topolski_zrodl_niezrod.pdf

(1943 KB) Pobierz
177744129 UNPDF
być mniej naukowy aniżeli podział na źródła pośrednie i bezpośrednie.
S. Kościałkowski przyjmuje ów drugi podział Handelsmana jako za­
sadniczy. Dzieli mianowicie źródła na (1) niepisane, rzeczowe, pozo­
stałościowe, (2) pisane, wśród których rozróżnia: źródła dokumentalne
albo bezpośrednie, źródła narracyjne albo pośrednie i źródła epistolarne,
czyli listowe 19 . W podziale Kościałkowskiego widać również rozróżnienia
źródeł pośrednich i bezpośrednich (dotyczące tylko źródeł pisanych).
Z dotychczasowymi klasyfikacjami zrywa G. Labuda, proponując po­
dział na źródła ergotechniczne, socjotechniczne, psychotechniczne oraz
tradycję 20 . Kryterium podziału jest stopień „odbijania" przez dane źró­
dło określonej formy działalności człowieka. Otóż źródła ergotechniczne
w sposób bezpośredni „odbijają" działalność gospodarczą człowieka, zaś
w sposób pośredni działalność społeczną i psychiczną. Będą więc to prze­
de wszystkim zabytki kultury materialnej. Do tej grupy włączono jed­
nak również wszystkie źródła mówiące o rozwoju demograficznym ludz­
kości. Źródła socjotechniczne to źródła, które „powstały w wyniku spo­
łecznego oddziaływania człowieka na człowieka", w związku z czyrn są
zdolne „odbić" te procesy w sposób bezpośredni. Pośrednio natomiast
„odbijają" one działalność gospodarczą i psychiczną. Źródła psychotech­
niczne zdefiniowane zostały jako „wszystkie pozostałości powstałe na
gruncie materializowania się świadomości w celu rejestrowania lub prze­
kazywania innym swoich myśli, które odzwierciedlają w sposób obiek­
tywny sprzeczności zachodzące w przyrodzie, w środowisku społecznym
lub w własnym myśleniu". W związku z tym „posiadają zdolność odbi­
jania w sposób bezpośredni udziału świadomości w przetwarzaniu ma­
terialnych i społecznych warunków bytu". Czwarta, wyróżniona przez
G. Labudę, kategoria źródeł łączy cechy wszystkich trzech kategorii, „od­
bijając bezpośrednio" płaszczyznę fizyczną, społeczną i psychiczną. Ta
kategoria nazwana została tradycją. W ten sposób pojęcie tradycji obej­
muje tutaj „tylko to, co w formie przeżytków i pamięci o czasach prze­
szłych tkwi w żywych ludziach". Istnieje poza tym jeszcze wiele innych
klasyfikacji źródeł budowanych z mniej nas teraz interesujących punk­
tów widzenia (np. źródła główne oraz poboczne itd.).
3. Próba rozwiązania problemu klasyfikacji źródeł
Dotychczasowe klasyfikacje źródeł historycznych dotknięte były wie­
loma błędami podziału: formalnymi błędami podziału (błędy nierozłącż-
ności, i nieadekwatności), semantycznymi błędami podziału (wynikają­
cymi z wad języka) oraz błędami materialnymi (nieprzydatnością do pew-
9 S. Kościałkowski Historyka, s. 24, 52.
1
0 G. Labuda Próba nowej systematyki, s. 3-52
2
327
177744129.002.png
nych celów) 21 . Ponadto w dotychczasowej dyskusji nie dostrzeżono tego,
że do przyjęcia są jednocześnie różne klasyfikacje źródeł w zależności od
celu, jaki danej klasyfikacji stawiamy, a razić muszą stałe dążenia do
zaprezentowania klasyfikacji „najlepszej", przy określaniu nieraz innych
klasyfikacji nawet jako „błędnych". Uczestnicy dyskusji nie mogli się
również oswoić z myślą, że pewne źródła mogą być rozpatrywane z róż­
nych punktów widzenia i w ten sposób wchodzić jednocześnie do róż­
nych grup klasyfikacyjnych. Na przykład w podziale źródeł na pisane
i niepisane — płyta nagrobna z inskrypcją będzie ze względu na napis
wchodziła do klasy źródeł pisanych, a ze względu na jej znaczenie jako
zabytku kultury materialnej (ewentualnie jako dzieło sztuki) do kate­
gorii źródeł niepisanych. Kronika ze względu' na zawarte w niej infor­
macje zaliczona zostanie do źródeł pośrednich, zaś jako dzieło literackie
do pozostałości, czyli źródeł bezpośrednich.
Jeśli odpowiednio zinterpretować podziały najczęściej spotykane w li­
teraturze, tzn. tak by uwolnić je przynajmniej od błędów formalnych
i semantycznych (podziałów dotkniętych błędami materialnymi nie da
się w ten sposób „poprawić"), wtedy na czoło wysuwają się następujące
klasyfikacje dychotomiczne:
(1) źródła bezpośrednie i pośrednie,
(2) źródła pisane i niepisane.
Klasyfikacje te wydają się głęboko uzasadnione. Są one w pełni zwią­
zane z osobliwościami poznania historycznego oraz praktyką badawczą
historyków. Pierwsza z nich, którą moglibyśmy nazwać gnoseologiczną
lub metodologiczną, odzwierciedla dwa zasadnicze rodzaje poznania hi­
storycznego: bezpośrednie i pośrednie. Podział na „pozostałości" i „źródła"
czy „tradycję" zwraca ponadto uwagę na to, że źródeł celowo przekazu­
jących informacji poszukiwać można jedynie w grupie źródeł pośrednich.
W podziale Droysena odpowiadały im właśnie „źródła" (Quellen), co
wskazuje na to, że autor ten widział w nich (z dużą dozą uzasadnienia)
niejako źródła sensu stricto czy źródła we właściwym rozumieniu tego
słowa. Warto przypomnieć jeszcze, że źródła pośrednie przedstawiają
fakty historyczne za pomocą znaków umownych (pismo, język i inne
znaki umowne), a więc pośrednie są i z tego punktu widzenia; nato­
miast źródła bezpośrednie obywają się bez takich znaków umownych,
bowiem same są cząstką rzeczywistości historycznej, czyli same są fakta­
mi historycznymi. Inną sprawą jest to, że w toku obserwacji źródeł
bezpośrednich historyk często dokonuje ich opisu (sam lub za pośred­
nictwem osób trzecich) i w dalszej pracy badawczej korzysta już z tego
opisu, czyli źródła pośredniego. W opisie tym cząstka rzeczywistości zo­
stała zaszyfrowana za pomocą znaków umownych (np. pisma, rysunku).
Jedynie w przypadku źródeł pośrednich musi w celu ich odczytania
2 1 Por. J. Giedymin Z problemów logicznych, s. 26 - 27.
328
177744129.003.png
nastąpić uzgodnienie kodu nadawcy i kodu odbiorcy, a poza tym z tymi
źródłami wiąże się ogromny problem badania wiarogodnosci informatora,,
nie dotyczący źródeł bezpośrednich (tzn. rozpatrywanych jako bezpo­
średnie), do których odnosi się jedynie badanie autentyczności. W sumie
więc podział na źródła bezpośrednie i pośrednie jest z wielu względów
pożyteczny, przede wszystkim zaś ze względów metodologicznych. Poka­
zuje to poniższa tabelka:
Źródła bezpośrednie
Źródła pośrednie
(1) Poznanie bezpośrednie
! (1) Poznanie pośrednie
(2) Brak pośrednictwa osoby trzeciej
i (2) Pośrednictwo osoby trzeciej (ewent. celowe)*
(3) Nie ma problemu badania wiarogodnosci
Gest badanie autentyczności) •
(3) Konieczność badania wiarogodnosci infor­
matora
Pamiętać trzeba, że poznanie bezpośrednie jest zawsze względnie
bezpośrednie, bo przecież np. obserwacja przez szybę czy powietrze jest
już pośrednia.
Zwolennikami podziału na źródła bezpośrednie i pośrednie byli mię­
dzy innymi J. G. Drtiysen, E. Bernheim, B. Schmeidler, M. Handelsman.
Dalszy, już wewnętrzny, podział źródeł bezpośrednich i pośrednich może
być różny. W ramach źródeł bezpośrednich można na przykład zapro­
ponować podział na pisane i niepisane, na pozostałości natury przyrodni­
czej i społecznej, na związane z działalnością człowieka i przyrodnicze,
i inne. Żywy człowiek obserwowany w swym zachowaniu (także języ­
kowym, przy rozumieniu języka jako kodu, a nie przekazywanych prze­
zeń informacji) stanowiłby źródło bezpośrednie; jego ustna relacja o zda­
rzeniach zaś źródło pośrednie. Źródła pośrednie można by również po­
dzielić przede wszystkim na pisane i niepisane (te ostatnie dzieląc na
ikonograficzne i ustne), na przeznaczone do celowego przekazywania in­
formacji i przekazujące je bez takiego uprzednio założonego celu.
Druga z wymienionych klasyfikacji, którą nazwiemy źródłoznawczą,
zdaje sprawę z faktu wielkiej (głównej dla historyków sensu strictiore)
wagi źródeł pisanych. Kryterium podziału jest istnienie pisma. Nie trzeba
podkreślać, że duża część dotychczasowych rozważań tzw. nauk pomoc­
niczych historii związana jest z badaniem pisma (paleografia, neografia).
Źródła niepisane obejmują źródła przekazujące informacje za pomocą
innych symboli aniżeli pismo oraz źródła-cząstki rzeczywistości histo­
rycznej. Podział na źródła pisane i niepisane spotykamy u J. Lelewela,
P. C. F. Daunou, M. Handelsmana (drugi podział), S. Kościałkowskiego.
Ma on również oparcie w teorii informacji mówiącej m. in. o znakach
(śladach) zapisanych i nie zapisanych.
Obie klasyfikacje, w ich podstawowej strukturze, ujmuje poniższe
zestawienie:
329
177744129.004.png
Źródła
bezpośrednie
zs:
Źródła
pośrednie
jS NfcL
Pisane -— Niepisane
Pisane
Niepisane
Z~S r
O symbo.-
Jach nie-
pisemnych
Z
Celowo
przekazujące
informacje
Inne
Fakty
histo­
ryczne
Celowe
Podział na źródła bezpośrednie i pośrednie, podobnie jak na poznanie
bezpośrednie i pośrednie, wydaje się najbardziej istotny dla rozważań
metodologicznych w historii.
4. Odczytywanie informacji źródłowych (dekodowanie)
Dlatego by informacja, o którą na podstawie kodu pytań pytamy,
mogła zostać odczytana, muszą być spełnione następujące założenia,
tzn. musi istnieć: informacja, odbiorca gotów odebrać tę informację, -ka­
nał, za którego pośrednictwem informacja może zostać odebrana oraz
kod, określający sposób przejścia informacji przez kanał, który musi
być znany odbiorcy informacji. Dopiero w warunkach, gdy kod na­
dawcy oraz kod odbiorcy się pokrywają, może nastąpić odczytanie in­
formacji, czyli jej zdekodowanie. W praktyce rzadko dochodzi do pełnej
zbieżności obu kodów; można w każdym razie powiedzieć, że im zbieżność -
ta jest większa, tym warunki odczytania informacji lepsze. Nie trzeba
bliżej wyjaśniać, że pojęcie kodu, zgodnie z teorią informacji, jest bar­
dzo szerokie 22 . Kodem jest więc język (etniczny, indywidualny itd.),
pismo, rysunek, mapa, znaki chemiczne, system gestów (np. dyrygenta
orkiestry), mimika, dystynkcje wojskowe, ubiory akademickie, sposób
przejawiania się stanów psychicznych za pośrednictwem odpowiednich
wypowiedzi językowych, sposób formułowania pytań w określonych dzie­
dzinach itd. itd., tzn. wszystko, co pozwala przyporządkować komunika­
towi daną informację. Jeśli na przykład jedynie matka potrafi zrozumieć
zaczynające mówić dziecko, znaczy to, że zna kod, którym to dziecko
się posługuje, czyli jego indywidualny język. Dla laika gesty dyrygenta
2
2 Por. J. Giedymin, J. Kmita Wykłady z logiki formalnej, s. 71. Są też inne
pojęcia kodu.
330
177744129.005.png
mówią niewiele, bowiem nie zna on ich znaczenia. W języku Jana zwrot:
„nie pójdę" może znaczyć co innego aniżeli w języku Józefa, który jest,
powiedzmy, mniej stanowczy. Gdy nie znamy tych rozbieżności, może­
my błędnie odczytać nadaną nam informację. Dla odczytania informacji
źródłowych, podobnie jak dla odbioru wszelkich informacji, potrzebna
jest znajomość różnorodnych kodów. Im więcej tych kodów historyk
zna, i im lepiej, tym jest on pełniej przygotowany do przeprowadzania
badań. Nie trzeba specjalnie podkreślać, że kody te stanowią określoną
część wiedzy pozaźródłowej historyka. Posługując się terminologią wpro­
wadzoną w rozdziale XV należy uznać znajomość kodów, pozwalających
odczytać „źródło do badanego problemu", za część informacji pozaźródło-
wych, tzn. informacji, które wraz z informacjami źródłowymi umożliwia­
ją skonstruowanie odpowiedzi na postawione pytanie, tzn. na powiązanie
z tym pytaniem określonych informacji. Pierwszym krokiem w tym kie­
runku musi być, rzecz jasna, zrozumienie informacji poprzez ich zdeko-
dowanie.
Które spośród różnorodnych kodów mają t dla historyka najważniej­
sze znaczenie? Odpowiedź jest trudna, zależy to bowiem przede wszyst­
kim od tematyki badawczej, okresu oraz terytorium rozpatrywanych
w badaniu. Można w każdym razie w sposób ogólny uznać za podstawo­
wą znajomość kodów następujących:
(1) kod języka etnicznego informatora (lingwistyczny),
(2) kod języka epoki (terminologiczny),
(3) kod psychologiczny,
(4) kod pisma i ewentualnie innych symboli notowanych (graficzny).
W przypadku kodu lingwistycznego chodzi po prostu o znajomość
języka, w którym zostało źródło napisane, a więc np. języka łacińskiego,
francuskiego, staropolskiego itd. Uzupełnieniem tego kodu jest kod ter­
minologiczny, Możliwości popełnienia błędów w przypadku dekodowa­
nia informacji na podstawie tego kodu są duże i często 'w praktyce histo­
rycznej spotykane. Język jest na ogół, jak to słusznie zauważył M. Bloch,
bardziej tradycyjny aniżeli zmiany zachodzące w przedmiotach, ich ce­
chach i stosunkach między przedmiotami, przez język opisywanych. Bar­
dzo często posługujemy się tą samą nazwą przez całe pokolenia na ozna­
czenie różnych już realiów. Na przykład to, co nazywane jest pługiem
w źródle osiemnastowiecznym, różni się w sposób istotny od pługa, któ­
ry znamy aktualnie, a na przykład termin dowcip oznacza w pismach
Kołłątaja co innego niż obecnie. Łaciński servus oznaczający niewolnika
przeszedł do źródeł średniowiecznych, kiedy to już sama instytucja nie­
wolnictwa zniknęła, a pojawiło się poddaństwo. Niejednokrotnie dopiero
historyk musi wprowadzać korektury do zastanej terminologii stara­
jąc się, by rozbieżności między językiem a rzeczywistością! były jak
najmniejsze. W każdej pracy historycznej spotykamy w związku z tym
wiele propozycji terminologicznych; nieraz dawne terminy bierzemy
331
177744129.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin