Roztworowski Historia powszechna 18wiek.rtf

(4833 KB) Pobierz
EMANUEL ROSTWOROWSKI

 

EMANUEL ROSTWOROWSKI

HISTORIA POWSZECHNA wiek XVIII

Wydanie czwarte

Warszawa 1994 WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN


Okładkę i obwolutę projektował STEFAN NARGIEŁŁO

Redaktorzy WŁODZIMIERZ BARBASIEWICZ, ANNA MAZUR, BOŻENA ŻÓŁTOWSKA

Redaktor techniczny DANUTA JEZIERSKA-ŻACZEK

Opracowanie kartograficzne IRENA MAKAREWICZ

Opracowanie nazewnictwa geograficznego MAŁGORZATA PIRÓG

Copyright © by

Państwowe Wydawnictwo Naukowe

Warszawa 1977

ISBN 83-01-010 37-1


WSTĘP

1. FIZJONOMIA STULECIA

Słupami milowymi historii nie są okrągłe daty: 1600, 1700, 1800, jednak posługujemy się pojęciami stuleci i gdy mówimy: wiek XVII, XVIII czy XIX, to te nazwy mają jakąś konwencjonalną treść i barwę. Operowanie “wiekami" zakorzeniło się nie tylko w mowie potocznej, lecz zachowało żywotność i w terminologii naukowej. Nie rezygnując z posługiwania się wiekami historycy odnoszą się obecnie do ich granic dość swobodnie. Mówi się więc np. o “długim wieku XVI", aby rozpocząć smutny wiek XVII" gdzieś około roku 1640. Wiek XIX otwiera się rokiem 1789 albo przesuwa się na lata 1815-1914. Jak wśród tych ruchomych wieków przedstawia się wiek XVIII i czy posługiwanie się tą nazwą ma jakąś przydatność dla określenia zasługującego na wyodrębnienie okresu historycznego?

Zacznijmy od wyobrażeń najbardziej potocznych. Wiek XVIII kojarzy się z “rokokową" wizją markizów i hrabin w pudrowanych perukach niefrasobliwie zabawiających się wśród lustrzanych sal i strzyżonych szpalerów. Ten obraz zrodził się w kontraście z rokiem 1789, który tak bardzo zakłócił “słodycz życia" uprzywilejowanych. Owo przeciwstawienie nie jest pozbawione historycznego sensu. Obok obyczajowego “rokoko", drugie określenie coraz powszechniej stosowane do XVIII stulecia to “Oświecenie" (Lumieres. Eniightenment, Auf-klarung, Illuminismo). Stają przed nami postacie encyklopedystów na tle procesu laicyzacji kultury, szerzenia się utylitarnej “filozofii", postępu nauki, oświaty i szkolnictwa. Jest to niewątpliwie zjawisko wyróżniające epokę. Wreszcie rozwijające się badania nad ekonomią i demografią wykazują, że w ciągu XVIII w. nastąpił przyspieszony wzrost gospodarczy Europy i jej zamorskich posiadłości.

W związku z dynamizmem tego stulecia bardzo często, zwłaszcza w nauce francuskiej i amerykańskiej, pojawia się określenie “rewolucja". Czytamy więc o rewolucji demograficznej, rewolucji przemysłowej, rewolucji finansowej, rewolucji rolniczej, rewolucji technicznej, rewolucji intelektualnej. Może nie jest dziełem przypadku, że ową inflację rewolucyjnej terminologii lansują historycy narodów, które właśnie w XVIII w. przebyły “swoje" rewolucje polityczno-społeczne. Natomiast historycy brytyjscy, a więc przedstawiciele narodu, który niewątpliwie przodował w dynamicznym rozwoju tego stulecia, do owych rozlicznych rewolucji odnoszą się powściągliwie, a nawet powątpiewają, czy można mówić o tak już zakorzenionej w terminologii naukowej, a angielskiej właśnie, rewolucji przemysłowej XVIII w. Jakkolwiek ów sceptycyzm co do nazywania rewolucjami procesów narastających w ciągu wielu dziesię­cioleci i nie mieszczących się nawet w ramach stulecia byłby uzasadniony, w wieku XVIII


6WStęP

nastąpiło niewątpliwie przyspieszenie tempa przemian historycznych. Nie jest to jeszcze gwałtowny rozwój cywilizacji technicznej i przemysłowej, ale wraz ze wznoszeniem się wykresów różnych wskaźników wchodzimy w początkowe stadium tego przyspieszonego rozwoju.

Jeśli więc możemy przyjąć, że wiek XVIII ma swoją barwę i treść zarówno jako czasy “słodyczy życia" uprzywilejowanych, “wiek Oświecenia", czy okres przyspieszonego wzrostu populacji i gospodarki europejskiej, to w jakich granicach go zamknąć?

2. ZAKRES GEOGRAFICZNY I RZECZOWY

W nowożytnych i najnowszych dziejach ludzkości dokonuje się stopniowe przechodzenie od cywilizacyjnego policentryzmu do integracji. Jeśli rozpatrujemy krąg zjawisk połączonych wzajemnymi związkami i ograniczony w czasie, to rozległość pola badań będzie się zmieniać zależnie od tego, w jakim etapie rozwoju ludzkości przeprowadzimy cięcia chronologiczne i którą cywilizację przyjmiemy za punkt wyjścia. Tym punktem wyjścia dla naszego ujęcia XVIII w. będzie cywilizacja europejska. Z punktu widzenia historii powszechnej wybór jest uzasadniony nie tylko tym, że cywilizacja europejska wykazuje w owym czasie największy dynamizm;

Europejczycy (a ściślej: ludzie należący do europejskich wspólnot cywilizacyjnych i językowych) pozostawali również w szczególnie aktywnych kontaktach z wieloma krajami pozaeuropejskimi i w znacznie większym stopniu wpływali na losy tych krajów, niż ulegali oddziaływaniu tego, co działo się na innych kontynentach. W takim przedstawieniu historia powszechna XVIII w. będzie wprawdzie w dużo większym stopniu historią świata niż podobnie ujęte dzieje średniowiecza, w znacznie jednak mniejszym niż historia XIX, a zwłaszcza XX stulecia. W centrum naszego zainteresowania znajdzie się Europa i kraje przez Europejczyków opanowane. Mniej będziemy się zajmować krajami, które zachowały wprawdzie swoją państwową i cywilizacyjną niezależność, pozostawały jednak z szeroko pojętą Europą w stosunkach gospodarczych, w pokojowych czy wojennych konfrontacjach politycznych, w związkach wzajemnego przenikania. Na marginesie pozostaną kraje, które na ówczesnych europejskich mapach były jeszcze białymi plamami i żyły własnym życiem o całkowicie innym rytmie niż rytm owego powiązanego kompleksu zjawisk, zwanego historią powszechną. Na uboczu pozostawimy więc nie tylko Australię czy wyspy Oceanii, ale i głębie afrykańskiego interioru, puszcze nad Amazonką czy kraje dalekiej Północy.

Historia powszechna powinna być historią integralną, a więc powinna obejmować różne, ale współzależne od siebie dziedziny życia ludzkiego. Owe związki współzależności nadają swoistą barwę czasu współczesnym sobie wydarzeniom, czy to będzie sposób gospodarowania, sposób prowadzenia polityki i wojny, sposób myślenia i wyrażania myśli, obyczaj, moda, styl w sztuce. Łatwej jednak zarejestrować symptomatyczne dla danej epoki zjawiska niż przed­stawiać mechanizm wzajemnych oddziaływań rozprowadzających ową barwę czasu. Zwłaszcza że czas, nawet w obrębie jednego kręgu cywilizacyjnego, jednego obszaru narodowego czy jednej prowincji, przepływa nierównomiernie. Inaczej osadzona jest w epoce nadmorska metropolia, inaczej zapadła wioska góralska. Występuje tu współistnienie różnych czasów historycznych i różnych rytmów historycznych przemian. Ujęcie jakiegoś wyodrębnionego odcinka historii powszechnej musi dawać pierwszeństwo tym nurtom, w których dokonują się najbardziej widoczne i najbardziej dla danej epoki charakterystyczne zmiany. Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że poza zmiennością są wielkie obszary trwałości warunków ludzkiej kondycji.

Historia jest jak rzeka, której brzegi można wytyczyć, ale brutalnym zabiegiem jest przecięcie przepływającego strumienia przyczyn i skutków. Wprawdzie każda rzeka między


Daty graniczne 7

'rodłem a ujściem zmienia się w sposób istotny, lecz rozczłonkowanie jej na bieg górny, irodkowy i dolny to rzecz umowna. Toteż szukając możliwie dogodnego miejsca, aby wbić v dno rzeki słup graniczny, musimy pamiętać, że nieco powyżej czy poniżej tego punktu to wciąż •zeka nie tylko ta sama, lecz i taka sama, i że tzw. “poprzedni okres" wypełnia swoją treścią początek drogi. Przyrównując historię do rzeki, trzeba jednak zauważyć, że o ile rzeka z bystrego .(rumienią górskiego przechodzi w powolnie toczącą się masę wód, o tyle w “rzece historii" im >dleglejsza epoka, tym powolniejszy strumień przemian i tym głębszy obszar stojącej wody. rozglądając się za zmarszczeniem powierzchni przez nowe prądy trzeba rozróżniać to, co nowe, id tego, co odwieczne.

. DATY GRANICZNE

Stawianie rocznych dat granicznych to rzecz bardzo dowolna w obrębie historii narodowej, tym bardziej historii powszechnej. Skoro jednak względy natury konstrukcyjnej narzucają iką potrzebę, to wypada szukać dat możliwie dogodnych.

Francuzi swym czynem rewolucyjnym wyznaczyli datę końcową (l 789), a francuscy historycy ość skutecznie zasugerowali datę początkową (1715). Mamy więc koncepcję XVIII w. skróconego" (1715-1789). Ciż sami Francuzi wysunęli później inną koncepcję, stulecia słnego, ale “przesuniętego" (1715-1815). Można oczywiście utrzymywać, że rewolucja jest istępstwem kryzysu starego ładu, a Napoleon jest kontynuatorem rewolucji, czy nawet ostatnim oświeconym despotą". Ale w łańcuchu historii wszystko w ten sposób się wiąże, a jeśli zęba zastosować cięcie, to w naszym mniemaniu czasy rewolucyjne i napoleońskie są bardziej ezbędne dla zrozumienia wieku XIX niż dla zamknięcia wieku XVIII. Przyjmujemy więc, jako rócową datę graniczną, rok 1789. Natomiast rok 1715 jako datę wyjściową uważamy za szzasadny. Mimo tak znacznej mocarstwowej i cywilizacyjnej roli ówczesnej Francji śmierć Cróla-Słońce" wypada w historii powszechnej uznać za wydarzenie o charakterze lokalnym.

W historiografii angielskiej pojawia się koncepcja stulecia,,skróconego", ale przykrojonego eco inaczej niż przez Francuzów. Będzie to okres 1713-1783. Obie daty nie wydają się •zekonywające. Wprawdzie pokój utrechcki (1713) to wydarzenie ważniejsze niż śmierć .idwika XIV, ale pokój ten nie zamyka nawet wojny o sukcesję hiszpańską, a tym bardziej nie >ńczy okresu przekształcających mapę Europy wielkich wojen z początku stulecia. Data mcowa: pokój wersalski 1783, nie może w naszym mniemaniu pretendować do zastąpienia ku 1789. Okres 1713-1783 został skonstruowany z brytyjskiego punktu widzenia. Uwzględ-ając wielką rolę Anglii można by jednak wskazywać raczej na sławetną rewolucję" 1688 jako . początek zakończonego wybuchem rewolucji francuskiej stulecia “przesuniętego". Takie ?cie miałoby niewątpliwie swoje walory, zwłaszcza w zakresie historii myśli i idei, bowiem obrębie stulecia znalazłyby się wówczas lata działalności Newtona, Locke'a czy Bayle'a, ludzi, i których tak bardzo nawiązywał “wiek Oświecenia". Historia myśli nie jest jednak dziedziną, której wypada szukać dat rocznych wyznaczających okresy historii powszechnej. Pozostawmy ęcdia lat 1680-1715, wyodrębnionych przez Paula Hazardajako lata “kryzysu świadomości ropejskiej", określenie “pomostu między XVII a XVIII wiekiem, początkowej zaś daty anicznej szukajmy w dziedzinie historii politycznej.

Rewolucja 1688 r. i wojna 1688-1697 (por. s. 201) to wydarzenia ważne dla Zachodu. itomiast polityczny układ osiemnastowiecznej Europy w sposób zasadniczy ukształtował się

toku i w wyniku dwóch wielkich wojen: sukcesyjnej hiszpańskiej i wielkiej północnej.

wypadku, gdy wojna stanowi historyczną cezurę, powstaje pytanie, czy wybuch wojny


8WStęP

zamyka okres dawny, czy też raczej traktaty pokojowe otwierają okres nowy. Ogólnie rzecz biorąc dogodniejsze wydaje się rozpoczynanie okresu od wybuchu tego konfliktu zbrojnego, w toku którego ustalił się nowy układ sił. W naszym przypadku wychodzenie od traktatów pokojowych nastręczałoby tym więcej komplikacji, że mamy do czynienia z paralelnym szeregiem wojen, które rozpoczęły się niemal równocześnie, lecz nie równocześnie zostały zakończone, a więc za datę początkową XVIII w. przyjmujemy ów rok 1700, w którym śmierć ostatniego potomka Karola V otwarła sukcesję hiszpańską i w którym rozpoczęła się wielka wojna północna. Europa, która wyłoniła się z tych wojen, tak dalece różni się od “przedwojen­nej", że możemy, zdając sobie sprawę z umowności tego aktu, pod okrągłą datą 1700 wbić słup w dno rzeki. Proponujemy więc jeszcze jedną wersję stulecia “skróconego" (1700-1789). Nie traktując tych dat granicznych zbyt sztywno, sądzimy, że są one stsunkowo dogodne dla wyodrębnienia 90 lat historii powszechnej.

4. KONSTRUKCJA

Różnie można konstruować historię powszechną. Stosuje się tu podziały pionowe (paralelne przedstawienie rozmaitych dziedzin ludzkiej działalności i historii poszczególnych krajów) i poziome (okresy chronologiczne, w granicach których usiłuje się wiązać różne wątki tematyczne i regionalne). Podziały pionowe przeważają tam, gdzie opracowanie historii powszechnej jest dziełem zespołowym większej liczby specjalistów. Bywa wówczas, że otrzymu­jemy pożyteczny podręcznik, w którym, połączone wspólnymi okładkami i tytułem, sąsiadują ze sobą autonomiczne zarysy historii poszczególnych zagadnień czy krajów (np. The New Cambridge Modern History czy radziecka Historia Powszechna). Podziały poziome łatwiej przeprowadzić, gdy autor jest jeden lub jest ich niewielu (jak w kolejnych tomach serii Peuples et Cmiisations) i ten typ konstrukcji chyba bardziej odpowiada założeniom historii powszechnej, która powinna być nie sumą, ale syntezą. Konstrukcja taka nastręcza jednak dużo więcej trudności, a ponadto niesie ze sobą również niebezpieczeństwo dezintegracji, tym razem nie pionowej, lecz poziomej. Owa dezintegracja pozioma to rozbijanie na odcinki chronologiczne procesów, których tendencje rozwojowe zarysowują się w sposób wyrazisty dopiero w ciągu dłuższego niż te odcinki czasu.

W konstrukcji tej książki postaramy się zastosować wyjście kompromisowe. W pierwszej części przyjmiemy podział pionowy, aby dla całego okresu 1700-1789 przedstawić ogólne tendencje procesów sekularnych. Tutaj zostanie również pokazana Europa w relacji ze światem i znajdzie się zarys historii krajów pozaeuropejskich. Inny rytm dziejów Europy, Afryki i Azji sprawia, iż zasadne dla Europy cezury chronologiczne dla pozaeuropejskiego świata byłyby całkowicie sztuczne. Wyjątek wypadnie jednak uczynić w odniesieniu do Turcji oraz europejs­kich kolonii w Ameryce, którymi zajmiemy się bliżej w dalszych częściach. Te trzy dalsze części, obejmujące dzieje Europy wraz z jej koloniami i Turcją, będą skonstruowane na zasadzie podziału chronologicznego.

Do ujęcia w procesy sekularne bardziej nadają się zjawiska o charakterze masowym, do przedstawienia zaś w węższych ramach chronologicznych bardziej pasują jednostkowe fakty historyczne. Nie zamierzamy jednak rozłączać, przez odmienne i odrębne ich uję­cie, historii gospodarczo-społecznej i opisu politycznych czy kulturalnych wydarzeń. Część pierwsza ma stanowić jedynie tło i ogólny kontekst, do którego będzie można odnieść za­warte w częściach dalszych informacje o polityce, społeczeństwie i kulturze krótszych okre­sów oraz poszczególnych europejskich krajów. Można się zastanawiać nad właściwą ko-


Stan badań 9

lejnością uogólnienia i wyszczególnienia. Może znajdą się czytelnicy, którzy woleliby wi­dzieć część pierwszą na końcu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby czytać tę książkę w takiej kolejności. Autor mniema jednak, że lepiej się słyszy poszczególne melodie, kiedy się już jest muzykalnym.

Proponując podział lat 1700 -1789 na trzy okresy, nie chcemy już powracać do rozważań na temat umowności i względności wszelkich tego rodzaju podziałów. Dogodnych dat granicznych należy szukać w dziedzinie faktów politycznych o międzynarodowym znaczeniu. Wyznaczone tymi datami okresy powinny jednak w miarę możności zawierać charakterystyczne dla siebie treści gospodarczo-społeczne i kulturalne. Względy kompozycyjne podsuwają również podział na części mniej więcej równe, jeśli ta kompozycyjna symetria nie napotyka merytorycznych przeciwwskazań.

Wiek XVIII dzielimy więc na okresy: l) 1700-1733, 2) 1733-1763, 3) 1763-1789. Okres pierwszy to lata wielkich wojen i powojennej stabilizacji osiemnastowiecznej Europy. Jest to okres dużych trudności gospodarczych, pod koniec nadchodzi jednak dobra koniun­ktura. Jest to wreszcie okres wczesnego Oświecenia i późnego Baroku. Lata 1733-1763 znów są wypełnione wojnami, wojny te nie hamują jednak znacznego wzrostu gospo­darczego i ekspansji demograficznej. To czasy Encyklopedii — “południe Oświecenia". Rok 1763 (koniec wojny siedmioletniej) jako graniczna cezura jest w syntezach historii pow­szechnej ogólnie przyjęty. Otwiera on okres względnego pokoju, “rewolucji przemy­słowej" (choć przyjmowanie roku 1763 jako progu tej “rewolucji" jest konwencją dość wątpli­wej wartości) i dalszego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, aczkolwiek nie bez kryzysów. To okres oświeconego absolutyzmu, neoklasycyzmu i preromantyzmu, fermentu ideologicz­nego i rewolucyjnych poruszeń po obu stronach oceanu, wreszcie ogólnego kryzysu “starego ładu".

Ów potrójny podział, czyniąc zadość wymaganiom symetrii, nie wydaje się zbyt arbitralny i stwarza stosunkowo dogodne ramy dla przedstawienia przebiegu historii w rytmie odcinków mniej więcej trzydziestoletnich, a więc odpowiadających aktywności jednego pokolenia. W takich granicach można mówić o ludziach sobie współczesnych (choćby to była współczes­ność ojców i synów czy dziadów i wnuków). Być może nie bez pewnej praktycznej korzyści dla polskiego czytelnika będzie i ta okoliczność, że ujęcie historii powszechnej w rytm okresów:

1700-1733, 1733-1763 i 1763-1789 pokrywa się (w sposób oczywiście przez autora nie zamierzony) z kolejnymi panowaniami trzech królów polskich. Ułatwiona więc będzie konfrontacja; kiedy to czy owo działo się w Europie, u nas zasiadał na tronie August II, August III czy Stanisław August. A każde z tych panowań ma w naszej historii swoją barwę.

5. STAN BADAŃ

Odsyłając czytelnika do zestawionej na końcu książki bibliograii nie będziemy tu dokonywać szczegółowego przeglądu literatury przedmiotu, ograniczymy się jedynie do kilku ogólnych refleksji.

Autor pracy monograficznej stawia sobie pytania, na które stara się znaleźć odpowiedź we własnych badaniach źródłowych. Autor syntetycznego opracowania z zakresu historii po­wszechnej jest zmuszony opierać się na wynikach prac cudzych. Stawia sobie również pytania, ale odpowiedź na nie zależy od rozeznania w obfitej literaturze i od jej stanu. Nie na wszystkie problemy, które autor uważa za ważne i godne rozwinięcia, znajdzie się zdowalająca odpowiedź. Obok niedostatków erudycji autora istnieje przyczyna obiektywna: bardzo różnorodny poziom


WWStęP

i charakter historiografii poszczególnych krajów, a co za tym idzie, nierównomierne potrak­towanie problematyki tych krajów w pracach syntetycznych.

Prowadzone od dziesięcioleci intensywne badania nad historią gospodarczo-spo-łeczną posuwają się szerokim, lecz niewyrównanym frontem. Można by zaryzykować najogól­niejsze rozróżnienie, iż w b. krajach socjalistycznych więcej uwagi poświęcało się procesom produkcyjnym i towarzyszącym im stosunkom społecznym, w krajach zaś kapitalistycznych większą wagę przywiązuje się do wymiany handlowej i stosunków pieniężno-kredytowych. Te dwie orientacje badawcze pozostawały w związku z odmiennością ówcześnie istniejących systemów gospodarczych, ukierunkowanie badań historycznych jest bowiem powiązane z impulsami, jakie niesie bieżące życie. Świadczyć o tym może np. tak charakterystyczny dla lat trzydziestych naszego stulecia wzrost zainteresowania historią falujących koniunktur i cen (impulsem był tu wielki kryzys ekonomiczny) oraz dokonująca się od lat pięćdziesiątych XX w. reorientacja historiografii gospodarczej świata kapitalistycznego na problemy ekonomicznego wzrostu i rozwoju techniki.

Na początku lat siedemdziesiątych ukazywały się prace historyczne, których entuzjazm dla wzrostu i dynamizmu wypada łączyć z gospodarczym boomem, z wizją “społeczeństwa obfi­tości" i ekspansją “cywilizacji konsumpcyjnej". To jest sytuacja historiograficzna, w której pisałem tę książkę w latach 1968-1974. Ale w roku 1972 ukazał się głośny raport Klubu Rzymskiego “Granice Wzrostu", a w roku następnym (1973) wybuchł kryzys naftowy. Wolno przewidywać, że tak silnie dochodzące obecnie do głosu zaniepokojenie wywołane zanieczysz­czaniem środowiska, kryzysem energetycznym i recesją gospodarczą w warunkach światowej (ale silniejszej w krajach ubogich niż zamożnych) ekspansji demograficznej znajdzie swoje odbicie również w refleksji historyków.

Nie mniejszy wpływ na ukierunkowanie historiograficznych ujęć miewa bieżąca poli­tyka. Po drugiej wojnie światowej dobitnie wystąpił kierunek, który można by nazwać “atlantyckim". Kierunek ten zaznaczył się już w latach międzywojennych, co wiązało się z osłabieniem tak mocnej niegdyś pozycji historiografii niemieckiej i awansem nauki historycz­nej Francji i Anglii. Dzieje powszechne czasów nowożytnych ujmowano głównie pod kątem widzenia historii mocarstw zachodnich oraz imperiów kolonialnych. Po roku 1945 kierunek ów uległ nasileniu oraz pewnemu przekształceniu (podkreślanie wspólnoty cywilizacyjnej Europy Zachodniej z Ameryką Północną i Ameryką Łacińską). Rozwój badań “atlantyckich" (zwłaszcza w zakresie koniunktur gospodarczych) byłby zjawiskiem nader pozytywnym, gdyby nie towarzyszyła mu tendencja do przesadnego akcentowania podziału Europy XVIII w. na zachodnią i wschodnią.

Wysunięta jeszcze w przedwojennej literaturze historycznej koncepcja linii przebiegającej od ujścia Łaby do Triestu (jako granicy dzielącej dwa systemy gospodarki agrarnej) uległa — nie bez związku z powojenną linią politycznego podziału — interpretacji rozszerzonej. Zwłaszcza w pracach syntetycznych pisanych w latach “zimnej wojny" obraz historycznej Europy bywał zniekształcany. Przykładem może tu być dzieło belgijskiego historyka Jacques Pirenne'a Les Grands Courants de 1'histoire universelle. Dla krytycznego czytelnika tego rodzaju prac większą niedogodność niż deprecjonujące “wschód" koncepcje historiozoficzne stanowi ubóstwo i zawodność informacji na temat tego, co działo się na wschód od Łaby. Owo ubóstwo stanowi wciąż dość powszechną cechę literatury historycznej Zachodu.

Nierównomierności występujące w opracowaniach syntetycznych wiążą się nie tylko z przyjętą hierarchią wartości, ale są spowodowane również trudnościami, jakie nastręczają bariery językowe. Twierdzenie, że dla naukowca bariery językowe nie powinny istnieć, należy niestety zaliczyć do pobożnych życzeń. Nie trzeba przeceniać poliglotyzmu pospiesznie


Stan badań 11

zazwyczaj pracujących autorów syntetycznych kompendiów. Nawet w zakresie języków kongresowych. Francuz opiera się w głównej mierze na literaturze francuskiej, Anglosas na literaturze w języku angielskim. Rzadko przekraczaną barierę stanowią dla historyków zachodnich języki skandynawskie, hiszpański, portugalski, holenderski, nie mówiąc już o językach słowiańskich. Przykład Holandii jest bardzo wymowny. Żaden historyk-syntetyk nie zamierza kwestionować czy umniejszać przodującej roli tego kraju w XVII i jeszcze na początku XVIII w., jednak w ujęciach syntetycznych dziejom Holandii poświęca się na ogół mało precyzyjne i zbyt zwięzłe ogólniki. Autorzy nie sięgają bowiem do historiografii holenderskiej.

Niedostatki całościowych opracowań historii powszechnej należy rekompensować dociera­jąc do literatury historycznej poszczególnych krajów. Na drodze stoją jednak nie tylko wspomniane bariery językowe i ogrom tej literatury, ale również dokonujący się w niej stale proces starzenia i przewartościowywania. To normalne w nauce zjawisko w ostatnich dziesięcioleciach przebiega w ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin