MARIAN BUGAJSKI, Nazwy ulic jako znaki językowe.pdf

(51 KB) Pobierz
25220458 UNPDF
M ARIAN B UGAJSKI
Nazwy ulic jako znaki j˛zykowe
Na wst˛pie kilka uwag dotycza˛cych nie nazw ulic, nie znaków j˛zykowych, ale przedmio-
tu, do którego si˛ one odnosza˛. We współczesnych czasach mało uwagi po´wi˛ca si˛
ulicom jako obiektom o warto´ciach estetycznych i kulturowotwórczych, przypisuja˛c im
li tylko funkcj˛ u˙ytkowa˛ – komunikacyjna˛. Traktuje si˛ je powszechnie jako tzw. „cia˛gi
pieszo-jezdne” a wi˛c urza˛dzenia do sprawnego i szybkiego przenoszenia ruchu. Mo˙na
to zjawisko łatwo zaobserwowa´ w du˙ych miastach, gdzie powszechne jest da˛˙enie do
prostowania, poszerzania i przystosowywania ulic do stale wzrastaja˛cych potrzeb komu-
nikacyjnych. Dlatego te˙ od pewnego czasu podnosza ˛ si ˛ głosy bronia ˛ ce dawnych walorów
estetyczno-funkcjonalnych ulic, zwraca si˛ uwag˛ nie tylko na ich funkcje komunikacyjne.
Charakterystyczny jest pod tym wzgl˛dem artykuł J. Dudy Ulice to te˙ sa˛ zabytki 1 . Zwraca
on tam uwag ˛ na zabytkowy charakter wielu z nich, na to, ˙e moga ˛ stanowi´ „(...) dzieła
sztuki tworzone wspólnie przez architektów i budowniczych” 2 . Dzieła te, podobnie jak
i inne zabytkowe przedmioty decyduja˛ce o cia˛gło´ci naszej kultury, powinny podlega´
ochronie, jednocze´nie wi˛cej uwagi powinno si˛ po´wi˛ca´ estetycznej stronie ulic nowo
powstaja˛cych. Powy˙sze spostrze˙enia w pewnej mierze dotycza˛ te˙ j˛zykowej strony
problemu. Tak˙e i współczesne nazewnictwo jest pod tym wzgl˛dem niedbałe – propozy-
cje nowych nazw zwia˛zane sa˛ przede wszystkim z nazwiskami osób, które nale˙ałoby
w ten sposób uczci´, za´ te tradycyjne, stanowia˛ce o kolorycie i kulturowej cia˛gło´ci
zespołów miejskich, niezrozumiałe i niedoceniane, zast˛powane sa˛ cz˛sto niezbyt udany-
mi nowotworami, na co du˙y wpływ ma praktyka urz˛dnicza.
Artykuł opiera si˛ na materiale wrocławskim, ale jak si˛ wydaje, wi˛kszo´´ spostrze˙e´
w nim zawartych mo˙na uogólni´.
Poj˛cie znaku j˛zykowego zostało, jak wiadomo, wprowadzone do lingwistyki przez
F. de Saussure , a 3 i jest dzisiaj jednym z wa˙niejszych poj˛´ nie tylko j˛zykoznawstwa
strukturalnego, lecz tak˙e wielu innych kierunków. Przypomnijmy, ˙e uczony ten za znak
uwa˙ał cało´´ składaja˛ca˛ si˛ z elementu znaczonego (signifié) i z elementu znacza˛cego
(signifiant). Koncepcja ta znajduje zastosowanie w wielu (tak˙e niej˛zykoznawczych)
dyscyplinach naukowych – trzeba tu podkre´li´ jej wag ˛ dla teorii społecznego komuni-
kowania si˛. W potocznym rozumieniu znakiem nazywa si˛ zazwyczaj tylko jeden z ele-
mentów tego układu – element znacza˛cy; jest to rozumienie niosa˛ce ze soba˛ niebezpie-
cze´stwa zakłócania procesu komunikacji. Chca˛c si˛ sprawnie porozumiewa´, musimy
108
u´wiadomi´ sobie zale˙no´ci mi ˛ dzy sama ˛ wypowiedzia ˛ a jej tre´cia ˛ ; musimy zdawa´
sobie spraw˛, „(...)˙e nie ma znaków bez ich znacze´, ani te˙ znacze´ bez odpowiadaja˛cych
im znaków” 4 .
Mi ˛ dzy wspomnianymi elementami nie ma ˙adnego naturalnego zwia ˛ zku; dobór ele-
mentu znacza˛cego nie jest uzasadniony logicznie, lecz opiera si˛ na społecznej umowie –
ma charakter konwencjonalny. Wynika z tego, ˙e „(...)nie ma znaków j˛zykowych ’le-
pszych‘, i ’gorszych‘, ró˙nice sa˛ tylko w nawykach społecznych, wynikaja˛ z powszech-
nego przyzwyczajenia do istnieja˛cych znaków j˛zykowych” – twierdzi A. Furdal 5 . Jest to
sa˛d tylko do pewnego stopnia słuszny. Znak rozpatrywany na płaszczy´nie systemowej
sam w sobie rzeczywi´cie nie jest ani lepszy ani gorszy od innego znaku. Je´li natomiast
we´miemy pod uwag˛ jego cechy funkcjonalne, decyduja˛ce o sprawno´ci w działaniu
j˛zykowym, to oka˙e si˛, i˙ mo˙na mówi´ o przewadze jednych znaków nad drugimi.
Trudno jednoznacznie powiedzie´, co F. de Saussure miał na my´li mówia˛c o znaku;
powszechnie za znak j˛zykowy uwa˙a si˛ wyraz, mówia˛c ´ci´lej – jednostk˛ leksykalna˛.
A. Furdal twierdzi, ˙e nie mo˙na rozpatrywa´ znaku j ˛ zykowego w oderwaniu od jego
funkcji 6 , dlatego te˙ funkcj˛ komunikatywna˛ pełni według niego wypowiedzenie, za´
wyraz jest jednostka˛ o funkcji poznawczej. Wypowiedzenie jest według niego tak˙e
no´nikiem trzeciej podstawowej – emocjonalnej funkcji. Jest to sa ˛ d dyskusyjny, nie bez
powodu mówi si˛ bowiem o wyrazach nacechowanych emocjonalnie.
Element znacza˛cy ma charakter liniowy – rozwija si˛ w czasie i t˛ liniowo´´ od czasu
niejako zapo˙ycza. Wynikaja ˛ sta ˛ d dwie pozornie wykluczaja ˛ ce si ˛ cechy znaku j ˛ zyko-
wego – niezmienno´´ i zmienno´´. J˛zyk jest tworem narzuconym; dziedziczymy go po
poprzednich generacjach, do pewnego stopnia włada nim czynnik historyczny, który
wyklucza nagłe i powszechne zmiany. Posługujemy si˛ okre´lonymi znakami w okre´lony
sposób dlatego, ˙e zmusza nas do tego tradycja, wymaga tego cia˛gło´´ j˛zyka w czasie.
Czas jednak mo˙e te˙ powodowa´ stopniowe przekształcanie znaków j˛zykowych.
Wymienione wy˙ej cechy: dwuczłonowo´´, konwencjonalno´´, cia˛gło´´ i zmienno´´
mo˙emy okre´li´ mianem cech systemowych. Wynikaja˛ one z samej istoty znaku i sa˛
konieczne, by mógł on funkcjonowa´ w systemie j˛zykowym.
Zastanówmy si˛ teraz, w jakim stopniu przysługuja˛ one nazwom ulic, które stanowia˛
pewna˛ specyficzna˛ kategori˛ znaków – kategori˛ imion własnych. Przez imi˛ własne
rozumiemy tu znak jednostkowy, przysługuja ˛ cy jednemu przedmiotowi (nie ich klasie)
i ten przedmiot nazywaja˛cy.
W naszym przypadku przedmiotem takim b˛dzie ulica wyodr˛bniona jako fragment
układu komunikacyjnego miasta, osiedla, wsi lub innego skupiska ludzkiego. Byłby to
wi˛c przedmiot konkretny, maja˛cy do´´ wyra´nie zarysowane granice i wyra´nie odcina-
ja˛cy si˛ od innych przedmiotów. Jest to rzecz warta podkre´lenia, gdy˙ w działalno´ci
nazewniczej cz ˛ sto stajemy wobec konieczno´ci nazywania poj ˛ ´ i obiektów niezbyt
wyra´nie okre´lanych, trudnych do wyodr˛bnienia i zdefiniowania. Wobec powy˙szego
bardzo wyra´na b˛dzie tu opozycja mi˛dzy elementem znacza˛cym i znaczonym, ale
jednocze´nie b˛dziemy mie´ do czynienia ze ´cisłym i nierozerwalnym wr˛cz zwia˛zkiem
mi˛dzy tymi elementami. Uwidoczni si˛ to szczególnie jaskrawo na płaszczy´nie teksto-
wej, gdzie u˙ycie okre´lonego elementu znacza˛cego – nazwy – jest obowia˛zkowe. Nie
mo˙e by´ on zasta˛piony ˙adna˛ inna˛ nazwa˛. Trzeba tu zaznaczy´, ˙e opozycja mi˛dzy
dwoma członami znaku j˛zykowego nie zawsze musi by´ taka wyrazista; w du˙ym stopniu
jest ona zawarta w przypadku przedmiotów abstrakcyjnych – cz˛sto uto˙samia si˛ wtedy
109
poj ˛ cie z jego nazwa ˛ . Nie zawsze te˙ (nawet w przypadku imion własnych) obowia ˛ zkowe
jest zastosowanie w tek´cie ´ci´le okre´lonego znaku bez mo˙liwo´ci u˙ycia jego synoni-
mu (nazwy ulic nie maja˛ synonimów). A wi˛c równoznaczne b˛da˛ wypowiedzenia:
MIESZKAM W WARSZAWIE i MIESZKAM W STOLICY, BYŁEM NA WCZASACH
NAD MORZEM i BYŁEM NA WCZASACH NAD BAŁTYKIEM; wynika to głównie
z uwarunkowa´ geograficznych. Niemo˙liwe jest natomiast zasta˛pienie jakiejkolwiek
nazwy oznaczaja˛cej ulic˛; mo˙na ja˛ ewentualnie odda´ przez opis, wia˛˙a˛ si˛ jednak z tym
du˙e trudno´ci, o których przekonał si˛ ka˙dy, kto próbował okre´li´ poło˙enie jakiego´
obiektu w mie´cie, nie znaja˛c nazwy ulicy, na której si˛ on znajduje.
W przypadku nazw ulic bardzo wyra´nie ujawnia si˛ te˙ druga z wymienionych cech
znaku – konwencjonalno´´. Mo˙na ja˛ rozumie´ dwojako. B˛dzie to wi˛c po pierwsze
polegaja˛cy na społecznej umowie zwia˛zek mi˛dzy jednostka˛ leksykalna˛ a przedmiotem,
co jest rzecza˛ zupełnie oczywista˛. Nie maja˛ wi˛c zatem ˙adnego naturalnego uzasadnienia
wszelkie nazwy pochodza˛ce od nazwisk – takie, jak: ul. A. MICKIEWICZA, J. SŁOWAC-
KIEGO, B. JACKOWSKIEGO, J. KOCHANOWSKIEGO i wiele innych, np. HODOW-
LANA, HOKEISTÓW, JASNA, KO ´ SKA, KOSMONAUTÓW. Nie b˛dziemy ich tu
wi˛cej wymienia´ ani te˙ klasyfikowa´, chocia˙ jest rzecza˛ oczywista˛, i˙ dałoby si˛ je
grupowa´ stosuja ˛ c kryterium znaczeniowe. Nie jest to jednak celem tego artykułu. Po
drugie – konwencjonalno´´ nazw ulic mo˙na rozumie´ jako nakaz stosowania pewnych
tradycyjnie uwarunkowanych jednostek. I znów bardzo wyra´nie wyodr˛bniaja˛ si˛ tu
nazwy ulic maja ˛ ce za podstaw ˛ antroponimy. W tradycji onomastycznej cz ˛ ste sa ˛ (dotyczy
to jednak chyba przede wszystkim du˙ych i stosunkowo dawno lokowanych miast) nazwy
tworzone od wykonawców zawodów np. RZE ´ NICZA, NO ˙ OWNICZA, SZEWSKA,
BIAŁOSKÓRNICZA, KALETNICZA. Wymienione tu przykłady nie pojawiaja˛ si˛ jed-
nak, co jest rzecza˛ zrozumiała˛, w wyniku ˙ywej działalno´ci onomastycznej. Sa˛ to jedno-
stki od dawna utrwalone, ba˛d´ te˙ takie, które pojawiaja˛ si˛ w wyniku repolonizacji na
Ziemiach Odzyskanych. Za ˙ywe, zwia˛zane ze współcze´nie wykonywanymi zawodami,
mo˙na uzna´ natomiast takie nazwy, jak: HUTNICZA, GÓRNICZA, IN ˙ YNIERSKA,
NAUCZYCIELSKA. Pewna˛ tradycj˛ ma stosowanie nazw zwia˛zanych z drzewami: KA-
SZTANOWA, LIPOWA, AKACJOWA, JODŁOWA. Tak˙e i w tym przypadku nie b˛-
dziemy zajmowa´ si˛ klasyfikacja˛. Chcemy jedynie stwierdzi´, i˙ w onomastycznej dzia-
łalno´ci dotycza ˛ cej nazw ulic konwencja nakazuje odwoływanie si ˛ do pewnych
okre´lonych pól znaczeniowych, poza które raczej rzadko si˛ wykracza. Przykładem
takiego odst˛pstwa mogłyby by´ nazwy ulic: ODCINEK, WAFLOWA czy WYGODNA.
Mówia ˛ c o konwencjonalno´ci znaku j ˛ zykowego, trzeba jeszcze zwróci´ uwag ˛ na
pozornie naturalny zwia˛zek mi˛dzy elementami znacza˛cymi a znaczonymi ujawniaja˛cy
si˛ w przypadku takich nazw, jak: KO ´ CIELNA (przy ko´ciele), WIE˛ZIENNA (koło
wi ˛ zienia), CMENTARNA (w pobli˙u cmentarza) itd. Sa ˛ to rzeczywi´cie jednostki maja ˛ ce
przyczynowy zwia˛zek z okre´lonymi obiektami; nie jest to jednak zwia˛zek konieczny (nie
musza˛ si˛ te ulice koniecznie tak nazywa´). W pobli˙u ko´cioła znajduje si˛ te˙ ulica
SPÓŁDZIELCZA, koło wi˛zienia KLECZKOWSKA, za´ przy cmentarzu OSOBOWI-
CKA.
Celowe b˛dzie ła˛czne omówienie dwóch kolejnych cech – niezmienno´ci (cia˛gło´ci)
i zmienno´ci. Wynikaja˛ one zarówno z samej litery j˛zyka, jak i z czynników pozaj˛zyko-
wych. W przypadku niezmienno´ci decyduja˛ głównie wzgl˛dy praktyczne – ka˙da zmiana
musi bowiem spowodowa´ trudno´ci ze zidentyfikowaniem jej obiektu i odszukaniem go.
110
Z tego powodu zmiany takie sa ˛ nader rzadkie i raczej si ˛ ich unika. Zmienno´´ znaku jest
jednak powszechnie rozumiana raczej jako zjawisko zwia˛zane z ewolucja˛ j˛zyka ni˙ jako
gwałtowne przeobra˙enie wynikłe z ingerencji jego u˙ytkowników. Trzeba tu zauwa˙y´,
˙e tak poj ˛ ta zmienno´´ w mniejszym stopniu dotyczy nazw własnych ni˙ innych rodzajów
znaków. Ich ewolucja jest o wiele wolniejsza. Dlatego te˙ S. Rospond mówił o nazewnic-
twie jako o pomnikach przeszło´ci i kultury 7 . Z kultura˛ chrze´cija´ska˛ zwia˛zane sa˛ takie
ulice, jak: ´ W. ANTONIEGO, ´ W. EL ˙ BIETY, ´ W. MIKOŁAJA, ´ W. JADWIGI itp.
Próbowano je w pewnym momencie pozbawi´ pierwszego członu. W oficjalnych tekstach
i na tablicach informacyjnych zacz˛ły pojawia´ si˛ w postaci ul. ANTONIEGO, ul. EL ˙ -
BIETY, ul. MIKOŁAJA, ul. JADWIGI. Zwia˛zek z tradycja˛ okazał si˛ tu jednak silniejszy
od mocy administracyjnych zabiegów. W społecznej ´wiadomo´ci funkcjonuja˛ one nadal
głównie w swej pierwotnej postaci. Wyja˛tkiem jest tu chyba nazwa ulicy ´ W. MIKOŁA-
JA, która˛ równie cz˛sto mo˙na usłysze´ zarówno w jednej jak i w drugiej formie. Nie
spotyka si˛ natomiast w ˙ywych tekstach postaci UL. EL ˙ BIETY, UL. JADWIGI. Przy-
czyna tego stanu rzeczy tkwi w zwyczaju, a raczej w jego braku. Nie opatruje si ˛ bowiem
ulic imionami osobowymi, które w antroponimach nie stanowia˛ członu wyró˙niaja˛cego;
wyst˛puja˛ one zawsze ła˛cznie z nazwiskiem.
„Wprowadzenie do zasobu form j ˛ zykowych nowych wyrazów lub całych konstrukcji,
a cho´by tylko próby wybierania mniej u˙ywanych członów konstrukcji obocznych napo-
tykaja˛ z reguły na znaczne trudno´ci. Wynikaja˛ one głównie z działania trzeciego prawa
znaku j ˛ zykowego sformułowanego przez F. de Saussure , a, mówia ˛ cego o niezmienno´ci
znaku w stosunku do jednostki i grupy społecznej, która si˛ nim posługuje. Niezmienno´´
ta jest jednak wzgl˛dna, poniewa˙ znaki si˛ zmieniaja˛. Warunkiem jest, by owe zmiany
nie były zauwa˙ane przez mówia˛cych. Jest zatem pewien okres pomiedzy pocza˛tkowym
momentem wprowadzenia znaku jezykowego, a jego przyj˛ciem si˛. Mo˙na go wła´nie
nazwa´ okresem aklimatyzacji znaku” 8 . Tworzywo j˛zykowe, je´li nie zawiera specjal-
nych ´rodków stylistycznych, jest na ogół niezauwa˙alne. Mo˙na powiedzie´, ˙e znak
j˛zykowy jest prze´roczysty; dzieje si˛ tak do chwili pojawienia si˛ jakiej´ innowacji,
która po uzyskaniu trwałego miejsca w systemie znów staje si˛ niezauwa˙alna. Jest to
proces cia˛gły, umo˙liwiaja˛cy kontynuowanie tradycji i jednocze´nie powoduja˛cy zmiany.
Trudno jednak powiedzie´, jak długo trwa okres aklimatyzacji znaku. A. Furdal w cyto-
wanym wy˙ej artykule podaje przykłady wprowadzonych po 1945 roku na Dolnym ´ la ˛ sku
nazw geograficznych NYSA, LEGNICA, KŁODZKO, BROCHÓW zamiast u˙ywanych
pocza˛tkowo NISSA, LIGNICA, KŁADZKO, BROKÓW. Kilka lat musiało mina˛´, nim
zostały one zaakceptowane i wyparły nazwy stare. Je´li chodzi o nazewnictwo ulic, to
dysponujemy tu niestety tylko jednym przykładem – przed około dziesi˛ciu laty zmienio-
no, a wła´ciwie poprawiono nazw˛ ulicy KLE˛CZKOWSKA na KLECZKOWSKA, wia˛-
˙a ˛ c ja ˛ w ten sposób z osiedlem KLECZKÓW. Mimo i˙ ró˙nica ta sprowadza si ˛ tylko do
braku nosowo´ci głoski ˛, to w mowie mieszka´ców Wrocławia cia˛gle jeszcze pojawia si˛
jej wcze´niejsza posta´.
Oprócz omówionych wy˙ej systemowych cech znaku jezykowego, bardzo wa˙ne –
szczególnie dla j˛zykoznawstwa normatywnego – sa˛ jego cechy funkcjonalne, do których
zaliczamy jednoznaczno´´, wyrazisto´´, operatywno´´ i emocjonalno´´.
Jednoznaczno´´ jest wynikiem podstawowej – komunikatywnej i poznawczej funkcji
j˛zyka. Cecha ta z natury rzeczy przysługuje nazwom własnym, gdy˙ sa˛ to znaki jedno-
stkowe, odnosza˛ce si˛ zawsze do konkretnego obiektu, z tego te˙ powodu trudno w ogóle
111
mówi´ o ich wieloznaczno´ci. Chyba za jedyny wyja ˛ tek mo˙na tu uzna´ rzeczownik
„rynek” zdefiniowany w Słowniku j˛zyka polskiego w nast˛puja˛cy sposób: „w dawnych
miastach: główny plac b˛da˛cy o´rodkiem ˙ycia gospodarczego i społecznego, obudowany,
cz ˛ sto z ratuszem, sukiennicami; miejsce targowisk, zebra´ i uroczysto´ci” 9 . Byłaby to
wi˛c nazwa pospolita, oznaczaja˛ca centralny plac miasta o tradycyjnej zabudowie. Rze-
czownik ten funkcjonuje te˙ jako nazwa własna; ta dwoisto´´ nie zawsze jest jednak
u´wiadamiana i to chyba jest przyczyna˛ pojawienia si˛ w ostatnim czasie poła˛czenia UL.
RYNEK. Zetkna˛łem si˛ z nim w kilku pismach urz˛dowych i mogłoby si˛ wydawa´, i˙
jest to mechaniczne zestawienie polegaja˛ce na wpisaniu wyrazu RYNEK w puste –
pozostawione do wypełnienia miejsce: ul..... . Okazuje si˛ jednak, i˙ poła˛czenie to pojawia
si˛ tak˙e na ulicznych tabliczkach.
Kolejna˛ – szczególnie po˙a˛dana˛ ze wzgl˛dów funkcjonalnych – cecha˛ znaku j˛zyko-
wego jest jego wyrazisto´´. Powinien si˛ on dostatecznie wyró˙nia´ spo´ród innych
znaków w tek´cie, gdy˙ w przeciwnym razie mo˙e zosta´ bł˛dnie zidentyfikowany –
pomylony z innym znakiem. W przypadku jednostek leksykalnych, najwi ˛ ksze niebezpie-
cze´stwo istnieje tutaj w j˛zyku mówionym, w którym pojawia si˛ wiele wyrazów ró˙nia˛-
cych si˛ niejednokrotnie tylko jedna˛ cecha˛ diakrytyczna˛. Dotyczy to tak˙e nazw ulic, które
niewła´ciwie utworzone nastr ˛ czaja ˛ u˙ytkownikom j ˛ zyka licznych kłopotów – podobna
posta´ fonetyczna lub graficzna mo˙e by´ przyczyna˛ wielu pomyłek. Za przykład we´my
takie nazwy, jak: IGNACEGO KRASICKIEGO, WINCENTEGO KRAI ´ SKIEGO,
ZYGMUNTA KRASI ´ SKIEGO, które w mowie skracane sa ˛ zwykle do postaci: KRA-
SICKIEGO, KRAI ´ SKIEGO, KRASI ´ SKIEGO i brzmia˛ wtedy prawie jednakowo.
W materiale wrocławskim wi˛cej tego typu nazw (tworzonych od nazwisk) na szcz˛´cie
nie ma. A oto inne przykłady: JANOWICKA, JANKOWICKA, JA ´ KOWICKA; DO-
BRZA ´ SKA, DOBRZY ´ SKA; SZCZECI ´ SKA, SZCZEPI ´ SKA; KRZELOWSKA,
KRZESZOWSKA; LUBUSKA, LUBSKA. Sa˛ one mało wyraziste ze wzgl˛du na zbie˙-
no´´ fonetyczna˛. Natomiast z powodu zbie˙no´ci semantycznej niepo˙a˛dane sa˛ takie
nazwy, jak: KOSZYKARSKA i KOSZYKARZY; 1 MAJA, 3 MAJA i 9 MAJA; ROLNA
i ROLNICZA; SADOWA i SADOWNICZA; TRAWNA i TRAWOWA; ARMII CZER-
WONEJ i ARMII RADZIECKIEJ. Odr˛bna˛ grup˛ stanowi´ b˛da˛ jednostki funkcjonuja˛ce
równocze´nie jako nazwy ulic i placów, np.: PL. BEMA, UL. BEMA; PL. BZOWY, UL.
BZOWA; PL. KATEDRALNY, UL. KATEDRALNA; PL. 1 MAJA, UL. 1 MAJA; PL.
STRZEGOMSKI, UL. STRZEGOMSKA. Nietrudno zauwa˙y´, ˙e ró˙nia˛ si˛ one ze
wzgl˛du na wykładniki morfologiczne – PL. BZOW–Y, UL. BZOWA, ale PL. BEM–A,
UL. BEM–A.
Wyrazisto´´ znaku j˛zykowego zwia˛zana jest nie tylko z fonetyczna˛ i semantyczna˛
płaszczyzna˛ j˛zyka; jaskrawo uwidocznia si˛ tak˙e na płaszczy´nie morfologicznej.
We´my pod uwag ˛ nazwy WRÓBLA i WIDŁAKOWA. Nie mo˙na im nic zarzuci´ pod
wzgl˛dem słowotwórczym, wa˛tpliwo´ci natomiast budzi ich klasyfikacja formalna. We-
dług zamierze´ ich twórcy miały to by´ przymiotniki odrzeczownikowe rodzaju ˙e´skiego.
A wi˛c: TO JEST ULICA WRÓBLA, MIESZKAMY NA ULICY WRÓBLEJ; TO JEST
ULICA WIDŁAKOWA, MIESZKAMY NA ULICY WIDŁAKOWEJ. Ale moga˛ to by´
te˙ rzeczowniki i wtedy ko´cówka – A b˛dzie formalnym wykładnikiem dopełniacza.
W ten sposób tworzy si˛ nazwy ulic od nazwisk rzeczownikowych rodzaju m˛skiego:
STASZIC – UL. STASZICA, SZAFER – UL. SZAFERA, a wi˛c WRÓBEL – UL.
WRÓBLA, WIDŁAKOW – UL. WIDŁAKOWA. Z tego powodu brak wyrazisto´ci
Zgłoś jeśli naruszono regulamin