Jerzy Jankowski - Monarsze sekrety6.pdf

(68 KB) Pobierz
Jerzy Jankowski - Monarsze sekrety.
li i
Jerzy Jankowski
Monarsze sekrety
DYNASTIA, KTÓREJ NIE BYŁO
Wdrugiej połowie XVII wieku pojawiła się w
Polsce szansa na założenie nowej dynastii
królewskiej. Okazji tej nie potrafił jednak
wykorzystać król Jan III Sobieski, uważany
skądinąd za ostatniego wielkiego monarchę Polski.
Sobiescy nie wywodzili się wprawdzie z
królewskiej rodziny, ale dzięki korzystnym
mariażom skoligaceni byli z najświetniejszymi
rodami Rzeczypospolitej: Wiśniowieckimi,
Żółkiewskimi, Zasławskimi, Radziwiłłami,
Lubomirskimi i Radziejowskimi. Pierwszym
znaczniejszym przedstawicielem rodu był
Sebastian Sobieski. Z trzech jego synów Jan dał
początek linii królewskiej, a Stanisław -
szlacheckiej. Wnuk Jana, Marek, był zawołanym
harcownikiem i rębaczem. Uratował on kiedyś na
polowaniu życie Stefanowi Batoremu i w nagrodę
otrzymał wysokie godności państwowe. Został
najpierw chorążym koronnym, a potem wojewodą
lubelskim.
Syn Marka i ojciec przyszłego króla - Jakub - był
człowiekiem wykształconym, ponieważ studiował
w Akademii Krakowskiej, a potem pogłębiał swoją
wiedzę podczas podróży po Europie. Znał literaturę
grecką i rzymską, opiekował się artystami. Pod
koniec życia uzyskał godność kasztelana
krakowskiego.
Jakub Sobieski żenił się dwa razy. Pierwszą jego
żoną była Marianna Wiśniowiecka, córka
wojewody ruskiego Konstantego. Zmarła ona
jednak po czterech latach pożycia, a w ślad za
matką poszły także jej dwie nieletnie córki.
Po raz drugi Jakub ożenił się z wojewodzianką
ruską Teofilą Daniłowiczówną, dziedziczką fortuny
Żółkiewskich. Była to kobieta nader energiczna,
47624858.001.png
która na czele swej służby potrafiła obronić Olesko
przed Tatarami.
Natychmiast po ślubie posypały się Sobieskim
dzieci. Najpierw urodził się Marek, po nim Jan,
później zaś Zofia, Katarzyna, Anna, Staś I i Staś II.
Dzieci umierały jednak jedno po drugim. Do
pełnoletniości doszli jedynie Marek, Jan i
Katarzyna.
Córkę wydano za mąż za wojewodę krakowskiego
księcia Dominika Zasławskiego. Owdowiała ona po
sześciu latach, po czym poślubiła wojewodę
wileńskiego i hetmana polnego litewskiego
Michała Radziwiłła. Opowiadano o niej, że była
skrajną dewotką. Codziennie słuchała podobno
trzech mszy, ćwiczyła ciało dyscypliną, pościła i
obchodziła boso kościoły.
Obu synów Jakub oddał na naukę do Krakowa,
gdzie zapisał ich do Kolegium Nowodworskiego. Po
ukończeniu szkoły podjęli studia na wydziale
filozoficznym Akademii Krakowskiej. Opuściwszy
mury uczelni, udali się w podróż po Europie.
Odwiedzili Niemcy, Francję, Anglię i Holandię.
W Paryżu Jan przeżył swoją pierwszą miłość,
której owocem stał się nieślubny syn noszący
nazwisko Brizardier.
Po powrocie do kraju bracia ruszyli natychmiast na
wojnę z Kozakami. Brali udział w bitwie pod
Beresteczkiem, podczas której Jan został ranny w
udo i dostał się do niewoli. W rok później Marek
poległ pod Batohem i Jan stał się jedynym
sukcesorem rodu Sobieskich. Zakochał się w tym
czasie w ubogiej szlachciance, która urodziła mu
dziecko i z którą zamierzał wziąć ślub, ale
napotkał w tym względzie zdecydowany opór
matki. Wojował później pod Żwańcem, pod Buszą,
pod Ochmatowem. Był tatarskim zakładnikiem
oraz posłem do Stambułu. W 1655 roku przyjechał
do Warszawy, gdzie spotkał największą miłość
swego życia. Nazywała się Maria d'Arquien i była
dworką królowej Marii Ludwiki.
Jej ojcem był podobno kapitan francuskiej gwardii
królewskiej, znany hulaka i rozpustnik, który na
starość został kardynałem, matką zaś królewska
guwernantka. Opowiadano wszakże szeroko, iż
była ona nieślubnym dzieckiem królowej,
zrodzonym w związku z Kondeuszem lub Cinq-
Marsem. Pogłoski te były do tego stopnia
rozpowszechnione, iż król Władysław IV kazał
nawet w tej sprawie wdrożyć oficjalne
dochodzenie.
Maria Kazimiera, która przybyła do Polski mając
pięć lat, wychowywała się we fraucymerze Marii
Ludwiki. Rozpieszczana od dzieciństwa, wyrastała
na kobietę oschłą i egoistyczną, skłonną do
różnego rodzaju intryg. Uroda zjednywała jej
mimo tych wad licznych wielbicieli, wśród których
wymieniano Krasińskiego i Paca, a nade wszystko
najwierniejszego z nich - Sobieskiego. Maria
wyszła jednak za mąż za Jana Zamoyskiego, który
słynął w Polsce zarówno ze swej fortuny, jak i
swojego pijaństwa i rozpusty.
Sobieski pociągnął znowu na wojnę ze Szwedami.
Początkowo przeszedł na stronę wroga, ale potem
go odstąpił i oddał się pod rozkazy Czarnieckiego.
Za zasługi w bitwie pod Warką Jan Kazimierz
mianował go chorążym koronnym. W tym samym
czasie chciał się żenić z piękną wdową,
podkanclerzyną Leszczyńską, ale do związku tego
ostatecznie nie doszło. Sprawiły to zapewne
obietnice czynione mu ze strony pani Zamoyskiej.
Przyrzekła ona w kościele, że wcześniej czy
później, ale zostanie jego żoną.
Tymczasem Marysieńka rodziła jednak
Zamoyskiemu dzieci. Było ich troje, ale wszystkie
umarły w niemowlęctwie. Przyczyną tego był
syfilis, którym obdarzył ją rozpustny małżonek.
Jeździła nawet na kurację do Paryża, ale nie
przyniosła ona spodziewanych efektów.
Związek pani Zamoyskiej z Janem Sobieskim
stawał się coraz bardziej zażyły i wywoływać
począł złośliwe komentarze. Kiedy zatem
niespodziewanie dla wszystkich Zamoyski zmarł w
wieku trzydziestu ośmiu lat, padło na nią
podejrzenie o trucicielstwo. Fakty były bowiem w
istocie dość zaskakujące. Zgon Zamoyskiego
nastąpił 7 kwietnia, a już 14 maja odbył się tajny
ślub wdowy z Janem Sobieskim. Podobno ślub ten
zarządziła królowa, która przyłapała kochanków in
flagranti.
Wiadomość o małżeństwie stała się publiczną
tajemnicą i siostra Zamoyskiego, Gryzelda
Wiśniowiecka, nie dopuściła nawet młodej wdowy
do udziału w pogrzebie. Plotki wzmogły się
jeszcze, kiedy w lipcu odbył się uroczysty ślub
oficjalny. Podwójne zaślubiny poczytano za
świętokradztwo.
Maria zaszła w ciążę i ponownie wyjechała na
kurację do Paryża. Urodził się tam syn Jakub,
który pomimo swej ułomności fizycznej dożył
starości. Sobieska zamierzała zresztą zostać we
Francji i namawiała męża, aby do niej przyjechał.
Ludwik XIV obiecywał mu tytuł marszałka Francji i
księcia para, Order Świętego Ducha i prawo
nabycia dóbr ziemskich. Jan skłaniał się już ku
wyjazdowi, ale wybuchła nowa wojna. Zwycięstwo
pod Podhajcami rozsławiło jego imię i stał się
bożyszczem tłumu. Otrzymał buławę wielką
hetmańską i o wyjeździe nie mogło być oczywiście
mowy.
Kiedy abdykował Jan Kazimierz, Sobieskiemu nie
przyszło nawet do głowy, że to on może zostać
królem, i poparł Kondeusza. Szlachta wybrała
jednak nieudolnego Michała Korybuta
Wiśniowieckiego, którego hetman wielki koronny
określił jednym słowem - "małpa". Natychmiast po
elekcji wyjechał na kresy, by bronić granic
Rzeczypospolitej. Tymczasem Marysieńka rodziła
mu kolejne dzieci. Było ich w sumie trzynaścioro,
ale przeżyło tylko czworo.
Liczne porody, połączone z trapiącą ją chorobą
weneryczną, sprawiły, iż temperament seksualny
Marii Kazimiery począł z wolna wygasać. Sobieski,
który odwiedzał żonę pomiędzy bitwami, przeżył
to bardzo boleśnie, ponieważ jego temperament
domagał się ciągłych kontaktów. Wyrzucał żonie w
listach jej oziębłość pisząc, iż doprowadzi go ona
niechybnie do choroby. Nie wiedział jednak, iż w
tym samym czasie żona flirtowała z ambasadorem
francuskim biskupem Bonzy oraz hetmanem
Jabłonowskim. Usiłowała podobno uwieść nawet
króla Michała, ale próba ta spełzła na niczym, a to
ze względu na skłonności homoseksualne władcy.
Kiedy niespodziewanie umarł Wiśniowiecki,
wydawać się mogło, iż uczucie Marysieńki do męża
rozgorzało na nowo. Była to wszakże z jej strony
gra, mająca na celu zdopingowanie go do udziału
w elekcji. Już po koronacji urodzili się synowie
Aleksander i Konstanty oraz córka Teresa.
Marysieńka przelała na nich całą swoją miłość,
ponieważ były to dzieci królewskie, z którymi nie
mógł się równać hetmański Jakub.
Pożycie małżonków znowu poczęło szwankować i
nie ożywiła go nawet wiktoria wiedeńska. Król
stawał się zresztą coraz bardziej otyły i ociężały.
Interesował się pszczelarstwem, astronomią,
geografią. Coraz bardziej plątał się w niefortunne
rozgrywki polityczne, trwoniąc swój dawny
autorytet. Głównym jego celem stało się
zapewnienie sukcesji najstarszemu synowi,
Jakubowi. W tym celu ożenił go z Jadwigą Elżbietą,
księżniczką neuburską, spokrewnioną z
Habsburgami. Marysieńka żywiła jednak do niego
dziwną niechęć i kiedy w 1696 roku król umarł,
tknięty syfilitycznym paraliżem, rozpoczęła z
synem rywalizację o tron. Zamierzała na nim
zasiąść jak żona Sapiehy lub Jabłonowskiego. Ze
sporu zwycięsko wyszedł jednak ten trzeci -
elektor saski August II Mocny.
Królewicz Jakub po przegranej elekcji osiadł w
Oławie, a żona urodziła mu siedmioro dzieci.
Prześladowało go jednak fatum Sobieskich. Dzieci
umierały jedno po drugim i lat dorosłych dożyły
jedynie dwie córki: Maria Karolina i Maria
Klementyna.
Młodsi synowie króla Jana III opuścili Polskę,
wyjechawszy najpierw do Francji, a potem do
Włoch. Prowadzili tam życie nadzwyczaj
hulaszcze. W Rzymie wplątali się w słynny skandal
z kurtyzaną Tollą, który dzięki Marysieńce
rozsądził papież.
Kiedy król szwedzki Karol XII zaproponował
Jakubowi wysunięcie jego kandydatury przeciw
Augustowi, obaj Sobiescy ruszyli na Śląsk, aby
wesprzeć brata podczas elekcji. Pod Wrocławiem
zostali pojmani przez wojska saskie i trzy lata
spędzili w twierdzy Knigstein. Zamiast Jakuba do
elekcji stanął Stanisław Leszczyński.
Obaj królewicze po odzyskaniu wolności powrócili
do Włoch, gdzie przebywała ich matka. Aleksander
wkrótce zachorował i umarł. Kazał pochować się w
habicie kapucyna, co zrodziło legendę, iż ostatnie
lata swego życia spędził w klasztorze. Drugi syn,
Konstanty, ku zgorszeniu rodziny ożenił się z damą
dworu księżnej neuburskiej, panną Wessel.
Małżeństwo to wkrótce rozpadło się i Konstanty
zmarł bezpotomnie.
Największą karierę zrobiła córka Sobieskiego
Teresa, wydana za mąż za elektora bawarskiego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin