Biedni Polacy patrzą na Getto - Jan Błoński.pdf

(230 KB) Pobierz
75688889 UNPDF
Jan Błoński. Był najwybitniejszym krytykiem
literackim drugiej połowy XX w.
Joanna Derkaczew
2009-02-11, ostatnia aktualizacja 2009-02-12 13:54
75688889.001.png
2
Miał 78 lat. - Był najwybitniejszym krytykiem literackim drugiej połowy XX wieku -
mówi jego wieloletni przyjaciel, teoretyk literatury prof. Michał Głowiński.
Błoński był legendą za życia. Jego słynny śmiech i sposób bycia, swobodnego
zachowania się na swoich wykładach, umiejętność trafnego ukazywania procesów
literackich - to wszystko składało się na to, że wykłady prof. Błońskiego były oblegane,
chodziło na nie mnóstwo ludzi i chyba każdy, kto na nich bywał, pamięta je do dziś -
wspomina przyjaciel profesora, krytyk i historyk literatury Jerzy Jarzębski.
- Zawsze podziwiałem jego talent, inteligencję, żywość umysłu, szerokość horyzontów.
Będąc specjalistą od polskiej literatury współczesnej, cały czas szukał nowych
75688889.002.png
3
tematów, które traktował z wielką głębią i pasją. Stąd jego książka o Mikołaju Sępie-
Sarzyńskim jest jednym z najwybitniejszych opracowań o literaturze staropolskiej, a
proza "Biedni Polacy patrzy na getto" to pozycja przełomowa w myśleniu o relacjach
polsko-żydowskich.
Profesorowie poznali się w 1963 roku, w Paryżu, gdzie kilka lat starszy Jan Bloński
prowadził wykłady na Sorbonie (katedra literatury polskiej) i pisał pierwsze ze swoich
setek listów do Sławomira Mrożka (wydanych w zbiorze "Jan Błoński, Sławomir Mrożek.
Listy 1963-1996"). Był już wówczas absolwentem polonistyki Uniwersytetu
Jagielońskiego, ukończonej pod kierunkiem legendarnego Kazimierza Wyki.
Miał też za sobą debiut krytycznoliteracki - książkę "Gałczyński 1945-53" (1955). Dzięki
oryginalności, świeżemu spojrzeniu i językowi, a także niechęci wobec obowiązującej
wówczas perspektywy marksistowsko-socjologizującej zaliczony został do grona takich
sław "krytycznych", jak Konstanty Puzyna, Ludwik Flaszen, czy Andrzej Kijowski.
Jego ogromna rozległość zainteresowań sprawiała, że dziś prawie każde środowisko
artystyczne traktowało go, jak swojego. Teatrolodzy i reżyserzy widzieli w nim
interpretatora dzieł Becketta ("Samuel Beckett"), Witkiewicza ("Stanisław Ignacy
Witkiewicz jako dramaturg; Od Stasia, do Witkacego"), Gombrowicza, Mrożka.
Jako kierownik literacki Starego Teatru w Krakowie (1967-81), w latach gdy
powstawały tam najwybitniejsze spektakle Swinarskiego, Jarockiego, czy Wajdy.
Badacze literatury francuskiej zawdzięczają mu liczne opracowania - m.in. na temat
Prousta i Geneta i tłumaczenia - Genet, Ionesco.
Dla akademików był jedną z największych osobowości Uniwersytetu Jagielońskiego.
Urodzony się 31 stycznia 1931 r. w Warszawie, prawie całe życie związał z krakowską
uczelnią jako prorektor UJ ds. dydaktycznych, (1981-1984), dyrektor Instytutu Filologii
Polskiej (1988-1991), kierownik Zakładu Teatru (1977-1980) i Katedry Literatury
Polskiej XX wieku (1995-1997). Bywał też "panem od poezji": kanoniczne są dziś jego
książki o Gałczyńskim, lirykach lat 50-tych ("Poeci i inni"), Miłoszu ("Miłosz jak świat").
O powołaniu poety pisał na łamach "Tygodnika Powszechnego": "Więc zachwyt nad
światem jest i obowiązkiem poety, i jego, że tak powiem, głównym zadaniem. Poeta
to ten, który szanuje i czci byt przez słowo. Kiedy słowo oddala się od bytu, traci blask
i zmienia się w bredzenie, w mowę opętanych, jak mówił Miłosz, "daimonizomenoi,
czyli biesujących". Ale także i byt, i ten świat stworzony - oddala się od nas, kiedy nie
możemy go nazwać. Wtedy stajemy się wydziedziczeni. Wtedy zmieniamy się w
mieszkańców ziemi Ulro, jesteśmy opuszczeni czy wydani alienacji.".
Był redaktorem "Przekroju", współzałożycielem "Tekstów", członkiem komitetu Nauk o
Literaturze PAN oraz Rady ds Spraw Polsko-Żydowskich przy Prezydencie RP.
4
Zapraszano go do jury najważniejszych konkursów literackich (m.in. Nagrody
Kościelskich i Nagrody Literackiej NIKE).
Współpracował z "Życiem Literackim", "Nową Kulturą", "Dialogiem", "Tygodnikiem
Powszechnym". W ostatnich latach życia choroba Alzheimera zmusiła go do wycofania
się z życia zawodowego. Wielu działających współcześnie krytyków literackich
zapamięta go jako znakomitego pedagoga.
- Błoński, który tak bardzo lubi paradoksy, sam jest chodzącym paradoksem -
opowiadał jego uczeń, prof. Aleksander Fiut z Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas
obchodów 75. urodzin. - Jest mędrcem charakteryzującym się autoironicznym
dystansem; profesorem, który traktował swoje poważne funkcje z Gombrowiczowskim
przymrużeniem oka; wreszcie wyrafinowanym intelektualistą, a zarazem smakoszem i
wielbicielem... słodyczy.
- Dla oficyny Błoński jest jednym z najważniejszych autorów - mówiła "Dziennikowi
Polskiemu" Małgorzata Nyczowa, redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego. -
Najpierw na uczelni, a potem już w wydawnictwie wszyscy nauczyliśmy się jego
"piekielnego" poczucia humoru. Zawsze jednak okazywało się i wciąż okazuje, że pod
tą powłoką szczególnego rodzaju żartobliwości znajduje się niezmierne ciepło i
ogromna opiekuńczość. W taki też sposób Błoński jawi się dla mnie jako
współpracownik, autor i wydawca: niezwykle wymagający, ale i - co nie było od razu
dostrzegalne - o wielkiej dobroci.
Kluczem do jego warsztatu były tzw. romanse z tekstem: "Tekst nie czytany, nie
kochany (lub nie drażniący!) przestaje się mienić znaczeniami. Traci smak, blask,
głębię, przestaje opalizować i wieloznaczyć. Zapewne, przenikliwość nie zawsze idzie
w parze z dobrymi uczuciami. Z goryczy i nienawiści powstawały także (chociaż
rzadziej) znakomite książki krytyczne. Ale ta nienawiść była jeszcze zawiedzioną
miłością..." - pisał w eseju "Romans z tekstem".
Z okazji jego siedemdziesiątych urodzin ukazała się poświęcona mu książka "Jan
Bloński i literatura XX wieku" (2002) pod red. Ryszarda Nycza i Małgorzaty Sugiery.
Źródło: Gazeta Wyborcza
5
Wszystko co literackie. Pisma wybrane, tom I ,
Błoński, Jan
Marek Mikos
2002-01-23, ostatnia aktualizacja 2002-01-24 11:21
Jego lektura jest bezlitosna: zadaje szereg pytań i na oczach czytelnika dochodzi do
odpowiedzi, nie dowierzając górnolotnym deklaracjom
To niemożliwe zadanie dla jednej osoby: ponad pół wieku aktywnie tworzyć życie
literackie w kraju jako krytyk poezji i prozy współczesnej i zarazem pozostawać
jednym z najwybitniejszych jej badaczy. Być współtwórcą nowoczesnej teatrologii w
Polsce, autorem monografii i esejów o twórczości największych polskich dramaturgów,
tłumaczem i komentatorem literatury obcej. Na dokładkę metodologiem badań
literackich.
Jan Błoński wszystko to ma w dorobku, i jeszcze zdołał znakomitym esejem
wprowadzić do polskiej kultury literackiej świadomość rangi dzieła Marcela Prousta
("Widzieć jasno w zachwyceniu"), a także przyczynił się do nobilitacji Mikołaja Sępa-
Szarzyńskiego ("Mikołaj Sęp-Szarzyński a początki polskiego baroku").
Las rzeczy
Długa bibliografia prac krytycznych profesora Błońskiego zaczyna się w 1949 roku.
Wtedy jako 18-latek opublikował w miesięczniku "Twórczość" artykuł "Poezja
Różewicza". Publikował w czasopismach teksty, z których później powstawały głośne
książki komentujące i współtworzące życie literackie w naszym kraju, m.in "Poeci i
inni" (1956), "Zmiana warty" (1961), "Odmarsz" (1978), "Romans z tekstem" (1981),
"Kilka myśli co nie nowe" (1985).
Dokonać dwutomowego wyboru pism krytycznoliterackich i studiów Jana Błońskiego to
zajęcie karkołomne. Tego zadania podjął się uczeń Błońskiego profesor Jerzy
Jarzębski. Na pierwszy tom składają się szkice podzielone w prosty sposób na dwie
części: "Wśród poetów" i "Wśród prozaików".
Wybór Jarzębskiego, choć siłą rzeczy pokazujący skrawek dzieła, daje jednak dość
wszechstronny obraz zainteresowań, a także porządną próbkę czegoś, co chciałoby się
nazwać "metodą Błońskiego".
Są tu szkice o poszczególnych twórcach i ich pojedynczych dziełach: Tadeuszu
Różewiczu, Tadeuszu Nowaku, Zbigniewie Herbercie, Krzysztofie Kamilu Baczyńskim,
Witoldzie Gombrowiczu, Brunonie Schulzu, "Miazdze" Jerzego Andrzejewskiego,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin