Mackinnon 04 - Sekwoje.pdf
(
1598 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Coffman Elaine - Sekwoje _Mackinnon 04_
Elaine Coffman
SEKWOJE
Prolog
Szkocja, rok 1856
Maggie Ramsay zło
Ň
yła ostatni surdut i umie
Ļ
ciła w otwartym kufrze. Patrzyła na ubrania m
ħŇ
a;
ka
Ň
de przywoływało jakie
Ļ
wspomnienie z tych szcz
ħĻ
liwszych czasów, kiedy w doskonały
sposób wypełniała je muskularna sylwetka Bruce'a Ramsaya.
Zatrzasn
ħ
ła wieko kufra i odwróciła si
ħ
.
Bruce Ramsay umarł i cho
ę
by nie wiem jak długo wpatrywała si
ħ
w jego garderob
ħ
, nie mogła
go przywróci
ę
do
Ň
ycia. Niezno
Ļ
ny ucisk w piersi nie pomagał w zachowaniu spokoju, ale jako
Ļ
przełkn
ħ
ła i zdołała powstrzyma
ę
łzy, cisn
Ģ
ce si
ħ
do oczu.
- To ju
Ň
ostatni - zwróciła si
ħ
do ludzi, czekaj
Ģ
cych w milczeniu przy drzwiach. - Mo
Ň
ecie znie
Ļę
na dół.
Bez słowa, dziwnie odr
ħ
twiała, przygl
Ģ
dała si
ħ
, jak słu
ŇĢ
cy ujmuj
Ģ
wytarte skórzane uchwyty i z
wysiłkiem d
Ņ
wigaj
Ģ
wielki kufer o wypukłym wieku. Maggie była zm
ħ
czona. Jeszcze nigdy nie
czuła si
ħ
tak zagubiona, tak całkowicie pozbawiona woli i uczu
ę
. Jakby wszystko w niej umarło.
Zastanawiała si
ħ
, czy w ogóle b
ħ
dzie jeszcze kiedy
Ļ
zdolna co
Ļ
poczu
ę
, czy
Ň
ycie b
ħ
dzie jej
płyn
Ģę
biernie, jakby bez jej udziału, tak jak si
ħ
działo przez ostatni rok. Czy pewnego dnia
zbudzi si
ħ
, spojrzawszy w lustro ujrzy star
Ģ
kobiet
ħ
i zdziwi si
ħ
, kiedy to wszystko si
ħ
stało.
Nadszedł czas odjazdu, lecz Maggie nie potrafiła opu
Ļ
ci
ę
pokoju Bruce'a, bo to oznaczało
definitywne rozstanie z ich wspólnym
Ň
yciem, z tym wszystkim, co ich ł
Ģ
czyło. Odwróciła si
ħ
z
wahaniem, my
Ļ
l
Ģ
c o tym, czy powinna ostatni raz obej
Ļę
zamek Glengarry, jeszcze raz zajrze
ę
do
ka
Ň
dego z pokoi,
Ň
eby na zawsze utrwali
ę
je w pami
ħ
ci. Była tu taka szcz
ħĻ
liwa. Brała
Ļ
lub w
małej rodzinnej kaplicy na tyłach zamku. Tu urodziło si
ħ
ich troje dzieci.
A teraz został tu pochowany jej m
ĢŇ
.
Nie, nie mogła ju
Ň
chodzi
ę
po tych pokojach. Glengarry, jakie znała, nale
Ň
ało do przeszło
Ļ
ci, do
minionych, szcz
ħĻ
liwszych czasów. Lepiej było po prostu odej
Ļę
. Z westchnieniem si
ħ
gn
ħ
ła po
mufk
ħ
, le
ŇĢ
c
Ģ
na ulubionym skórzanym fotelu jej m
ħŇ
a. Mi
ħ
kka, wytarta skóra zachowała
odci
Ļ
ni
ħ
ty kształt sylwetki Bruce'a Ramsaya.
Och, Bruce, co ja teraz zrobi
ħ
? Co z nami b
ħ
dzie? Przycisn
ħ
ła mufk
ħ
do twarzy. Prosz
ħ
, niech to
wszystko oka
Ň
e si
ħ
złym snem. Niech si
ħ
teraz obudz
ħ
i zobacz
ħ
Bruce' a wchodz
Ģ
cego do
pokoju, z Fletcherem siedz
Ģ
cym mu na ramionach. B
ħ
dzie si
ħ
Ļ
miał, kiedy mu powiem ...
roz
Ļ
mieszy go niedorzeczny pomysł,
Ň
e mógł zjecha
ę
na koniu z urwiska. On, Bruce Ramsay,
najlepszy je
Ņ
dziec w północnej Szkocji. Och, b
ħ
dzie p
ħ
kał ze
Ļ
miechu. A potem postawi
Fletchera na ziemi, stanie przede mn
Ģ
, jak zawsze silny, urodziwy, pełen
Ň
ycia, we
Ņ
mie mnie w
ramiona i pocałunkami ukoi moje troski. On nie umarł. Nie mógł umrze
ę
. Nie on. Za du
Ň
o miał w
sobie
Ň
ycia,
Ň
eby umrze
ę
.
A jednak umarł.
Spojrzała na fotel, a potem dotkn
ħ
ła dłoni
Ģ
siedziska, jakby w ten sposób mogła poczu
ę
wi
ħŅ
ł
Ģ
cz
Ģ
c
Ģ
j
Ģ
z Bruce'em. Poczuła jedynie chłód gładkiej skóry i szybko cofn
ħ
ła r
ħ
k
ħ
.
ĺ
wiadomo
Ļę
,
Ň
e wszystko si
ħ
sko
ı
czyło, uderzyła j
Ģ
z tak
Ģ
sił
Ģ
,
Ň
e a
Ň
zachwiała si
ħ
na nogach i musiała si
ħ
chwyci
ę
por
ħ
czy fotela,
Ň
eby nie upa
Ļę
. Zawsze, kiedy pozwalała sobie na wspomnienia, opadała
j
Ģ
słabo
Ļę
, od której kr
ħ
ciło jej si
ħ
w głowie. Rozpacz i
Ň
al przygniatały j
Ģ
ci
ħŇ
arem nie do
ud
Ņ
wigni
ħ
cia, mimo i
Ň
starała si
ħ
odnale
Ņę
w sobie cho
ę
by cz
Ģ
stk
ħ
tej
Ň
elaznej siły, jak
Ģ
zawsze
przypisywał jej m
ĢŇ
.
Bruce Ramsay, ksi
ĢŇħ
Glengarry, nie
Ň
ył. Pomy
Ļ
lała,
Ň
e ci wszyscy, którzy twierdz
Ģ
,
Ň
e czas
leczy rany, kłami
Ģ
. Min
Ģ
ł rok od chwili, gdy jej wspaniały m
ĢŇ
spadł na ostre grzebienie skał u
stóp urwiska, ci
Ģ
gn
Ģ
cego si
ħ
wzdłu
Ň
dzikich północnych wybrze
Ň
y Szkocji. Min
Ģ
ł cały długi rok,
a jej ból nie zel
Ň
ał ani troch
ħ
. Nigdy nie uzyskała wyja
Ļ
nie
ı
, jak to si
ħ
stało,
Ň
e
dwudziestodziewi
ħ
cioletni ksi
ĢŇħ
, doskonały je
Ņ
dziec, skierował konia na skraj urwiska i run
Ģ
ł w
dół albo jakim cudem ko
ı
, inteligentne zwierz
ħ
, dał si
ħ
zmusi
ę
do skoku w przepa
Ļę
. W istocie
Maggie nie miała zbyt wiele czasu,
Ň
eby si
ħ
nad czymkolwiek zastanawia
ę
, poniewa
Ň
ko
Ļ
ci
ksi
ħ
cia ledwie zd
ĢŇ
yły spocz
Ģę
w grobie, kiedy została wci
Ģ
gni
ħ
ta w długotrwał
Ģ
walk
ħ
s
Ģ
dow
Ģ
,
wszcz
ħ
t
Ģ
przez człowieka z Niziny Szkockiej, niejakiego Adaira Ramsaya.
Maggie znała owego Ramsaya, podobnie jak znajomo brzmiał jego pozew, w którym dowodził,
Ň
e tytuł jej zmarłego m
ħŇ
a według prawa jemu si
ħ
nale
Ň
y. Wszystko zacz
ħ
ło si
ħ
dwa lata
wcze
Ļ
niej, kiedy przed masywn
Ģ
bram
Ģ
zamku Glengarry pojawił si
ħ
niepozorny człowiek w
okularach. Gło
Ļ
no zastukał lask
Ģ
w rze
Ņ
bione d
ħ
bowe drzwi, domagaj
Ģ
c si
ħ
widzenia z ksi
ħ
ciem.
Wprowadzony do biblioteki Bruce'a Ramsaya, Adair Ramsay zaprezentował dokumenty
stwierdzaj
Ģ
ce,
Ň
e roszczenia Bruce'a do tytułu ksi
ĢŇħ
cego oparte były na fałszywych podstawach
spreparowanych rejestrach ko
Ļ
cielnych z czasów pradziadka Bruce'a, dotycz
Ģ
cych mał
Ň
e
ı
stw,
które nigdy nie zostały zawarte. Adair Ramsay upierał si
ħ
,
Ň
e tytuł nale
Ň
y si
ħ
jego rodzinie, która
nie była spokrewniona z rodzin
Ģ
Bruce'a, cho
ę
wydawało si
ħ
to dziwne z powodu zbie
Ň
no
Ļ
ci
nazwisk.
Bruce kazał wówczas wyrzuci
ę
intruza. Jednak
Ň
e Adair Ramsay był równie cierpliwy, jak chytry.
Przez nast
ħ
pny rok pojawiał si
ħ
jeszcze kilkakrotnie, za ka
Ň
dym razem podobnie traktowany
przez Bruce'a.
Wreszcie ostatnim razem, kiedy przybył do zamku, przywiózł ze sob
Ģ
dokumenty przygotowane
przez prawnika, z wezwaniem na przesłuchanie do Edynburga. Maggie i Bruce udali si
ħ
tam i po
dwóch wst
ħ
pnych rozprawach s
Ģ
d wydał werdykt na korzy
Ļę
Bruce'a Ramsaya.
Po ostatnim przesłuchaniu Adair Ramsay wpadł w furi
ħ
.
- Jeszcze wróc
ħ
- zagroził. - Jeszcze nie wygrali
Ļ
cie.
- Mo
Ň
esz si
ħ
wypcha
ę
swoimi gro
Ņ
bami - zlekcewa
Ň
ył go Bruce.
Wówczas zdawało si
ħ
,
Ň
e Adair ust
Ģ
pił. Przez ponad dwa miesi
Ģ
ce panował spokój. Którego
Ļ
wieczoru, jedz
Ģ
c barani gulasz, Bruce zwrócił si
ħ
do Maggie:
- Nie chce mi si
ħ
wierzy
ę
,
Ň
e ten głupiec tak łatwo zrezygnuje. Jest uparty i nieust
ħ
pliwy jak
Szkot, a do tego ma przebiegło
Ļę
Anglika.
Mimo kpi
Ģ
cego tonu, głos Bruce'a zdradzał zaciekawienie nagłym milczeniem przeciwnika.
- My
Ļ
lisz,
Ň
e jeszcze b
ħ
dziemy mie
ę
z nim do czynienia? -podchwyciła Maggie.
- Z pewno
Ļ
ci
Ģ
jeszcze si
ħ
objawi, a musz
ħ
przyzna
ę
,
Ň
e jestem ciekaw, jaki b
ħ
dzie jego nast
ħ
pny
krok.
Z jakich
Ļ
powodów Maggie nie potrafiła bra
ę
tej sprawy tak lekko jak Bruce. Niejeden raz
zdarzyło mu si
ħ
Ň
artowa
ę
z obaw
Ň
ony.
- Moja zal
ħ
kniona ptaszyna - mówił, bior
Ģ
c j
Ģ
w ramiona. - Kulisz si
ħ
na d
Ņ
wi
ħ
k ka
Ň
dego
nadje
Ň
d
Ň
aj
Ģ
cego powozu.
Maggie groziła mu wtedy palcem.
-
ĺ
miej si
ħ
, ile chcesz, ale ja nie ufam temu człowiekowi.
Ma w
Ģ
skie rozbiegane oczy i u
Ļ
miecha si
ħ
tak, jakby szczerzył z
ħ
by.
- Nie mo
Ň
na nikogo os
Ģ
dza
ę
po tym,
Ň
e ma rozbiegane oczy i pokazuje z
ħ
by -
Ļ
miał si
ħ
Bruce.
- Mo
Ň
e ty nie mo
Ň
esz, ale ja mog
ħ
. Nie zauwa
Ň
yłe
Ļ
,
Ň
e kiedy z tob
Ģ
rozmawia, nie patrzy ci w
oczy? On nie spocznie, dopóki nie odbierze ci tytułu, a nas wszystkich nie wtr
Ģ
ci do lochu.
Bruce wyci
Ģ
gn
Ģ
ł do niej ramiona. - Chod
Ņ
tu, moja kwoczko.
- Och! Nie wa
Ň
si
ħ
porównywa
ę
mnie do kury, kiedy wiesz,
Ň
e mam racj
ħ
- obruszyła si
ħ
,
targaj
Ģ
c go za uszy.
- Oj, wiem,
Ň
e masz racj
ħ
, kochanie - przyznał pokornie Bruce. - Jest typowym mieszka
ı
cem
niziny i ja te
Ň
mu nie ufam.
Tydzie
ı
pó
Ņ
niej nadeszła pilna depesza, wzywaj
Ģ
ca Bruce'a do Edynburga.
Wyruszył natychmiast, ale nigdy nie dotarł na miejsce.
Po dwóch dniach znaleziono ciało ksi
ħ
cia Glengarry oraz jego wierzchowca na ostrych z
ħ
bach
skał, po
Ň
eraj
Ģ
cych wszystko, co na nie spadło.
Miesi
Ģ
c po
Ļ
mierci m
ħŇ
a Margaret Sinclair Ramsay znów trafiła do s
Ģ
du,
Ň
eby walczy
ę
przeciwko Adairowi Ramsayowi, który miał nadziej
ħ
zagarn
Ģę
tytuł, odziedziczony przez syna
Maggie, Fletchera.
- Nie martw si
ħ
, dziewczyno - pocieszał Maggie ojciec, hrabia Caithness. - Zobacz
ħ
, co si
ħ
da
zrobi
ę
.
Przed laty list od hrabiego Caithness mógł przenosi
ę
góry.
Ale czasy si
ħ
zmieniały, w Szkocji zamierały dawne obyczaje. Hrabia Caithness był ju
Ň
stary i
prawie
Ļ
lepy, i dlatego nie go
Ļ
cił w Edynburgu od ponad pi
ħ
tnastu lat. Jego nazwisko nie miało
ju
Ň
tej mocy co kiedy
Ļ
... prawd
ħ
mówi
Ģ
c, niewielu tamtejszym ludziom było w ogóle znane.
Mniej wi
ħ
cej w tym samym czasie Maggie dowiedziała si
ħ
,
Ň
e ojciec nie tylko jest chory, ale te
Ň
prawie zrujnowany i mo
Ň
e w ka
Ň
dej chwili straci
ę
swe rozległe posiadło
Ļ
ci.
Nie mog
Ģ
c liczy
ę
na starego ojca i nie maj
Ģ
c innej rodziny, do której mogłaby si
ħ
zwróci
ę
,
musiała sobie radzi
ę
sama, wspomagana jedynie przez kilku oddanych przyjaciół. W procesie,
nazwanym przez wielu "najbardziej po
Ň
ałowania godn
Ģ
spraw
Ģ
, jaka kiedykolwiek toczyła si
ħ
w
szkockim s
Ģ
dzie", tytuł ksi
ħ
cia Glengarry został odebrany młodemu Fletcherowi Ramsayowi i
przyznany, wraz z przynale
Ň
nymi do
ı
ziemiami i posiadło
Ļ
ciami, Adairowi Ramsayowi.
O czym powiadomiono wstrz
ĢĻ
ni
ħ
t
Ģ
Margaret Ramsay. Miała dwa tygodnie na opuszczenie
zamku Glengarry.
Samotna, bezdomna Maggie, bez
Ļ
rodków do
Ň
ycia, spakowała wszystkie swoje osobiste rzeczy
oraz pami
Ģ
tki po m
ħŇ
u. Nie miała nic wi
ħ
cej do roboty. Przed paroma minutami wo
Ņ
nica
powiadomił j
Ģ
,
Ň
e dzieci i ich niania czekaj
Ģ
ju
Ň
w powozie.
Jej
Ň
ycie w Glengarry dobiegło smutnego, bardzo smutnego ko
ı
ca.
Rozejrzała si
ħ
dokoła, by sprawdzi
ę
, czy nie zapomniała
Ň
adnej z rzeczy m
ħŇ
a.
Westchn
ħ
ła, rozcieraj
Ģ
c zzi
ħ
bni
ħ
te dłonie. Dobrze si
ħ
wywi
Ģ
¬zała z pakowania - nie zostało nic
oprócz mebli, które teraz nale
Ň
ały do Adaira Ramsaya. Nie miała ju
Ň
nic do zrobienia, ale
oci
Ģ
gała si
ħ
z opuszczeniem zamku. Mo
Ň
e dlatego,
Ň
e wła
Ļ
ciwie nie miała dok
Ģ
d pój
Ļę
, poza
domem ojca. Nie dalej jak tego ranka postanowiła wróci
ę
do miejsca swego dzieci
ı
stwa, lecz
podejmuj
Ģ
c t
ħ
decyzj
ħ
, my
Ļ
lała o tym, ile czasu upłynie, nim i stamt
Ģ
d b
ħ
d
Ģ
musieli si
ħ
wynie
Ļę
.
Usłyszawszy dyskretne kaszlni
ħ
cie, odwróciła si
ħ
i ujrzała wielebnego Davida MacDonalda,
stoj
Ģ
cego w drzwiach. Pastor odniósł wra
Ň
enie,
Ň
e Maggie doszła do siebie, a przynajmniej
próbowała si
ħ
pozbiera
ę
.
- Przykro mi,
Ň
e na pró
Ň
no fatygowałe
Ļ
si
ħ
taki szmat drogi, Davidzie. Czas na mnie. Dzieci s
Ģ
ju
Ň
na dole, czekaj
Ģ
na mnie w powozie.
- Wiedziałem o tym, zanim wszedłem tu na gór
ħ
. Rozmawiałem z nimi ... - Urwał, patrz
Ģ
c na ni
Ģ
błagalnie. - Maggie, chc
ħ
poby
ę
z tob
Ģ
cho
ę
chwil
ħ
sam na sam.
- Przykro mi ... - Maggie westchn
ħ
ła, owijaj
Ģ
c si
ħ
szczelniej wełnianym szalem. - Nie chc
ħ
teraz
rozmawia
ę
o religii. Nie mog
ħ
. Mo
Ň
e pó
Ņ
niej ... za jaki
Ļ
czas.
- Ale wła
Ļ
nie teraz najbardziej potrzebujesz Boga.
Maggie
Ň
achn
ħ
ła si
ħ
niecierpliwie.
- Moje potrzeby najwyra
Ņ
niej Boga nie obchodz
Ģ
.
- Niezbadane s
Ģ
Ļ
cie
Ň
ki Pana. B
ħ
dzie twoj
Ģ
ucieczk
Ģ
i sił
Ģ
. Nie odwróci si
ħ
od ciebie.
- Ju
Ň
si
ħ
odwrócił. -Spojrzenie jej przygasło.-Nie mów tyle o Bogu. Obawiam si
ħ
,
Ň
e całkiem o
mnie zapomniał.
- Tak ci si
ħ
wydaje, poniewa
Ň
cz
ħ
sto wola Bo
Ň
a idzie w poprzek ludzkiej woli, Musisz si
ħ
trzyma
ę
swojej wiary. Ona ci
ħ
nie opu
Ļ
ci w godzinie próby.
- Wiary - powtórzyła wolno. - Nie mog
ħ
si
ħ
trzyma
ę
czego
Ļ
, co samo sobie zaprzecza. Nie wiem,
czy jeszcze wierz
ħ
w sam
Ģ
wiar
ħ
.
- To przemawia twój ból, nie twoje serce.
Maggie zamilkła, patrz
Ģ
c na wielebnego MacDonalda niewidz
Ģ
cym wzrokiem. Ból. Tak, miała
go pod dostatkiem. Od dawna był jej nieodł
Ģ
cznym towarzyszem. Cierpiała najpierw z powodu
Bruce'a, a potem swojej najmłodszej córeczki, Ainsley.
Ainsley. Mała dziewczynka, małe imi
ħ
, a tak wiele znaczyły.
Maggie była pewna,
Ň
e do
Ļ
mierci nie opu
Ļ
ci jej wspomnienie dnia, kiedy Bruce został
pochowany. Tak bardzo
Ň
ałowała,
Ň
e nie mo
Ň
e cofn
Ģę
czasu, wymaza
ę
tragedii, jaka si
ħ
stała
tamtego strasznego dnia. Gdyby wiedziała,
Ň
e Ainsley przebudzi si
ħ
z drzemki, sama zejdzie na
dół, szukaj
Ģ
c matki, i trafi do salonu, gdzie le
Ň
ało zmasakrowane ciało Bruce'a ... Nie dało si
ħ
zapomnie
ę
przera
Ņ
liwego krzyku, jaki wydobył si
ħ
z gardła Ainsley, ani przera
Ň
enia w jej oczach
na widok ciała ojca układanego w trumnie, któr
Ģ
nast
ħ
pnie zabito gwo
Ņ
dziami. Maggie
przełkn
ħ
ła łzy, wspominaj
Ģ
c moment, kiedy musiała uderzy
ę
córeczk
ħ
.
Policzek wymierzony dziecku przerwał rozdzieraj
Ģ
cy krzyk, ale cisza, która po nim nast
Ģ
piła,
była jeszcze gorsza, znacznie gorsza. Dobry Bo
Ň
e, gdyby zauwa
Ň
yła obecno
Ļę
córki i zd
ĢŇ
yła j
Ģ
wyprowadzi
ę
z salonu, nim dziewczynka zobaczyła to, co zobaczyła. Mo
Ň
e gdyby si
ħ
nie
pogr
ĢŇ
yła tak gł
ħ
boko we własnym
Ň
alu, pr
ħ
dzej by zrozumiała, jaki wstrz
Ģ
s musiała prze
Ň
y
ę
Ainsley, Ale zrozumiała to dopiero dwa dni po pogrzebie, kiedy niania zajmuj
Ģ
ca si
ħ
dzie
ę
mi
powiedziała jej,
Ň
e Ainsley jest dziwnie milcz
Ģ
ca.
Z pocz
Ģ
tku lekarze twierdzili,
Ň
e to minie,
Ň
e szok wywołany widokiem ojca zamykanego w
trumnie stopniowo zatrze si
ħ
w młodym umy
Ļ
le. Mówili te
Ň
,
Ň
e wówczas dziewczynka odzyska
mow
ħ
.
Miniony rok był tak samo trudny dla Maggie, jak dla Ainsley.
Maggie z poczuciem bezsilno
Ļ
ci patrzyła, jak córka
Ň
yje w
Ļ
wiecie ciszy. To było jak
zawieszenie mi
ħ
dzy niebem a piekłem, w jakiej
Ļ
zagubionej otchłani.
Z czasem okazało si
ħ
,
Ň
e lekarze mieli racj
ħ
. Po roku Ainsley odzyskała mow
ħ
, ale odzywała si
ħ
mniej ni
Ň
dawniej i rzadko si
ħ
Ļ
miała.
Maggie spojrzała na zatroskan
Ģ
twarz swego długoletniego duszpasterza i przyjaciela, Davida
MacDonalda. Jako
Ļ
nie mogła znale
Ņę
pocieszenia i otuchy, któr
Ģ
kiedy
Ļ
potrafił jej dawa
ę
.
Poczuła si
ħ
tym bardziej opuszczona i pusta w
Ļ
rodku. Jakby Bóg rzeczywi
Ļ
cie si
ħ
od niej
odwrócił.
Dawniej smutek wydawał jej si
ħ
czym
Ļ
bezosobowym. Teraz miał swoj
Ģ
nazw
ħ
- oznaczał utrat
ħ
.
Otrz
Ģ
sn
Ģ
wszy si
ħ
z zadumy stwierdziła,
Ň
e wielebny MacDonald przygl
Ģ
da jej si
ħ
z uwag
Ģ
.
Odpowiedziała mu twardym spojrzeniem, a potem wzruszyła ramionami, jakby chciała
powiedzie
ę
: "Je
Ļ
li Bogu na mnie zale
Ň
y, b
ħ
dzie musiał mi to okaza
ę
. Zwracanie si
ħ
do niego jest
dla mnie zbyt bolesne".
Nie ogl
Ģ
daj
Ģ
c si
ħ
za siebie, Margaret Ramsay wyszła z pokoju.
Cho
ę
wyprostowana sylwetka mogła
Ļ
wiadczy
ę
o sile i opanowaniu, oczy miała bardzo smutne.
Ruszyła w dół po schodach. Zerkn
Ģ
wszy odruchowo przez okno klatki schodowej zauwa
Ň
yła,
Ň
e
na podje
Ņ
dzie, obok jej powozu, stoi te
Ň
powóz Adaira Ramsaya. Nie tracił czasu,
Ň
eby obj
Ģę
to,
co obecnie nale
Ň
ało do niego. Przy
Ļ
pieszyła kroku, chc
Ģ
c unikn
Ģę
spotkania z tym człowiekiem.
Plik z chomika:
marti1966
Inne pliki z tego folderu:
Mackinnon 07 - Branka.pdf
(1430 KB)
Mackinnon 06 - Przeciwieństwa.pdf
(1885 KB)
Mackinnon 05 - Tęcza.pdf
(1655 KB)
Mackinnon 04 - Sekwoje.pdf
(1598 KB)
Mackinnon 02 - Pomyłka.pdf
(1645 KB)
Inne foldery tego chomika:
Adler Elizabeth
Allen Louise
Allende Isabel
Austen Jane
Baldwin Rebecca
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin