!C. W. Ceram - Bogowie, groby i uczeni.doc

(2033 KB) Pobierz

C.W. Ceram

 

 

Bogowie, Groby i Uczeni

 

 

Tytuł oryginału «GÖTTER, GRÄBER UND GELEHRTE»

 

Copyright by Rowohlt Verlag GmbH Reinbek bei Hamburg 1949

 

Copyright for the Polish edition by

 

Państwowy Instytut Wydawniczy

 

Warszawa 1958

SPIS TREŚCI

 

I. KSIĘGA POSĄGÓW

 

1. PROLOG NA ZIEMI KLASYCZNEJ

Pierwszy szyb w przeszłość. — Odkrycie Herkula-num. — Jak kwitła i zginęła Pompeja. — Trzy rodzaje śmierci. — Uczestnicy własnego pogrzebu. — „Dużo piękniejsze niż dzieła Rafaela.” — Lessing darowuje dziesięć lat swego życia.

 

2. WINCKELMANN, CZYLI NARODZINY NOWEJ NAUKI

Syn ubogiego szewca. — Konwertyta. — Przedmowa na 2677 stronach. — Zagadkowy kałamarz. — Rozgoryczony padre. — Omyłki Winckelmanna. — Świat antyczny tak nie wyglądał! — Zamordowanie Winckelmanna.

 

3. TROPICIELE HISTORII

Skąd te wiadomości? — Martwy wojownik. — Mania kolekcjonerstwa. — Koloseum jako kamieniołomy. — Zagadkowy szkielet. — Skamieniałości wytworzone „sposobem domowym”. — Brat Casanovy „nabiera” Winckelmanna. — Psyche z brodą. — Mądrość Hery. — Jak umarł Fidiasz?

 

4. BAJKA O BIEDNYM CHŁOPCU, KTÖRY ZNALAZŁ SKARB

Zbrodzień Hennig, zwany Bradenkierl. — Siedmioletni chłopiec wyrywa się do Troi. — Pijak deklamuje Homera. — Geniusz językowy. — Handlarz złota. — Schliemann wierzy Homerowi. — Bunarbaszi czy Hissarlik? — Schliemann znajduje Troję. — Dziewięć warstw. — „Skarb Priama”. — Lord Elgin robi zły interes.

 

5. MASKA AGAMEMNONA

Agamemnon”, odwieczny temat dramaturgów, od Ajschylosa do Sartre’a. — Lwia Brama. — Piec piekarniczy czy skarbiec? — Zofia Schliemann pomaga w pracach wykopaliskowych. — Martwe twarze. — Klejnoty i złoto. — Maski. — Napiwek cesarza Brazylii. — Złoto, złoto i jeszcze raz złoto.

 

6. SCHLIEMANN I NAUKA

Winckelmann a Schliemann. — Nauka i reklama. — Głos ma Schopenhauer. — Wielcy dyletanci. — Omyłki Schliemanna. — Kto ostatecznie kupi jego zbiory? — Obywatele honorowi Berlina: Bismarck, Molt-ke i Schliemann. — Troją odkopują w Niemczech!

 

7. MYKENY, TIRYNS I WYSPA ZAGADEK

Złote miasta”. — Miejsce urodzenia Herkulesa. — Mury Tirynsu. — Strusie jajo znalezione w Mykenach. — Dziwne wizerunki byków. — Poszło o 1612 drzew oliwkowych. — Śmierć Schliemanna. — Evans szuka starego pisma.

 

8. NIC ARIADNY

Kreta, państwo Minosa. — Evans znajduje Labirynt. — 75 000 litrów oliwy. — Rozwój kultury minojskiej. — Moda kobieca na Krecie. — Jeszcze raz obrazy byków. — Ofiary dla Minotaura. — Czarne żagle Tezeusza. — Pożeracze tysiącleci.

 

 

II. KSIĘGA PIRAMID

 

9. O PEWNEJ KLĘSCE, KTÓRA STAŁA SIĘ ZWYCIĘSTWEM

Napoleon i jego „uczeni cywile”. — „Czterdzieści wieków spogląda na was!” — Denon rysuje. — Odkrycie starożytnego Egiptu. — Nil. — Tajemnica hieroglifów.

 

10. CHAMPOLLION I TRÓJJĘZYCZNY KAMIEŃ Z ROSETTY

Znowu geniusz językowy! — Cudowne narodziny Champolliona. — Siedemnastoletni członek Akademii. — Nieznany żołnierz znajduje kamień z Rosetty. — Champollion w Paryżu. — Kapitan Scott na biegunie południowym. — Czyżby hieroglify były już odcyfrowane?

 

11. ZDRAJCA STANU ODCYFROWUJE HIEROGLIFY

Dwunastoletni chłopiec wypowiada swe poglądy polityczne. — „Sto dni” Napoleona. — Champollion skazany na wygnanie. — Próby odcyfrowania. — Champollion contra Horapollon. — Imiona królewskie. — Ptolemeusz i Kleopatra. — Istota hieroglifów. — Champollion pod portykiem świątyni w Denderze.

 

12. «CZTERDZIEŚCI WIEKÓW SPOGLĄDA NA WAS»… Cztery wielkie nazwiska. — „Włoski olbrzym.” — Taranem na komory grobowe! — Lepsius porządkuje historię. — Kronika Manetona. — Rozwój historii egipskiej. — Mariette znajduje święte byki. — Bogaty pan Ti.

 

13. PETRIE I GROB AMENEMHETA

Petrie kopie przez całe życie. — Nagi człowiek w piramidzie. — „Horyzont Cheopsa”. — Grobowce budowane wśród krwi i łez. — Ka. — Silvio Gesell i arka przymierza. — Mistyka liczb. — Petrie kopie w wodzie. — Na tropie rabusiów plądrujących groby.

 

14. ZBÖJCY W «DOLINIE KRÓLÓW»........

Amerykanin kupuje antyki. — Historia „Doliny Królów” to historia rabunków. — Nowoczesny proces sprzed 3000 lat. — Ramzes III trzykrotnie pochowany. — Masowe groby dla królów.

 

15. MUMIE

Pococke i Bruce w „Dolinie”. — Elektrycznie oświetlone grobowce. — „Czarny rynek” zabytków. — Abd-el-Rasul. — Dynastia rabusiów. — Brugsch-bej znajduje 40 martwych królów. — Jak balsamowano zwłoki? — Fellachowie odprowadzają mumie swych władców.

 

16. HOWARD CARTER ODKRYWA GRÓB TUTANCHAMONA. Kulminacyjny punkt odkryć archeologicznych. — Wypadek samochodowy Carnarvona. — Pierwszy stopień kamiennych schodów. — Zapieczętowane drzwi. — Znowu na tropie rabusiów. — W przedsionku grobowca. — „Cudowne rzeczy!” — Bezcenne skarby w bocznej komorze.

 

17. ZŁOTY MUR

Organizacja wykopalisk. — List Raisa Achmeta Gur-gara. — 700 przedmiotów w przedsionku. — Złota skrzynia. — Jeszcze większe skarby. — Carter krytykuje niedbalstwo starożytnych Egipcjan. — Złota trumna Tutanchamona. — Kim był ten król? — Zdjęcie bandaży z mumii. — 12 300 turystów. — Bzdura o „przekleństwie faraona”

 

 

III. KSIĘGA WIEŻ

 

18. PISMO ŚWIĘTE POWIADA

Kara boska. — Francuski zbieracz owadów. — Redaktor i archeolog. — Nic poza kilkoma usypiskami.

 

19. BOTTA ZNAJDUJE NINIWĘ

Mezopotamia — kraj i ludzie. — Cudowne dziecko. — Dyplomacja i nauka. — Wykopaliska pod Kujundżykiem. — Pierwszy asyryjski pałac pod Chorsaba-dem. — Nieudany transport. — Cały świat zelektryzowany wykopaliskami Botty.

 

20. ODCYFROWANIE PISMA KLINOWEGO

Nauczyciel idzie o zakład. — Podróże Niebuhra. — Persepolis. — Jedna warstwa kulturowa na drugiej. — Georg Friedrich Grotefend. — Genialny pomysł. — „Wielki król — król królów...” — Dziadek, ojciec i syn.

 

21. POCZWÓRNA PRÓBA

Siedemnastoletni redaktor. — Napis behistuński. — „Oto co wieści król Darajawahusz...” — Praca kopisty na wysokości pięćdziesięciu metrów nad ziemią. — Powtórne odcyfrowanie pisma klinowego. — Niepowodzenia. — Słownik na glinianych tabliczkach. — Czterech uczonych dochodzi do identycznego wyniku.

 

22. PAŁACE POD WZGÓRZEM NIMRUD

Henry Austen Layard. — Pierwsza podróż. — „Wielki łowca przed Panem”. — Layard rozpoczyna swą przygodę z 60 funtami angielskimi w kieszeni. — Rewolucja! — Sztuczny cmentarz. — Nemrod powstaje i z ziemi. — Przerażenie na targu. — Przemówienie szejka. — Uskrzydlone byki o ludzkich twarzach przewiezione do Londynu. — Layard opisuje wzgórze Nimrud.

 

23. GEORGE SMITH SZUKA IGŁY W STOGU SIANA

Ponowne wykopaliska pod Kujundżykiem. — Pyszna Niniwa. — Wojny, mordy, grabieże, ucisk. — Ogród na skale. — Sanheryb — asyryjski dyktator. — Babilon starty z oblicza ziemi. — Biblioteka z glinianych tabliczek. — Hormuzd Rassam znajduje epos Gilgamesza. — Smith odkrywa podanie o potopie. — Utnapisztim — babiloński Noe.

 

24. kule Świszczą wokół Koldeweya

Łódź nosząca nazwę „Świeży Ser”. — Profesor pisze wiersze. — „W kraju oper i tenorów”. — Zbójca z Wenecji. — Strzelaniny — „istna plaga w tej okolicy”.

 

25. ETEMENANKI, CZYLI WIEŻA BABEL

Babilon Nabuchodonozora. — Szeroki mur. — Wiszące ogrody Semiramidy. — Wieża babilońska. — Zniszczenia. — Święta droga. — „Smok babiloński”. — Proroctwa Jeremiasza.

 

26. TYSIĄCLETNI KRÓLOWIE I POTOP

Nasze zabobony pochodzą z Babilonu. — Jak „wyliczono”, że pewien lud musiał kiedyś istnieć. — Najstarsza kultura świata? — Rzut oka na historię Międzyrzecza. — Sargon był postacią historyczną! — Woolley — parfait gentilhomme. — Sztandar mozaikowy z Ur. — Straszne odkrycie. — Potop. — „Listy królów”. — Mes-anni-padda.

 

 

IV. KSIĘGA SCHODÓW

 

27. SKARB MONTEZUMY II

Cortez stoi pod Meksykiem. — Spotkanie z cesarzem Azteków. — Odkrycie Środkowej Ameryki. — Cortez spada z balkonu. — „Słuszna sprawa” Hiszpanów. — Znalezienie skarbu. — Uwięzienie Montezu-my. — Cortez odnosi zwycięstwo nad Narvaezem.

 

28. ZAMORDOWANA KULTURA

Religia aztecka. — 20000 ofiar ludzkich w ciągu jednego dnia. — Powstanie Azteków. — Ucieczka Corteza: Noche triste. — Bitwa w dolinie Otumba. — Bohaterski czyn Corteza. — Stracenie ostatniego cesarza Azteków. — Odkryta kultura zostaje zapomniana.

 

29. MR STEPHENS KUPUJE MIASTO

Skąpe wiadomości o Jukatanie. — Stephens i Catherwood. — Wojna domowa w Środkowej Ameryce. — „Pan w cylindrze”. — Ruiny Copanu. — Świat obcych form. — Stephens kupuje miasto Copan. — Podróż Waldecka. — Skąd przybyli Majowie? — William H. Prescott.

 

30. INTERMEZZO

Stary rękopis. — Proboszcz wśród Indian. — Diego de Landa. — Kultura bez zwierząt domowych. — Dzisiejsi Majowie. — Zachowały się tylko trzy dokumenty z dawnego państwa Majów!

 

31. TAJEMNICA OPUSZCZONYCH MIAST

Zbiory Maudslaya. — Kalendarz Majów najlepszym kalendarzem świata. — Trudności synchronizacji. — „Księgi Chilam Bałam”. — „Nowe Państwo”. — Tajemnicza emigracja. — Przegląd dziejów „Starego Państwa”. — Ekspansja „do wewnątrz”. — Kultura bez pługa.

 

32. DROGA DO STUDNI

Thompson spogląda na Chichen-Itza. — Schliemann Ameryki. — Święta Studnia. — Thompson uczy się nurkować. — Archeologia pod wodą. — Złoto i szkielety. — Najnowsze wykopaliska w starym państwie Majów. — Sztuka bez roślinnego motywu zdobniczego. — Kolumny-węże. — Zastygła astronomia.

 

33. SCHODY POD LASAMI I LAWĄ

Książe Ixtlilxochitl. — Kultura starsza od kultury Majów. — Tulą. — Piramidy dokoła Meksyku. — Skarb z Monte Alban. — Toltekowie, Olmekowie, Zapotekowie. — Świat kończy się co 52 lata. — Piramida pod lawą sprzed 8000 lat. — Quetzalcouatl.

 

 

V. KSIĘGI, KTÓRYCH JESZCZE NIE MOŻNA NAPISAĆ

 

34. NOWE POSZUKIWANIA W STARYCH PAŃSTWACH

Dwadzieścia jeden cywilizacji Arnolda J. Toynbee. — Czy istniały „czarne kultury”? — Atlantyda. — Yarim-Lim, król Hetytów. — Kosock odbywa loty nad „drogami inkaskimi”. — Nowe odcyfrowania. — Archeologia i nauki przyrodnicze.

 

Nie ma patriotycznej sztuki ani patriotycznej nauki. I jedna, i druga, jak wszystko, co wzniosłe i dobre, należą do całego świata i mogą rozwijać się tylko w powszechnym i swobodnym wzajemnym oddziaływaniu na siebie wszystkich żyjących współcześnie ludzi przy stałym uwzględnianiu tego, co przejęliśmy w spuściźnie z czasów minionych i co o nich wiemy.”

 

Goethe

 

Kto czasy swe chce widzieć właściwie, niechaj patrzy na nie z daleka. Z jak daleka? To bardzo proste: akurat z takiej odległości, by nie mógł już poznać nosa Kleopatry.”

 

Ortega y Gasset

O CZYM BĘDZIE MOWA

 

Radzę czytelnikowi nie zaczynać tej książki od pierwszej stronicy. Radzę mu tak, bo wiem, jak mało skutku odnoszą najgorętsze nawet zapewnienia autora, iż ma do opowiedzenia rzeczy niezwykle ciekawe, jak mało przekonują zwłaszcza wówczas, gdy tytuł zapowiada „powieść o archeologii”, a więc książkę z dziedziny nauki o starożytnościach, którą zwykło się uważać za jedną z najbardziej suchych i najnudniejszych gałęzi wiedzy.

Radziłbym zacząć od rozdziału o Egipcie: Księgę Piramid. Mam nadzieję, że wtedy najbardziej nawet nieufny czytelnik życzliwiej ustosunkuje się do naszego tematu i postanowi wyrzucić za burtę balast wszystkich z góry powziętych uprzedzeń. Proszę jednak, aby zaznajomiwszy się w ten sposób z tematem, przerzucił z powrotem pominięte kartki i zaczął czytać od rozdziału pierwszego. Odtąd bowiem, aby lepiej zrozumieć nawet najbardziej pasjonujące wydarzenia, będzie potrzebował prowadzącego go planowo przewodnika.

Książka ta jest napisana bez żadnych ambicji naukowych. Raczej próbowaliśmy ująć jej przedmiot — określoną gałąź nauki — w taki sposób, aby pracę badaczy i uczonych ukazać przede wszystkim w jej wewnętrznym napięciu, w jej dramatycznych powikłaniach, w jej powiązaniu z żywym człowiekiem. Uważaliśmy, że dla osiągnięcia tego celu nie należy się cofać ani przed dygresją, ani przed osobistą refleksją, ani nawet przed nawiązywaniem do spraw aktualnych. Z tego wszystkiego zrodziła się książka, którą naukowiec nazwie „nienaukową”.

Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że o to mi właśnie chodziło. Uważałem bowiem, że archeologia, ta przebogata nauka, w której osiągnięciach idą w parze Przygoda i mozolna praca uczonego, romantyczne porywy i krytyczny umiar, nauka prowadząca nas w głąb najodleglejszych epok i przez najdalsze przestrzenie globu ziemskiego, że ta nauka została w publikacjach fachowych pogrzebana. Przy całej swej naukowej wartości nie były one w żadnym razie pisane po to, aby je „czytano”. Zaprawdę, dziwić się można, że dotychczas podjęto nie więcej niż trzy lub cztery próby, aby te wyprawy w zamierzchłą przeszłość zebrać w pasjonującą przygodę. Bo też rzeczywiście nie ma chyba bardziej porywającej przygody, jeśli tylko za przygodę zawsze uważać będziemy połączenie myśli i czynu.

Jakkolwiek pisząc tę książkę trzymałem się metody odrzucającej wszelki „czysty” opis, to jednak zaciągnąłem wielki dług wobec „czystej” nauki o archeologii. Jakżeż mogłoby być inaczej, skoro książka ta jest hymnem pochwalnym na cześć jej osiągnięć, jej przenikliwości, jej niestrudzonej pracy, przede wszystkim zaś na cześć samych badaczy, którzy w większości wypadków tylko z prawdziwej skromności przemilczeli to, co w ich pracy zasługuje na rozgłos, bo godne jest naśladowania. Ze świadomości tego długu, zaciągniętego wobec archeologii, wypływa też moje usiłowanie unikania nieprawdziwych zestawień i fałszywych akcentów. Moja „powieść o archeologii” jest powieścią w sensie barokowym, opowiada bowiem o romantycznych w najdawniejszym znaczeniu tego słowa (bynajmniej nie kłócących się z rzeczywistością) zdarzeniach i żywotach ludzkich.

Ale jest „powieścią autentyczną”. W danym zaś wypadku rozumieć przez to należy jak najdosłowniej, że autor w całym swym opisie bynajmniej nie tylko nawiązuje do faktów (przyozdobionych przez własną wyobraźnię), lecz operuje wyłącznie faktami, do których jego wyobraźnia nie dodaje nawet najmniejszego ornamentu, jeśli go nie dostarczyła historia danej epoki.

A jednak jestem przekonany, że specjalista-archeolog, któremu książka ta wpadnie w ręce, wykryje w niej błędy. Tak na przykład początkowo trudną do pokonania przeszkodą wydawała mi się pisownia nazw i nazwisk. Niejednokrotnie dla jednego i tego samego imienia czy nazwy miałem do wyboru z tuzin rozmaitych pisowni. Zgodnie z charakterem tej książki zdecydowałem się w końcu stosować pisownię najbardziej przyjętą, bez trzymania się w tym względzie jakiejkolwiek zasady naukowej, co miejscami uczyniłoby tekst zupełnie niezrozumiałym. Łatwiej przyszło mi powziąć tę decyzję, gdy przeczytałem słowa znakomitego niemieckiego historyka Ed. Meyera, który w swej Historii starożytnej — mimo iż przeznaczonej dla świata naukowego — stał przed tą samą trudnością i w końcu pisze: „...widziałem więc tylko jedno wyjście — nie trzymać się żadnej zasady”. Przykład historyka tak niepowszedniej miary wolno chyba było naśladować autorowi skromnego opisu.

Z pewnością jednak i poza tym zdarzyło mi się popełnić czysto rzeczowe błędy. Nie sądzę, by można się od nich uchronić, gdy próbuje się po raz pierwszy wtłoczyć w ramy jednego przeglądu tak olbrzymi materiał, obejmujący aż cztery specjalne dyscypliny naukowe. Każde sprostowanie ze strony kompetentnego czytelnika przyjmę z wdzięcznością.

Zaciągnąłem wszakże nie tylko zobowiązanie wobec nauki, lecz również i dług wobec określonego gatunku literackiego, do którego ta książka nawiązuje, ściślej — wobec twórcy tego gatunku. O ile mi wiadomo, amerykański lekarz Paul de Kruif był pierwszym autorem, który spróbował przedstawić rozwój pewnej bardzo specjalnej gałęzi nauki właśnie w taki sposób, że jego pracę o niej czytano z zainteresowaniem, jakie w naszym stuleciu budzą chyba tylko powieści kryminalne. De Kruif „odkrył” w 1927 roku, że rozwój bakteriologii, jeżeli rozpatrywać go i uszeregować pod pewnym kątem widzenia, zawiera w sobie elementy powieściowe. Odkrył ponadto, że nawet najważniejsze problemy naukowe można przedstawić w sposób niezwykle prosty i zrozumiały, gdy się je opisuje jako procesy pracy, prowadząc czytelnika dokładnie tą samą drogą, którą kroczył uczony od momentu zrodzenia się pomysłu aż do ukończenia badań. I doszedł do wniosku, że w samym błądzeniu uczonego po wszystkich owych bezdrożach, rozstajach i ślepych zaułkach, na które wiodła go omylność i niedoskonałość ludzkiego umysłu, niepożądane przypadki i utrudniające zadanie wpływy zewnętrzne, tkwi taka dynamika i tyle dramatyczności, że są one w stanie wywołać najwyższe napięcie. Tak powstała jego książka Łowcy mikrobów. Już sam tytuł, który trzeźwe określenie „bakteriologowie” przeobraża w kategorię ludzką, zawierał w sobie program nowego gatunku literackiego: „powieści autentycznej”.

Od czasu owej pierwszej próby Paula de Kruifa nie ma chyba dziedziny naukowej, do której ten czy inny autor, a czasem i kilku autorów naraz nie próbowałoby zastosować tej nowej, literackiej metody. Że próby takie podejmowali pisarze, którzy w danej dziedzinie nauki byli dyletantami, to rzecz najzupełniej naturalna. Wydaje mi się, że dla krytyki, wciąż jeszcze na tym polu niedostatecznej, ważne są następujące kryteria: w jakiej proporcji pozostaje w tych książkach nauka do literatury, w jakim stopniu przeważa w nich „autentyczność”, a w jakim „powieść”. Mnie osobiście wydaje się, że najlepsze książki należą do tej kategorii, która pierwiastek powieściowy wydobywa z faktów jedynie przez ich „uszeregowanie”, a tym samym zawsze o...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin