i uszy b�yszcza�y od
z�ota. I nagle zastanowi�y mnie owe ozdoby. Przybysz z�o�y� brakowi
niski uk�on, jako Ksi�ciu i Wodzowi. A potem dla pewno�ci uk�oni� si� i
mnie.
- Witaj, M�ynarzu - rzek�em do niego. U�miechn�� si� s�ysz�c ten
skromny tytu�.
- �ycz� ci zdrowia i szcz�cia, kapitanie. My�l�, �e jestem tu mile
widziany?
- M�j ksi��� - wskaza�em na Draka - zawsze okazuje go�cinno�� podr�nym.
- A szczeg�lnie tym, kt�rzy wioz� �ywno�� w czasach g�odu.
- O jakim to g�odzie m�wisz? - odparowa�em.
Kupiec przy�o�y� l�ni�ce od z�ota palce do wyz�oconego p�atka ucha.
- Drzewa szepcz�, �e w mie�cie Stalowych Tarcz brakuje chleba.
Drako wtr�ci� wtedy �agodnie:
- Nie powiniene� nigdy s�ucha� plotek.
Ja za� doda�em:
- Je�li musia�e� zboczy� z drogi, to wielka szkoda.
Zbo�owy kr�l spojrza� na mnie z ukosa; wida� nie spodoba�a mu si�
moja arogancja - cho� nigdy nie widzia�em Matki Miast, mam w �y�ach Jej
krew - nie bardziej ni� mnie jego maniery i spryt.
Kiedy tak rozmawiali�my, ja mydl�c mu oczy, on za� staraj�c si�
dociec prawdy, spostrzeg�em k�tem oka jaki� ruchomy b�ysk z miejsca,
gdzie przed bram� czeka� jego dom na ko�ach. Wyczu�em, �e spoza klapy
musi zerka� orientalnym zwyczajem jaka� niewiasta. Wolne dziewcz�ta z
naszego miasta, nawet wilczyce z lupanaru, s� na to za dumne, a
arystokratki u�ywaj� zas�ony tylko do ochrony przed promieniami s�o�ca.
Siostry Draka; chocia� skromne i dobrze wychowane, umiej� czyta� i
pisa�, ka�da potrafi powozi� lekk� carruc� i zawsze b�dzie patrze�
m�czy�nie prosto w oczy. Ale nie po�wi�ci�em zbyt wiele uwagi
przelotnej zjawie, chyba tylko tyle, by uzna�, i� mia�a ona na sobie za
du�o z�ota, i nadal bacznie wpatrywa�em si� w twarz mego przeciwnika.
Niebawem jednak kupiec u�miechn�� si� i opu�ci� powieki. Zrozumia�em, i�
nie o�mieli si� on zarzuci� mi k�amstwa i �e wygrali�my.
- By� mo�e - doda� - b�d� musia� doj�� do wniosku, �e niepotrzebnie i
nierozs�dnie post�pi�em zbaczaj�c z drogi.
- Zawsze radzi jeste�my �wie�ym zapasom. Ten fort nie zapomina o swej
izolacji. B�d� tego pewny.
- Jeste� zbyt wspania�omy�lny - odpowiedzia�. Oczy zab�ys�y mu
gniewem, ale dorzuci� uprzejmie: - S�ysza�em, �e wasze miasto cechuje
wysoka kultura, Macie tu bibliotek� ze zwojami z Hellady i semickiego
Byblos. Umiem czyta� w wielu j�zykach i chcia�bym prosi� twego pana,
�eby pozwoli� mi obejrze� swoje ksi�gi.
Spojrza�em na Draka, ubawiony tupetem przybysza, chocia� na Wschodzie
wszyscy uwa�aj� si� za erudyt�w. Ale Drako nie odrywa� oczu od wehiku�u
kupca. Musia�o by� tam co� godnego uwagi, czego nie dostrzeg�em.
- Mamy te� wspania�e �a�nie - powiedzia�em do Zbo�owego Kr�la, daj�c
mu z kolei do zrozumienia, i� zagubione dzieci Imperium Romanum uwa�aj�,
�e ca�y uczony Wsch�d jest r�wnie� niedomyty.
W po�udnie ca�a karawana przesz�a przez bram� i roz�o�y�a si� obozem
w pobli�u �wi�tyni Marsa. Kap�anom tej �wi�tyni, wiekowym ju� starcom, z
kt�rych kilku s�u�y�o w Legio Draconis, kiedy przyby� on w te strony,
nie spodoba� si� ten nap�yw go�ci. Co roku, na wiosn� i w lecie, kupcy
zlatywali si� do miasta t�umnie jak muchy, a wkr�tce potem opuszczali
je, tubylcy za� przybywali do pracy w ku�niach, garbarni lub przy
koniach i za nieuko�czon� bazylik�, budowali swoje chaty z mu�u i s�omy
kt�re wszak�e po odje�dzie mieszka�c�w zimowe deszcze rozmywa�y
doszcz�tnie. Do takich kr�tkotrwa�ych pobyt�w obcych kap�ani Marsa byli
przyzwyczajeni. Ale ten nowy najazd zirytowa� ich. Naczelny salius
przyby� do fortu w asy�cie swoich niewolnik�w i przez jaki� czas spiera�
si� z Drakiem. O�wiadczy�, i� owi przybysze obra�� opieku�cze b�stwo
miasta swoim brudem i dziwnymi obrz�dkami. Drako wygl�da� na zatroskanego.
Od�o�y�em na p�niej wyjazd na polowanie i pozosta�em w forcie, aby
zr�czn� namow� wprawi� kap�ana w lepszy humor. Przecie� b�dzie to tylko
kr�tkotrwa�a niedogodno��, a chyba nie w�tpi on, i� owych kupc�w
skierowa� do nas sam b�g wojny, kt�ry nie chcia�, �eby jego dzielni
synowie cierpieli g��d? Zapewni�em go te�, �e je�li cudzoziemcy zechc�
oddawa� cze�� swoim bogom, b�d� musieli zachowywa� si� ogl�dnie. Wiemy
przecie� wszyscy, �e nierozs�dn� rzecz� jest okazywa� tolerancj� ka�demu
szmat�awemu kultowi. Wydaje mi si�, i� nie czcz� oni Iusa i �e nie
b�dzie �adnych obrzydliwych ceremonii. Potem �lubowa�em z�o�y� Marsowi w
ofierze dzika, o ile zdo�am go upolowa�, i zas�piony starzec odszed�
chwiejnym krokiem.
Tymczasem przegl�dano zbo�e dostarczone przez karawan�. Przybyli
blu�niercy mieli go pe�ne worki i dzbany, a poza tym przywie�li te�
gotow� m�k�. Ryzykowali du�o, wyruszaj�c w drog� z takim �adunkiem,
kt�ry mo�e si� zepsu� w razie op�nienia lub niepomy�lnej aury. A w
dodatku ta obfito�� z�ota. Oni dos�ownie op�ywali w z�oto. Okaza�o si�,
i� s�usznie zmieni�em zdanie o ozdobach na w�dzid�ach, gdy� wozy
obwieszone by�y ca�ymi samorodkami, dzwonkami i kwiatami ze z�ota, a
wo�y mia�y poz�acane rogi. Co si� za� tyczy ludzi, nosili oni z�ote
pier�cienie, sprz�czki, klamry, pasy i �a�cuchy. Doprawdy, by� to
zdumiewaj�cy widok.
Kiedy przed zachodem s�o�ca zaszed�em do obozu przybysz�w,
wypatrywa�em jakichkolwiek nieprawid�owo�ci. Ale oni zr�cznie
przywi�zali swoje zwierz�ta do tyczek, a ozdobione z�otem wozy sta�y
spokojni...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin