00:03:51:Mój tata miał |zwyczaj nazywania mnie Niezdarš. 00:03:54:Pewnego razu gdy zabrał mnie na| strzelnicę, upuciłam naładowanš broń, 00:04:00:która wystrzeliła w tyłek |jego najlepszego przyjaciela. 00:04:03:Jedyne co wtedy powiedział to: 00:04:05:"No tak, jak zwykle |Niezdara robi to, co robi". 00:04:09:Jak się z tym czujesz? 00:04:13:- Nie za dobrze.|- Nie tak le, jak ten postrzelony. 00:04:20:Nawet Gary'ego wkręciło to| i gdy spotykalimy się wszyscy razem 00:04:25:opowiadali sobie |nawzajem opowiastki o Niezdarze. 00:04:27:/Oczywicie było ich mnóstwo. 00:04:31:/Nie wiem co jest ze mnš nie tak. 00:04:33:Naprawdę się staram, 00:04:36:ale zawsze co schrzanię,| dosłownie zawsze. 00:05:09:Halo? 00:05:11:Czeć, babciu. 00:05:13:Nie, pi sobie. 00:05:22:Dobra. 00:05:23:Zgasiłem go. 00:05:26:Dobranoc, babciu. 00:05:29:Jestemy tutaj z powodu błędów,| które popełniłymy. 00:05:33:Ja także. 00:05:37:Nie czuję się przez to| ani trochę lepiej. 00:05:40:/Przynajmniej wiesz,|/że nie jeste jedyna. 00:05:46:Masz rację. Przepraszam. 00:05:49:Znowu przepraszasz, Lorraine. 00:05:53:Słyszałam, że Gary wniósł sprawę|o wyłšcznš opiekę nad Chadem. 00:05:58:Tak. 00:06:06:Mamusiu, lody! 00:06:11:Mamusiu, lody! 00:06:25:Jak się z tym czujesz? 00:06:27:Bezsilna. 00:06:29:Wciekła? 00:06:33:- Winna.|- Czemu winna? 00:06:37:- Ponieważ to mój obowišzek.|/- Uważasz, że to twoja wina? 00:06:42:Raczej tak. Gary'ego winić |za to nie mogę, ani lodziarza. 00:06:46:/To z mej winy wyszedł na ulicę |/i o mało co nie wpadł pod koła lodziarni. 00:06:50:Tu nie chodzi o poczucie winy, Lorraine,| a o zapanowanie nad gniewem w sobie. 00:06:56:/Masz prawo być wciekła. 00:07:00:Na kogo jeste wciekła? 00:07:05:Na siebie. 00:07:08:Na kogo jeszcze? 00:07:12:Jest tak jak... 00:07:14:Jest tak jak to ujšł Gary:| stało się to na mojej zmianie. 00:07:16:/To włanie Gary jest tym,|który porzucił ciebie i Chada. 00:07:19:To nie usprawiedliwia| mojej nieostrożnoci. 00:07:21:Lorraine, przysnęła po ciężkim |dniu pracy. To nie jest zbrodnia. 00:07:24:Będšc na wojnie |mogłabym przez takie co zginšć. 00:07:27:Tego chcesz? 00:07:28:Daj mi spluwę,| a sama cię zastrzelę. 00:07:30:Spokojnie, Betty. Mówilimy już |co o tych twych wybuchach. 00:07:35:Nic się nie stało.| To nie jej wina. 00:07:37:Masz swoje problemy.| Każda z nas ma. 00:07:40:Wiesz co?|Wiesz jaki jest twój problem? 00:07:41:Jeste zbyt miła. Nazbyt miła.|Taki ma problem. 00:07:45:Spójrz no na siebie. 00:07:46:Po tym wszystkim,| co zrobił ci ten marine, 00:07:49:nadal nie umiesz powiedzieć |ani jednego złego słowa o nim. 00:07:52:- Nawet nadal nosi obršczkę po tym draniu.|- Betty... 00:07:55:- On nie jest z piechoty morskiej.|- Jest. 00:07:58:Nie jest.| Jest sierżantem w armii. 00:08:00:To mój ojciec służył |w piechocie morskiej, pamiętacie? 00:08:03:Wiecie co?| Żołnierz, marine, tatu, mężu... 00:08:06:Co za różnica,|/kiedy się przyjmuje rozkazy? 00:08:08:Poprawcie mnie jeli się mylę, 00:08:10:/ale czy sierżant Gary nie |/był postawiony przed sšdem wojennym? 00:08:13:Powinien teraz siedzieć. 00:08:15:/Wiesz co?|/Nie bšd takš ofermš, Lorraine. 00:08:17:Kogo to obchodzi, |że masz powody być wciekła? 00:08:20:Wcieknij się w końcu, |na miłoć Boskš. 00:08:25:Do za tydzień. 00:08:28:- Do widzenia, pani Burton.|- Do widzenia, Sal. 00:08:32:- Mylałem, że rzuciła, mamo.|- Bo rzuciłam. 00:08:36:- Jedmy sobie na pizzę.|- Masz dosyć pieniędzy na to? 00:08:39:Pewnie, że mamusia ma pienišdze. 00:09:26:- Chod, kochanie.|- Gram w gierkę. 00:09:29:- Nie, Chad, masz pójć ze mnš, dobrze?|- Chcę przejć ten poziom. 00:09:35:No dobra, ale zostań w aucie,| bym mogła cię widzieć. 00:09:38:- Dobrze.|- No dobra. 00:09:40:Dzięki, mamo. 00:10:13:Patrz no na to... 00:10:15:Jaki kole pewnie przejechał na| czerwonym, a ci wysyłajš całš armię za nim. 00:10:18:A gdzie sš, kiedy ich potrzebujesz?|/Tak tylko gadam. 00:10:21:W mojej profesji,| sš dla mnie przyjaciółmi. 00:10:24:Masz rację, ale mogę się założyć,| że lepszego kumpla masz pod ladš, nie? 00:10:30:Życzę miłego dnia. 00:10:43:Wiele wariatów |chadza po wiecie, co nie? 00:10:46:Kupuje pani co jeszcze? 00:10:49:Tak. Proszę o paczkę |niebieskich American Spirit. 00:10:53:Dobrze. 00:11:02:- Dziękuję.|- Wzajemnie. 00:11:19:/Trzymaj, mały. 00:11:23:- Mylałem, że zamówimy pizzę.|- To jest pizza, kochanie. 00:11:27:Ale prawdziwš pizzę. 00:11:30:To jest prawdziwa pizza. |Jest dobra, zobaczysz. 00:11:42:Cholera. 00:11:44:Mamusiu, powiedziała "cholera". 00:11:46:- Nie mów "cholera", skarbie.|- Ty powiedziała, nie ja. 00:11:50:Wiem, wiem, wiem. 00:11:53:No dobra. 00:11:54:Znowu zabrakło paliwa? 00:11:57:Tak. 00:12:15:Zapomniałam zatankować. 00:12:17:- Za ile?|/- Niech no zobaczmy. 00:12:21:/Chwileczkę... 00:12:26:Za 6 dolarów poproszę. 00:12:32:Przepraszam na chwilkę. 00:12:38:Czeć. 00:12:41:Przepraszam. 00:12:43:Tak, wiem.|No proszę cię, Gary. Przepraszam. 00:12:52:Posłuchaj mnie.|Dlaczego mi to robisz? 00:12:54:Nie wytrzymam tego, rozumiesz?|Nie wytrzymam tego. 00:12:56:Chad czeka na mnie. 00:13:00:Dobra. 00:13:02:Poważnie, Gary.| Masz przestać. 00:13:05:Proszę cię, przestań! 00:13:07:To ty mnie zostawiłe, pamiętasz?! 00:13:14:Przepraszam. Przepraszam. 00:13:52:- Gotów na pizzę?|- A dla Roya wystarczy? 00:13:56:Kim jest Roy? 00:14:02:/Proszę cię... 00:14:03:/O Boże, proszę nie krzywd nas.|/Proszę cię, wyjd z naszego auta. 00:14:05:Nie skrzywdzę cię.|Twojego chłopca także. 00:14:09:/Nie mamy żadnych pieniędzy.|Nie mamy żadnych pieniędzy. 00:14:11:- Uwierz, nie mamy.|/- Nie chcę twoich... 00:14:14:Nie chcę twoich pieniędzy.|Masz auto, tak? 00:14:17:Po prostu jed. 00:14:24:Powoli ze spokojem. 00:14:26:Po prostu jed. 00:15:02:Na pewno chcesz |mi się tak dobrze przyjrzeć? 00:15:06:Wyjdzie ci na zdrowie, jeli nie. 00:15:11:- Ja pierniczę.|- Boże, ty krwawisz. 00:15:15:Na twojej dłoni. 00:15:17:/Apteczka jest| pod tylnim siedzeniem. 00:15:22:Że co? 00:15:24:Mam jš na wypadek,| gdyby co się stało albo... 00:15:27:To nie moja krew, paniusiu. 00:15:30:A kogo? 00:15:32:- Taka tam krew kogo w mundurze.|- Jak na przykład generała w wojsku? 00:15:36:Zabawny jeste.|Masz fajnego dzieciaka. 00:15:39:/- Mój tata służy w armii.|- No co ty. 00:15:43:- A gdzie się dzisiaj podziewa?|- Jest w domu. 00:15:46:/Pojechalimy tylko kupić |co do jedzenia. 00:15:49:/Ach tak? 00:15:51:Co kupilicie?|/Mogę spojrzeć? 00:15:54:Patrzcie no.| Calutkie pudełko mini pizzy. 00:15:57:/Planujecie wielkš ucztę| dla trzech osób? 00:16:00:Sšsiadów też zaprosicie?|Tylko żartuję. 00:16:03:Widzisz ten park po prawej?|/Mogłaby tam podjechać? 00:16:10:Ja cię pierniczę. 00:16:22:Może być tu. 00:16:31:/Siemka, młody.|/Zaraz wracam. 00:16:38:Wszystko będzie dobrze. 00:16:41:/O mój Boże. 00:16:46:To ja Roy. 00:16:48:Dojechałe tam bez problemów? 00:16:53:Co? 00:16:56:Kurwa mać.|Niech to szlag trafi... 00:17:01:W to samo gówno wpadłem i ja.|Wszędzie porostawiali 00:17:03:te zasrane blokady na drogach. 00:17:07:Zostań tam, dobra? 00:17:09:Zajmie mi to ze szeć godzin.|Zjawię się tam. 00:17:11:Zostań tam. 00:17:13:Tak. 00:17:17:Już dobrze, już dobrze. 00:17:43:Młody, może wskoczyłby |na tylne siedzenie, dobra? 00:17:48:Id miało. 00:17:51:Wskakuj tam.|No widzisz. 00:17:57:/Miło i grzecznie. 00:17:58:Od teraz jestemy| szczęliwš rodzinkš, co nie? 00:18:31:/Dokšd nas zabierasz? 00:18:34:Chyba raczej,| gdzie ty zabierzesz mnie? 00:18:37:Wiesz jak dojechać |stšd do autostrady? 00:18:41:Chyba tak. 00:18:42:Wiesz jak dojechać stšd |do autostrady? To proste pytanie. 00:18:45:Tak, wiem. 00:18:48:Wybacz, po prostu... 00:18:50:Mój psychiatra twierdzi, że mam |problemy z niejasnymi odpowiedziami. 00:18:53:Więc skończmy z wszelakimi: może, 00:18:55:chyba nie, prawdopodobnie...| Wiesz o czym mówię? 00:18:59:Rozumiesz? 00:19:00:Tak.| W sumie to zabawne, 00:19:02:bo moja terapeutka uważa, |że przesadzam z niejednoznacznociš. 00:19:07:- Przesadzam z niejednoznacznociš...|- Jed lepiej na autostradę. 00:19:15:/No dobra... 00:19:20:- Mamusiu?|- Tak, skarbie? 00:19:22:/Znowu płaczesz? 00:19:26:- Kto płacze?|- Mama płacze. 00:19:30:Nie płaczę, skarbie. 00:19:32:Mylę, że masz rację, młody.| Twoja mama płacze. 00:19:34:Czemu płaczesz? 00:19:38:Chad mówi, że znowu płaczesz.|Czemu tak to ujšł? 00:19:44:- Jak ma na imię twoja mama, mały?|- Lorraine. 00:19:46:Lorraine? |Jasna cholera... 00:19:48:Mamu, Roy powiedział "cholera". 00:19:50:- Nie mów "cholera", kochanie.|- Teraz ty powiedziała. 00:19:53:Przepraszam. Wybacz mi. 00:19:55:/Lorraine.|/To piękne imię. 00:19:58:Kiedy zwišzałem się z wyjštkowš| kobietš o imieniu Lorraine. 00:20:01:Naprawdę? 00:20:02:Miała bliskie kontakty z moim |kumpelkiem w czasach mego dojrzewania. 00:20:06:Ona i ten mały orzeszek. 00:20:10:Mniejsza z tym, młody.|I tak nie zrozumiesz. 00:20:13:To moja smutna historia.|Każdy ma takš, prawda? 00:20:15:Tak. 00:20:17:- To był dowcip.|- Co? 00:20:19:Lorraine, "kumpelek - siusiak"... 00:20:22:- Czaisz? Jak na to mówiš?|- Tak, rozumiem. 00:20:25:Gra słów. 00:20:26:To gra słów. 00:20:28:Gra słów. No tak. 00:20:29:Masz rację. Twoja mama |jest bardzo mšdra, młody. 00:20:32:Mam nadzieję, że jest |lepszš mamš niż moja. 00:20:36:Mama nie była dla ciebie dobra? 00:20:42:Przepraszam. 00:20:44:Jed lepiej |na tš autostradę, dobra? 00:20:47:O Tak,Dobrze. 00:21:27:Przed nami |jest blokada drogowa. 00:21:33:- Widzisz?|- Widzę. 00:21:35:- Blokada specjalnie dla mnie.|- To może lepiej zawrócę, dobra? 00:21:39:/Nie. |Masz robić to, co ci powiem. 00:21:41:Masz się uspokoić |i podjechać tam. 00:21:43:Więc udawajmy szczęliwš udawanš| rodzinkę jak na takš przystało. 00:21:46:/Podjedziemy tam |/z um...
EL_PADRINO