04.Jan_2.pdf

(1234 KB) Pobierz
Microsoft Word - J2.doc
William Barclay
EWANGELIA
WEDŁUG
W. JANA
Tom II (Rozdziały 8–21)
Pozna 2002
Tłumaczyli:
Krzysztof Bednarczyk, Daniel Trusiewicz, Grzegorz Bednarczyk
Wydanie poprzednie ukazało si* nakładem
Wydawnictwa „Słowo Prawdy” w 1987 r.
Redakcja: Adam Ciorga
Prawie wszystkie staro5ytne r*kopisy nie zawieraj6 tego urywka
Ewangelii. Widzimy w nim, 5e Faryzeusze i uczeni w Pi9mie szukali pre-
tekstu do oskar5enia Jezusa i zdyskredytowania Go. Wydawało si* im, 5e
teraz wzi*li Go ju5 na rogi dylematu bez wyj9cia. Utartym zwyczajem
przynoszono wszelkie trudno9ci prawne do rozstrzygni*cia do rabinów. W
takim charakterze te5 anga5uj6 Jezusa do problemu kobiety przyłapanej
na cudzołóstwie. W 9wietle Zakonu 5ydowskiego cudzołóstwo było bar-
dzo powa5nym przest*pstwem. Jak mawiali rabini „Raczej niech Izraelita
umrze zanim popełni bałwochwalstwo, morderstwo, lub cudzołóstwo.”
Cudzołóstwo nale5ało do jednego z trzech najpowa5niejszych grzechów
karanych 9mierci6, chocia5 samo wykonanie kary 9mierci było ró5ne. W
czyli 3 Moj5eszowej czytamy, 5e człowiek, który
popełnia cudzołóstwo z 5on6 swego bliBniego, ma ponie9C 9mierC, on i
kobieta (20,10), ale nie podaje rodzaju kary 9mierci. Natomiast w 5 Moj-
5eszowej 22,13-24 w wypadku cudzołóstwa za9lubionej dziewczyny, ma-
j6 byC wyprowadzeni poza bramy miasta „i ukamienowani na 9mierC, ona
i m*5czyzna, który j6 uwiódł.” Natomiast zbiór praw 5ydowskich zwany
Miszna postanawia, 5e m*5czyzna powinien w takim wypadku ponie9C
9mierC przez uduszenie sznurem, a dziewczyna powinna byC ukamieno-
wana. Z tego punktu widzenia Faryzeusze i uczeni w Pi9mie mieli zupełn6
słuszno9C, 5e kobieta przez nich przyprowadzona podlegała karze 9mierci
przez ukamienowanie.
Natomiast dylemat w który pragn*li uwikłaC Jezusa polegał na tym, 5e
gdyby powiedział, jak proponowali, nakazuj6c ukamienowanie, Jezus
straciliby reputacj*, jak6 wyrobił sobie przez swoje miłosierdzie i współ-
czucie i nie mógłby ju5 wi*cej byC nazywany przyjacielem grzeszników, a
do tego jeszcze popadłby w kolizj* z prawem rzymskim, które zabraniało
Gydom wykonywania wyroków 9mierci. Gdyby natomiast orzekł wypusz-
czenie jej bez kary, oskar5ono by Go o nakłanianie do łamania Prawa
Moj5eszowego, oraz wr*cz zach*cania ludzi do cudzołóstwa. W tak6 pu-
łapk* pragn*li Gydzi wci6gn6C Jezusa. On jednak potrafił skierowaC ich
podst*pny atak przeciwko nim samym.
Pocz6tkowo Jezus pochylił si* i pisał palcem po ziemi. Mogły byC
cztery powody dla których tak czynił:
1. Mógł chcieC zyskaC na czasie, aby nie daC si* zmusiC do podj*cia
pochopnej decyzji. Mógł w tym czasie zwróciC si* do Boga o rad* i po-
moc.
3
Se-
eley‘ego. Pisze on, 5e Jezus przytłoczony był przemo5nym uczuciem
wstydu. Nie chciał spojrzeC w oczy ani tłumowi, ani oskar5ycielom, ani
tym bardziej kobiecie. Dlatego wła9nie schylił si*, aby ukryC sw6 twarz i
zacz6ł pisaC palcem po ziemi. I jest to zaiste mo5liwe, 5e bezwstydny,
po56dliwy wyraz twarzy uczonych w Pi9mie i faryzeuszy, zimne okru-
ciestwo w ich oczach, nachalna ciekawo9C tłumu, wszystkie razem spra-
wiły, 5e serce Jezusa ogarni*te było niezmiernym 5alem i politowaniem
tak, 5e wolał ukryC swój wzrok.
4. Niezwykle ciekawe przypuszczenia nasuwaj6 si* przy czytaniu
póBniejszych r*kopisów. R*kopis ormiaski tłumaczy odno9ny urywek
nast*puj6co: „A On, schyliwszy sw6 głow*, pisał swym palcem po ziemi
wyjawiaj6c ich grzechy. I widzieli wiele swych grzechów na kamieniach.”
Sugeruje wi*c owo tłumaczenie, 5e Jezus wypisywał w prochu pokrywa-
j6cym kamienie grzechy oskar5ycieli tej5e kobiety. I rzeczywi9cie mo5e
to tłumaczenie byC bliskie, prawdy. Warto zauwa5yC, 5e regularnym grec-
kim słowem na pisanie jest
Ale w tek9cie u5yto słowa
co brzmi jak spisywanie wykazu czyich9 przest*pstw, lub pisanie
oskar5enia, gdy5 słowo
mo5e równie5 oznaczaC przeciwko. Tak w
ksi*dze Hioba czytamy:
co w innych prze-
Dlate-
go jest zupełnie mo5liwe, 5e Jezus stawiał tych zarozumiałych sadystów
przed wykazem ich własnych grzechów.
Jakkolwiek było, uczeni w Pi9mie i faryzeusze nie przestawali nalegaC
na Jezusa, domagaj6c si* odpowiedzi. I rzeczywi9cie j6 otrzymali. Jezus
powiedział nast*puj6c6 my9l: „Dobrze wi*c, ukamienujcie j6! Ale niech
ten z was, który jest bez grzechu rzuci pierwszy na ni6 kamie!” Mo5liwe
te5, 5e wyraz bez
(Job 13,26
) oznaczał równie5 „bezgrzesz-
nych po56da”. Wówczas Jego słowa oznaczałyby; „Dobrze, ukamienuj-
cie j6, ale tylko wówczas, je9li nigdy nie po56dali9cie popełnienia tego
samego grzechu!” Wówczas nastała cisza i oskar5yciele powoli wycofali
si*.
(
Pozostał tylko Jezus i ta kobieta. Jak pisał Augustyn, pozostały tylko
n*dza (
). „Czy nikt z nich ci* nie po-
4
2. Niektóre r*kopisy dodaj6: „...jak gdyby ich nie słyszał”. Mo5e w
ten sposób pragn6ł Jezus zmusiC faryzeuszy do powtórzenia swoich zarzu-
tów, w nadziei, 5e powtarzanie u9wiadomi im okruciestwo i sadyzm
kieruj6ce ich post*powaniem?
3. Ciekawe przypuszczenie znajdujemy w ksi65ce
kładach brzmi:
). W greckim tek9cie wyst*puje tu wła9nie słowo
) i miłosierdzie (
t*pił?” – pyta Jezu. „Nie, nikt.” odpowiedziała. „A wi*c równie5 nie b*d*
w tej chwili ciebie s6dził. IdB, aby znaleBC nowy pocz6tek w twoim 5yciu.
Nie grzesz wi*cej!”
a
W rozwa5anym urywku znajdujemy dwa szczegóły na9wietlaj6ce po-
staw* uczonych w Pi9mie i faryzeuszy:
1. Odnajdujemy ich poj*cie władzy, autorytetu. Byli oni w tamtych
czasach znawcami prawa, oficjalnymi prawnikami, dlatego do nich zwra-
cano si* o rozstrzygni*cie problemów. W ich poj*ciu władza była po to;
aby krytykowaC, cenzurowaC i pot*piaC. Nigdy nie przyszło im do głowy,
5e władza i autorytet powinny byC oparte na współczuciu, a jej celem
powinno byC odzyskanie przest*pcy, czy grzesznika dla Boga. Swoje za-
danie rozumieli jako otrzymanie prawa postawienia si* ponad innymi w
roli ponurych nadzorców, wypatruj6cych najmniejsze potkni*cia, czy
odchylenia od Zakonu i ferowania bezlitosnych wyroków i kar. Nie po-
my9leli nigdy o roli lecz6cego tych, którzy czyni6 Ble.
Do dzi9 jeszcze wielu jest takich, którzy swoj6 władz* pojmuj6 jako
prawo pot*piania i obowi6zek karania. S6dz6, 5e władza została im nada-
na, aby stali si* stró5uj6cymi psami wytresowanymi do rozszarpania
grzeszników na kawałki. Ale ka5dy prawdziwy autorytet opiera si* na
współczuciu. Kiedy Whitefield zobaczył, jak prowadzono skazaca na
galery zawołał: „To jestem ja, gdyby nie łaska Boga!”
Pierwszym zadaniem władzy jest próbowaC zrozumieC sił* pokusy,
która pchn*ła grzesznika do grzechu, przez któr6 został zwiedziony w
okoliczno9ciach, w których grzech stał si* tak bardzo atrakcyjny! Nikt nie
mo5e wydaC o drugim człowieku s6du, dopóki nie próbuje przynajmniej
zrozumieC przez co przeszedł ten drugi człowiek. Drugim obowi6zkiem
władzy jest usiłowanie odzyskania człowieka czyni6cego zło. Władza
zainteresowana samym tylko karaniem przest*pcy jest zła. Taka władza,
która przez swoje post*powanie wtr6ca winnego w rozpacz, lub poha-
bienie nie spełnia swego zadania. Nie jest zadaniem władzy przep*dzenie
grzesznika z „porz6dnego towarzystwa”, a tym bardziej zniszczenie go, a
raczej uczynienie z niego dobrego człowieka.
Człowiek obdarzony władz6 powinien byC podobny do m6drego leka-
rza, którego głównym pragnieniem jest leczyC człowieka.
2. Wydarzenie to wyraBnie i bezlito9nie obna5a prawdziwe podej9cie
uczonych w Pi9mie i faryzeuszy do ludzi. W ogóle nie dostrzegali w tej
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin