00:00:19:BRUTAL 00:01:41:Szeć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć,|jedenacie, dwanacie. 00:01:47:Nie lej tak dużo tego wiństwa. 00:01:49:Nie marud.Staram się tobš opiekować. 00:01:52:Diabelstwo. Mam nadzieję że niedługo wyzdrowieje|i zostawisz mnie w spokoju. 00:01:57:Jak tylko Ci się polepszy idę do pracy i zostawiam Cię. 00:02:00:Ty mnie nigdy nie kochałe. 00:02:02:Nie mam czasu.|Wołowina, kurczak i indyk? 00:02:05:Na pewne rzeczy nigdy nie będziemy mogli sobię pozwolić.|Spakowałam omlet... 00:02:09:resztki Tacos i wszystko co miałam.|Wymieszasz sobie. 00:02:14:Co ja bym bez Ciebie zrobił?|Jeste wspaniała. 00:02:16:Zaczekaj. Zapomniałe swojej chustki. 00:02:18:O tej godzinie autobusy mogš być zapchane|więc pewnie się spónisz. 00:02:21:Bez obaw, dziecino. 00:02:51:Don Carmelo! Przyszli nas eksmitować.|Pogadaj z nimi. 00:03:00:Zamknijcie się!|Dom jest mój i zrobię z nim co zechcę. 00:03:04:Jak to twój? 00:03:06:Przecież płacimy czynsz. 00:03:07:Dom jest nasz. 00:03:08:Zapłacilimy Ci już wystarczajšco - dom jest nasz skurwysynu! 00:03:12:Drodzy sšsiedzi!|Proszę o spokój. 00:03:15:Uspokoicie się w końcu? 00:03:17:Porozmawiajmy jak ludzie.|Nie róbcie zamieszania. 00:03:23:Będzisz gadać ze mnš albo z nim. 00:03:25:Nie róbcie awantury.|Niech Carmelo rozmawia. 00:03:31:Będzie nas wszystkich reprezentował. 00:03:33:No więc...W czym rzecz? 00:03:36:Obecny tu właciciel posesji, pan Cabrea... 00:03:39:...upoważnił mnie do przekazania wam, że... 00:03:41:...w zwišzku z waszym ponownym niestawieniem się|na rozprawę sšdowš... 00:03:47:Po co mamy ić skoro werdykt jest z góry ustalony. 00:03:50:A niby po co mamy ić?|Czynsz płacimy na czas. 00:03:53:Chwileczkę. 00:03:55:Tu jest nakaz. 00:04:00:"Niniejszym powiadamia się najemców o nakazie eksmisji... 00:04:03:...z uwzględnieniem 20 dni... 00:04:06:...przeznaczonych na zasiedlenie lokali|znajdujšcych się na...i tak dalej, i tak dalej... 00:04:11:Proszę pamiętać iż niezasiedlenie wspomnianych dóbr|w ustawowym czasie... 00:04:16:...będzie skutkowało obcišżeniem lokatorów kosztami eksmisji." 00:04:19:Czyli was wszystkich. 00:04:24:Don Andres. Gdzie mamy się podziać jeli nas pan wyrzuci? 00:04:27:Mnóstwo jest innych domów. 00:04:29:Pewnie! Na wzgórzach - luksusowe domy|za mordercze pienišdze. 00:04:33:Mój mšż jest chory biedaczysko. 00:04:35:To zabierz go do szpitala.|Prawo jest prawo. 00:04:39:Możecie ić dokšd dusza zapragnie.|Po prostu odejdcie stšd. 00:04:41:Zapomnijcie. Nie błagajcie nawet. 00:04:44:Nic nie znaczymy dla takich jak on. 00:04:47:Ale my musimy myleć o naszych dzieciach. 00:04:50:Nie pozwolimy żeby nas powyrzucał jak kundle. 00:04:52:Zostaniemy, bez względu na konsekwencje. 00:04:55:Musicie przestrzegać prawa. 00:04:59:Stój spokojnie i posłuchaj. 00:05:02:Prawo jest dla bogatych. Nie dla nas. 00:05:05:My biedni musimy trzymać się razem. 00:05:08:Nie wyrzucisz nas. 00:05:14:Poczekajcie. 00:05:17:Prawo jest po mojej stronie.|Jestem legalnym posiadaczem tej nieruchomoci. 00:05:21:W takim razie my żšdamy legalnego zabezpieczenia. 00:05:23:Jeste bandš chuliganów próbujšcš mnie okrać. 00:05:29:Wystarczajšco już nas obraziłe.|Id już lepiej jeli nie chcesz... 00:05:51:Dalimy mu nauczkę. 00:05:54:Za wczenie żeby się cieszyć ze zwycięstwa.|Będzie nam ciężko. 00:05:57:Musimy walczyć i nie poddawać się. 00:06:00:Jednoć to siła. 00:06:56:Dzień dobry szefie. 00:06:57:Gdzie moja żona?|W rodku. 00:07:05:Paloma? 00:07:08:Już wróciłe? 00:07:09:Jeszcze nie. Nie widzisz? 00:07:11:Żadnych pocałunków, proszę pana. 00:07:13:Nie jestem mężczyznš. Jestem kobietš.|Czemu jeste taki nieczuły. 00:07:16:Nie twój interes. 00:07:18:Wiesz chociaż gdzie byłem?|Nic cię nie interesuje. 00:07:21:A co się stało?|Nic. 00:07:23:Ta pijacka banda obrażała mnie|a potem nawet chciała bić. 00:07:27:A pozatym wcišż nie chcš się wynieć. 00:07:30:Bronia się. Nie pierwszy raz. 00:07:32:Ale tak jeszcze nigdy. 00:07:34:Kilku mentów chce mnie okrać. 00:07:38:To wszystko wina polityków. 00:07:42:Teraz nawet szumowina myli że może... 00:07:45:Chciałbym mieć możliwoć zniszczenia tych wywrotowców. 00:07:49:Nie przesadzaj staruszku. 00:07:51:Więc to ja jestem zły.|Tylko tego brakowało. 00:07:55:Mylisz ze majš rację, tak?|Dlaczego ich bronisz? 00:07:59:A może powinienem pozwolić im okrać mnie i zabić... 00:08:03:...a Ciebie zostawić z długami jak to zrobił twój mšż? 00:08:06:Teraz wszystko moja wina. 00:08:09:Wybacz mi kobieto. Tutaj zawinił Tresque.|Zawiódł mnie. 00:08:13:Nie załamuj się. Masz przecież nakaz eksmisji. 00:08:18:Nie mogš wygrać z tobš i sšdem. 00:08:21:Jestem pewiem ze żaden z nich|nie omieli się mówić... 00:08:24:...jeli w pobliżu nie będzie Carmelo|albo dwóch, trzech innych. 00:08:29:To zwykłe bandziory. 00:08:32:Podsumowujšc, masz problem z trzema albo czterema z nich. 00:08:36:Tak. Majš tupet grozić mi ustawš ochronnš. 00:08:40:Jeli jš dostanš stracę 250,000 Peso|na obiecane ziemie. 00:08:45:Co mam zrobić? 00:08:48:Martwisz się tak mało istotnš sprawš? 00:08:50:Żarty sobie urzšdzasz?|Mało istotna sprawa... 00:08:53:Bardzo prosta. Popatrz. 00:08:57:Pierwszy, drugi, trzeci... 00:09:02:...i czwarty. 00:09:08:Gdybym był młodszy, ale jestem za stary na to.|Pora mi wybierać o nagrobek. 00:09:12:Zbyt wielu ich na mnie. 00:09:14:Nie ma tam kogo kto mógłby ci pomóc?|Mężczyzna silny... 00:09:17:...i zdecydowany. 00:09:24:Silny i zdecydowany? 00:09:32:Wróciła. Masz dla mnie lekarstwa córeczko? 00:09:37:Niby skšd? Kosztujš 6 Peso. 00:09:39:6 Peso. Sporo pieniędzy. 00:09:41:Co to za córka, która pozwala matce umrzeć|z powodu szeciu Peso. 00:09:46:Twoje papierosy. 00:09:47:Panie zlituj się. 00:09:49:Nie mów tak. Wiesz że nie mam pieniędzy. 00:09:51:Od tego sš mężczyni. Spytaj Bruto. 00:09:54:Żeby się znów na mnie złocił? 00:09:56:Popro go o pienišdze to da wykład o naszej rodzinie i tyle. 00:10:00:Cisza dzieci. Zamknijcie się! 00:10:05:Bratanico... 00:10:07:Gdzie masz sól? 00:10:08:Znowu? Przyłazisz tu tylko żeby zeżreć co znajdziesz. 00:10:12:I ty na to pozwalasz. 00:10:13:Spokojnie. Aż tak często się to nie zdarza. 00:10:17:Wiesz że Bruto nie może na ciebie nawet patrzeć. 00:10:21:Powiedz mu żeby wyszedł. 00:10:22:Własna córka mnie nie słucha. 00:10:26:A ja gniję w tym brudzie bez lekarstw i miłoci. 00:10:35:Witam. 00:10:36:To Don Andres. 00:10:38:Co słychać? 00:10:39:Mamy dołek. Ledwo wišżemy koniec z końcem. 00:10:42:Proszę wejć. 00:10:45:Przywita się pan z matkš? 00:10:47:To ten dobry pan o którym tyle opowiadała? 00:10:50:Proszę, niech pan siada. 00:10:53:Nie, dziękuję. Przyszedłem zobaczyć się z Bruto. 00:10:55:Wyszedł rano.|Kiedy wróci? 00:10:57:Wraca tylko po to żeby się z niš przespać i zjeć. 00:11:01:Jak pan widzi jestem chora. 00:11:03:Do niczego nie dokłada. Nawet do jedzenia. 00:11:06:Jestem kalekš, wujem Marii. 00:11:09:Zawsze mnie stšd wyrzuca. 00:11:12:Proszę spojrzeć co zrobił wczoraj. 00:11:15:Nie zawracajcie głowy. 00:11:17:Przekonam go żeby się zmienił.|Gdzie poszedł do pracy? 00:11:21:Chyba do rzeni. Otwierajš o 10 w nocy... 00:11:26:...i pracujš aż do witu. 00:11:27:Rozejrzę się za nim. 00:11:29:Don Andres. Jestem chora... 00:11:31:...umierajšca i potrzebuję czego mocnego. 00:11:35:Prosze mi dać trochę pieniędzy na lekarstwa. 00:11:38:Kosztujš tylko 6 Peso. 00:11:40:Dobry wieczór. 00:11:43:O co chodzi? 00:11:44:Jak się czujesz mamo? 00:11:48:Gorzej. Dlaczego mnie nie odwiedzasz? 00:11:50:Rozglšdałem się za robotš.|Teraz przyszedłem porozmawiać. 00:11:55:Mam nadzieję że poczuje się pani lepiej. 00:11:57:Będę modliła się do Najwiętszej Dziewicy z Gwadelupy|aby panu to wynagrodziła. 00:12:01:Już pan wychodzi? 00:12:03:Mam co do zrobienia. 00:12:07:Zamknijmy drzwi. 00:12:10:Nie powienien pan jej nic dawać.|Ona jest po prostu leniwa a nie chora. 00:12:13:Ja bardziej potrzebuję pieniędzy. 00:12:16:Nie mam pracy, nie mam gdzie spać. 00:12:20:Zostaw to synu. Miej szacunek do matki. 00:12:22:Potrzebuję 5 Peso. Oddam ci. 00:12:25:To na moje lekarstwa. 00:12:27:Przestań okradać własnš matkę. 00:12:30:Wytrzymasz bez nich. 00:12:33:Dziękuję Don Andres.|Jeste dumš tego kraju... 00:12:35:...ale nie ludzi. 00:12:50:Może by kto pomógł? 00:12:54:Tylko spójrzcie na tego woła - wielki i mięsisty. 00:12:57:To prawda. Wariat jeste. 00:13:01:To wszystko czego ci potrzeba. 00:13:03:Tylko nie zrób sobie krzywdy Bruto. 00:13:05:Nawet nie możesz podcišgnšć własnych gaci. 00:13:07:Pokażę ci jak jestem silny. 00:13:10:Id do diabła, degenaracie. 00:13:18:Uważaj bo ci plecy nie wytrzymajš, Bruto. 00:13:21:Po co kłapiesz dziobem buraku? 00:13:23:Nie masz wrażenia że to mięczak? 00:13:25:Skończyłe? 00:13:27:No to podcišgnij majtasy. 00:13:35:Co jest?|Kto do ciebie. 00:13:38:Do mnie? Kobieta? 00:13:40:Mężczyzna. 00:13:59:Jak wam idzie? 00:14:00:Czeć szefie. Trzeba było zadzwonić|zamiast osobicie się fatygować. 00:14:03:Przejdmy się. 00:14:05:O co chodzi? 00:14:07:Nie spodziewałem się takiej wizyty. 00:14:08:Zapalisz? 00:14:12:Tędy. 00:14:16:Jak robota?|Staramy się. 00:14:18:Byłem u ciebie. Nie moge zrezumieć|czemu się tam marnujesz. 00:14:23:Widzi pan...co mnie łšczy z tš dziewczynš. 00:14:26:Zmuszajš cię żeby się ożenił?|Nie o to chodzi. 00:14:28:Sprowadziła całš swojš rodzinę. 00:14:31:Nie mieszam się. Jeli jš lubisz... 00:14:33:Przejdmy tam. 00:14:37:Lubię jš. A oni troszkę jš wykorzystujš. 00:14:41:Bruto. Gdzie sš szpilki? 00:14:44:Marciano je ma. 00:14:45:Przepraszam. 00:14:47:Nie możesz od niej odejć? 00:14:49:Pewnie którego dnia zmšdrzeję i odejdę. 00:14:52:Mšdry wybór. 00:14:54:Powiem ci po co przyszedłem. 00:14:56:Sparawa jest delikatna i poufna. 00:15:00:Zwracam się do ciebie bo tobie uf...
Zastepczy_Mirzam