11.Kolosan.doc

(343 KB) Pobierz
Szbalon dokumentów

William Barclay

LIST
DO KOLOSAN

 

Poznań 2002

66

 


Tłumaczyła: Marta Bartkowiak

Wydanie poprzednie ukazało się nakładem

Wydawnictwa „Słowo Prawdy” w 1986 r.

Redakcja: Adam Ciorga


WSTĘP DO LISTU DO KOLOSAN

Miasta w dolinie rzeki Likus

Około stu mil od Efezu, w dolinie rzeki Likus, niedaleko miejsca, gdzie łączy się ona z Meandrem leżały trzy ważne miasta – Laodycea, Hierapolis i Kolosy. Były one frygijskimi miastami, lecz w czasach św. Pawła należały już do prowincji rzymskich w Azji. Miasta te położone były bardzo blisko siebie – nieledwie w zasięgu wzroku. Hierapolis i Laodycea leżały po obu stronach doliny, a rzeka przepływała pomiędzy nimi; Kolosy zaś przecinały rzekę dwanaście mil dalej.

Dolina ta posiadała dwie cechy charakterystyczne.

1. Była ustawicznie nawiedzana przez trzęsienia ziemi. Strabo opisując to miejsce używa szczególnego przymiotnika euseistos, co oznacza dobra dla trzęsienia ziemi. Wiele razy ulegała zniszczeniu Laodycea, lecz było to miasto tak bogate i niezależne, że mogło dźwigać się z ruin bez pomocy finansowej, jaką ofiarowały rzymskie władze. Tak jak opisywał ją św. Jan w Objawieniu, była bogata i nie potrzebowała niczego (Obj 3,17).

2. Wody rzeki i jej dopływów nasycone były kredą. Kreda ta gromadząc się tworzyła niezwykłe formacje naturalne na całym obszarze. Lightfoot w następujący sposób opisuje tę dolinę: „Starożytne pomniki zostały pogrzebane, urodzajna gleba zakryta, koryta rzek zatkane, a bieg strumieni odwrócony. Fantastyczne groty, kaskady i kamienne łuki uformowała ta siła, kapryśna, dziwna, niszcząca i twórcza zarazem, działając przez całe wieki. Fatalna dla roślinności kamienna skorupa rozpościera się niby całun nad ziemią. Błyszcząc jak lodowiec na zboczu pagórka przyciąga wzrok podróżnika już z odległości dwudziestu mil i tworzy uderzający element krajobrazu, niepodobny do pospolicie uważanych za piękne lub wywierające silne wrażenie widoków.”

Bogata okolica

Pomimo tego okolica była bogata i słynna z dwóch blisko związanych ze sobą gałęzi przemysłu. Gleba wulkaniczna jest zawsze urodzajna; obszary nie pokryte kredową skorupą były wspaniałymi pastwiskami. Na pastwiskach hodowano wielkie stada owiec i dlatego terytorium to stanowiło być może największe centrum przemysłu włókienniczego na świecie. Laodycea słynęła zwłaszcza z wyrobu odzieży najwyższej jakości. Pokrewnym przemysłem było farbiarstwo. Przesycona kredą woda posiadała szczególne właściwości pomocne w farbowaniu tkanin. Kolosy były tak słynne z powodu tego przemysłu, że pewien gatunek farby nazwano ich imieniem.

A więc, trzy miasta leżały w okręgu szczególnie interesującym pod względem geograficznym oraz cieszącym się dobrobytem.

Nieważne miasto

Początkowo wszystkie trzy miasta były równorzędne, lecz z biegiem lat ich drogi rozeszły się. Laodycea stała się centrum politycznym i finansowym całego okręgu oraz miastem wspaniale rozwiniętym. Hierapolis było wielkim centrum handlowym i słynnym uzdrowiskiem. Z licznych rozpadlin w wulkanicznej glebie wypływały gorące źródła i strumienie słynne ze swych leczniczych właściwości. Tysiące ludzi przybywało do Hierapolis, aby brać kąpiele i pić wody zdrojowe.

Kolosy były w tym czasie tak wielkie jak dwa pozostałe miasta. Za nimi wznosił się łańcuch górski, Kolosy sprawowały więc nadzór nad drogami wiodącymi do górskich przełęczy. Zarówno Kserkses jak i Cyrus zatrzymali tam armie najeźdźców, a Herodot nazwał to miejsce „wielkim miastem Frygii”. Niestety z jakiejś przyczyny sława przeminęła. Do dzisiaj rozpoznać można miejsca, gdzie wznosiły się Laodycea i Hierapolis, ponieważ ruiny wielkich budowli wciąż jeszcze stoją. Nie został natomiast ani jeden ślad wskazujący gdzie były Kolosy; położenie miasta można dziś tylko odgadywać. Nawet w czasach, gdy św. Paweł pisał swój list, Kolosy były niewielkim miastem, a Lightfoot twierdzi, że były najmniej ważnym miastem, do którego apostoł kiedykolwiek pisał.

Faktem jednak jest, że w Kolosach rozwinęła się herezja. Gdyby dopuszczono do niekontrolowanego jej rozwoju, mogłaby stać się przyczyną zagłady wiary chrześcijańskiej.

Żydzi we Frygii

Dodać należy, iż miasta, o których mówimy, wznoszą się na obszarze zamieszkałym przez licznych Żydów. Przed wielu laty Antioch Wielki przesiedlił dwa tysiące rodzin żydowskich z Babilonii i Mezopotamii do Lidii i Frygii. Żydom tym powodziło się dobrze i, jak to bywa w podobnych przypadkach, wielu ich rodaków przybyło, aby dzielić ich dobry los. Przybyło ich nawet tak wielu, że surowi Żydzi z Palestyny opłakiwali fakt zamiany przez współziomków rygoru kraju swoich przodków „na wina i kąpiele we Frygii”.

Liczbę Żydów zamieszkałych na tym terenie można poznać na podstawie następującego wydarzenia historycznego. Laodycea, jak wiemy, była centrum administracyjnym omawianego okręgu. W 62 r. p.n.e. gubernator rzymski Flakkus pragnąc położyć kres żydowskim praktykom wysyłania pieniędzy z prowincji na opłacenie podatku świątynnego, nałożył embargo na eksport pieniądza. Tylko w swojej własnej części prowincji przechwycił przemyt ponad dwudziestu funtów złota przeznaczonego dla świątyni w Jerozolimie. Taka ilość złota stanowiła podatek od co najmniej 11.000 ludzi. Biorąc pod uwagę, że kobiety i dzieci były od opłaty zwolnione, a wielu Żydom zapewne udało się uniknąć odebrania pieniędzy, możemy oszacować liczbę ludności żydowskiej na około 50.000.

Kościół w Kolosach

Św. Paweł nie założył Kościoła w Kolosach i nigdy go nie odwiedził. Zalicza bowiem Kolosan i mieszkańców Laodycei do tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście (2,1), nie ma jednak wątpliwości, że Kościół powstał pod jego kierownictwem. Podczas trzyletniego pobytu św. Pawła w Efezie, cała azjatycka prowincja podlegała ewangelizacji, a więc wszyscy mieszkańcy, zarówno Grecy jak Żydzi, mogli usłyszeć słowo Pańskie (Dz 19,10). Kolosy leżały około stu mil od Efezu, niewątpliwie więc Kościół powstał w czasie rozprzestrzeniania ewangelii. Nie wiemy kto był założycielem, ale mógł to być Epafras, opisywany jako umiłowany współsługa św. Pawła i wierny przełożony Kościoła w Kolosach, łączony następnie również z Hierapolis i Laodycei (Kol 1,7; 4,12.13). Jeżeli nawet Epafras nie był założycielem zboru, na pewno był odpowiedzialny za cały okręg.

Pogański Kościół

Pewnym jest, że zbór w Kolosach składał się głównie z pogan. Wyrażenia obcy i wrogo usposobieni św. Paweł używał regularnie mówiąc o ludziach, którzy byli niegdyś obcy przymierzu obietnicy Bożej. W 1,27 mówi o zwiastowaniu tajemnicy Chrystusa poganom, kierując swoje słowa do samych Kolosan. W 3,5-7 wymienia grzechy, jakie popełniali zanim zostali chrześcijanami; mają one charakter wyraźnie pogański. Możemy wyciągnąć z tego wniosek, że członkowie zboru w Kolosach to w większości dawni poganie.

Groźba dla Kościoła

Najprawdopodobniej Epafras przyniósł więzionemu w Rzymie św. Pawłowi wiadomość o nowej sytuacji zaistniałej w Kolosach. Duża część tej wieści była dobra. Św. Paweł wdzięczny jest za nowiny o ich wierze w Jezusa Chrystusa i o miłości jaką żywili dla wszystkich świętych (Kol 1,4). Raduje się z owoców łaski Bożej, które u nich wzrastają (1,6), a także z tego, że panuje u nich ład, a wiara w Chrystusa jest utwierdzona (2,5). Z pewnością w Kolosach działo się niedobrze – zło jednakże nie rozprzestrzeniło się jeszcze. Św. Paweł uważał, że łatwiej jest zapobiegać niż leczyć, więc w liście stara się uchwycić zło, zanim zacznie się szerzyć jak epidemia.

Herezja w Kolosach

Nikt nie może autorytatywnie stwierdzić, jaka właściwie herezja zagrażała zborowi w Kolosach. Zagadnienie to stanowi jeden z wielkich problemów poznania Nowego Testamentu. Możemy jedynie rozpatrywać cechy charakterystyczne tej herezji zawarte w liście i doszukać się w nich jakiejś ogólnej tendencji.

1. Była to z pewnością herezja, która atakowała całkowitą wystarczalność i wyjątkowe zwierzchnictwo Jezusa Chrystusa. Żaden z listów św. Pawła nie posiada tak wzniosłego spojrzenia ani też nie kładzie takiego nacisku na jego skończoność i zupełność. Jezus jest obrazem niewidzialnego Boga, mieszka w nim pełnia boskości (1,19). W nim są ukryte wszelkie bogactwa pełnego zrozumienia (2,20). Mieszka w nim cieleśnie cała pełnia boskości (2,9).

2. W ten sposób św. Paweł kładzie nacisk na rolę Chrystusa w dziele stworzenia. W nim zostało stworzone wszystko (1,16), wszystko jest w nim ugruntowane (1,17), Syn był narzędziem Ojca w dziele stworzenia wszechświata.

3. Równocześnie apostoł zbacza z toru myślenia, aby podkreślić rzeczywiste człowieczeństwo Chrystusa. W ziemskim ciele dokonał dzieła pojednania (1,22). Pełnia boskości mieszka w nim cieleśnie (somatikos) (2,9). Mimo całej boskości Jezus był człowiekiem z krwi i kości.

4. Wydaje się, że w herezji tej występowały elementy astrologiczne. Św. Paweł mówi o filozofii opartej na żywiołach świata, a w 2,20 mówi też, że chrześcijanie umarli dla żywiołów świata. Greckim odpowiednikiem słowa żywiołu świata jest stoicheia, który ma dwa znaczenia.

a) podstawowym znaczeniem jest rząd rzeczy, np. w odniesieniu do szeregu żołnierzy. Ale jednym z najbardziej podstawowych znaczeń jest ABC, litery alfabetu ustawione w odpowiedniej kolejności. Z tego właśnie pochodzi znaczenie elementy każdego przedmiotu. Taki jest sens wypowiedzi św. Pawła: Kolosanie ześlizgują się do dziecinnej formy chrześcijaństwa, a przecież powinni dążyć do doskonałości.

b) Przypuszczamy jednak, że drugie znaczenie tego słowa jest bardziej prawdopodobne. Stoicheia może oznaczać duchy żywiołów świata, szczególnie zaś duchy gwiazd i planet. Świat starożytny zdominowany był przez pogląd o wpływie gwiazd na losy ludzkie; nawet najwięksi i najmądrzejsi mężowie nie podjęliby żadnego działania bez spytania ich o radę. Wierzono, iż wszystko podlegało nieugiętemu fatalizmowi, wyznaczanemu przez nie. Astrologia trudniła się zapoznawaniem ludzi z tajemną wiedzą, która mogła uwolnić ich z niewoli żywiołów świata. Najprawdopodobniej fałszywi nauczyciele Kolosan głosili, że potrzeba czegoś więcej niż osoby Jezusa Chrystusa, aby uwolnić ludzi z poddaństwa tym żywiołom.

5. Herezja ta przywiązywała dużą wagę do demonicznych sił. Powtarzają się wzmianki o nadziemskich władzach i zwierzchnościach, gdyż takie nazwy nadaje im św. Paweł. Starożytny świat przekonany był o istnieniu demonów, napełniających całe powietrze. Wszelkie siły przyrody – wiatr, grzmot, błyskawica, deszcz – miały swoich demonicznych patronów. Każde miejsce posiadało własnego ducha: las, drzewo, jezioro, rzeka. W pewnym sensie były one pośrednikami Boga, lecz także ograniczały go, gdyż większa część tych sił była wroga człowiekowi. Starożytni żyli w świecie nawiedzanym przez demony. Fałszywi nauczyciele z Kolosów mówili wyraźnie, że do pokonania potęgi złych mocy potrzeba czegoś więcej niż Jezus Chrystus.

6. W herezji owej występował element filozoficzny. Heretycy pragnęli sprowadzić ludzi na manowce filozofii i czczym urojeniem (2,8). Najwidoczniej twierdzili, iż prostota ewangelii wymaga dodatku w postaci daleko bardziej wyszukanej i zawiłej wiedzy.

7. Istniała też tendencja ścisłego przestrzegania specjalnych dni i świąt rytualnych, nowiu księżyca i sabatu.

8. W herezji występował również tzw. element ascetyczny. Narzucał reguły dotyczące pokarmu i napoju. Znano nawet slogan: „Nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj”. Herezja dążyła do ograniczenia chrześcijańskiej wolności, kładąc nacisk na wszelkie prawne zarządzenia.

9. Charakteryzowała się czasami domieszką antynomii. Sprawiała, iż ludzie przestawali dbać o czystość moralną, którą powinien posiadać chrześcijanin, i nie przejmowali się cielesnymi grzechami (3,5-8).

10. Najwyraźniej heretycy przywiązywali wagę do oddawania czci aniołom (2,18). Poza demonami wprowadzali również anielskich pośredników między Bogiem a ludźmi.

11. Wreszcie wydaje się, że herezję powyższą cechowała właściwość, którą można nazwać jedynie duchowym i intelektualnym snobizmem. W 1,28 św. Paweł tłumaczy swój cel: jest nim napominać każdego człowieka, nauczać go we wszelkiej mądrości i stawić go doskonałym w Jezusie Chrystusie. Widzimy jaki nacisk położono na słowach każdego człowieka. Celem apostoła jest uczynić go doskonałym we wszelkiej mądrości. Słowa te jasno oznaczają, że heretycy ograniczali ewangelię czyniąc ją dostępną dla niewielkiego grona wybranych, wprowadzając duchową i intelektualną arystokrację w obręb gościnnej dotychczas dla wszystkich wiary chrześcijańskiej.

Herezja gnostyków

Czy istniała ogólna heretycka tendencja umysłowa, która zawierałaby te wszystkie cechy?

Istniał kierunek zwany gnostycyzmem. Wywodzi on się z dwóch podstawowych założeń dotyczących materii. Po pierwsze, wierzono, że tylko duch był dobrem, a materia zaś z zasady zła. Po drugie, wierzono, że materia była wieczna, a wszechświat nie stworzony z niczego – jak twierdzili prawowierni – lecz z owej niedoskonałej materii. Takie podstawy wiary pociągały za sobą pewne nieuniknione konsekwencje.

1. Miały wpływ na doktrynę stworzenia. Jeżeli Bóg był duchem, był tylko dobrem i w żaden sposób nie mógł wykonywać prac nad złą materią. Bóg nie był więc stwórcą wszechświata. Wysłał on całą serię emanacji, z których każda była trochę bardziej oddalona od Boga, aż wreszcie na końcu serii powstała emanacja tak odległa, że mogła ona dotknąć materii; ta właśnie emanacja stworzyła świat. Gnostycy posunęli się jeszcze dalej. Ponieważ każda z tych emanacji była coraz bardziej odległa od Boga, coraz mniej o nim wiedziała. W czasie trwania całego procesu niewiedza przeszła we wrogość. Najbardziej oddalone od Boga emanacje były równocześnie nieświadome Boga i wrogie mu. Wynika z tego, że ten, który stworzył świat zupełnie nie zna prawdziwego Boga i był jego zaciekłym wrogiem. Aby przeciwstawić się doktrynie gnostyków św. Paweł podkreślił, że pośrednikiem Boga w dziele stworzenia nie była żadna nieświadoma i wroga siła, lecz Syn, który doskonale znał i kochał Ojca.

2. Poglądy gnostyków wywierały wpływ na doktrynę dotyczącą osoby Jezusa Chrystusa. Dowodzili oni, że jeżeli materia była całkowicie zła, a Jezus był synem Boga, wtedy Jezus nie mógł być człowiekiem z krwi i kości. Musiał być kimś w rodzaju duchowej zjawy. W opowieściach gnostyków Jezus chodząc po ziemi nie zostawiał na niej śladów swoich stóp. Oczywiście pozbawiało to Jezusa człowieczeństwa, a tym samym niemożliwym stawało się twierdzenie, iż był Zbawcą ludzkości. Przeciwstawiając się temu św. Paweł utrzymywał, że Chrystus posiadał ciało i krew i w tej cielesnej postaci zbawił ludzi.

3. Poglądy te wpływały też na etyczny stosunek do życia. Jeżeli materia była złem, wynikało z tego, że złem były również nasze ciała. Pociągało to za sobą konsekwencje dwojakiego rodzaju:

a) Musimy głodzić i umartwiać nasze ciało, praktykować ścisłą ascezę, w której byłoby ono poniżane, a wszystkim jego potrzebom i pragnieniom należy odmawiać.

b) Można było jednak przyjąć zupełnie odmienny punkt widzenia. Skoro ciało było złem, nieważne było to, co człowiek z nim czynił – liczyła się tylko dusza. Wobec tego można zaspokajać wszystkie cielesne pragnienia, bo to i tak nie stanowi żadnej różnicy. Gnostycyzm mógł zakończyć się ascezą z jej nakazami i ograniczeniami, mogła też wyniknąć z niego sprzeczność, w której usprawiedliwiony byłby każdy niemoralny czyn. Możemy dokładnie zaobserwować działanie obu tych tendencji u fałszywych nauczycieli w Kolosach.

4. Wynikała z tego jedna rzecz. Gnostycyzm był wysoce intelektualnym sposobem życia i myślenia. Istniała długa seria emanacji między człowiekiem a Bogiem – człowiek musiał mozolnie wspinać się na górę, aby dotrzeć do Boga. Aby tego dokonać, potrzebował wszelkiego rodzaju wiedzy tajemnej, ezoterycznej nauki i zaklęć. Praktykowanie ascezy wymagało znajomości przepisów; byłaby to zresztą asceza tak ścisła, że człowiek nie byłby w stanie wykonywać zwykłych życiowych czynności. Dlatego gnostycy stali na stanowisku, iż wyższe stadia religii dostępne były dla nielicznych. Sytuację w Kolosach cechowało przeświadczenie o konieczności przynależenia do intelektualnej arystokracji religijnej.

5. Pozostaje jeszcze jedna rzecz do uzupełnienia powyższego obrazu. Oczywiste jest, że wśród fałszywych nauczycieli zagrażających kościołowi w Kolosach, byli też ludzie pochodzenia żydowskiego. Święta, obchody nowiu księżyca i sabaty były charakterystyczne dla Żydów, podobnie jak żydowskie były zakazy dotyczące pokarmów i napojów. Kiedy Żydzi przyłączyli się do tego ruchu? Dziwna rzecz, lecz wielu z nich czuło sympatię do gnostycyzmu. Wiedzieli o czci oddawanej aniołom, o demonach i duchach, przede wszystkim jednak mówili: „Bardzo dobrze wiemy, że dotarcie do Boga wymaga specjalnej wiedzy. Równie dobrze wiemy, iż Jezus i jego ewangelia są zbyt proste, a ową wiedzę można znaleźć jedynie w prawie żydowskim. Nasze rytualne prawo jest w rzeczywistości wymaganą wiedzą, która umożliwia człowiekowi dotarcie do Boga.” W rezultacie nierzadko występowało przymierze pomiędzy gnostycyzmem i judaizmem; takie właśnie przymierze znajdujemy w Kolosach, gdzie, jak wiemy, było wielu Żydów.

Jest rzeczą pewną, że fałszywi nauczyciele w Kolosach byli związani z herezją gnostyków. Próbowali oni zmienić chrześcijaństwo w filozofię i teozofię; gdyby powiodło im się, wiara chrześcijańska uległaby zniszczeniu.

Autorstwo Listu

Pozostaje jedno pytanie. Wielu uczonych nie wierzy, że św. Paweł był autorem tego listu. Wymieniają oni trzy dowody na to:

1. Mówią, iż w liście występuje wiele słów i wyrażeń, które nie pojawiały się w innych listach apostoła.

To całkowita prawda, ale niczego przecież nie dowodzi. Nie można wymagać od człowieka, aby zawsze pisał w ten sam sposób i używał tego samego słownictwa. Możemy równie dobrze wierzyć, że św. Paweł mając wiele nowego do powiedzenia znalazł nowy sposób wyrażania swoich myśli.

2. Twierdzą, że nauka gnostyków rozwinęła się w rzeczywistości nie w czasach św. Pawła, lecz znacznie później. Jeżeli więc herezja związana była z gnostycyzmem, list musiał z konieczności powstać po śmierci apostoła. Prawdą jest też, że zapisy dotyczące tej nauki są późniejsze. Jednakże idea dwóch światów i zła tkwiącego w materii jest głęboko zakorzeniona w greckiej i żydowskiej myśli. Nie ma w Liście do Kolosan nic, czego nie można wytłumaczyć długotrwałymi dążnościami starożytnej myśli, chociaż w rzeczywistości została ona usystematyzowana w okresie późniejszym.

3. Utrzymują też, że wizja Chrystusa w liście jest o wiele pełniejsza niż w jakimkolwiek innym liście apostoła. Można to dwojako tłumaczyć.

Po pierwsze, św. Paweł mówi o nieprzebranych bogactwach Chrystusa. W Kolosach zetkną się z nową sytuacją i sięgnął do owych niezmiernych bogactw, aby odnaleźć w nich odpowiedź. To prawda, że jego wiedza o Chrystusie przewyższa wszystko, co napisał uprzednio, ale od tego daleko jeszcze do stwierdzenia, że nie był autorem listu. W takim bowiem przypadku musielibyśmy założyć, że myśl jego nie ulegała rozwojowi. Prawdą jest, że człowiek myśli o ukrytych znaczeniach wiary tylko wówczas, gdy zmuszają go do tego okoliczności. W obliczu nowych wydarzeń św. Paweł odkrył nowe prawdy o Chrystusie.

Po drugie, zalążki myśli św. Pawła o Jezusie, które znajdujemy w liście do Kolosan, występują w jednym z jego wcześniejszych pism. O jednym Panu, Jezusie Chrystusie, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy pisał już w 1 Liście do Koryntian (8,6). A więc ziarno tych myśli tkwiło w jego pamięci, gotowe rozwinąć się, gdy nowy klimat i nowe okoliczności powołają je do tego.

Możemy więc bez wahania przyjąć List do Kolosan za dzieło św. Pawła.

Wielki List

Fakt, że list obejmujący najszerszy zakres myśli apostoła napisany został do tak nieważnego miasta jak Kolosy, jest dziwny i zarazem wspaniały. Czyniąc to św. Paweł zahamował tendencję, która mogła doprowadzić azjatyckie chrześcijaństwo do upadku, gdyby pozwolono na jej rozwój; tendencję, która mogła wyrządzić niepowetowane straty całemu Kościołowi.


LIST DO KOLOSAN

Chrześcijańskie pozdrowienie (1,1-2)

Prawdziwy chrześcijanin nie może napisać ani jednego zdania bez ukazania wielkiej wiary, która jest podwaliną jego wszystkich myśli. Św. Paweł nie był nigdy w Kolosach, musi więc rozpocząć swój list wyjaśnieniem, jakie ma prawa, aby w ogóle wysyłać tego rodzaju listy. Czyni to przy pomocy słowa: jest apostołem. Słowo apostolos dokładnie znaczy ten, który jest wysłany. Prawem Pawła jest to, że jest posłany przez Boga, aby być jego ambasadorem wśród pogan. Co więcej, jest on apostołem z woli Bożej. Nie jest to stanowisko, które otrzymał lub kupił – zostało mu dane przez Boga. „Nie ty wybrałeś mnie,” powiedział Jezus, „ale ja wybieram ciebie” (J 15,16). Tutaj właśnie, na samym wstępie listu, zawarta jest doktryna łaski. Człowiek nie jest nigdy tym, kim sam siebie uczynił – jest tym, czym uczynił go Bóg.

Paweł pisze również w imieniu Tymoteusza, któremu nadaje piękne miano. Nazywa go bratem; taki sam tytuł nosi Kwartus (Rz 16,23), Sostenes (1 Kor 1,1) i Apollos (1 Kor 16,23). Podstawową potrzebą chrześcijańskiej służby i pełnionej w niej funkcji jest uczucie braterstwa. Preman...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin