Suka Wieczoru.doc

(63 KB) Pobierz
"Suka Wieczoru"

Suka Wieczoru

Trzask zamykanych drzwi wyrwał mnie ze snu. Był ciepły, letni poranek. Siedziałem w fotelu, na którym usnąłem wczoraj wieczorem. Do pokoju weszła żona, ubrana w długą, męską koszulę i wysokie szpilki. Lekko się chwiała i wyglądała okropnie. Rozpuszczone, czarne włosy były rozczochrane i pozlepiane spermą. Rozmazany makijaż tworzył duże, ciemne plamy wokół oczu. Skóra czoła i policzków pościągana była przez zaschnięte wytryski. Rozpięła koszulę, zrzuciła ją na dywan i stanęła przede mną naga. Duże piersi, brzuch i uda nosiły ślady licznych uderzeń bata.

- Na kolana! – warknąłem.

Bez słowa spełniła polecenie i oparła się na rękach. Na czworakach podeszła do mnie. Na plecach i pośladkach widoczne były pręgi po chłoście. Pachniała alkoholem, spermą i moczem.

- Nie zbliżaj się, dziwko! – krzyknąłem i uderzyłem ją w policzek – i powiedziałem na kolana!

Żona wyprostowała się i klęknęła z dumnie wypiętymi cyckami. W ciemnobrązowych sutkach i cipce błyszczały złote kolczyki.

- Opowiadaj, szmato, co robiłaś w nocy. Zacznij od tego, jak się ubrałaś na spotkanie.

- Wieczorem po kąpieli spięłam włosy w kok, założyłam szpilki i krótką sukienkę z odkrytym biustem. Zarzuciłam na ramiona długi, jedwabny szal, zakrywając nim nagie piersi. Przyjechał samochód, który zawiózł mnie do Klasztoru. W Sali Kolumnowej czekali już na mnie mężczyźni. Wszyscy ubrani byli w czarne mundury i oficerki. Było ich ponad dwudziestu. Nie zauważyłam żadnej kobiety. Najwyższy z nich, Mistrz Ceremonii, podszedł do mnie i zerwał szal z moich ramion. Stałam przed nim z nagim biustem, drżąc ze strachu i podniecenia. Wpatrywał się w moje piersi i obleśnie uśmiechał.

- Dzisiaj będziesz Suką Wieczoru. Wszyscy zebrani Panowie postarają się, żebyś trafiła do raju rozkoszy…związać ją! – krzyknął głośno.

Mężczyźni rzucili się na mnie. Rozkrzyżowali w górze moje ręce, przywiązali do sznurów i naciągnęli, zmuszając mnie do stanięcia na palcach. Następnie mocno związali moje piersi, sznury przerzucili przez haki w suficie i też naciągnęli. Wisiałam tuż nad posadzką, zawieszona za cycki i dłonie. Kolejne dwa sznury skrępowały moje kostki i rozciągnęły nogi na boki. Kilka par męskich rąk rozerwało na strzępy sukienkę. Wisiałam naga i bezbronna, zdana na pastwę śliniących się facetów w mundurach. Wszyscy odsunęli się ode mnie. Mistrz Ceremonii podszedł z pejczem w dłoni. Skórzane rzemienie miały na końcach liczne węzełki. W milczeniu rozpoczął chłostę. Skóra rzemieni boleśnie uderzała w plecy i pośladki. Zamknęłam oczy, zacisnęłam zęby i głośno jęczałam. Mężczyzna bił bardzo mocno. Po kilku minutach przerwał. Otworzyłam oczy i odetchnęłam z ulgą. Wokół mnie stali faceci z rozpiętymi rozporkami i masowali sztywniejące pały. Mój oprawca powoli przeszedł na prawą stronę. Zamachnął się, rzemienie ze świstem przecięły powietrze i boleśnie uderzyły w związane, siniejące piersi. Kilka z nich trafiło w sutki, zawyłam, więc z bólu. Mężczyzna uderzał rytmicznie, pokrywając piersi licznymi pręgami. Zszedł niżej i chłostał mój brzuch i uda. Większość obserwatorów miała penisy w pełnych wzwodach. Znowu przerwa i uczucie ulgi. Czułam, że jestem całkiem mokra w środku. Facet stanął na wprost mnie. Uśmiechnął się złowrogo i uderzył od dołu, między rozwarte szeroko uda. Poczułam straszny ból, wywołany uderzeniem rzemieni w nagą, gładko wygoloną cipkę. Świsty rzemieni i odgłosy uderzeń o moje krocze oddalały się i były coraz cichsze. Nastała ciemność… Ocknęłam się, czując ból sutków. Metalowy łańcuszek, przywiązany do haka w suficie, spinał ich kolczyki i ciągnął do góry piersi. Leżałam na wąskiej ławie na plecach, z odgiętą głową zwisającą na krawędzi. Szeroko rozłożone nogi przywiązane były do sąsiednich kolumn. Ręce związane były pod ławą. Wychłostana cipka i piersi, uwolnione z więzów, pulsowały boleśnie. Na około stali mężczyźni w czarnych mundurach. Z rozpiętych rozporków sterczały dorodne, w pełni sztywne kutasy. Pierwsze dwa weszły w moją cipkę i usta. Ciężkie jądra obijały się o czoło i pośladki. Ściskali mi sutki i łechtaczkę, wbijając we mnie grube pały do samego końca. Obfite wytryski wypełniły moje gardło i cipkę. Następna para kutasów zajęła się moimi ustami i odbytem. Sperma zalała brzuch i policzki. Kolejni faceci, po zerżnięciu moich dziurek, spuszczali się na włosy, twarz, piersi. Część z tych, którzy posuwali moje usta, tryskało głęboko do gardła, wbijając się we mnie po same jądra. Straciłam rachubę czasu, wchodząc na poziom niekończącego się orgazmu. Nie przerywały go nawet uderzenia pejcza, którym okładano mój brzuch i sutki. Kolejne sztywne penisy zmieniały się w moich dziurkach. Trwało to w nieskończoność. Wreszcie nastąpiła przerwa, dziurki stały się wolne. Otworzyłam oczy, sklejone spermą.

Między rozwartymi nogami stała gruba kobieta w czarnej masce. Miała na sobie skórzany gorset z otworami, przez które wylewały się monstrualnej wielkości piersi z dużymi, sztywnymi sutkami. Skórzane rękawice zasłaniały ręce do połowy ramion. Odkryte podbrzusze było mocno owłosione. Wysokie kozaczki na szpilce kończyły się nad kolanami. Kobieta założyła metalowe klipsy na moje wargi sromowe. Rozciągnęła je boleśnie i przywiązała klipsy do moich ud. Cipka stała szeroko otworem, strumień spermy wypływał na odbyt i posadzkę. W świetle świec błyszczał kolczyk, wpięty w gładko wygoloną cipkę. Kobieta klęknęła i zaczęła wylizywać i wysysać ze mnie smakowity i życiodajny płyn i soki. Jej ciepły język, co chwila drażnił moją łechtaczkę, doprowadzając do rozkoszy. Wylizała mnie do czysta i podniosła się z kolan, trzymając w dłoni cienką szpicrutę. Jej koniec dotknął mojej nabrzmiałej z podniecenia łechtaczki. Przez chwilę masowała ją okrężnymi ruchami i bawiła się kolczykiem, aż nagle uderzyła. Ból był nie do opisania. Gruba kobieta chłostała najwrażliwsze miejsce mojego ciała do momentu, aż znowu odfrunęłam. Ocknęłam się, czując ciepłą wilgoć. Nade mną wisiały liczne kutasy, z których tryskały strumienie ciepłego moczu. Czyjeś dłonie rozwarły mi szczękę. Faceci przy twarzy skierowali swoje pały na moje usta. Krztusiłam się, zalewana żółtym płynem.

- Pij suko!...nie wypluwaj! – krzyczeli na mnie, bijąc po twarzy i piersiach.

Opowiadanie żony działało podniecająco. Słuchając jej, masowałem sztywnego kutasa. Czując nadchodzący wytrysk, wstałem z fotela i nakierowałem penisa na jej twarz.

- Otwórz buzię, dziwko, i wystaw język.

Spełniła polecenie. Pierwsza porcja spermy zachlapała jej nos. Następne lądowały na języku i ustach. Po skończeniu usiadłem z powrotem patrząc, jak klęcząca brunetka oblizuje się. Chwyciłem ją za włosy, przyciągnąłem do siebie i namiętnie pocałowałem w usta o smaku spermy.

- Co było dalej, kochanie?

- Rozwiązano mnie i postawiono na chwiejnych nogach. Ociekałam moczem i spermą. Miejsce ławy zastąpiły drewniane dyby. Kazano mi klęknąć i zakuto głowę i dłonie. Klęczałam tak z wypiętą dupką na środku Sali Kolumnowej. Pojawiły się kobiety w czarnych, lateksowych kreacjach, odsłaniających pokaźne biusty, nagie pośladki i wydepilowane cipki. Kobiety kucały przed zebranymi mężczyznami i przy pomocy ust i dłoni stawiały ich fiuty. Jedna z nich podeszła od tyłu i wysmarowała moją ciasną dziurkę śliskim żelem. Rozpoczął się maraton kutasów w odbycie. Panowie jeden po drugim walili mnie w dupę, wypełniając swoją spermą. Pozostali miętosili moje zwisające piersi, zgniatali palcami sztywne sutki, mocna uderzali dłońmi w wypięte pośladki. Kobiety stawały tyłem do mojej twarzy i zmuszały do lizania ich ciasnych dziurek. Głośno wyłam z bólu i rozkoszy. Trwało to strasznie długo, dopóki ostatni uczestnik spotkania wypełnił mnie obfitym wytryskiem. Półżywa klęczałam w kałuży spermy, która wypływała z ziejącego odbytu. Mistrz Ceremonii przypiął do kolczyków ciężarki, które boleśnie naciągnęły moje sutki i cipkę.

W tej pozycji obserwowałam przez następną godzinę zbiorową orgię. Wszyscy pieprzyli się ze wszystkimi. Ponieważ kobiet było znacznie mniej, każda miała dwóch lub trzech partnerów. Najbliżej mnie rudowłosa suka, w wysokich szpilkach, ujeżdżała swojego nagiego męża, leżącego na kamiennej posadzce. Dołączyli do nich dwaj faceci, pakując grube kutasy w jej usta i odbyt. W momencie jak mąż wypełnił ją spermą, wstała i kazała się nim zająć. Mężczyźni przewrócili go na brzuch i związali z tyłu ręce. Ciągnąc za sznur postawili go na kolanach. Jeden rozwarł jego pośladki i wbił się w odbyt. Ryk bólu wypełnił komnatę. Drugi szybko zakneblował go swoim penisem. W takcie pieprzenia kutas gwałconego sztywniał i doszedł do pełnego wzwodu. W chwili wytrysku w odbyt facet szczytował, zalewając spermą kamienie posadzki. Jego żona stała nad nim i okładała go pejczem, który pozostawiał czerwone pręgi na pośladkach. Następnie partner w ustach spuścił mu się do gardła. Sperma wytrysnęła kącikami ust i spływała po brodzie. Żona zgwałconego kucnęła i pocałowała go, wsadzając głęboko języczek. Wylizała całą spermę, a później kutasa faceta, który wypełnił nią męża.

- Kto jeszcze ma ochotę na mojego kundla?! – spytała głośno rudowłosa suka.

Do klęczącego na posadzce podeszli kolejni dwaj mężczyźni i zajęli się nim tak, jak poprzednicy. W tym momencie widok przesłoniła mi gruba kobieta w masce. Oprawczyni mojej łechtaczki pochyliła się i oparła o dyby, wypinając nagie pośladki. Wielkie sutki olbrzymich piersi znalazły się przy mojej twarzy. Chwyciłam jeden zębami i przygryzłam. Kobieta jęknęła. Za jej wypiętymi pośladkami ustawił się jeden z uczestników orgii i wbił się mocno od tyłu. Posuwał ją gwałtownie, trzymając za biodra. Kobieta puściła się jedną ręką i podsuwała mi do ust na zmianę swoje sztywne sutki. Lizałam je, ssałam i gryzłam, doprowadzają do ją do głośnych okrzyków rozkoszy. Dołączył kolejny facet, który klęknął przy grubej kobiecie. Powoli wepchną w jej cipkę rękę i wszedł do połowy przedramienia. Posuwał ją w tempie kutasa, który penetrował odbyt. Głośne wycie wydobywało się z ust pieprzonego monstrum. Mocno gryzłam jej nabrzmiałe, twarde sutki. Facet, uszczęśliwiający grubaskę fistingiem, walił konia. Zaczął dochodził, więc wyszedł ociekającą ręką z mokrej cipki i wsadził mi kutasa do buzi. Poczułam głęboko w gardle kolejny tego wieczoru wytrysk. Połknęłam wszystkie porcje pysznego nektaru. W tym czasie kobieta w masce przyjmowała spermę w swój odbyt, wyjąc i głośno krzycząc. Mężczyzna wyszedł z niej i kazał się wszystkim odsunąć. Wypompowany i wyssany kutas opuścił moje usta. Zastąpił go ociekający spermą fiut, który jeszcze przed chwilą pieprzył odbyt grubej kobiety w masce. Lizałam i ssałam na zmianę żylastą pałę i duże jądra, które właściciel wpychał do mojej buzi. Kobieta w masce przyłączyła się do mnie i wspólnie doprowadziłyśmy gościa do następnego wytrysku. Łapczywie połykała ciepły i lepki przysmak. Na koniec pocałowała mnie głęboko w usta. Nastąpiła przerwa, w trakcie, której zakapturzeni mnisi krążyli po Sali i częstowali przekąskami i winem. Uwolniono mnie z dybów i odpięto odważniki z kolczyków w sutkach i cipce. Wypiłam duszkiem kilka kieliszków wina, nie czując głodu. Zakręciło mi się głowie, więc oparłam się o dobrze zbudowanego mężczyznę, który stał za mną. Jego ręce spoczęły na moich piersiach. Zwinne palce delikatnie pieściły sztywniejące sutki. Mruczałam z rozkoszy, a Sala Kolumnowa wirowała mi przed oczami. Mistrz Ceremonii poprosił o ciszę.

- Po przerwie kontynuujemy uszczęśliwianie Suki Wieczoru! ...proszę ją ponownie związać! Mężczyzna, obejmujący mnie od tyłu, mocno ścisnął moje nabrzmiałe z podniecenia piersi. Dwaj inni złapali mnie za nogi. Mnisi wtoczyli do komnaty gruby, dębowy pniak. Postawili go na środku Sali Kolumnowej i obwiązali grubym sznurem. Mężczyźni podnieśli mnie do góry i położyli na szorstkiej powierzchni pnia. Głowa i część pośladków wystawała poza okręg drewna. Rozpoczęto wiązanie. Nogi zgięto mi w kolanach i obwiązano sznurami. Mężczyźni szeroko rozłożyli moje uda i w tej pozycji przywiązali kostki do sznura na pniaku. Znowu związano mi piersi, opleciono ramiona sznurami i przywiązano łokcie do pniaka. Dłonie związano razem z kostkami nóg. Jeden z mężczyzn złapał za kolczyk w cipce i mocny pociągnął. Zawyłam…drugą rękę wepchnął do środka.

- Zaraz poczujesz coś konkretniejszego, niż moja dłoń, wyjebana dziwko – wycedził przez zęby. Podeszła gruba kobieta w masce z pejczem w dłoni.

- Przypomnę Ci suko, jaką mam ciężką rękę – powiedział i stanęła między rozwartymi, związanymi udami.

Chłostę rozpoczęła od sutków. Po kilku silnych uderzeniach, przeszła na brzuch, a następnie skupiła się na bezbronnej cipce. Węzły rzemieni boleśnie wbijały się w delikatną skórę łona i wewnętrznych powierzchni ud. Przed oczami miałam wszystkie gwiazdy. Sadystka przerwała chłostę i gwizdnęła. Do Sali wszedł mnich w kapturze i podał jej duży pakunek. Rozwinęła go i przypięła pasami do bioder. Przed sobą miałam wielką kobietę w masce z monstrualnymi cyckami, uzbrojoną w sztucznego penisa. Przypominał półmetrową, grubą kolbę kukurydzy.

- Takiego jeszcze nie miałaś…teraz dopiero zobaczysz, co to prawdziwa rozkosz – głośno się roześmiała.

- Nieeeee!...zabijesz mnieee… rozerwiesz!!! – krzyczałam przerażona.

- Spokojnie…taka suka ja ty musi być bardzo pojemna – śmiała się nadal.

Pochyliła się nade mną i oparła dłońmi o brzeg pniaka. Koniec olbrzymiego penisa dotknął mojego krocza. Wielka kobieta w masce wchodziła coraz głębiej w moją rozciągniętą do granic możliwości cipkę.

- Uuuuuu…aaaaaaah!!!! – wyłam głośno z bólu.

Olbrzymi penis wszedł w całości. Miałam wrażenie, że zaraz wyjdzie mi gardłem. Zaczął poruszać się powoli, coraz szybciej i szybciej. Grubaska ciężko dyszała, jej wielkie cyce dyndały przed moimi oczami Sztuczny penis, rozrywający mnie od środka, dawał coraz większą rozkosz. Czułam, że dochodzę. Wtedy kobieta przerwała, była zlana potem i dyszała jak lokomotywa. Padła na mnie, omal mnie nie miażdżąc swoją masą. Wielkie cyce rozlały się na moim ciele, sztuczny penis dalej tkwił w mojej cipce.

- Widzisz suko, w ciebie wszystko można wepchnąć – wydyszała i podniosła się ze mnie.

Kiwnęła na mnicha, który przyniósł sztucznego penisa. Wyszeptała mu coś do ucha. Ten wyszedł i po chwili wrócił do Sali z towarzystwem. Było nim trzech nagich, potężnie zbudowanych i wysokich Murzynów. Między nogami dyndały im na poziomie kolan grube, czarne pały. Kobiety obecne na Sali jęknęły z zachwytu i podbiegły do nich. Na każdego Murzyna przypadły po trzy. Dwie zajmowały się grubym penisem, trzecia lizała jądra i odbyt. W tym czasie odwiązano mnie. Piersi zaczynały wracać do normalnego koloru. Mocne męskie dłonie nie pozwalały ruszyć się z pniaka. Obserwowałam z przerażeniem, jak rosną czarne kutasy, pieszczone przez śliniące się kobiety. W pełnych wzwodach wyglądały na większe od olbrzymiego sztucznego penisa. Kobieta w masce podchodziła do każdego sztywnego kutasa i mocno zawiązywała rzemienie u podstawy. To gwarantowało ciągły wzwód. Przeczuwałam najgorsze. Murzynów podprowadzono do pniaka.

- Ta suka jest wasza…możecie zrobić z nią wszystko…tylko tak, żeby długo pamiętała – roześmiała się obleśnie.

- Zostawcie mnie w spokoju – poprosiłam błagalnie.

Dwaj murzyni podnieśli mnie do góry jak piórko. Trzeci położył się na pniaku z wielką pałą stercząca do góry. Powoli mnie na niego opuścili. Kobieta w masce objęła dłońmi czarnego kutasa i nakierowała na moją cipkę. Ciepły, pulsujący olbrzym stopniowo wypełniał mnie od środka. Przeszedł mnie dreszcz rozkoszy. Murzyni mnie puścili. Ten, na którego zostałam nabita, przyciągnął mnie do siebie. Piersi rozpłaszczyły się na owłosionym torsie. Silne dłonie ścisnęły moje pośladki i rozciągnęły na boki.
- Nie!...tylko nie to!...dwóch takich naraz nie przyjmę!!! – krzyczałam z przerażenia.

Przed oczami wyrósł mi kolejny gigantyczny czarny kutas. Murzyn złapał mnie za włosy, a kobieta w masce boleśnie rozwarła moje szczęki. Zmuszona do wpuszczenia w usta wielkiego, czarnego fiuta, czułam rozrywający ból odbytu. Kutas w buzi wszedł do połowy, wypełniając mi gardło. Nie mogłam krzyczeć ani oddychać. Jego właściciel nie przestawał i wdarł się do przełyku. Czarne jądra oparły się na mojej brodzie. Dwie pozostałe gigantyczne pały rozrywały moją cipkę i odbyt. Maksymalnie się rozluźniłam. Po kilkunastu sekundach ból przeszedł w rozkosz. Jęczałam głośno w orgazmie. Murzyn posuwający usta dyszał coraz szybciej i głośniej. Wysunął kutasa do połowy, a kobieta w masce rozwiązała rzemień. Obfity wytrysk wypełnił moje usta. Takiego jeszcze nie przeżyłam. Sperma pod ciśnieniem tryskała do gardła i na zewnątrz. Nie nadążałam połykać, strumienie białego nektaru spływały po brodzie i dekolcie. Kutasy z tyłu ciężko i rozkosznie pracowały w rozciągniętych dziurkach. Murzyn walący mnie w dupę mocno ściskał wielkimi dłońmi nabrzmiałe z podniecenia piersi. Ten, na którego byłam nadziana miażdżył rękami moje pośladki. Czarny kutas wyszedł całkowicie z ust i pozwolił głośno krzyczeć. Gorące wytryski wypełniły cipkę i odbyt. Murzyni wydawali z siebie zwierzęce okrzyki. Olbrzymie ilości spermy tryskały z moich dziurek, spływając po udach. Oni nie przestawali. Czarny kutas wrócił do ust. Znowu byłam walona we wszystkie dziurki jednocześnie. Traciłam świadomość z rozkoszy. Po kilu minutach wypełniły mnie ponowne wytryski z wielkich czarnych pał. Murzyni pompowali we mnie spermę jak w pojemną cysternę. Łapczywie połykałam to, co trafiało do buzi, wyssałam i wylizałam cudownego czarnego kutasa do ostatniej kropelki. Czarni wyli i cieszyli się jak dzieci. Wyszli ze mnie, posadzili mnie obok pniaka i opuścili Salę. Teraz podeszli uczestnicy spotkania, którzy w podnieceniu oglądali czarno-biały spektakl. Wszyscy posuwali rękami swoje sztywne pały. Klęknęłam i brałam do buzi na zmianę sterczące kutasy. Zaczęła się parada wytrysków. Sperma lądowała we włosach, na twarzy, dekolcie i piersiach. Kilku facetom udało się spuścić w moje usta. Byłam napojona i nakarmiona. Strumienie spermy spływał po rozedrganym z podniecenia ciele. Moje dziurki pulsowały z bólu i rozkoszy, jaką dały mi gigantyczne, czarne penisy.

Mnich pomógł mi wstać i okrył długą, czarną koszulą. Podszedł Mistrz Ceremonii.

- Okazałaś się rewelacyjną suką…obiecuję dawać Ci częściej główne role na naszych spotkaniach – powiedział i czule pocałował mnie w usta.

Zaprowadzono mnie do stołu w kącie Sali. Popijałam wino patrząc, jak bawią się uczestnicy spotkania, którzy mieli jeszcze siłę i ochotę na seks. Nad ranem mnich w kapturze odwiózł mnie do domu. Słowa żony ponownie doprowadziły mnie do wzwodu. Chwyciłem ją za włosy i przyciągnąłem do sztywnego kutasa. W milczeniu wpuściła go do buzi. Poruszałem jej głową w górę i w dół, przyspieszając tempo. Po chwili wytrysk wypełnił jej usta. Grzecznie wszystko połknęła.

- Idź do wanny, kochanie, a później wypocznij. Wieczorem idziemy do nowych znajomych. Musisz nabrać sił na kolejnych seksualny maraton…

3

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin