0:00:39:Drogi czytelniku,|mam Ci do opowiedzenia ma�� �ajdack� opowie�� 0:00:44:wyj�t� z kart historii- 0:00:47:co prawda skandalizuj�c�- 0:00:49:ale gwarantuj�c� pobudzenie zmys��w. 0:00:52:ale gwarantuj�c� pobudzenie zmys��w. 0:00:53:Jest to historia panny Renare, 0:00:56:czaruj�cej, m�odej arystokratki|kt�rej seksualne sk�onno�ci... 0:01:00:przybiera�y skal�|od ujmuj�cych do bestialskich. 0:01:05:Kt� nie mia� sn�w, w kt�rych zaspokaja�|wszystkie swoje ��dze 0:01:09:dokarmiaj�c sw�j zdeprawowany g��d? 0:01:13:B�d�c szlachetnie urodzon�, 0:01:15:panna Renare otrzyma�a pe�ni� mo�liwo�ci, aby tak czyni�, 0:01:20:zadaj�c b�l i rozkosz|z jednakowym upodobaniem. 0:01:24:A� pewnego dnia... 0:01:29:Panna znalaz�a si� na �asce m�czyzny... 0:01:32:zepsutego tak jak ona sama. 0:01:38:Cz�owieka, kt�rego umiej�tno�ci |w sztuce zadawania b�lu... 0:01:41:przeros�y jej w�asne. 0:02:17:-Jak �atwo,drogi czytelniku, 0:02:21:-zmieni� si� z drapie�nika... |-Nie. 0:02:25:-w zdobycz. 0:02:28:I jak szybko|przyjemno�� odbierana jednym... 0:02:32:dawana jest innym. 0:02:36:Nast�pna. 0:04:05:Twoje prze�cierad�a, prosz�. 0:04:07:Twoje prze�cierad�a, prosz�. 0:04:14:-Rusz si� . |-Wychodzimy. 0:04:17:Dalej, Pitou.|W porz�dku. 0:04:19:-Czas na �niadanie.|Dzie� dobry. |-Dzie� dobry. 0:04:22:-Wychodz�. |-Id�. 0:04:25:Nie r�b tego. Wszyscy wstawa�. 0:04:31:Twoje prze�cierad�a, prosz�. 0:04:37:-Psst. 0:04:40:-To ja. 0:04:52:Ostro�nie. Atrament jest jeszcze wilgotny. 0:05:02:Teraz, szybko. 0:05:15:-To ty, Maddie? 0:05:20:Tak, Matko.|Te brudne s� dla ciebie. 0:05:26:Po prostu, uh- 0:05:28:Po prostu we� te bia�e do namoczenia. 0:05:46:Nie pomo�esz nam? 0:06:11:Bouchon! 0:06:15:Pami�taj o manierach. 0:06:42:Oto jest. To jest ostatni rozdzia�. 0:06:45:Pan Masse m�wi,|�e nast�pny r�kopis chcia�by wtedy,|kiedy o to poprosi. 0:06:48:-Nie mo�e ich drukowa� tak szybko. |-Przeka�� mu twoje s�owa. 0:06:52:Zap�ac� Ci nast�pnym razem wraz| z zyskami ze sprzeda�y. 0:06:55:-B�d� czeka�. |-By� mo�e,pewnego dnia|zdradzisz mi swoje imi�. 0:07:15:W porz�dku, jeste�my kwita. 0:07:22:-Dzi�kuj�. |-Justine Markiza de Sade. 0:07:24:Najnowsze wydanie, prosto|z drukarni. Justine. 0:07:28:Markiz de Sade.|Justine. 0:07:30:"Nasza historia opowiada o|nimfie zwanej Justine, 0:07:34:"najpi�kniejszej dziewczynie, jaka kiedykolwiek wesz�a do klasztoru, 0:07:37:-"o ciele tak j�drnym i dojrza�ym... |-dalej, ch�opcze. 0:07:41:"wydawa�a si� zawstydzona|oddaj�c si� Bogu. 0:07:44:Pewnego dnia biskup po�o�y�|sw� r�k� na jej udzie." 0:07:49:"'�wi�ty Ojcze, krzykn�a, 0:07:51:"'Przysz�am tu wyzna� moje grzechy,|a nie pope�nia� je znowu.' 0:07:57:"Stary ksi�dz niedbale |prze�o�y� j� przez kolano... 0:08:01:"i uni�s� jej sp�dnic�|wysoko ponad biodra, 0:08:04:"eksponuj�c r�owe cia�o|na jej siedzeniu. 0:08:09:"Tam pomi�dzy okr�g�o�ciami,|w zag��bieniu jej pupy... 0:08:12:"le�a� rumieni�cy si� p�czek r�y... 0:08:15:"b�agaj�cy o... zerwanie. 0:08:19:" Nim Justine mog�a uwolni� si�|z jego u�cisku, 0:08:21:" Nim Justine mog�a uwolni� si�|z jego u�cisku 0:08:23:"ten najbardziej bezbo�ny cz�owiek|wzi�� komuni�, 0:08:27:"Cia�o naszego Pana,|Jezusa Chrystusa, 0:08:30:i umie�ci� go na drgaj�cym|otworze dziewczyny." 0:08:34:Czy musz�, Wasza Dostojno��? 0:08:40:"Kiedy wydoby� sw� m�sko��|z pomi�dzy swych szat, 0:08:44:"biskup wymamrota� �aci�sk� modlitw�... 0:08:47:"a nast�pnie, pot�nym pchni�ciem 0:08:49:wprowadzi� go do jej wn�trza." 0:08:55:Lubie�ny temat powie�ci|i jej styl... 0:08:59:Wydaj� si� by� |dzie�em Markiza de Sade. 0:09:01:On tworzy swoj� proz�|w domu wariat�w. 0:09:05:Wystarczy!|Skonfiskujcie ka�d� kopi�! 0:09:08:Spalimy je wszystkie publicznie|na dziedzi�cu pa�acowym! 0:09:15:Co do autora, zastrzeli� go. 0:09:23:Nuta ostro�no�ci, Sir. 0:09:25:Wszyscy pami�tamy, co przydarzy�o si�|Robespierre'owi, Dantonowi. 0:09:29:Ska� markiza na �mier�, a historia|mo�e ci� oceni� jako despot�. 0:09:34:Ale ja jestem histori�. 0:09:36:Oczywi�cie, Wasza Dostojno��. 0:09:38:Niemniej,|kuracja Markiza de Sade 0:09:43:powiod�a si�, podczas gdy liczni 0:09:45:lekarze i ksi�a|zawiedli- 0:09:48:Nikt nie mo�e pokona� Napoleona ... 0:09:51:w przywracaniu cz�owieka|do zmys��w. 0:09:55:M�g�bym zasugerowa�... 0:09:57:przeniesienie|do szpitala psychiatrycznego w Charenton? 0:10:00:Raczej zbyt znana osoba|w tym przypadku. 0:10:03:Mam znakomitego |kandydata do pracy: 0:10:05:Dr. Royer-Collard, 0:10:08:znakomity psychiatra|kt�ry jest lojalnym, obyczajnym cz�owiekiem... 0:10:11:bezgrzesznego charakteru... 0:10:14:i �elaznej stanowczo�ci. 0:10:24:-moi koledzy|m�wi� o mnie staromodny. 0:10:27:-Nawet barbarzy�ski. 0:10:34:Ale tutaj wybieramy agresywny|kierunek terapii. 0:10:38:-Ca�kowicie. 0:10:40:Nie szukam popularno�ci|ani s�awy, panie Delbene.|Mam wy�szy cel. 0:10:46:Wzi�� wszystkie pomy�ki Boga|i to, czego zaniecha�... 0:10:49:i formowa� je z|t� sam� si��, z t� sam� surowo�ci�... 0:10:53:co tresowa� zdzicza�ego psa|lub dzikiego ogiera. 0:10:57:-Mo�e to nie by� przyjemne, 0:11:00:lecz jednocze�nie|jest mi�osierne. 0:11:03:Kilka miesi�cy|i b�dzie w porz�dku. 0:11:07:-Imperator ma nadziej�... 0:11:10:�e przeniesiesz swoj� wiedz�,|swoj� bieg�o��... 0:11:13:-do szpitala w Charenton. |-Jestem teraz du�o lepszy. 0:11:15:Charenton? Administrator|jest tam bardzo lubiany, czy� nie? 0:11:19:Jest m�odym idealist� .|Musisz by� rozwa�ny. 0:11:22:-Wiesz, jak|definiuj� "idealizm�? 0:11:26:Szczyt luksusu m�odo�ci. 0:11:44:Nie tak mocno. Nie m�cz si�. 0:11:48:Niech pi�ro ci� prowadzi. 0:11:52:Dobrze. 0:11:54:Powoli. 0:11:56:Nie wolno|po prostu powtarza� s��w. 0:11:59:Wa�ne jest,|�e wiemy, co one znacz�. 0:12:02:�wi�ty Augustyn m�wi nam, �e anio�y i|demony spaceruj� w�r�d nas na Ziemi... 0:12:07:i czasami |zamieszkuj� w duszy jakiego� cz�owieka. 0:12:13:Lecz sk�d mo�emy wiedzie�... 0:12:16:kto jest naprawd� dobry,|a kto z�y? 0:12:20:Nie mo�emy. 0:12:23:Wszystko, co mo�emy zrobi�,|to sta� na stra�y przed w�asnym zepsuciem. 0:12:34:Po�wiczysz swoje czytanie|dla mnie? 0:12:39:I tak profesor uni�s� |sp�dnic� Columbe... 0:12:44:powy�ej talii. 0:12:48:�Pozw�l mi by� twoim nauczycielem�, powiedzia�,|�w drogach mi�o�ci�. 0:12:52:M�wi�c to,|zsun�� jej majtki nisko, 0:12:56:nisko, nisko do kolan. 0:12:59:A tam,|zagnie�d�ony mi�dzy nogami, 0:13:02:by� r�owy tulipan... 0:13:04:sprytny jak w�gorz- 0:13:06:Nie powinni�my czyta�|tych dzikich historii. 0:13:08:Nikt nie zmusza ci� do s�uchania. 0:13:13:"Wpatrywa� si� w jej wzg�rek Venus, 0:13:18:jej p�ow� cipk�,|mrugaj�ce oko Boga." 0:13:25:By�a� w jego pokoju,|nieprawda�? 0:13:31:Raz lub dwa. 0:13:33:S�ysza�em, �e ma ose�k�|i d�uto, i u�ywa ich|do ostrzenia z�b�w. 0:13:37:On jest pisarzem, nie szale�cem. 0:13:39:-C� wi�c tam robi? |-Morderca. 0:13:45:To nie tak. 0:13:50:Pisze ksi��ki tak ochydne,|tak przesi�kni�te z�em, 0:13:53:�e jeden cz�owiek zabi� sw� �on�|po przeczytaniu go. 0:13:54:A dwie m�ode matki|poroni�y swe dzieci. 0:13:56:To wystarczy by nazwa� go morderc�. 0:14:00:Je�eli zamierzasz znies�awia� go,|nie zas�ugujesz,|by s�ucha� jego historii. 0:14:03:Ja wierz�,|�e si� w nim zakocha�a. 0:14:07:-Oto, co my�l�. |-Czy� nie zakocha�a� si�|w Markizie, Madeleine? 0:14:36:Nie maj� racji przysy�aj�c kogo�|�eby siedzia� nam na karku. 0:14:41:Pracuj� dla ciebie.|Nie przyjm� rozkaz�w od obcego. 0:14:44:Nie musisz si� martwi�. 0:14:46:To tylko administracja,|nic wi�cej. 0:14:51:Nie jedz farby Pasqual. 0:14:54:Ah, brawo, Dauphin. 0:14:56:Jest du�o lepiej malowa� ogie�|ni� go podk�ada�, nieprawda�? 0:15:00:Tak. 0:15:02:Cudownie. 0:15:06:�wie�e prze�cierad�a. 0:15:16:�wie�e prze�cierad�a. 0:15:22:Jestem spragniony stosownej wizyty. 0:15:25:-Nie zaczynaj. |-Id� przed siebie. Masz klucz. 0:15:28:W�lizgnij si� przez moj� cienk� dziurk�. 0:15:56:Markiz? 0:16:12:Gdzie si� schowa�e�? 0:17:22:Markiz? 0:17:29:-Tak -Przestraszy�em ci�? 0:17:32:Przestraszy�e� mnie? A to dobre.|Jestem dwa razy szybsza ni� ty. 0:17:38:Spodziewam si�, �e chcesz si� czego� dowiedzie� |o swoich g�upich ksi��kach. 0:17:41:Co z nimi? 0:17:45:Sprzedaj� si� jak diabli. 0:17:48:I zacz�li je pali�. 0:17:51:To ryzyko tworzy�|tak �atwopaln� proz�. 0:17:57:Je�li tylko te pieni�dze kupi� |inne twoje talenty. 0:18:02:Jest jeszcze co�,|czego chc� od ciebie. 0:18:05:W�a�nie |skrad�a� moje serce... 0:18:09:tak samo jak inny, najwa�niejszy organ|na po�udnie od r�wnika. 0:18:14:Tw�j wydawca m�wi, �ebym nie odchodzi�a |bez nast�pnego r�kopisu. 0:18:17:Mam tak� histori�. 0:18:22:Inspirowan� przez|to otoczenie. 0:18:31:Nieszcz�liwa opowie��|o niewinnej dziewczynie z pralni, 0:18:37:kochance nikczemnego stra�nika,|gdzie trzymaj� ob��kanych przest�pc�w. 0:18:40:-Czy jest przera�aj�co brutalna? |-z ca�� pewno�ci�. 0:18:42:-Czy jest okropnie erotyczna? |-diabelsko. 0:18:45:-Ale ma to swoj� cen�. 0:18:49:Poca�unek za ka�d� stron�. 0:18:53:Musz� dawa� je bezpo�rednio|czy mog� je przes�a�? 0:18:56:Cena, moja coquette,|tak sta�a... jak ja. 0:19:01:Oh, ty. 0:19:04:M�wisz tak samo,|jak piszesz. 0:19:35:Witam. 0:19:49:jak si� dzisiaj mamy, Cleante? 0:19:51:Czy to bullfinch czy nightingale? 0:19:53:-Jest tylko jeden rodzaj ptaka|w domu wariat�w, Abbe. |-Oh, nie m�w mi. 0:19:57:-Pomylony.- 0:19:59:Przepraszam, s�ysza�em to wcze�niej. 0:20:06:-To jest bardzo d�uga historia. 0:20:10:Kulminacja przychodzi|za wy�sz� cen�. 0:20:13:-Musisz usi��� mi na kolanach. 0:20:15:-��dasz wiele od swoich czytelnik�w. 0:20:19:Ekscytuj�ce zako�czenie historii| w nagrod�. 0:20:23:-Za co? |-Twoje dziewictwo. 0:20:25:Musisz si� zszy�|tak ciasno jak w dniu, w kt�rym si� urodzi�a�, 0:20:28:i przyj�� do mnie tak odnowiona,|�ebym m�g� ci� ponownie rozdziewiczy�. 0:20:32:Niekt�re rzeczy s� na papierze... 0:20:34:a niekt�re w �yciu. 0:20:36:B�ogos�awieni g�upcy, kt�rzy nie widz� r�nicy- 0:20:41:Panno LeClerc. 0:20:44:Jeste� we w�a�ciwym momencie. 0:20:48:Ten stary dra� si...
Joker89