FLIS.
1. Kto chce niech wzywa starca wszetecznego,
Dla żeglowania w morzu bezpiecznego;
Któremu błędne przyznawa pogaństwo
Wszech wod poddaństwo,
2. Greczyn go swoią mową Poseydonem,
Rzymianin zdawna zowie go Neptunem.
Sceptrum troyzębe sędziwy Bóg swoię
Ma w ręku zbroię,
3. Niech błaga kto chce naród iego krewki,
Zbestwione wnuczki, świędziwe iątrewki:
Po łono Panny, a ostatek ryby
Bez wszey pochyby.
4. Niech wzywa Króla który wiatry skałą
Przywalił, wichry y z morską nawałą,
Eolusem go wymyśloną mową
Poeci zową.
5. Niech woła, chceli, na pomoc onego
Tritona z głośną konchą ogromnego,
Który w szerokim trąbi oceanie,
Na swym puzanie.
6. Chceli też bracią uniesionki oney
Menelaowey oblaney krwią żony
Uczcić ofiarą dzieci Jowiszowe,
Lub ognie owe.
7. Szczęśliwe Flisom; bo dobrą nadzieię
Czynią, gdy parą (2) padną im na reie.
Już tam rad sternik w zatrwożoney wodzie
Pewney pogodzie.
8. Niechże ich kto chce błaga, odpychaiąc
Okręt od brzegu, a niechay wzdychaiąc
Czyni szaleniec (3) y poganin gruby
Swym Bogom śluby.
9. Lecz my błagaymy onego, co w łodzi
Zasnął (4) gdy morskie powstały powodzi,
A ocknąwszy się wiatry pohamował
Morze zhołdował.
10. Wzywaymy Pana, ten w srogim uporze
Gładzi, ucisza igraiące morze,
Dziką okrutność y nieskromne Duchy,
Ocean głuchy.
12. Pan Bóg Neptuna nieokroconego
Pobudza z gruntów swych wywróconego. (2)
Gdy góra górę pędzi, a o brzegi
Łamią swe biegi.
13. Pan Bóg uśmierza morze poruszone,
Y akwilony głaszcze zajuszone.
Pan kiedy gromi, zapomina swey durny
Przeciwne szumy.
14. Duch iego wdzięczny y łagodna zorza
Miłym wiatraczkiem przewiewała morza,
Gdy ieszcze były proste w one lata
Początki świata.
15. Ten Zephyrus niech żaglem naszym włada;
Niech morskie szturmy równa y pokłada;
Ten ieśli po nas będzie, wsiaday flisie
A odepchni się.
16. Niech Cię nie straszą niebieskie znamiona,
Już się dźdźawego nie boy Oriona.
Niech cię nie trwożą pluskotne Hyades
Ani Plejades.
17. Niechci nie grozi blisko Erichtona
Po prawey ręce koźląt para ona (1)
Straszliwe znamię przeciwne żeglarzom
Y marynarzom.
18. Chocia te gwiazdy nie raz iuż widziały
Pogręzłe nawy, rozbite o skały,
Nie raz przed nimi szyper ręce składał
Y szkuty stradał.
19. Nie pomogły mu kotwie ani wiosła,
Nie raz po morzu sroga dma rozniosła
Ciała zalane, które miedzy wały
Na wierzch wspływały.
20. Lecz człowiek dobry y nienazbyt chciwy,
Trzy kroć y cztery człowiek to szczęśliwy.
Nie wie co to iest morze rozgniewane
Y rozigrane.
21. Żyie na ziemi na którey się rodzi,
Po wodach srogich nie pływa, nie brodzi,
Rzeczkę dla bydła, a zdróy ma dla siebie
Kwoli potrzebie.
22. Powódź mu częsta zboża niepodlewa,
Y rzeka bliska brzegów niepodrywa.
Dosyć ma gdy mu poskoczny strumyczek
Zduża młyniczek.
23. Gdy ma Płocicę, Klerka, Szczukę, Lina,
Karp, Okuń, Karaś, Kleszcz mu nie nowina;
Nie dba o Dorsze, Sztokfisze, Baleny,
Flandry, Mureny.
24. Bóg na początku gdy niebo y ziemię
Stworzył y morze y żywych dusz plemię,
Rozdzielił Chaos na cztery osady
Z swey Boskiey rady.
25. Niebem otoczył, wszystko swoie dzieło,
Które podeyrzeć ze wszech stron iest miło.
Tarn wieczne ognie swoie mieysce maią
Y tam pałają.
26. Puste powietrze y wiatr nieosiadły
Po niżey zawisł. Na ziemi zaś padły
Morza y rzeki, tamie maią zdroie
Poniki swoie.
27. Ziemia z górami zasiadła na dole,
Tu iey grunt y dno, tu iey plac y pole,
Każdy żywioł ma, niebawiąc się wiele,
Obywatele.
28. Więc Pan z początku dał Aniołom w niebie
Mieysce subtelnym nie daleko siebie.
Tu są y dusze doświadczone w cnocie
W tym tu żywocie.
29. Skrzydłami pląszą po podniebiu ptacy,
Tam bez frasunku y bez wielkiey pracy,
Już sobie górą, iuż buiaią nisko,
Wiatrom igrzysko.
30. Wmiętkiey pływaią wodzie bez pochyby,
Morskie potwory y rozliczne ryby,
Które na głębi od początku świata
Wiodą swe lata.
31. Tarn wodne ptastwo ma swoie noclegi,
Przy rogozinie okrywa więc brzegi,
A przy sitowiu y przy gęstey trzcinie
Ni się przeminie.
32. Cyranek, łysek, niezliczona tłuszcza
Coraz się nurkiem po płocicę puszcza;
Dłoniatonogie (1) gąski każdą tonią
Rybę ugonią.
33. Y czapla chocia nie stawia wiecierzy,
Kiedy swą brodnią na brzegu rozszerzy,
Wyciąga mnóstwo ryb do swoiey kuchnie
Aż nimi cuchnie,
34. Łakoma kaczka tez nieprzyjacielem
Wielkim iest rybom z przestronnym gardzielem
Bo ie wiec smyka nie patrząc y smaku
Jako do saku.
35. Wszystko to zgraia Neptuna onego,
W morzu y w rzekach tak rozrodzonego,
Co dzieci spłodził, Nymfy miłuięcy,
Tysiąc tysięcy.
36. Wszystko to żywie z przyrodzenia w wodzie,
Gdyż nie może trwać na suszy o "głodzie.
Wszystko to chowa Thetis wielorodna
Bogini wodna.
37. Inszy zwierz Pan Bóg tu na świat wprowadził,
Którym z początku ziemski grunt osadził.
Tu maią żywność nie daleko chodząc
W wodzie nie brodząc.
38. Tu wszystko z ziemi maią iak od matki,
Ta im przynosi tak hoyne dostatki,
Iż im na lądzie koło gniazda obrok
Rodzi się co rok.
39. A ieśliże tak ci zwierzowie niemi
Maią na wszystkim dostatek na ziemi,
Coż gdy o sobie czuie człowiek baczny
Jak ma być łączny?
40. Wszak każdy naród ma tak wiele doma
Żywności, gdy iey nabywa rękoma
Rączemi, że się obeydzie bez dworskich
Potraw zamorskich.
41. Ichtyofagi maią ryb dostatek,
Ze im tez mięsnych nie potrzeba iatek,
Ooniia ma przysmaków nie naszych
Moc iaiec ptaszych.
42. Akridofagi swe tez żniwo maią,
Kiedy szarańczą po wiatru łapaią.
Na pstre koniki co lecą z Afryki
Stawiaią wniki.
43. Ormjanom grzyby po Potopie zrosły
Gdy się im wody z oyczystych gór zniosły
Gdy osiąkł korab' Noego na skale
Y został wcale.
44. Naszym też Włochom nie lada Intrata
Roście w bogatym ogrodzie sałata.
Ząbki zielone ni się ich przebierze
Rzekcą w iezierze.
45. Każdy w granicach Oyczyzny swey chleba
Moie dostawać, ile mu potrzeba;
Moie zaniechać morskiey nawałności
Kwoli żywności.
46. Lecz miła Polska na żyznym zagonie
Zasiadła, iako u Boga na łonie.
Może niewiedzieć Polak co to morze,
Gdy pilnie orze,
47. Tu Ceres nową osadziła wolą,
Opuściwszy tam Sycyliyska rolą.
Tu żyta rodzi niezliczone Jaszty,
Brogi iak baszty.
48. Tu gumna w szczerych połach stoią, hoyne,
Tu wzór bogaty, tu żniwa spokoyne,
Tu chłopek wesół, bo pewnie ma wszytko,
Kiedy ma żytko.
49. Niech kto chce chwali Azyą urodną,
Niech chwali Egipt y Nilową płodny
Socznice. Polska ma dosyć owszeki (1)
Choć w brzegach rzeki.
50. Tu zwierza dosyć, tu bydło rogate,
Tu woły tuczne y owce kosmate
Pasą. się w łukach iałowice tłuste
Y kozy puste.
51. Ztąd ma gospodarz y sprzeda do pługa,
Ztąd ma odzieżą. Pan y dobry sługa,
Ztąd mięso świeże, nabiału dostatek,
W mieszek ostatek.
52. Gęsi moc wielka w łęgu szczebietliwych,
Kaczek łakomych, łabędzi krzykliwych;
W domu obfitość sadowi się wszędzie
Kurów po grzędzie.
53. Lecz tez do stołu nie lada potrawy
Y gołębieniec rodzi nam dziurawy.
Połcie też w domu z niemałą pociechy
Wiszą pod strzechą.
54. Leśne bogactwa nieoszacowane
Hoynym Polakom od Boga są dane;
A kto ie sobie chce dobrze uważyć,
Może ich zażyć.
55. Po ziemi łanie y sarneczki źartkie.
Po drzewie ptastwo igra sobie wartkie.
Do barci niosą pracowite roie
Zdobyczy swoie.
56. Ryb tez dostatek prawie dobrey wody
Rodzą ieziora, stawy, rzeki, brody.
Owa Polakom na niczym nie schodzi,
Wszystko się rodzi.
57. Chocia Banskich (1) miast niemamy, nic o to,
Samo do ręku przychodzi nam złoto.
Za chlebem idą Lachom nie nowina
Pułkuski wina.
58. Przetoż iuż niewiem czemuś widy tak chciwy
Polaku bracie, maiąc takie niwy;
Czego widy szukasz w dalekim powiecie
Na nowym świecie?
59. Niewiem zkąd ci to przyszło, żeś tak siniały,
Iż opuściwszy na lądzie grunt cały,
Jąłeś się pływać po Wandziney wodzie (2)
Często ku szkodzie.
60. Dałci Ikarus znać swym testamentem,
Byś się, nie bawił cudzym elementem,
Po wiatru latać byś sobie nie tuszył
Gdyś (3) nie zasuszył.
61. Nie mogł przechować szczęścia swego y on,
Co w niebo był wzięt od Bogów lxion,
Zachciało mu się Jowiszowey żony
Pyszney Junony.
62. Lecz niepoczciwie tam z niebieskich progów,
Śmiertelny gamrat zrzucon iest od Bogów,
Nie miał gach mieysca w nieśmiertelnym kole,
Został na dole.
63. Y ci co ich tam pod ziemię złoty głod
Pod głuchą pędzi zażyłą, nędznych god
Często tam w górze y śmierć y grób maią
Y tam zostaią.
64. Ślepych kretów rzecz w ziemi żyć, a srogich
Mrówek Indyyskich, które skarbów drogich
Z ziemi dostały, znaszaiąc ie blisko,
W złote mrowisko.
65. Po wierzchu ziemi z przyrodzenia człowiek
Pod iasnym niebem niech prowadzi swoy wiek,
Dosyć się potym, gdy go śmierć zabieży,
W ziemi należy.
66. W ogniu Pyrausta tylko sama skwasi,
Ogień też sobą Salamandra gasi,
Ale zwierzęta pali, lasy, domy
Ogień łakomy.
67. Lecz co ich straszne morze pochłonęło,
Co ich po bystrych rzekach potonęło,
Co ich zginęło po rozlicznych wodach
W dziwnych przygodach!
68. Gdy człowiek weyrzy w to rozumnym okiem.
Strach y pomyślić o morzu głębokiem,
Lepiey tak z brzegu niż być Panem nagle,
Patrzyć na żagle.
69. Gdyż woda ludziom rzecz nieuchodzona
Samym to rybom włość iest przyrodzona;
Po wodzie tylko paiąk cienkonogi,
Uydzie bez trwogi.
70. Nad przyrodzenie, łakomstwo niezbędne,
Na morze z płachtą wyprawiło iedne,
Drugi gdy wiosłem rzekę pod się garnie,
Ginie więc marnie.
71. Tego się nam chce co na cudzym brzegu,
Wiec po to płyniem ze wszystkiego biegu,
Doma się rzeczy, choć dobrze są przednie,
Zdadzą powszednie.
72. Więc nie czekaiąc y przewozu drugi,
Przebrnął szerokie bosą nogą strugi,
Ow się zaś nago y bez wielkich zabaw,
Puścił w rzekę w pław.
73. Jeden dla. zysku y dla marnych groszy,
Drugi tez kwoli kradzioney rozkoszy,
Gdy zayrzai okiem prętką chucią zdiety,
Wdzięczney ponęty.
74. Do Wenusowey Xieni niegdy pływał
Drogi Leander i morze przebywał,
Ku świecy, ktorą trzymała na łonie,
Na drugiey stronie.
75. Ero nadobna, on sam był iey darem,
On był y łodzią, onże y towarem,
Od sam był szyprem y Panem y Posłem,
Flisem y wiosłem.
76. Ale iż bardzo ufał swoiey sile,
Nie patrząc wiatru y pogodney chwile
Dał gardło w wodzie nie dostawszy gruntu,
Sród Helespontu.
77. Dobry choć równy zysk, doma na suszy,
Domowa miłość nie iak cięszka duszy.
Tu rob, tu miłuy, nie będziesz za szkodą, (1)
Nie baw się wodą.
78. Lecz krom łakomstwa y cięszka potrzeba
Każe pożyczać na Zawiślu chleba;
Musiem y strachu y wczasu zaniechać,
Gdy trzeba iechać.
79. Czasem przepłynie rzekę bydlę rado;
Czasem za wodę leci gęsi stado,
Trzeba zbłąkana, przegnać trzodę onę,
Na tę tu stronę.
80. Więc dawszy pokóy kmieć inszey robocie,
Podrąbał olszą na rudawym błocie,
Y tak w porywczo, koryto urobił,
Dłotem wygłobił.
...
hildahasz