Wirpsza Krzysztof - Enneagram. Przewodnik po typach.doc

(241 KB) Pobierz
8 października 2006

Enneagram: przewodnik po typach

8 października 2006

Krzysztof Wirpsza

Fetor wnętrza

Kiedyś każdy z nas, poszukujących, doszedł do wniosku, że jest czego szukać. I z tym to przeświadczeniem żyjemy. Specyficzny nieprzyjemny zapach rozchodzący się po naszym życiu oznajmił nam to ponad wszelką wątpliwość. Nie za bardzo wiemy skąd dobiega. Coś, gdzieś się psuje - choć salon i meble - na pierwszy rzut oka bez zarzutu. A jednak. Są tacy - którzy mówią, że szukamy czegoś, co nie istnieje. Że zapach ten to iluzja, którą wytworzyliśmy w pogoni za niezwykłością. Inni powiadają, ach, nawet jeśli nie iluzja, cóż nam po padlinie, która gdzieś leży i cuchnie. Może lepiej spryskać salon odświeżaczem i zasiadłszy na kanapie, poświęcić się lekturze? My jednak wytrwale szukamy, przeświadczeni, że warto. Cichy głosik mówi nam, że oprócz Padliny, jest tam również Coś Naprawdę Fajnego. Oczywiście słyszeliśmy starą jak świat opowieść, mówiącą, że człowiek ma także Wnętrze. Czasem podejrzewamy, to ono właśnie jest winnym obecnego stanu. To ono wciąż wabi nas obietnicą, odstręczając jednocześnie zapachem. Aby pozbyć się zapachu i zweryfikować obietnicę, musielibyśmy je jednak znaleźć. Jak to zrobić? W tym sęk. Domyślamy się, że coś we Wnętrzu zacięło się, coś nie działa, coś psuje się i zatruwa. Mało tego, przeczuwamy, że to problem nie tylko nasz - to sprawa - być może - każdego człowieka. Dokąd udać się po radę? Artykuł niniejszy mówi o próbach odnalezienia Wnętrza, przeznaczony jest więc raczej dla tych, którzy już szukają. Ale także dla tych, którzy, zirytowani zapachem, od jakiegoś czasu uparcie obwąchują wszystkie sprzęty.

Wnętrze? Gdzie to jest?

Dobre pytanie. No, bo skoro cały wszechświat leży na zewnątrz, którędy wiedzie droga do Wnętrza? Dziesięć głębokich wdechów? Skupić uwagę na czubku nosa? A może wyciszyć myśli? Są różne szkoły, lecz im dłużej szukamy, tym usilniej dociera do nas niewygodna prawda - wszystko to są formy zewnętrznej rzeczywistości. Fragmenty ciała, czynności, mantry i modlitwy - wszystkie są próbą zmiany świata na zewnątrz. Świata takiego, jakim go postrzegamy MY, natomiast kwestia czy aby to MY, jest naprawdę ostateczną instancją i twardym dnem - pozostaje niewyjaśniona.

Zagubieni na oceanach świata, pełnych rzeczy zbędnych, miraży i pływających wraków - chcemy wiedzieć czy istnieje mapa, która nakieruje nas na właściwą drogę - która jest w stanie poprowadzić nas w stronę owego centralnego wiru, zwanego JA. Oczywiście takich map stworzono setki, chcieliśmy jednak przyjrzeć się tutaj bliżej jednej z nich, która wydaje nam się szczególnie istotna - a przy tym genialna w swej prostocie. Ta mapa to Enneagram.

Enneagram dzieli ludzi na dziewięć typów. Każdy z nas reprezentuje jeden i tylko jeden typ. Odkrycie swojego typu stanowi punkt kluczowy- i nie jest łatwe. Czasami pomocne będzie przeczytanie książki, czasem rozmowa z kimś, kto umie celnie określać typy, czasem wypełnienie specjalnego testu. Często właściwe rozpoznanie następuje po bolesnym obaleniu kilku teorii, które uprzednio stworzyliśmy, na temat swojego typu. Właściwe rozpoznanie z reguły wpędza nas w zakłopotanie i mobilizuje do pracy nad sobą. Wbrew częstej opinii, uczciwe i prawidłowe zaklasyfikowanie siebie do jednej z dziewięciu kategorii, nie zamyka nas w skrzynce, ale z tej skrzynki uwalnia. Teoretyczny opis jest jedynie kluczem, który otwiera puszkę Pandory. Rozpoznanie, gdy raz już się dokona, nie zamyka nas w statycznej szufladzie. Niczym wirus, rozprzestrzenia się, z każdym dniem ukazując wciąż nowe "porażone" części. Nie jest to doznanie przyjemne i wielu woli poprzestać na uznaniu Enneagramu za jeszcze jeden psychologiczny gadżet z duchowego supermarketu. Dlatego niech się strzeże, ten, kto bierze! - Enneagram nie jest tym, czym się wydaje. Właściwie użyty pokazuje to, czego serdecznie nie chcemy zobaczyć - martwą, zrakowaciałą tkankę naszego nieświadomego ja. Jednak gdy już raz to zobaczymy, nie ma odwrotu. Nic nie będzie jak dawniej. System, jak pigułka z Matriksa, poprowadzi nas w głąb króliczej nory, ku uzdrowieniu wypartego gniewu, wstydu i lęku, o których na co dzień, nikt woli nawet nie wspominać.

Każdy z dziewięciu typów Enneagramowych stanowi spójny sam w sobie system postrzegania świata, w ramach którego dana jednostka porusza się, ewoluuje i upada - od narodzin, aż po śmierć ciała. Typy - jakkolwiek odmiennie prezentują się ich złożone filozofie - łączy jedno. Wszystkie chcą dobrze - a niewiadomych przyczyn, wychodzi źle. Jest to coś, co łączy wszystkich nas, jako osobników gatunku homo sapiens. Staramy się żyć zgodnie z tym, co uważamy za słuszne, choć - mówiąc szczerze - często jest to po prostu trudne, a czasami nawet wydaje się niewykonalne. Enneagram zauważa to zjawisko i wykorzystuje je jako wskazówkę - drogowskaz. Twórca mapy Enneagramu zdaje się mówić: zwróć uwagę na pewien prosty fakt. Oto próbujesz być szczęśliwy, a świat - czemu właściwie? - robi ci na przekór. Jeśli rzeczywiście miałbyś rację - naturalna harmonia powinna sprzyjać wszystkim twoim zamierzeniom - czy jednak tak jest w istocie? W praktyce potrzebujemy wysiłku. Potrzebujemy zmagania z negatywnością - za pomocą łopaty, pióra, autosugestii, zdobywania rzeczy upragnionych czy - jak u mnichów - wznosząc się ponad to, co kochamy. Potrzebujemy ciągłej uważności i rozprawiania się z przeszkodami jakie staną nam na drodze - od 7 rano do 23 wieczorem, a często i w czasie snu! Enneagram podpowiada nam - widzisz? Coś jest nie tak. Coś jest popsute, i to jest właśnie kierunek, w którym należy patrzeć, piąta strona świata, z której dobiega cichy płacz zaginionego Wnętrza. Czemu chcę dobrze, uczciwie, szlachetnie, a wychodzi trud, pot i upokorzenie? Czemu "bez pracy nie ma kołaczy", a o każdą fajną ideę należy się głośno i skutecznie dopominać? Jeśli jest jeden Bóg (a nie dwóch), i jeśli jest on W Dechę - to dlaczego do cholery, tyle rzeczy idzie nie po mojej myśli?!

Niemożliwa sytuacja

Enneagram zdaje się przyglądać całej tej niemożliwej sytuacji z dystansu, z lekkim uśmieszkiem sugerując: " A może właśnie idzie po twojej myśli, tylko Ty nie do końca wiesz, jakie są te myśli, co?" Tu zastanawiamy się i odpowiadamy: "Ale jak to - nie znam moich własnych myśli? Proszę bardzo - chcę tego i tego - to są moje myśli i świetnie je znam. Jak możesz twierdzić, że jest inaczej?" Enneagram na to: "A nie pomyślałeś, że może to nie wszystko? Może jest w tobie coś więcej, czego nie chcesz zobaczyć, przed czym się bronisz i o czym nie chcesz pamiętać?" "Chcesz powiedzieć - że istnieję w dwóch egzemplarzach? - pytam - Jakbym miał rozdwojenie osobowości? " "Dokładnie tak - co jeśli jest dwóch ciebie, z których jeden chce tych wszystkich dobrych rzeczy, a drugi, schowany pod kanapą, wszystko psuje?" "Ale czy to nie jakaś sprytna sztuczka?" pytamy. Jakiś kolejny system, do którego ktoś chce mnie przekonać?" "Nie, to droga ku Wnętrzu - mówi Enneagram. - I choć masz rację - sam w sobie to tylko system, sposób mówienia o czymś - to jednak zwróć uwagę jak wiele ludzkich systemów wiedzy mówi dokładnie to samo... Jesteś niepełny. Oprócz tego Ciebie, który chce dobrze, istnieje jeszcze ukryta część Ciebie, która bruździ. Ponieważ jest również bardzo potężna, i również wpływa na rzeczywistość - działa jak dywersant. Po prostu krzyżuje twoje plany.". "Nie, wybacz. To jakaś mrzonka. Ja jestem ja - kropka. A gdyby nawet istniała tam ukryta część, to pokaż mi ją, proszę, gdzie ona jest, bo jakoś nic nie widzę." "Cała rzecz w tym - odpowiada Enneagram, wciąż tym samym lekko rozbawionym tonem. - że jej nie widzisz, bo jest ukryta, i to właśnie w czymś, co nazywasz Wnętrzem, i czego szukasz. Ale, żebyś nie myślał, że to czcza sofistyka - mam sposób, abyś mógł odkryć tę ukrytą część. Mam sposób abyś mógł sam się przekonać, że twój Wewnętrzny Sabotażysta obiektywnie w tobie istnieje. Mało tego, że jest bardziej realny niż cała twoja tak zwana rzeczywistość - i to on jest twoim pechem, przyczyną wszystkich twoich kłopotów. Jeśli chcesz, pokażę ci, jak go wytropić." "W porządku"- mówisz, starając się dostrzec w tym wszystkim jakieś praktyczne korzyści. - A czy jak go wytropię, będę mógł... ehem, no wiesz - zrobić z nim to... co zawsze chciałem?" "Jak już do niego dotrzesz - mówi Enneagram - pozbycie się go będzie łatwiejsze niż teraz, gdy nawet o nim nie wiesz. I - tak - urżnięcie mu łba jest możliwe, choć może nie będzie dokładnie tym, czym ci się teraz wydaje. Ale jest możliwe. Idziemy?" Wahasz się jeszcze chwilę. "Chodźmy."- mówisz.

Imiona Raju

Jakie są imiona Prawdy? Czym jest dla ludzi ich - potencjalny - Raj? Najwyższa możliwa doskonałość? Niektórzy, jak wielu chrześcijan, twierdzą, że najwyższą prawdą i zasługą - jest być dobrym, czyli zawsze i wszędzie grać fair. Tu istotna bywa zazwyczaj tradycja i normy, jakimi człowiek kieruje się w życiu - często te same, jakie odziedziczył po przodkach.

Wielu mędrców i nauczycieli Wschodu - utrzymuje, że to żywotność ciała, jego wewnętrzny blask, tężyzna i lekkość są miernikiem tego, jak blisko Prawdy się znajdujemy. Ze zdrowego i wyciszonego ciała - twierdzą - wypływają moralne życie, dobro i współczucie. Należy więc przede wszystkim dbać o ciało i żyć zdrowo, aby nasze życie mogło rozkwitnąć w pełni.

Po przeciwnej stronie globu, wielu apologetów Zachodniego, agresywnego stylu, wylansowało podejście zgoła odmienne, które za priorytet obrało nie tyle sam psychofizyczny dobrostan, co aktywność i odnoszenie sukcesów. W imię rozkwitu zachęcają oni do odważnego działania w świecie i do rozwoju osobistego potencjału, gdyż ich zdaniem, to właśnie osiąganie namacalnych, wymiernych rezultatów, zmian w świecie i w ludziach - jest tym, o co toczy się gra na planecie. Taką swoistą karma-jogę lansuje nie tylko wielu zwolenników modelu biznesowego, ale również wszyscy ci, którzy propagują nowe technologie lub uczą skutecznych metod radzenia sobie z przeciwnościami. Ale - choć w naszej kulturze to istotnie bardzo popularne podejście, lista możliwych ujęć prawdy nie kończy się na nim.

Dla bardzo wielu Prawda, to Miłość. Poszukują oni spełnienia w innej osobie lub w ofiarnej służbie innym. To ludzie, którzy "istnieją po to by kochać". Wiele ścieżek duchowych, w tym chrześcijaństwo, głosi miłość jako jeden z najwznioślejszych ideałów człowieka. Pomaganie innym obecne jest w - opartym na miłości - modelu charytatywnym - gdy z pobudek czysto altruistycznych wspieramy biednych i poszkodowanych.

Obok Raju Miłości i Oddania (jak np. w indyjskiej idei bhakti), istnieje też Raj Sztuki - mieszczący wszelkie możliwe formy ekspresji ludzkiej wrażliwości -od literatury począwszy, a na sztukach pięknych, teatrze i tańcu skończywszy. Wiele ścieżek osobistego rozwoju i terapii zaleca "wyrażanie swoich uczuć" - jako panaceum na stres i sposób na skontaktowanie się z dzieckiem, które - jak się uważa - zamieszkuje w każdym człowieku.

Obok Rajów takich jak te, szalonych i emanujących kolorami, istnieją też modele bardziej stoickie - przyjmujące postawę "zwykłego życia" i "docenienia ludzkich ograniczeń". W modelach tych - a należy do nich, oprócz filozofii mojej matki, także np. ścieżka zen - doceniamy ów często nienazywalny klimat, jaki niosą ze sobą codzienne sytuacje, cieszymy się każda chwilą, a nawet samym tylko faktem, że jesteśmy. To podejście konesera, kontemplatyka, człowieka wdzięcznego za ciało, jakie posiada i za zmysły, którymi ogarnia świat.

Nieco zbliżonym podejściem, jest podejście wiedzy. Niektórzy wolą poświęcić życie gromadzeniu informacji i rozwiązywaniu problemów - należą do nich liczni spadkobiercy Zachodniej nauki, poszukujący prawdy za pomocą logicznego, racjonalnego wnioskowania. Choć nie lubią świateł rampy, zajmuje ich dokładne przyglądanie się szczegółom, a następnie wyprowadzanie na ich podstawie konkluzji. Choć są na ogół poważni, potrafią też śmiać się z siebie, zdają sobie bowiem sprawę z tego, jak nieprecyzyjnym i zawodnym narzędziem jest ludzki rozum.

Na samym końcu wymienię tych wiecznie rozradowanych - którzy, żyją po to, by się bawić, a są wśród nich zarówno popularni bywalcy dyskotek, jak i wielcy podróżnicy, odkrywcy oraz innowatorzy, zapuszczający się za przygodą w najdalsze, tajemnicze zakątki Ziemi. Są to zwolennicy hedonizmu, dla których prawda jest wiecznym odkrywaniem rzeczy nowych, wieczną swobodą, wiatrem we włosach i niewiadomą.

Wersje Raju jak widać są liczne. Poczynając od idei moralności, poprzez miłość, relaks, sztukę, wiedzę, zwykłe życie, działanie, aż po hedonizm i przygodę. Z tak szerokiego spektrum, co wybrać? Oczywiste jest , że każdy z nas ma trochę inne upodobania, i każdy - choć z grubsza zgadza się na wszystkie wymienione tu wersje, ma też typowy dla siebie wąski obszar upodobań z którym się utożsamia. To nasza osobista wersja Prawdy. To nasz wyśniony Raj.

I tak jedni z nas mówią "Chcę miłości", inni zaś "Chcę wiedzieć", jeszcze inni "Chcę do domu", "Chcę być w porządku" , "Chcę działać" lub "Chcę tańczyć", "Chcę się śmiać" "Chcę istnieć" lub "Chcę być sobą". "Widzisz? - pyta Enneagram. Widzisz, że każdy z nas chce czego innego, a jednak każdy nazywa to Rajem, i dąży do tego jak do ostatecznej Prawdy?"

"Ale jeśli to rzeczywiście ostateczna Prawda, - tu Enneagram mruży jedno oko - to dlaczego każdy widzi ją inaczej?"

"No, cóż - mówisz. - Widocznie wszyscy widzą te samą Prawdę, każdy jednak przez odmienny pryzmat - stąd wielość nazw, które tak naprawdę są tym samym - nienazywalną Prawdą Ostateczną. To tak jak w przypowieści o wieży Babel i pomieszaniu języków."

"W porządku - odpowiada Enneagram. - Sęk jednak w tym, przez 99% czasu większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że Wszystkie wersje są słuszne . Ludzie - oczywiście nieświadomie - zakładają, że to ICH wersja Raju jest słuszna, W PRZECIWIEŃSTWIE do cudzej wersji, która ich szczególnie irytuje. Oczywiście jest tak, że każdy ma wersję pokrewną, którą jest w stanie zaakceptować, lub pogodzić ze swoją, ma też jednak zwykle i inną, którą - w cichości ducha i często nieświadomie - uważa za dokładne odwrócenie swojej. Ta "poroniona" wersja, - jest traktowana jako wróg numer jeden, jako antyteza słusznego obrazu świata, czyli Zło. Człowiek próbuje wyzbyć się wszystkiego co przejawia jej cechy, mało tego, tępi to również u innych. Uważa się przy tym za słusznie rozgniewanego - przecież sprzyja temu, co słuszne. Problem polega na tym, że to, co właśnie tępi, jest przez wielu uważane za słuszne, natomiast to, czego broni - za zagrażające. Stąd bierze się zamieszanie tego świata, które skłania wszystkich uczestników do coraz głębszego spychania w niepamięć potępienia, jakie żywią wobec pewnych aspektów Prawdy. Ludzie czują się zawstydzeni swoim zachowaniem, oraz zranieni obronnym zachowaniem innych. Dlatego postanawiają udawać, że wszystko jest w porządku oraz że istnieje tylko ich miła, świadoma część. Ich Sabotażysta natomiast, na wieki zostaje zepchnięty pod kanapę, a winą za jego przewrotne knowania, obarczają Boga, świat lub innych.

Wewnętrzny Warunek

Każdy z typów Enneagramu opiera się na deklaracji, obarczonej warunkiem. Deklaracja jest jawna i zewnętrzna. Mówi otwarcie - lubię to i to, oto moja charakterystyka. Większość odmian psychologii w tym miejscu się zatrzymuje. Zewnętrzna koncepcja Ja. Taki jestem. Enneagram natomiast zwraca naszą uwagę na fakt, że obok tej jawnej deklaracji, istnieje jeszcze Wewnętrzny Warunek, który stawiamy nieświadomie. Wewnętrzny Warunek, to drogowskaz naszej podróży - to on wskazuje nasze Wnętrze. Kluczem jest tu "przyznanie się". Jeśli potrafimy, szczerze przyznać się przed sobą do posiadania takiego Wewnętrznego Warunku - jesteśmy na drodze Wnętrza. Zmierzamy w kierunku środka naszego Ja, a nie uciekamy od niego. Nie musi to być misterna psychologiczna diagnoza - wystarczy ogólne uznanie, że Coś Jest Nie Tak, i że to coś odbywa się na nasze własne życzenie. Oto obiecywany sekret - klucz do tajemnicy Wnętrza: "Sam sobie robię kuku."

Typ Enneagramu

Zewnętrzna
Deklaracja

 

Wewnętrzny
Warunek

1. Perfekcjonista:

Chcę grać fair

ALE    

Nie chcę się rozluźnić

2. Dawca:

Chcę kochać

ALE

Nie chcę wiedzieć

3.Wykonawca:

Chcę działać

ALE

Nie chcę zaufać

4. Tragiczny Romantyk:

Chcę czuć

ALE

Nie chcę się cieszyć

5. Obserwator:

Chcę wiedzieć

ALE

Nie chcę kochać

6. Adwokat Diabła:

Chcę zaufać

ALE

Nie chcę się rozluźnić

7. Epikurejczyk:

Chcę się cieszyć

ALE

Nie chcę czuć

8. Szef :

Chcę działać

ALE

Nie chcę grać fair

9. Mediator:

Chcę się rozluźnić

ALE

Nie chcę działać

Typy enneagramowe zdają się mówić: "Chcę dać światu to, ALE - będę tępił tamto" Owo "ale..." to wewnętrzny sekretny warunek, zakładający, że cudza forma opisu tej samej Prawdy, jest szkodliwa, i musi być wykorzeniona. Jednak Prawda - ta ostateczna - jakkolwiek niewyrażalna w słowach, musi być jedna. W związku z tym, wszystkie jej obrazy - choć zniekształcone - wskazują ostatecznie na tę samą jedną Prawdę.

Promując zatem pewien szczególny obraz prawdy, a podważając inny - postępujemy nieracjonalnie i - w rezultacie będziemy dreptać w miejscu. Działamy wtedy, w ostatecznym rozrachunku, na własna szkodę. To tak jak z ekologią. Wpuszczając ścieki do rzeki, na krótką metę pozbywamy się problemu. Jednak w przyszłości, gdy przychodzi pić wodę, którą zatruliśmy, nasz problem powraca, w innej formie. Zrozumienie dwoistości naszych zachowań, oraz okrężnej drogi szkodzenia samemu sobie, jest w tym wypadku sednem ścieżki samopoznania.

Odkrywając swój enneagramowy typ zaczynamy zwracać uwagę na dwoistość naszych własnych zachowań. Już nie tylko szczerze "pragniemy" różnych rzeczy, ale też zaczynamy dostrzegać dołki, jakie sami pod sobą kopiemy na drodze do ich osiągnięcia. Sabotażysta, który kopie dołki - to właśnie nasze Wnętrze - niezbyt przyjemne pomieszczenie, pozbawione światła, okien i drzwi. Zasadniczo nie lubimy tam wchodzić, bo to oznacza przyznawanie się do różnych dziwnych motywacji, często społecznie potępianych. Z chwilą jednak gdy już odkryjemy swój typ, i zagłębimy w jego opis - nagle rozpoznamy w mrocznym "ale..." głos który przemawiał do nas całe życie, tłumacząc konieczność walki ze Złem, konieczność tępienia błędu, konieczność odczuwania i zadawania bólu. To również głos naszych rodziców, którzy odziedziczyli go z kolei po swoich rodzicach, ci zaś po swoich i tak w nieskończoność, aż do małp i piranii. Nie ma winnych tego stanu - to, że Wnętrze nasze wygląda tak jak wygląda to nic nowego - u każdego jest mniej więcej podobnie. Wszystkie Wnętrza pełne są wyimaginowanych potworów, w które święcie wierzymy, a jedyne co możemy zrobić - to przestać w nie wierzyć. Nie jest to oczywiście kwestia raźnej deklaracji - to długi i angażujący proces. Enneagram pomaga zweryfikować nasz fałszywy obraz świata - nasze "tak, ale...", będące przyczyną odwiecznych nieporozumień. "Tak, ale", czy też Wewnętrzny Warunek - wzięły się z obwarowań jakie wznosiliśmy od dzieciństwa, w odpowiedzi na dokładnie takie same obwarowania jakimi raczyli nas inni. Natomiast w procesie odkrywania Wnętrza, widząc bezzasadność naszego "tak, ale..." zaczynamy rozwijać w sobie zaskakujący, dotąd zaniedbywany aspekt, który wydaje się być dokładnym przeciwieństwem naszej powszechnie znanej osobowości. Twardziele są już nie tylko twardzi, potrafią być też Delikatni. Leserzy, w ten sam sposób stają się Biznesmenami. Blondynki stają się Interesujące. Każdy - z ulgą obejmuje swoje rzekome przeciwieństwo. Dwie połówki spotkały się. To co częściowe i ułomne - staje się - nareszcie - Pełnią. Odnaleźliśmy i rozpracowaliśmy Wnętrze.

Fetor

Zanim jednak to nastąpi, typ enneagramowy najlepiej poznać po... zapachu. Zasada jest prosta - jeśli zamieciemy zdechłą mysz pod tapczan - po jakimś czasie w pokoju poczujemy nieprzyjemną woń. Podobnie gdy ukrywamy w ciemnościach umysłu nasz Wewnętrzny Warunek, zaczyna on się psuć, i wydziela Fetor. W Enneagramie, każdy z typów posiada charakterystyczny Fetor, który inni z łatwością wyczuwają, gdy tylko znajdą się w pobliżu. Identyfikacja Fetoru może być kluczem do rozpoznania typu, jednak - z oczywistych przyczyn - zazwyczaj o wiele łatwiej dokonać tego na kimś, niż na sobie. Nawet jednak identyfikacja cudzego Fetoru nie jest łatwa, pojawia się zazwyczaj bowiem przynajmniej kilka Fetorów - i jak tu wybrać? Prawdziwy Fetor typu, to ten, który przejawia się przy większości okazji, i który daje nam pewien ogólny intuicyjny obraz problemu danej osoby. Z czasem intuicyjnie określamy kogoś jako przede wszystkim -"starannego", lub przede wszystkim "nieufnego". Często- choć nie zawsze - jest to właśnie jego Fetor. Dobre i celne identyfikowanie Fetoru wymaga jednak lat praktyki. Oto lista typów wraz z odpowiadającym każdemu Fetorem, i krótką charakterystyką sposobu, w jaki konkretny Fetor powstaje.

 

1.

Perfekcjonista

inaczej Zuch

"Przyjedź Mamo na przysięgę - zaproszenie wysłał szef - syn ci wyrósł na potęgę - przyjedź zobacz, Twoja krew"
festiwal w Kołobrzegu

Zewnętrzna Deklaracja:

"Chcę grać fair"

Wewnętrzny Warunek:

"...ale nie chcę się rozluźnić."

Fetor:

Staranie

Jedynka, czyli Perfekcjonista, na drodze do Wnętrza uświadamia sobie, że : "chce grać fair, ale nie chce się rozluźnić". Jej zewnętrznym obrazem świata jest świat proporcji i dyskretnej elegancji, miejsce gdzie wszystko błyszczy schludnością, a wszyscy zachowują się po prostu odpowiednio. To, co niewłaściwe jest poprawiane i korygowane. Jedynka marzy, aby rzeczy zostały wykonane porządnie i z wdziękiem. Choć nie szafuje słowami i jest dość dystyngowana, lubi zawsze trafiać w samo sedno, dążąc do jasnych, eleganckich definicji. Wydaje jej się, że wie, co należy zrobić, aby zachować uniwersalne normy etyczne, w które jest wpatrzona z rozbrajającą naiwnością. Jej trzeźwy, prosty styl nosi często znamiona pewnej ulotności - oczy rozjarza nieziemski blask zachwytu nad idealną, krystaliczną formą. Jedynki wydają się wtedy znieruchomiałe, zapatrzone (jak Dziewiątki), wsłuchane w świętą i dobrą muzykę sfer. Dążąc za wszelką cenę do poprawności i odpowiedniego zachowania, zapominają jednak o swobodzie. Pełen czaru idealista, skrywa twardszą, niezłomną część, zdolną do uporczywego, długotrwałego wysiłku i walki o moralne racje. Jedynki w chwilach irytacji lub pobudzenia, przestają poruszać się z właściwym sobie wdziękiem, zaczynają natomiast przypominać mechaniczną nakręcana zabawkę -maszerującą wytrwale w takt werbla. Dążąc do wyznaczonych celów napinają się tworząc dyskomfort i irytację. Ich ciała stają się sztywne, ich światopogląd nieelastyczny. Stają się Człowiekiem z Marmuru - kanciastym posągiem robotnika z kielnią, symbolem ładu doskonałego. Towarzyszy temu charakterystyczny Fetor tego typu - Staranie. Jedynka zaczyna postrzegać siebie jako obarczoną misją poustawiania wszystkiego na swoim miejscu - na siłę. Niedoskonały stan rzeczy budzi jej sprzeciw. Coś jest Nie Tak Jak Trzeba - i Perf...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin