Sobota Głos Boga.txt

(34 KB) Pobierz
JACEK SOBOTA

G�OS BOGA

Z w�asnej 
woli
jak pi�� 
si� zwin��
i unika 
�wiata
(F. Kafka, 
"Osiem 
notatnik�w")
1. S�o�ce zachodzi�o krwawo, jakby zapowiadaj�c tym samym 
rych�e rzezie i podboje.
Memento pomy�la�, �e s�o�ce za cz�sto zachodzi krwawo.
Z zawodu i zami�owania Memento by� filozofem i cz�sto 
miewa� my�li o charakterze egzystencjalnym. W tej chwili na 
przyk�ad zastanawia� si� powa�nie, czy powinien pozbawi� si� 
wzroku, skoro trafia�y si� widoki tak monumentalne jak 
krwawo zachodz�ce s�o�ce nad bezkresnymi, zda si�, 
wrzosowiskami.
Wrzosowiska nie mia�y ko�ca niczym spokojne wody Morza 
Martwego, kt�re filozof widzia� raz w �yciu - przed laty. 
Pami�ta�, �e woda falowa�a lekko jak pier� kobiety pod 
delikatnym dotykiem.
- Postanowione - powiedzia� Memento.
M�wi� do siebie.
Zamierza�, wzorem radykalnych my�licieli staro�ytnych, 
definitywnie odci�� si� od �wiata zewn�trznego i bod�c�w 
p�yn�cych ze� w zgubnym nadmiarze. Pragn�� zg��bi� natur� 
Boga Milcz�cego, us�ysze� Jego G�os. W tym celu, jak uzna�, 
dobrze by�oby nielito�ciwie wyk�u� sobie oczy. W tym celu 
r�wnie� przebywa� w zawilgoconej komnacie Samotnej Wie�y w 
zamku Kaltern, z nikim si� nie kontaktuj�c, rozmawiaj�c jeno 
z rzadka z sob� samym. Jedynym cz�owiekiem, jakiego widywa�, 
by�a niema kobieta, kt�ra raz dziennie donosi�a mu 
po�ywienie.
Trzecim i ostatnim zarazem mieszka�cem Kaltern 
opustosza�ego po �mierci hrabiego Mortena by� kat bez 
imienia - jego jednak Memento nie widywa� w og�le, bowiem 
noce i dni oprawca sp�dza� w lochach. Samotno�� ��czy�a kata 
i filozofa. Samotno�� dojmuj�ca jak b�l gnij�cej nogi 
Memento.
Noga gni�a mu od d�u�szego czasu, lecz nie zgadza� si� na 
jej usuni�cie, cho� niema kobieta nieraz sugerowa�a mu to na 
migi. Gnij�ca ko�czyna wprawia�a Memento w stan mistycznego 
uniesienia. Wydawa�o mu si� czasem, �e widzi cie� Boga. Albo 
�e s�yszy Jego szept. Mia�o to wiele wsp�lnego z trawi�c� 
cia�o gor�czk�. Memento czu� na plecach zimny oddech 
�mierci.
Drzwi otworzy�y si� z pot�pie�czym zgrzytem wys�u�onych 
zawias�w i przerwa�y filozofowi rozmy�lania nad s�ynnym 
zdaniem Gragoriausa: "Albo B�g raz jeno przem�wi�, kiedy 
�wiat tworzy� z niczego, albo przemawia nieustannie, i 
dzi�ki temu �wiat ci�gle jeszcze trwa".
Do komnaty bezszelestnie wsun�a si� niema kobieta. 
Przynios�a filozofowi chleb i mleko. Mleko by�o niezb�dnym 
dodatkiem do chleba, kt�ry osi�ga� twardo�� kamienia.
Memento nie czu� ju� g�odu, wci�� jednak zmusza� si� do 
jedzenia, by przed�u�y� swe bytowanie na tym padole �ez, 
cierpienia, krwi i potu. Mia� nadziej� us�ysze� G�os Boga 
jeszcze za �ycia.
Po �mierci mog�o ju� w tym nie by� �adnej filozofii.
Ze zdumieniem zaobserwowa� zaznaczaj�c� si� u kobiety 
ci���. Pomy�la�, �e ojcem musi by� kat, no bo kt� inny. Kat 
z kolei nabiera� przekonania, �e niemowa jest kochank� 
filozofa.
Obaj byli w b��dzie.
Niemowa by�a potwornie brzydka, mia�a masywne rysy, a ju� 
szczeg�lnie szcz�k�, jej oczy by�y nieokre�lonego koloru, 
przet�uszczone w�osy zasi� mia�y barw� lnu.
W Memento kobieta wzbudzi�aby z pewno�ci� uczucie 
lito�ci, gdyby nie to, �e zaj�ty by� litowaniem si� nad sob� 
i nad �wiatem ca�ym. Dok�adnie w tej kolejno�ci.
Czasem, w przyp�ywie d�awi�cej rozpaczy, filozof my�la�, 
�e B�g jest niemy, jak ta kobieta. Albo �e w og�le nie ma 
Boga. Obie ewentualno�ci wydawa�y mu si� jednako 
przera�aj�ce.
Kiedy kobieta opu�ci�a komnat�, filozof si�gn�� z trudem 
do torby pe�nej uczonych ksi�g w sk�rzanych oprawach. 
Niekt�re by�y nawet ilustrowane. Ich autorzy s�dzili, �e co� 
wiedz�. Byli i tacy, kt�rzy powiadali: "Wiem, �e nic nie 
wiem". Mimo to pisali ksi��ki.
Opr�cz ksi��ek w torbie by� sztylet o ostrzu w�skim jak 
usta Memento. I ostrym jak jego j�zyk.
Kiedy� kochanka filozofa por�wna�a jego usta do szramy. 
Niewiasta by�a po trosze poetk�, po trosze zasi� karczemn� 
dziewk� ze sk�onno�ciami do karczemnych awantur. Jako bardzo 
jeszcze m�ody cz�owiek Memento doszed� do wniosku, �e 
kobiety puchem s� jeno marnym i niczym wi�cej. Nigdy �adnej 
naprawd� nie pokocha�. Jedyn� jego mi�o�ci� by�a filozofia. 
Kiedy uprawia� mi�o�� z nikczemnymi dziewkami, mia� przed 
oczami ust�py z dzie� filozoficznych i dopiero przypominanie 
sobie szczeg�lnie wyrafinowanych my�li w po��czeniu z 
fizycznym czysto oddzia�ywaniem dziewek doprowadza�o go do 
spe�nienia. Cz�sto zastanawia� si�, jak sobie radz� z tym 
problemem kowale.
- Do��!!! - krzykn�� w celu zag�uszenia nazbyt frywolnych 
my�li.
Przy�o�y� ostrze sztyletu do oka i ju� zamierza� 
nacisn��, kiedy jego uwag� przyku� niespodziewany refleks 
zachodz�cego s�o�ca. Przyczyn� zjawiska okaza� si� je�dziec, 
najpewniej zakuty w zbroj�. Filozof pomy�la�, �e jest to 
b��dny rycerz z ob��dem w oczach.
Ju� po chwili Memento zapomnia� o je�d�cu, a jego 
wyrafinowany umys� zaprz�tn�y my�li o �lepej uliczce.
Odwiedzi� niegdy� straszliwie zat�oczone miasto Barden, 
licz�ce podobno ponad pi��dziesi�t tysi�cy nieczystych dusz. 
Miasto nie przypad�o Memento do gustu, powietrze wype�nia�y 
nieprzyjemne zapachy, ludzie zdawali si� by� wyp�owiali - 
zapewne z braku �wie�ego powietrza. Dziewki z kolei by�y 
wulgarne i przekonane o dziejowej misji swojego rzemios�a 
wi�c nie mia�y nawet odrobiny poezji. Kt�rego� dnia filozof 
po raz pierwszy w �yciu ujrza� �lep� uliczk� i od razu 
pomy�la�, �e to metafora sensu ludzkiego bytowania tudzie� 
jego braku. W tej chwili wydawa�o mu si�, �e gdy 
w�asnor�cznie pozbawi si� wzroku, por�wnanie jego los�w do 
�lepej uliczki nabierze cech niepokoj�cej dos�owno�ci. 
Natychmiast pocieszy� si� jednak, �e ludzie zasadniczo 
r�ni� si� od ulic, a �lepcy od �lepych uliczek. Ulice nie 
miewaj� problem�w natury egzystencjalnej, nie musz� napycha� 
sobie ka�dun�w ani zdobywa� wzgl�d�w - to wzgl�dne poj�cie - 
dziewek. Nie musz� zabija�, by prze�y�.
Nie musz� my�le� o milczeniu Boga.
Z oddali dosz�y filozofa niewie�cie okrzyki. Kobieta 
�miertelnie czego� si� obawia�a i oznajmia�a to �wiatu 
przenikliwym g�osem. Do tej pory jedyn� kobiet� na zamku 
Kaltern by�a niemowa. Memento widzia� dwa wyj�cia: albo 
niema s�u��ca w tajemniczy spos�b odzyska�a g�os, albo te� 
pojawi�a si� druga kobieta, tym razem obdarzona g�osem, od 
kt�rego dr�a�y �ciany.
- Czego ode mnie chcecie?!!! - krzycza�a. G�os dochodzi� 
st�umiony, jakby spod ziemi, najpewniej z loch�w. Kat musia� 
mie� z tym wiele wsp�lnego.
Ju� bez dalszych waha� zabra� si� do wyk�uwania oczu. 
Sz�o mu opornie, by�a to jedna z tych czynno�ci, kt�re cz�ek 
wykonuje po raz pierwszy i ostatni zarazem. Podobnie jest na 
przyk�ad z umieraniem. No i z przychodzeniem na �wiat.
Poniewczasie filozofowi przysz�o na my�l, �e m�g� przecie 
poprosi� o przys�ug� fachowca z loch�w. M�dry filozof po 
szkodzie.
Po wy�upieniu pierwszego oka Memento straci� na chwil�
przytomno��. Kiedy j� jednak odzyska�, natychmiast wy�upi� 
drugie. Na razie nie poprawi�o mu to jasno�ci my�lenia, a 
ju� z ca�� pewno�ci� nie wp�yn�o dobrze na jasno�� 
widzenia.
Niema kobieta nie okaza�a gwa�townych uczu� na widok 
jatki. Musia�a w swoim �yciu widywa� wiele krwi. Potu. 
Cierpienia. I �ez. Z kamiennym spokojem opatrzy�a rany 
filozofa. Tylko jej dziwne oczy o nieokre�lonym kolorze by�y 
smutne. Tego ju� jednak Memento nie m�g� zobaczy�.
�eby cho� na chwil� zapomnie� o b�lu gnij�cej nogi i 
oczodo��w, Memento pocz�� rozwa�a� dowody na istnienie Boga. 
By� to w istocie jeden dow�d, jeno w czterech cz�ciach. Po 
pierwsze, niepodwa�alny fakt istnienia ruchu warunkowa� 
istnienie Pierwszego Poruszyciela. Po drugie, zr�nicowana 
doskona�o�� istniej�cych rzeczy warunkuje istnienie Istoty 
Doskona�ej. Z istnienia przypadkowo�ci wnosi si� z kolei o 
istnieniu Istoty Koniecznej. Po czwarte zasi� i ostatnie, 
skoro w przyrodzie istnieje przyczynowo��, musi by� r�wnie� 
Przyczyna Pierwsza.
- Dobrze!!! - krzykn�� Memento, chc�c zag�uszy� 
cierpienie. - Ale to wszystko nie t�umaczy zakl�tego 
milczenia Boga!
Memento uwa�a� dowody za niewarte funta k�ak�w. "To nie 
dowody, to pobo�ne �yczenia" - mawia� w przyp�ywach z�ego 
nastroju, czyli do�� cz�sto. Bo czy� nie jest w istocie tak, 
�e �wiat sk�ada si� z ma�ych cz�stek, a te z jeszcze 
mniejszych, i tak dalej a� w niesko�czono��? A� do pustki 
zupe�nej?! A owa pustka oznacza, �e �wiat z�udzeniem jest 
jeno i niczym wi�cej. Oznacza�oby to r�wnie�, �e B�g z 
lubo�ci� uprawia pustos�owie monstrualne. Czym�e by�by 
w�wczas �wiat: snem, gr� oszukiwanych zmys��w, odbiciem na 
wodzie, cieniem cienia, uczciwo�ci� z�odzieja, cnot� 
dziewki?
- M�dro�ci� filozofa! - krzykn�� Memento i za�mia� si� 
gorzko.
Albo przyczynowo�� �wiata. Rzekoma przyczynowo��. Czy� 
nie jest tak, �e ka�da przyczyna ma swoj� w�asn�, i tak bez 
pocz�tku i bez ko�ca, a� oka�e si�, �e przyczyny pierwszej 
po prostu nie ma!!!
Przez chwil� Memento wydawa�o si�, �e s�yszy zduszony 
chichot dochodz�cy zewsz�d, ale to jady z nogi filozofa 
zak��ca�y r�wnowag� jego czterech zmys��w.
Wtedy us�ysza� g�os pe�en zwierz�cego b�lu.
- Aaaaaaaaaa!!!!
Ale i w jego realno�� nie uwierzy�.
Potem zasn��. �ni�y mu si� uszy zamienione w popi�.
Nie obudzi� si� ju�. Gnij�ca noga wykopa�a go z tego 
�wiata. Umar�, nie us�yszawszy G�osu Boga.
Wiara 
jak gilotyna,
tak ci�ka, 
tak lekka
(F. Kafka, 
"Osiem 
notatnik�w")
2. S�o�ce stan�o w miejscu na najwy�szym punkcie 
niebosk�onu, pal�c stamt�d �wiat.
Bezimienny kat i jego towarzysz koczowali na go�ci�cu, 
trzeci dzie� czekaj�c na przysz�� ofiar�. Wok� rozci�ga�y 
si� wrzosowiska. Jeszcze kilka dni takich niespotykanych o 
tej porze roku upa��w i ro�liny zmarniej�.
Normalny cz�owiek, obdarzony przeci�tn� cierpliwo�ci�, 
dawno straci�by wiar� w powodzenie przedsi�wzi�cia. Ale kat 
nie ro�ci� sobie pretensji do normalno�ci, jego wiara zasi� 
mog�a przenosi� g�ry i doliny.
Towarzysz kata nosi� imi�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin