Melchior Zwycięzca a zarazem.txt

(10 KB) Pobierz
Ib Melchior

Zwyci�zca, a zarazem...

- Witam - witam - witam pa�stwa! Ja, Bob May, �ycz� 
wszystkim niezapomnianych wra�e� oraz dobrej zabawy podczas 
naszego wspania�ego Wieczoru z Teleturniejem!
Rozemocjonowany m�odzieniec wpad� jak burza na o�wietlon� 
rz�si�cie estrad� ogromnego Capitol Coloseum. Z przystojnej 
twarzy nie schodzi� mu u�miech, a kiedy wypowiada� nast�pne 
s�owa, jego g�os zabrzmia� wystudiowan� szczero�ci�:
- Ja i ca�y zesp� serdecznie witamy zgromadzon� tu 
publiczno��, a tak�e siedz�cych przed telewizorami ponad sto 
tysi�cy widz�w. Tak, kochani, oto i nadszed� wielki fina�! 
Wreszcie nadszed� �w dzie�, na kt�ry czekali�cie tak 
niecierpliwie. Nim jednak przejdziemy do najwa�niejszego, 
mam tu pewien drobiazg, kt�ry na pewno was zainteresuje.
�wiat�a skupione na m�odym Mistrzu Ceremonii przygas�y, 
jednocze�nie poja�nia�a s�siednia cz�� wielkiej estrady. 
Zap�on�y czerwone lampki kontrolne nakierowanej tam kamery. 
Do jej obiektywu u�miecha�a si� bajecznie pi�kna dziewczyna. 
Gdy ucich�a fanfara, dziewczyna zwr�ci�a si� do ogromnej, 
niewidocznej publiczno�ci telewizyjnej melodyjnym, 
ociekaj�cym seksem i s�odycz� g�osem:
- Cze��! Oto zn�w ja, wasza Barrie Rose, chc� wam 
powiedzie� o nowym, fantastycznym wprost wynalazku 
znakomitej firmy ODM�ODZENIE! Pami�tajcie, prawdziwe s� 
tylko oryginalne produkty. ODM�ODZENIE - wystrzegajcie si� 
podr�bek! ODM�ODZENIE wprowadzi�o w tych dniach na rynek 
co�, czego jeszcze nie by�o... Jest to... 
Gruchn�a efektowna fanfara.
- ...nowy, niezr�wnanej jako�ci spray "Plastiform". Mo�na 
go kupi� w o�miu cudownych, t�czowych kolorach i 
konsystencjach. Twardy jak stal "Plastiform" dla pan�w i 
delikatny, jedwabisty dla pa�. Nie jeste� zadowolony ze 
swego cia�a? Widzisz, �e jeste� gorzej zbudowany od innych? 
Je�li pragniesz mi�ni gladiatora albo pon�tnych kszta�t�w, 
kup nowy spray "Plastiform" firmy ODM�ODZENIE! Potrafi si� 
nim pos�u�y� nawet pi�cioletnie dziecko. Ja, Barrie Rose, 
daj� wam na to s�owo honoru. Spray "Plastiform" firmy 
ODM�ODZENIE. Co� wspania�ego! A teraz, kochani, wracamy do 
Boba Maya i teleturnieju, na kt�ry tak czekacie. 
Na Mistrza Ceremonii ponownie sp�yn�y potoki �wiat�a. 
Tym razem m�odzieniec nie by� sam. U jego boku stali dwaj 
m�czy�ni - pierwszy do�� oty�y, �ysiej�cy, w staromodnych 
okularach o drucianej oprawce; drugi m�odszy, mocniej 
zbudowany, z grzyw� szpakowatych w�os�w.
- No c�, a wi�c zn�w si� spotykamy! Panie i panowie, oto 
uczestnicy. Nie musz� chyba przedstawia� naszego czempiona - 
czterdzie�ci dziewi�� tygodni bez pora�ki. Oto on - Charles 
Monroe!
Niewysoki grubasek post�pi� krok do przodu i sk�oni� si�. 
Ogromna sala wybuchn�a owacj�. Obr�ciwszy nerwowo w palcach 
okulary, Monroe cofn�� si�.
- A oto, panie i panowie, ten, kt�ry w tym tygodniu 
wyzwa� mistrza - przed wami James Burton!
Aplauz by� niemal r�wnie og�uszaj�cy. Burton tak�e 
wyst�pi� naprz�d i bez �ladu tremy pomacha� do 
nieprzeliczonej widowni.
Wkroczy� po�piesznie Bob May:
- Drodzy pa�stwo! Wszyscy znacie zasady naszego 
teleturnieju - i dobrze wiecie, jak wielkie ma on znaczenie. 
Pami�tacie te�, �e pan Monroe startuje w kategorii 
"filatelistyka" - udowodni� nam dotychczas, i� o znaczkach 
pocztowych wie niemal wszystko!
Teatralnym ruchem odwr�ci� si� do Burtona. W�r�d nag�ej 
ciszy zabrzmia� dr��cy z emocji g�os.
- Panie Burton, czy zdradzi pan nam swoj� kategori�?
Z ty�u estrady nagle zab�ysn�a setk� jaskrawych barw 
tablica z list� kategorii. Burton odwr�ci� si� powoli i 
zacz�� si� przygl�da�. Na pot�nej widowni zapad�a cisza jak 
makiem zasia�. Wreszcie pad�y s�owa:
- Planeta Mars.
Rozentuzjazmowany Bob May niemal zeskoczy� ze sceny.
- Panie i panowie! Nasz pretendent wybra� kategori� 
"planeta Mars"!
Publiczno�� rykn�a.
- Znakomicie! Znacie, panowie, regu�y gry. Pytania uk�ada 
nasz superkomputer Univac. Nikt nie b�dzie ich zna� - a� do 
chwili, gdy je zadam! Panowie, czy jeste�cie gotowi?
Monroe prze�kn�� nerwowo �lin� i poprawi� na nosie 
�mieszne okularki. Skin�� g�ow�.
- Tak jest, panie May - potwierdzi� Burton.
- �wietnie! Jak panowie wiecie, ka�dy z was b�dzie teraz 
odpowiada� na pytania o rosn�cym stopniu trudno�ci - a� do 
pierwszej b��dnej odpowiedzi. Ten, kt�ry jej udzieli odpada 
z gry, a zwyci�zc� teleturnieju zostaje jego przeciwnik! 
�eby jednak nikt panom nie przeszkadza� - i nie pomaga� - 
May �artobliwie pogrozi� palcem - ka�dy z was zostanie 
otoczony specjalnym polem si�owym. Nic go nie przeniknie: 
�wiat�o, d�wi�k, telepatyczne podpowiedzi! B�dziemy pan�w 
widzieli, ale panowie nas - nie. Komfortowa sytuacja, 
nieprawda�?
Roze�mia� si� gromko z w�asnego dowcipu.
- Tylko ja b�d� m�g� m�wi� do pan�w poprzez specjalny 
komunikator. Wszyscy jednak us�yszymy odpowiedzi. Czy 
jeste�cie gotowi?
Obaj skin�li g�owami.
- Zatem zaczynamy! Ale przedtem...
Gdy przerywnik reklamowy w wykonaniu Barrie Rose dobieg� 
ko�ca, kamery ponownie skierowa�y si� na Boba Maya i dw�ch 
zawodnik�w. Czempiona i pretendenta otoczy�a dziwaczna, 
migotliwa, ca�kowicie prze�roczysta zas�ona. Kamery 
pokaza�y, jak z pod�ogi wysuwaj� si� przed nimi dwie 
metalowe antenki, ka�da zako�czona niewielk� walcowat� 
g�owic� przeka�nika.
May poprawi� umieszczony na krtani komunikator.
- Czy s�yszycie mnie, panowie?
- Tak - zachrypia� Monroe, kt�remu dolega� b�l gard�a.
- S�ysz� �wietnie - rzek� Burton.
- Prosz� zatem przygotowa� si� do odpowiedzi na pierwsze 
pytanie, panie Burton. Panno Barrie - zwr�ci� si� dr��cym z 
emocji g�osem do stoj�cej obok dziewczyny - prosz� o 
pierwsze pytanie z Univaca.
Barrie Rose nacisn�a guzik. P�on�ce �ar�weczki wielkiej 
tablicy utworzy�y natychmiast skomplikowany, pulsuj�cy wz�r. 
Nie min�a sekunda, gdy rozleg� si� wyra�ny trzask, po czym 
Barrie Rose wyj�a z maszyny zadrukowan� kartk� z pierwszym 
pytaniem dla Burtona. Bob May odczyta� je, nawet nie 
mrugn�wszy powiek�.
- Panie Burton - zacz�� z�owr�bnie powa�nym g�osem - oto 
pa�skie pytanie: "Jeden z najbardziej zdumiewaj�cych 
przypadk�w czystego zbiegu okoliczno�ci znany historykom 
astronomii mia� miejsce, gdy pewien �redniowieczny autor 
poda� w swej powie�ci, i� Mars ma dwa ksi�yce! Jak brzmi 
tytu� tej ksi��ki? Kto j� napisa�? Kiedy zosta�a wydana?"
Burton zmarszczy� brwi. Publiczno�� wstrzyma�a oddech. 
Pytanie nie by�o �atwe. Czy�by pretendent mia� polec ju� na 
starcie? Jednak Burton wyprostowa� si�. 
- Tytu� ksi��ki: "Podr�e Guliwera", rok wydania 1726, a 
autorem by� niejaki Jonathan Quick - nie, przepraszam, Swift 
- Jonathan Swift!
- Dobra odpowied�! - krzykn�� Bob May.
Zachwycona publiczno�� odpowiedzia�a pot�nym aplauzem.
- Panno Rose, teraz prosz� o pierwsze pytanie dla naszego 
czempiona!
- Oto i ono! - Bob May czyta� z przej�ciem. - "Jeden z 
prezydent�w Stan�w Zjednoczonych by� znanym filatelist�. 
Podczas wojny tocz�cej si� za jego kadencji doradzi� zaj�cie 
przez Ameryk� ma�ej wysepki, poniewa� dzi�ki swojemu hobby 
wiedzia� o jej istnieniu. Jak si� nazywa� ten prezydent? Jak 
si� nazywa�a wysepka? Do kt�rego okr�gu pocztowego nale�y?"
May jeszcze nie sko�czy�, gdy Monroe odpowiedzia�:
- Franklin Delano Roosevelt, wysepka nazywa�a si� 
Mangareva i nale�a�a do okr�gu Tahiti!
- Tak jest, panie Monroe! Doskona�a odpowied�! - wrzasn�� 
Mistrz Ceremonii; publiczno�� klaska�a, gwizda�a i tupa�a.
Pada�y pytania. Zawodnicy szli �eb w �eb. Jednak wida� 
ju� by�o pierwsze oznaki napi�cia. Okulary Monroe'a - 
zapomniane - zsun�y mu si� na koniec nosa, szopa w�os�w 
Burtona jeszcze bardziej si� zmierzwi�a. Teleturniej trwa� 
ponad dwie godziny, po ka�dej turze pyta� przerywa�y go 
tylko reklamy ODM�ODZENIA.
Podniecenie publiczno�ci oraz telewidz�w narasta�o. Bob 
May pracowa� w pocie czo�a.
- Pa�skie siedemnaste pytanie, panie Burton: "Ile st�p 
mierzy najwy�sze wzniesienie na Marsie? Kto i kiedy go 
odkry�?" 
- Mount Kepler! Mierzy niewiele ponad osiemna�cie tysi�cy 
st�p nad poziomem kana��w. Odkry� go kapitan Peter Eriksen 
podczas trzeciej wyprawy marsja�skiej w roku 2017.
- Znakomicie!
- Panie Monroe, pytanie numer siedemna�cie. "Na jakich 
dwudziestowiecznych znaczkach widnieje nadruk "Z.A."? Od 
jakiej nazwy jest to skr�t?"
- Na znaczkach dawnej Armenii. "Z.A." to "Zapadnaja 
Armia", czyli "Armia Zachodnia"!
- Dobra odpowied�!
- Panie Burton, teraz pytanie numer osiemna�cie, ale 
uprzedzam, �e nie nale�y ono do �atwych! "Spo�r�d ponad 
dziewi�ciu tysi�cy ro�lin marsja�skich osiem tysi�cy pi�� to 
mchy i porosty. Kt�ra z pozosta�ych ro�lin jest najrzadsza i 
w jaki spos�b si� rozmna�a?"
Burton przesun�� palcami po potarganych w�osach. Z jego 
g�osu ju� dawno znikn�a pewno�� siebie. My�l�c intensywnie 
zawaha� si� przez moment, po czym odpowiedzia�:
- Moim zdaniem to kaktus jaszczurczy. Jego ig�y 
zaopatrzone w spory przedostaj� si� pod �uski jaszczurki z 
gatunku Lessei Canali i zatruwaj� zwierz�. Spory 
wykorzystuj� nast�pnie wilgotne �rodowisko padliny i daj� 
pocz�tek nowej ro�linie.
- �wietnie! Doskonale!
- Teraz pan, panie Monroe, oto osiemnaste pytanie - 
r�wnie� uprzedzam, �e trudne! "W trzecim 
dwudziestopi�cioleciu dwudziestego wieku wydano w Stanach 
Zjednoczonych seri� tak zwanych znaczk�w prezydenckich, 
Jakiego koloru by� znaczek o nominale trzy centy? Czyja 
podobizna si� na nim znajduje?"
Monroe obliza� wargi. W roztargnieniu poprawi� na nosie 
okulary. W wielkiej sali zapad�a grobowa cisza. Po 
czempionie wida� ju� by�o ogromne zm�czenie!
- Ten trzycentowy znaczek by� - eee... - ciemnofioletowy 
i nosi� podobizn�... podobizn� Jerzego Waszyngtona!
Bob May wstrzyma� na sekund� oddech.
- Nie! - hukn��. - Nie! To by� Thomas Jefferson! B��dna 
odpowied�!
Publiczno�ci zapar�o dech.
B��dna odpowied�!
Twarz stoj�cego w polu si�owym Monroe'a poszarza�a. Na 
jego czole pokaza�y si� ma�e kropelki potu, na skroni 
zacz�a mu pulsowa� ni...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin