Spotkanie I - Dar wiary.docx

(55 KB) Pobierz

Spotkanie I – Dar wiary

v   
o153_39_1.jpg
Testament ks. Franciszka Blachnickiego

17.06.1986

Dzisiaj, w 44 rocznice największego dnia mojego życia, dnia moich narodzin w celi skazańców na oddziale ,,BI” katowickiego więzienia – chciałbym ku chwale Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego wyznać z wdzięcznością, że oprócz niezliczonych innych darów otrzymałem w swoim życiu cztery niezwykłe dary, które uważam według mojej obecnej zdolności rozeznania za największe. Dar pierwszy to dar wiary, która jako nowa, nadprzyrodzona rzeczywistość została mi wlana w jednym momencie w owym pamiętnym dniu – jako zupełnie nowe, nie ludzką mocą zapalone światło, które świeci nawet wtedy, gdy nie pada jeszcze na żaden przedmiot i trwa cicho, nieporuszenie jak gwiazda, świecąc w ciemnościach i sama będąc ciemnością. Ta rzeczywistość wiary – od tamtej chwili, bez przerwy przez 44 lata, określa całą dynamikę mego życia i jest we mnie ,,źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”. Nigdy w tym okresie nie przeżywałem wątpliwości co do wiary i nigdy nie miałem innych celów i dążeń, zainteresowań, poza wynikającymi z wiary i skierowanymi ku Ojcu przez Syna w Duchu Świętym, w realizacji wielkiego planu zbawienia. Wszystkie decyzje były podejmowane z motywacji wiary. Wiarę przy tym zawsze pojmowałem jako decyzję osoby, polegającą na oddaniu siebie, i moje zaangażowanie – przynajmniej na płaszczyźnie intencji – było niepodzielne.

v   Benedykt XVI, 21.08.2011 – Homilia wygłoszona podczas Mszy św. kończącej Światowe Dni Młodzieży

 

Z pewnością jest obecnie wiele osób, które czują się pociągnięte postacią Chrystusa i chcą Go lepiej poznać. Dostrzegają, że On jest odpowiedzią na wiele z ich osobistych niepokojów. Ale kim On jest naprawdę? Jak to możliwe, że ktoś, kto żył na ziemi tak wiele lat temu, ma coś wspólnego ze mną dzisiaj?

Jednakże wiara nie jest wynikiem wysiłku ludzkiego, ludzkiego umysłu, lecz raczej jest darem Boga: "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie". Ma swoje źródło w inicjatywie Boga, który objawia nam swoje wnętrze i zaprasza nas do udziału w Jego Boskim życiu.

Wiara daje nie tylko pewne informacje na temat tożsamości Chrystusa, ale zakłada osobistą więź z Nim, przylgnięcie całej osoby, ze jej inteligencją, wolą i uczuciami do samoobjawienia Boga. W ten sposób pytanie: "A wy za kogo Mnie uważacie?" w głębi pobudza uczniów do podjęcia osobistej decyzji w stosunku do Niego. Wiara i naśladowanie Chrystusa są ze sobą ściśle powiązane. Biorąc pod uwagę, że zakłada ona naśladowanie Mistrza, wiara powinna umacniać się i wzrastać, stawać się głębszą i dojrzalszą, w miarę jak intensyfikuje się i umacnia  więź z Jezusem, bliskość z Nim. Także Piotr i pozostali apostołowie musieli przejść tą drogą, aż do spotkania ze zmartwychwstałym Panem, które otworzyło im oczy na pełną wiarę.

 

 

v   Wzrastanie - ks. Ryszard Nowak

Czy rzeczywiście wzrastamy, a jeśli tak, to po czym możemy to rozpoznać?

Życie duchowe jest bogatą rzeczywistością dotyczącą ludzkiej egzystencji, możliwością doświadczeń duchowych i to o różnym charakterze i jakości. W rozumieniu chrześcijańskim dotyczy ono zarówno życia religijnego (relacja z Bogiem) jak i życia wewnętrznego człowieka (świat przeżyć, doznań, marzenia, myśli, plany, wszystkie aspekty życia i funkcjonowania obecne w świadomości). Życie duchowe człowieka weryfikuje się przez harmonię wszystkich sfer jego istnienia. Ono domaga się aktywności, nieustannego rozwijania własnych talentów i to w każdej sferze życia, pamiętając zarówno o umyśle, uczuciach, o sferze ducha, ale i kondycji ciała, wszak to przecież „w zdrowym ciele zdrowy jest duch”. Kiedy więc stawiamy komuś pytanie o jego wzrastanie w wierze, to tak naprawdę powinniśmy pytać go o przejawy jego życia duchowego i dokonującą się w nim zauważalną przemianę.

Mądrzy rodzice stwarzają swoim dzieciom środowisko życia, w którym mogą one wzrastać rozwijając wrodzone zdolności. Dokonuje się to zarówno przez zabawę, pracę jak i codzienne, prozaiczne czynności. Na to naturalne życie rodzinne nakłada się cały zinstytucjonalizowany proces edukacyjny oraz coraz bardziej samodzielny rozwój osobistych zainteresowań. Celem tego wszystkiego jest dojrzałość osobowościowa i społeczna młodego człowieka, która wyraża się w zdolności do roztropnego wyrażania własnych poglądów i podejmowania odpowiedzialności za swoje czyny. To dziedzictwo, które niesie w sobie tak ukształtowany nowy - dorosły człowiek, pozwala mu podjąć dalszy, już samodzielny wysiłek pomnożenia tego dobra oraz przekazania go następnym pokoleniom.

Ruch Światło-Życie, ze swoją pedagogią nowego człowieka, w analogiczny sposób podejmuje proces wychowawczy, którego celem ma być osiągnięty stopień dojrzałości, wyrażającej się samodzielnością w wierze. Jest jedną z wielu duchowych dróg w Kościele, stwarzających środowisko żywej wiary. Na niej dziecięctwo duchowe człowieka może okrzepnąć i wydając owoc godny nawrócenia, uczynić go świadkiem Boga Żywego oraz poznania i umiłowania Kościoła.

Cała propozycja dydaktyczna Ruchu, a zwłaszcza formacja deuterokatechumenalna, jest narzędziem dla urzeczywistnienia słów św. Pawła Apostoła, skierowanych do młodego biskupa Efezu, Tymoteusza, „Ty więc, moje dziecko, nabieraj mocy w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, a to, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych” (2 Tm 2,1-2). Dziś, po wielu latach od powstania pierwszych grup oazowych, możemy postawić sobie pytanie o owocowanie tej drogi w Kościele. Czy rzeczywiście wzrastamy, a jeśli tak, to po czym możemy to rozpoznać?

Ks. Józef Kupny (aktualnie biskup pomocniczy w Katowicach) w 2000 r. przeprowadził wśród członków Ruchu z archidiecezji katowickiej badania na temat „Eklezjalność Ruchu Światło-Życie”1. Badania kościelności oazowiczów dotyczyły wymiaru praktyk religijnych, przywiązania do parafii, akceptacji religijnej roli kapłana oraz akceptacji doktryny religijnej. Chociaż badaną grupą osób byli zazwyczaj ludzie młodzi, to nie umniejsza to w niczym ogólnym tendencjom, jakie, według mojej oceny, utrzymują się w środowisku naszego Ruchu (myślę tu o całości Ruchu w Polsce, a nie tylko w wymiarze Śląska). Wyniki badań, wbrew wielu opiniom, pozytywnie zaskakują. Na tle zniżkowej tendencji religijności kościelnej w Polsce, według autora, „istnienie i dalszy rozwój Ruchu Światło-Życie jest zjawiskiem godnym uwagi, ponieważ wyraża on tendencję przeciwną, czyli religijność zorientowaną kościelnie”. Przy okazji zachęcam do przeczytania całego artykułu.

Uczestnicząc w życiu Ruchu od ponad 27 lat, mogę wskazać na wiele (i to naprawdę niemało) pozytywnych przykładów owocowania tej drogi w poszczególnych ludziach, czy wspólnotach. Mogę także niestety wskazać na pewien niedostatek zdrowego fermentu ewangelizacyjnego, zbyt powszechną postawę niechęci wobec zaangażowania w życie społeczne oraz przygaszenie duchowej gorliwości u wielu, wcześniej bardzo aktywnych oazowiczów. Co leży u podstaw dobrego życia chrześcijańskiego lub jego braku? Wielekroć przypominamy zasadę, „życie rodzi się z życia” i doskonale wiemy, że to od świadectwa członków wspólnot zależy dynamizm apostolski Ruchu oraz zachwyt i chęć poznawcza jego potencjalnych uczestników. Wobec wyżej wymienionych negatywnych tendencji, niezależnie od osobistych decyzji poszczególnych uczestników, możemy stawiać pytanie o właściwe pielęgnowanie w Ruchu charyzmatu integrującej metody „światło-życie”, bo przecież ważne jest nie tylko to, „co” przekazujemy, ale i „jak” to robimy!

Co zatem winno być przedmiotem oceny wzrostu wiary poszczególnych członków Ruchu Światło-Życie? Sądzę, że to, co jest najbardziej charakterystyczne dla duchowości tego środowiska. Chodzi tu o umiłowanie Biblii, Eucharystii i zaangażowanie w życie parafii, na co wskazali nam papieże, Jan Paweł II2 i Benedykt XVI3. Zatem możemy postawić szczegółowe pytanie o:

·         SŁOWO BOŻE - słucham i głoszę...

Ø      na ile jest to głos Pana Boga w moim codziennym dialogu modlitwy?

Ø      w jakim stopniu stanowi Ono dla mnie wezwanie do nawrócenia?

Ø      czy jest Ono „moim językiem”, komentującym codzienne wydarzenia i prowokującym innych do myślenia w kategoriach szerszych niż skoncentrowanie na oczekiwaniach hedonistyczno-utylitarystycznych?

·         EUCHARYSTIA - życie i misja...

Ø       na ile pogłębiam własną świadomość wydarzeń liturgii oraz aktywnie uczestniczę w akcie Bożego dzieła ofiary i uczty?

Ø       w jakim stopniu liturgia jest moim „być albo nie być” w mocy łaski Bożej oraz udziałem w dziele uświęcania świata?

Ø       czy Eucharystia, liturgia nadal wzbudza we mnie zachwyt i staje się źródłem mojego apostolstwa?

·         PARAFIA - kocham i służę...

Ø      na ile jestem, bardziej niż przeciętnie, świadomym parafianinem, obecnym w wydarzeniach wspólnoty parafialnej (niedziela, rekolekcje, pielgrzymki, odpust, festyn...)?

Ø      w jakim stopniu z mojej uczciwej i kompetentnej postawy w szkole, pracy, na uczelni pozwala mi stawać odpowiedzialnie w obronie Kościoła, a moje zaangażowanie w życie społeczne mojego środowiska pomaga mi służyć radą dla dobra parafii?

Ø      czy potrafię być ofiarnym, tzn. uczestniczyć w odpowiedzialności materialnej za kościół oraz znaleźć i świadomie poświęcić część swojego czasu na posługę w parafii (liturgia, prace porządkowe i pomoc w wystroju kościoła na uroczystości, budowa, remonty...)?

Od osiemnastu lat mam okazję bywać z wizytą duszpasterską - kolędą, wśród rodzin parafii, w których posługuję. Jest dla mnie radością, że na tle pewnej „przeciętnej katolicyzmu polskiego”, rodziny oazowiczów zazwyczaj są pozytywnym przykładem. Niemało z nich trwa nadal w łączności ze swoją wspólnotą, a wielu odnalazło swoje inne miejsce w Kościele i z wdzięcznością wspomina oazowe korzenie. Nawet, jeśli na dziś nie mają nic wspólnego ze wspólnotą Ruchu (zarówno z kręgami Domowego Kościoła, czy diakonijnymi grupami dorosłych) to z rozmowy jasno wynika, że praktykują modlitwę ze Słowem Bożym, regularnie uczestniczą w Eucharystii i to w pełni, z Komunią św. oraz są dobrze zorientowani w życiu swojej parafii, Zresztą, nie tylko sami to czynią, ale i w taki sposób wychowują swoje dzieci, które najczęściej uczestniczą w spotkaniach różnych grup oazowych.

Sądzę, że o wyżej ogólnie opisanych ludziach, można bez najmniejszej wątpliwości powiedzieć, że nadal prowadzą życie duchowe i że jest ono owocem ich wcześniejszej formacji. Powszechnym zjawiskiem jest to, że w środowisku oazowym wzrastają oczekiwania i pragnienia rozwoju własnej osobowości. Bardzo wielu oazowiczów z zapałem pokonuje własne ograniczenia, wynikające z korzeni rodzinnych i wcześniejszej historii ich życia. Wielu odkrywa swoje uzdolnienia, a następnie rozwija własną twórczość. Bardzo wielu zwyczajnie, bez rozgłosu prowadzi spokojne uczciwe, przykładne życie, stawia sobie relatywnie wysokie wymagania moralne oraz charakteryzuje się kompetencją w pracy zawodowej, a nierzadko także podejmuje odpowiedzialność w społecznościach lokalnych.

Trudno dokładnie, bez wnikliwych badań ocenić proporcje tych pozytywnych przykładów w stosunku do negatywnych, jednak nie mam najmniejszej wątpliwości, że tych pozytywnych jest zdecydowanie, a wręcz przygniatająco, więcej. Uważam, że wiele pozytywnych zjawisk społecznych (chociażby przemiany solidarnościowe, olbrzymia praca wychowawcza wśród młodzieży, troska o chrześcijański charakter rodziny, owoce KWC w walce z alkoholizmem, profilaktyka uzależnień, zaangażowanie w pracę samorządów lokalnych, wolontariat i wiele innych) jest owocem oddziaływania wielkiej rzeszy bezimiennych ludzi Ruchu. Dzieje się to niezależnie od ich aktualnego zaangażowania w Oazę i choć wiele znaczących osób życia publicznego i kościelnego dziś formalnie nie uczestniczy w życiu Ruchu, to jednak czas swego zaangażowania postrzegają jako ważny element ich dojrzewania do aktualnej posługi w Kościele i świecie.

Myślę, że ostatnie trzy akapity pozwalają dać pozytywną odpowiedź na wyżej postawione pytanie, czy rzeczywiście wzrastamy, a jeśli tak, to po czym możemy to rozpoznać. Na koniec pozostaje zadać sobie jeszcze jedno, może nawet ważniejsze teraz pytanie, czy ja osobiście rzeczywiście wzrastam, a jeśli tak, to po czym inni mogą to rozpoznać?



1Artykuł przedstawiający wyniki badań ukazał się w periodyku: Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne w 2005 r. Za zgodą autora został umieszczony również pod adresem, http://www.katowice.oaza.pl/?wsad=dokument&id=75.

2„Umiłowanie Eucharystii i Biblii niech zawsze rzuca Boże światło na drogi Waszego życia” - Jan Paweł II, z homilii na błoniach w Krakowie, 18.08.2002 r.; „Prawdziwie Boża była myśl ks. Blachnickiego, by ten Ruch związać z parafią. Nie odchodźcie od tej idei. Trwajcie w lokalnej wspólnocie Kościoła i ożywiajcie ją Waszą wiarą”- Jan Paweł II, fragment z telegramu skierowanego w czerwcu 2003 r. na ręce Biskupa Wiktora Skworca z racji trzydziestej rocznicy poświęcenia Ruchu Światło-Życie Niepokalanej, Matce Kościoła.

3„W ciągu minionych trzydziestu lat wielu młodych ludzi wychowało się w tym nurcie w ramach działalności ruchu oazowego pod nazwą Światło-Życie. Duchowość tego ruchu koncentruje się na spotkaniu z Bogiem w Piśmie świętym i w Eucharystii. Stąd ruch ten jest głęboko związany z parafią i jej życiem liturgicznym. Drodzy Bracia w biskupstwie, proszę Was, abyście wspierali ten ruch jako szczególnie skuteczny w dziele wychowania do wiary, oczywiście nie zaniedbując innych...” - Benedykt XVI, fragment przesłania do pierwszej grupy polskich biskupów, w ramach wizyty ad limina Apostolorum w dniu 26 listopada 2005 r.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin