szkic o darze.doc

(47 KB) Pobierz

Marcel Mauss był francuskim socjologiem i antropologiem, często uważanym za ojca antropologii francuskiej. Krewny i uczeń Durkheima, a także wydawca jego dzieł. Założył Instytut Etnologii na uniwersytecie paryskim. Wykładał na francuskich uniwersytetach.

              Jest znany przede wszystkim ze studiów nad religijnymi, prawnymi i mitologicznymi aspektami dawania i wymiany, oraz ze swej swojej koncepcji daru, którą postaramy się dzisiaj omówić.

              Jego praca pt. „Szkic o darze” jest porównawczym opisem zjawiska daru i wielu aspektów z nim związanych, które autor uważał za niezwykle doniosłe dla społeczeństw ludzkich. W wyniku swoich badań wyciągnął wnioski z zakresu socjologii ogólnej i gospodarczej, ekonomii politycznej, oraz moralności.

              Zacznijmy od głównych aspektów zjawiska daru, którymi są: obowiązek dawania darów, obowiązek ich przyjmowania, aż wreszcie odwzajemnianie. Takie rozumienie daru jest dla nas dziwne, gdyż przywykliśmy traktować to słowo w sposób dosłowny. Tymczasem pojęcie to wcześniej oznaczało świadczenia o charakterze z pozoru wolnym i bezinteresownym, lecz w istocie wymuszonym i interesownym. Zapytacie, dlaczego dar musi być obowiązkowo odwzajemniany? Dojdziemy do tego stopniowo.

              Trzeba zauważyć, że we wcześniejszych systemach gospodarczych i prawnych prawie nigdy nie istniała zwykła wymiana dóbr za pomocą transakcji rynkowych, w których uczestniczą jednostki. Umowy zawiązywały się przede wszystkim między zbiorowościami, takimi jak klan, plemię, czy rodzina, które zawierały je albo bezpośrednio, albo za pośrednictwem swoich wodzów. Ponadto przedmiotem wymiany były nie tylko dobra materialne, lecz w większości uprzejmości, festyny, obrzędy, usługi, kobiety, dzieci, tańce itd. Reguły kierujące wymianą darów są ściśle określone, a ich niespełnienie grozi wojną. Mauss nazwał ten ogół zjawisk składających się na wymianę dóbr, systemem świadczeń całościowych. Drugim ważnym pojęciem jest ceremonia potlacz – słowo to pochodzi z języka Indian Chinook (czinok) i oznacza „karmić”, „spożywać”. Uczestniczący w tym obrzędzie zazwyczaj wódz oddawał innym lub niszczył należące do siebie dobra materialne, aby zachować lub podnieść swój status społeczny, co wpływało później korzystnie na klan. Bezpośrednim celem potlaczu było wywołanie u gości poczucia poniżenia. Mogli oni bronić się, składając gospodarzowi kontr-dary bądź niszcząc je. To z kolei nakręcało spiralę wymiany coraz liczniejszych i cenniejszych dóbr. W skrajnych sytuacjach potlacz kończył się spaleniem chaty gospodarza. Głównym wyznacznikiem potlaczu jest rywalizacja, gdyż rytuał ten nie zawsze wiązał się ze zniszczeniem dóbr.

Zjawisko potlaczu występuje u wielu kultur Polinezji, Melanezji, północnego zachodu Ameryki oraz w systemach prawnych starożytnego Rzymu, Indii, ludów germańskich i Chin. Ludzie zamieszkujący te tereny przywiązywali mu tak wielką wagę z wielu powodów:

1)     Po pierwsze np. Maorysi wierzyli, że darowana rzecz posiada ducha, czyli hau, który jest silnie związany z osobą, klanem lub ziemią. Hau ma moc duchową. Wynika z tego, że rzecz otrzymana nie jest bezwładna i to obliguje obdarowanego do pewnych zobowiązań, oraz nadaje darczyńcy pewną władzę nad nim. Hau tak samo jak i przedmiot, w którym jest zawarte, pragnie wrócić do miejsca swoich narodzin lub do właściciela. Zmusza wiec swoich kolejnych właścicieli do przekazywania siebie dalej i rewanżowania się kontr – darami. Te kontr-dary nadają ich fundatorom autorytet i władzę nad poprzednim właścicielem omawianej rzeczy. Muszą być równe lub wyższe od wartości tej rzeczy. Wymiana ta jest ideą, która rządzi obowiązkowym krążeniem bogactw na Samoa i Nowej Zelandii. Zwróćmy uwagę, że wieź przez rzeczy jest więzią dusz, ponieważ sama rzecz ma duszę. Z tego wynika, że ofiarować znaczy ofiarować coś z siebie.

2)     Po drugie wierzono również, że złożony dar ma wpływ na bogów i przyrodę. Np. Czukcze morscy z Syberii rzucają resztki świątecznej ofiary rzucają do morza lub rozpraszają w powietrze. Wierzą, że udadzą się one do ojczystego kraju i zabiorą ze sobą zabitą zwierzynę, by mogła powrócić w następnym roku. Ludzie wierzą również, że dary wymieniane między sobą mogą iść na korzyść bogów. Dzieje się tak szczególnie w społeczeństwach, w których wierzy się, że ludzie są wcieleniami ducha i jako tacy są z nim zespoleni. Dzieje się tak na skutek naturalnej ewolucji, gdyż duchy zmarłych i bogowie byli jednymi z pierwszych istot, z którymi ludzie zawierali umowy gdyż wierzyli, że są właścicielami dóbr tego świata. Charakterystyczny jest tutaj wątek zniszczenia, gdyż zniszczona darowizna musi być odwzajemniona, a bogowie umieją zwracać cenne rzeczy. Uśmierca się niewolników, spala się kosztowne oleje, wrzuca się wyroby z miedzi do morza, podpala się domy by złożyć ofiarę duchom utożsamianym z ich żywymi wcieleniami. Ludzie, którzy mają w sobie ducha mogą przy tej okazji okazać swoją potęgę, bogactwo i bezinteresowność.

Przy obdarowywaniu siebie nawzajem mającym na celu dobro bogów

ciekawym wątkiem jest jałmużna. Ludzie wierzą, że bogowie są sprawiedliwi i pozwalają by część ofiar, jakie są im składają służyła biednym i dzieciom.

 

Kolejną rzeczą, jaką zbadał Marcel Mauss był zasięg reguł rządzących darem jak np. obowiązek odwzajemniania. Dla przykładu Pigmeje nadawali wymianie nade wszystko cel moralny. Chodziło o wytworzenie przyjacielskich uczuć między dwiema osobami wchodzącymi w grę, dlatego też nikomu nie przysługuje wolność odrzucania ofiarowanego podarunku, a wszyscy starają się przewyższyć nawzajem szczodrość swych podarków. Zasięg obowiązku odwzajemniania jest w tym przypadku dosyć ograniczony do bezpośrednich, sąsiedzkich kontaktów.

              Przykładem oddziaływania o szerszym zasięgu jest np. system handlu między plemiennego i wewnątrzplemiennego, który nosi nazwę kula i jest praktykowany wśród ludów Melanezyjskich. Kula jest rodzajem wielkiego potlaczu – włącza on w zasięg wielkiej wymiany wszystkie Wyspy Triobrandzkie. Wymiana kula ma charakter arystokratyczny, jest zdaje się zastrzeżona dla wodzów, będących dowódcami flot czółen, kupcami i odbiorcami darów od swych wasali. Trzeba tu zaznaczyć, że oprócz kula istnieje zwykła gospodarcza wymiana towarów, lecz jest ona od niej starannie odróżniona, gdyż kula to uroczystość. Uczestnicy wielkich wypraw morskich wyruszają w podróż nie mając nic do dania i zachowując się jakby mieli tylko brać. Odwdzięczą się za to, gdy z kolei to oni zostaną odwiedzeni, przez inną wyspę. Darowizna na takich wyprawach przybiera uroczyste formy. Jej przedmiotem są vaygu’a, czyli naramienniki i naszyjniki z polerowanych muszli będące rodzajem pieniądza. Nie należy ich przetrzymywać zbyt długo i pozbywać się ich z oporami. Trzeba je przechowywać od jednego kula do drugiego. Przedmioty te mają swój prestiż, imię, osobowość, historie i opowieści im poświęcone.

              Stosunkiem analogicznym do kula jest wasi, będące regularną, obowiązkową wymianą między partnerami z plemion rolniczych i plemion nadmorskich. Rolnicy przybywają przed chaty rybaków i składają przed nimi swoje wytwory. Natomiast rybacy oddają nadwyżkę swoich połowów w wiosce rolnika. Jest to typowy podział pracy.

              Inna forma wymiany przybiera postać wystaw zwanych sagali. Są to wielkie rozdawnictwa żywności dokonywane przy okazjach żniw, budowy nowych czułe, świąt pogrzebowych itd. Żywność dostają te grupy, które oddały usługi wodzowi lub jego klanowi.

              Przykładów tego typu wymian, można by znaleźć dużo więcej. Słowem, cały świat wysp i część południowej Azji zna ten sam system prawa i gospodarki. Ludzie ci nie znają idei sprzedaży ani idei pożyczki, a jednak dokonują operacji finansowych i ekonomicznych, które spełniają tę samą funkcję. Na Melanezji i Polinezji krążenie darów odbywa się dzięki pewności, że będą one zwrócone, „gwarancją jest moc rzeczy danej, sama ta rzecz jest gwarancją.

              Przyjrzyjmy się teraz roli, jaką odgrywa pojęcie honoru w tych transakcjach. Prestiż wodza i jego klanu zależy bezpośrednio od dbałości, jaką przykładają do zwracania z nawiązką przyjętych darów. Niektóre potlacze zakładają, że należy wydać wszystko, co się ma. Współzawodniczy się o to, kto okaże się bogatszy i bardziej rozrzutny. Podstawą tych czynności jest rywalizacja i status społeczny. Potlacz jest zjawiskiem religijnym, mitologicznym i szamanistycznym. Jego istotą jest obowiązek dawania. Wódz musi wydać potlacz dla siebie, syna, córki, czy nawet męża córki. Musi udowodnić, że jest nawiedzany i wspierany przez duchy i fortunę, że jest owładnięty przez nią i nią włada. Może to udowodnić tylko przez wydawanie tej fortuny i upokarzając przez to innych, których spycha w „cień swojego imienia”. Potlacz służy również, np. pokazaniu światu, że ma się syna, na którego cześć go wydano.

              Nie mniej ważny jest obowiązek przyjmowania, gdyż nie wolno odmówić przyjęcia daru, odmówić potlaczu. Ktokolwiek postępuje w taki sposób pokazuje, że boi się, że będzie musiał zwracać i być „spłaszczonym” dopóki nie zwróci. Niekiedy jednak występuje wyjątek od tej reguły, np., u Kwakiutlów, zwycięstwa w potlaczach i wysoka pozycja w hierarchii, pozwalają niekiedy odrzucić zaproszenie, a nawet odmówić przyjęcia daru nie powodując wojny. W takim wypadku jednak ten, kto odmówił musi wydać inny potlacz.

              Obowiązek odwzajemniania jest nie mniej ważny niż poprzednie dwa obowiązki. Jest on bezwarunkowy, – jeśli nie odwzajemni się, czy nie zniszczy się równoważnej wartości, to traci się twarz na zawsze.

 

              Liczba, zasięg i doniosłość wymienionych wyżej faktów pozwalają nam wyobrazić sobie system, z którego korzystała duża część ludzkości. Na tej podstawie Mauss przyjął, że ta zasada wymiany – daru, musiała być właściwa społeczeństwom, które wykroczyły poza fazę „świadczenia całościowego”, czyli klanu, wobec klanu, rodziny wobec rodziny, a które nie doszły jeszcze do indywidualnej umowy w postaci czystej, do rynku, gdzie krąży pieniądz istnieje sprzedaż i cena.

 

              Jako, ze praca naszego autora miała być w założeniu pracą porównawczą, nie mógł on, zatem ograniczać się do zbadania jednego typu kultur. Z tego też względu postanowił poszukać pozostałości zasad pierwotnej wymiany i daru w starożytnych prawach i gospodarkach.

1)     Jako pierwszy przykład posłużyło mu bardzo dawne prawo rzymskie, w którym istniała idea, którą nazwalibyśmy dzisiaj zastawem, a którą można wziąć za pozostałość dawnych darów obowiązkowych, wymaganych na zasadzie wzajemności. Ponadto w rzymskim prawie Kwirytów przekazanie dóbr, nabiera podobnego świętego znaczenia jak w czasach pierwotnych. Przekazanie jest zawsze uroczyste, wzajemne i grupowe, w obecności, co najmniej pięciu świadków. Kolejnym argumentem jest fakt, że w starym prawie rzymskim rzeczy nie są bezwładnymi bytami. Przede wszystkim są częścią rodziny. Ponadto w prawie rzymskim podobnie jak w bardziej pierwotnych prawach- jest dar, a potem dar odwzajemniony, tak tu wyróżniamy najpierw wystawienie na sprzedaż, a później spłacenie.

2)     Drugim prawem, które zbadał Mauss było klasyczne prawo indyjskie, a dokładniej prawo bramińskie, w którym podarunki były obowiązkowe, rzeczom przysługują specjalne moce, i są one częściami ludzkich osób. Oprócz tego zauważamy tu wiarę we wpływ darów na bogów, gdyż rzecz dana wytwarza nagrodę w tym życiu i innym, np. darowane pożywienie powróci do dawcy w tym świeci oraz będzie na niego czekać w innym świecie. Wszystko, co się daje jest uosobione, są to żywe istoty, które chcą być dawane.

3)     Trzecie prawo to prawo germańskie wykazujące wiele śladów teorii daru. Cywilizacja germańska również przez długi czas nie znała rynku, pozostawała feudalna i chłopska. Autor znalazł wiele podobieństw jak np. uroczystość ślubu, na którą goście przynoszą podarki, których wartość przewyższa na ogół koszty wesela. Również inna instytucja ma ten sam rodowód. Jest nią konieczność zastawu przy umowach germańskich. W takich przypadkach przyjęty zastaw pozwala kontrahentom działać na siebie nawzajem, ponieważ każdy posiada coś z drugiego, gdyż zastaw był przechowywany przez obu partnerów. Składał się on z rzeczy o wartości osobistej, nasyconej osobowością dawcy. Ponadto zastaw angażuje honor i autorytet tego, kto go dostarcza. Wielka waga daru odzwierciedla się również w starogermańskich językach, gdzie słowo gift, oznacza jednocześnie dar i truciznę.

4)     Czwartego i ostatniego porównania, nasz autor dokonał dzięki prawu chińskiemu, które uznaje nierozerwalność więzi między rzeczą a jej pierwotnym właścicielem. Związek zawarty przez przekazanie rzeczy nie jest chwilowy, a kontrahenci są uważani za zależnych od siebie na zawsze.

 

Na koniec podsumujmy, więc wnioski, które płyną z tej szerokiej pracy porównawczej. Trzeba zauważyć, że poważna część naszej moralności, a nawet naszego życia utrzymuje się nadal w atmosferze daru. Nieodwzajemniony dar wciąż jeszcze poniża tego, kto go przyjął, zwłaszcza, gdy wiemy, że nigdy nie będziemy w stanie go odwzajemnić. Miłosierdzie jest wciąż jeszcze bolesne dla tego, kto z niego korzysta. Nadal trzeba zwrócić najlepiej więcej, niż się otrzymało, by nie pozostać „gorszym”. Wciąż, wstydzimy się odrzucać zaproszenie. Pozostało również wiele zwyczajów świadczących np. o naszym przywiązaniu do rzeczy sprzedanej jak bicie batem sprzedawanej owcy by odłączyć ją od sprzedawcy. Można powiedzieć, że znaczna część naszego współczesnego prawa i zwyczajów, to powrót do przeszłości. Przykładem może być nasz system ubezpieczeń społecznych, gdzie pracownik ma prawo do korzystania z pomocy państwa, które reprezentuje wspólnotę w przypadku bezrobocia, choroby itd. Również same pieniądze nasuwają nam skojarzenia z trobriandzkimi vaygu’a naramiennikami i naszyjnikami, które są oznaką bogactwa i środkami wymiennymi. W interesie wodza jest dawanie ich, aby móc na nowo posiadać inne, przez przekształcenie pierwszych w towary czy usługi, które znów przekształcą się w pieniądze. Można by powiedzieć, że wódz działa w sposób przypominający kapitalistę, który umie pozbyć się pieniędzy we właściwym czasie, a następnie odtworzyć swój kapitał.

              Z metody badawczej przyjętej przez Maussa płyną wnioski pożyteczne dla socjologii. Uważa on, że żeby dostrzec całościowe działania społeczne trzeba, obserwować byty nie podzielone.

              Jednak chyba wniosek, który niesie ze sobą myśl o największej doniosłości dla świata będzie brzmiał następująco: Dzięki idei daru, mógł powstać wolny rynek, jaki znamy obecnie, a który jest najlepszą metodą obrony bez użycia siły. Właśnie w ten sposób klany, ludy i narody umiały – i w ten sposób również jutro, w naszym tzw. cywilizowanym świecie, klasy, narody i jednostki muszą umieć – przeciwstawiać się sobie bez masakry.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin