Salomon i królowa Saby.pdf
(
1087 KB
)
Pobierz
115553425 UNPDF
Salomon i królowa Saby
Tajemnicza królowa Saby
Arabski poeta Semeida ibn Allaf napisał:
„Hadhad (potężny król) udał się pewnego dnia na polowanie: Po pewnym czasie wypadł na
niego wilk, który zapędzał właśnie gazelę w wąwóz bez wyjścia. Hadhad ruszył na wilka,
spłoszył go i uratował gazelę, a potem poszedł jej śladem. Oddalał się coraz bardziej od swojej
świty, aż nagle ujrzał wielkie, wspaniałe miasto - przed jego oczami roztoczył się widok
świetnych budowli, licznych stad wielbłądów i koni, gęstych lasów palmowych i urodzajnych
pól. Naprzeciw wyszedł doń jakiś człowiek, który rzekł, iż podobnie jak jego rezydencja również
miasto nazywa się Ma’rib, ale mieszkający tu lud zwie się Arim i jest plemieniem dżinnów - on
sam natomiast jest ich królem i władcą, zwącym się Ieleb I Sa’b. Gdy rozmawiali, obok przeszła
dziewczyna tak nadzwyczajnej piękności, że Hadhad nie potrafił oderwać od niej wzroku.
Wówczas król dżinnów rzekł: „Dziewczyna ta jest moją córką, jeśli więc chcesz, dam ci ją za
żonę, albowiem uratowałeś jej życie. To ona właśnie była gazelą, którą ocaliłeś od wilka, i całego
jej życia nie starczy, by ci się za to odwdzięczyć. Przybądź więc za dni trzydzieści na
uroczystości weselne wraz ze swoją rodziną i książętami”.
Hadhad zawrócił i wkrótce miasto duchów zniknęło mu z oczu. Po dniach trzydziestu jednak
ściągnął wraz ze swoją świtą na weselne gody. Tymczasem dżinny zbudowały pałace z
fontannami i założyły ogrody. Król Ieleb przyjmował ich i gościł w najwspanialszy sposób przez
trzy dni i trzy noce, dopóki jego córki Harury nie wprowadzono w komnaty Hadhada.
Pałac stał się teraz jego rezydencją. A Harura została matką Bilkis”.
(Bilkis jest arabskim imieniem królowej Saby.)
Historyk i leksykograf Nashwan ibn Sa’id, zmarły około 1195 roku, pisał, że miasto, które
wynurzyło się z nicości, było zbudowane z metalu, stało na czterech potężnych kolumnach ze
srebra, a woda płynęła przez nie metalowymi kanałami.
Nieco bardziej pomocny jest tu stary Semeida ibn Allaf, który wie, że królowa Saby alias Bilkis
miała dwa ogrody nawadniane przez dwa źródła, wytryskujące z ogromnej zapory wodnej.
Zapora wodna z Maribu
Starożytni autorzy pisali o niej, przedstawiając ten cud techniki jako najwspanialsze osiągnięcie
arabskiej sztuki inżynierskiej i kamieniarskiej. Mur zapory miał u podstawy 70 m szerokości, a jego
długość wynosiła 615 m - wielkości te są porównywalne z dzisiejszymi zaporami. Rozciągając się
między wzniesieniami górującymi nad doliną (Góra Dżebel Balaq al Qibli po północnej stronie i
Dżebel Balaq Awsat po stronie południowej) zapora zatrzymywała coroczne okresowe powodzie
nadchodzące z Wadi Adana. Przy zboczach gór budowniczowie wznieśli z dokładnie obrobionych
ciosów kamiennych śluzy i kanały odpływowe - kierowano tamtędy drogocenne strumienie wody
do północnego i południowego ogrodu królowej. W spojenia między kamieniami nie da się wcisnąć
nawet ostrza scyzoryka.
Najlepiej zachowała się śluza południowa. Monolityczne mury wpuszczono w kamienne
– 1 –
podłoże. Między skałami a murem zapory dawni inżynierowie zbudowali właściwą śluzę - składają
się na nią prostokątne ciosy kamienne łączone na krzyż. Ściana śluzy przetrwała. Jej szerokość
wynosi 4,63 m, najcięższe i najniżej leżące bloki kamienne mają długość 3,54 m i grubość 51 cm. Z
właściwych wrót śluzy nie pozostało ani śladu. W razie powodzi masy wody wpadały najpierw do
specjalnej niecki wypadowej, rozpraszającej impet wynikający z różnicy poziomów, a następnie
wpływały do kanału głównego, skąd licznymi kanałami bocznymi kierowano je na pola, leżące na
południu. Ówcześni budowniczowie bardzo chytrze rozwiązali problem chwilowego przepełnienia
kanału głównego - zaopatrzyli go w specjalny upust, przejmujący nadmiar wody i kierujący go w
dół wadi.
Od budowli po stronie południowej zapora ciągnie się w poprzek doliny przez prawie 600 m do
budowli po stronie północnej. Także i tu śluza zachowała się w całkiem niezłym stanie, także i tu
woda trafiała najpierw do niecki wypadowej, dopiero potem zaś kanałem głównym do „ogrodu
północnego”. Ogromne masy usypanej ziemi pomagały murom wytrzymać napór wody; tutaj też
zbudowano - żeby być przygotowanym na każdą sytuację - wznoszący się stopniowo mur
przelewowy, regulujący poziom wody w jeziorze zaporowym.
– 2 –
W 1982 roku na Uniwersytecie Zuryskim Ulrich Brunner przedstawił rozprawę doktorską na
temat starej oazy Marib; w swojej pracy przytoczył między innymi wyniki badań
przeprowadzonych w tamtym rejonie przez firmę Elektrowatt z Zurychu, która buduje zapory
wodne na całym świecie. Firma ta zresztą zaprojektowała na zlecenie rządu jemeńskiego również
nową zaporę w okolicach Maribu.
W studium tym przedstawiono tezę, że w czasach królestwa Saby w okolicach Maribu
nawadniano sztucznie około 9 tys. ha pól uprawnych i że największy przepływ wody w okresie
dwuletnim wynosił 950 m
3
na sekundę. „Przeciętnie raz na dziesięć lat można było oczekiwać
największego przepływu w granicach 3750 m³ na sekundę, a w przypadku stuletniej największej
wody należało się spodziewać przepływu wynoszącego 7250 m
3
na sekundę”. Oznaczało to, że
zapora mogła się wówczas napełnić w czasie nieco dłuższym niż dwie godziny - zaprojektowanie
muru przelewowego zapobiegało katastrofie runięcia zapory. Według najświeższych obliczeń każdy
kanał główny zapewniał odpływ wody z szybkością około 30 m
3
na sekundę, zapas wody
zgromadzony w jeziorze mógł tym samym pokryć dwunastodniowe zapotrzebowanie obu ogrodów
na wodę - tzn. około 60 mln m
3
.
– 3 –
System irygacyjny z Maribu był kilkakrotnie uszkadzany. Dotyczy to jednak tylko samej zapory
- śluzy pozostały nienaruszone. Legenda mówi, że pierwszą zaporę wodną w Maribie zbudowano z
ziemi i z kamieni już w 1700 roku p.n.e. - dopiero Sabejczycy wybudowali tamę murowaną i
wyposażoną w śluzy, które można podziwiać po dziś dzień. Zachował się też przekaz mówiący o
zawaleniu się zapory około 500 roku p.n.e. - naprawa wymagała pracy 20 tys. ludzi. W końcu
nastąpiło najpoważniejsze przerwanie zapory. Ogromne masy wody porwały ze sobą to, co
budowano przed tysiącami lat, niszcząc przy okazji pola i ogrody.
Mówi o tym XXXIV sura Koranu, „Sabejczycy” (w. 16 n.):
„Oni jednak odwrócili się. / Posłaliśmy wtedy na nich powódź z Al Arim / i zamieniliśmy ich
dwa ogrody / na dwa inne ogrody, posiadające gorzkie owoce: / tamaryszki i kilka drzew
lotosu. / Tak odpłaciliśmy im za to, / iż oni nie uwierzyli”.
Urządzenia irygacyjne budowano w całym starożytnym Jemenie, również zapory małe -
wszystkie one razem nie gromadziły jednak tyle wody co zapora w Maribie, który dzięki temu
wyrósł na wielkie miasto handlowe, otoczone bujnymi ogrodami i polami dającymi obfite plony.
Kadzidło
Grecki historyk Herodot (ok. 490 - 425 p.n.e.), podróżujący po Bliskim Wschodzie, pisze, że w
Babilonie wydawano rocznie tysiąc talentów srebra na kadzidło palone na cześć boga Baala:
Egipcjanie - którzy kadzidłem poprawiali jakość powietrza w świątyniach i dodawali go jako
substancji zapachowej do smoły ziemnej używanej przy mumifikowaniu zwłok - pokrywali swoje
– 4 –
zapotrzebowanie na kadzidło robiąc wyprawy nad Morze Czerwone.
W trakcie pogrzebu swojej długoletniej kochanki a późniejszej żony, Poppei Sabiny, cesarz
Neron urządził w Rzymie prawdziwą kilkudniową kadzidlaną orgię - w niebo wzniosło się więcej
kadzidła, niż zbierała go w ciągu roku cała Arabia.
Ale kadzidło było nie tylko balsamicznym i narkotycznie pachnącym środkiem płatniczym i
kosztowną, ofiarą dla bogów. Grecki lekarz Hipokrates (ok. 460 - 375 p.n.e.) odkrył jego lecznicze
właściwości w przypadku astmy i chorób macicy oraz jako dodatku do balsamów kosmetycznych.
Ten cudowny środek przepisywany przez jego uczniów był prawdziwym przebojem ówczesnej
medycyny.
To, co Hipokrates uważał za nowość, Mojżesz i jego lud stosowali już w trakcie exodusu, 800 lat
wcześniej, do dezynfekcji zapobiegającej zarazom.
„I rzekł Mojżesz do Aarona: Weź kadzielnicę, włóż w nią ogień i z ołtarza, nasyp kadzidła i
udaj się śpiesznie do zboru, i dokonaj za nich przebłagania, gdyż Pan rozgniewał się i zaczęła się
plaga. Aaron wziął kadzielnicę, jak mu powiedział Mojżesz, i pobiegł w sam środek
zgromadzenia, gdzie już zaczęła się plaga wśród ludu. Nasypał kadzidła i dokonał przebłagania
za lud. Stanął pomiędzy umarłymi i żywymi, i plaga została powstrzymana”. (IV Mojż. 17, 11 –
13)
Można więc stwierdzić, że tym, czym dla współczesnych Arabów jest ropa naftowa,
przynosząca stale duże dochody, w zamierzchłych czasach było kadzidło, zasilające finansowo
władców.
Kadzidło pozyskuje się z aromatycznej żywicy kadzidłowca (Boswellia carteri) - te dziko
rosnące krzewy, osiągające do trzech metrów wysokości, udają się najlepiej na suchych wapiennych
wybrzeżach Hadramaut, nad dzisiejszą Zatoką Adeńską, aż po Zufar w Omanie. Ich kora jest
szorstka i pstrokata, czym przypomina nieco korę brzóz. Pod spodem znajduje się warstwa bardziej
miękka, zawierająca - podobnie jak drzewo gumowe - kleistą żywicę o barwie mleka. Wczesną
wiosną żywica pulsuje w pniu, który nacina się w wielu miejscach, żeby dać jej odpływ. W ciepłym
powietrzu krople żywicy zastygają w grudki, które po tygodniu zeskrobuje się i wyrzuca. Po
miesiącu czynność tę się powtarza. Żywicę, płynącą teraz ze zranionego drzewa i szybko
wysychającą, sprzedaje się jako kadzidło pośledniejszej jakości. Dopiero trzecie nakłuwanie drzewa
podczas gorących miesięcy letnich pozwala na otrzymanie kadzidła najwyższej jakości. Niewolnicy
ugniatają zebrany surowiec w grudy, potem następuje proces oczyszczania i w końcu kadzidło
dostarcza się w koszyczkach na miejsce magazynowania i rozdziału.
Następnie kadzidło transportowano wielkimi karawanami do miejsc gdzie towar ten ceniono na
wagę srebra, a niekiedy złota. Największe korzyści z handlu kadzidłem czerpał Marib.
Wyjaśniałoby to zarówno problem finansowania tak ogromnych budowli... jak i upadku
kwitnącego miasta i królestwa Sabejczyków. Ostatnie zawalenie się zapory, której nie dało się już
odbudować, spowodowało po prostu zanik dochodów. Potem kadzidło transportowano drogą
morską.
Marib
Jadąc z Hadramaut do Sany w roku 1589, jezuita Pero Pais przejeżdżał przez Marib - zwiedzał to
miejsce z szacunkiem, a potem napisał o potężnych blokach z kamienia i nieznanych napisach,
których nikt nie potrafi odczytać.
Prawie dwieście lat później, w roku 1762, po Jemenie jeździła duńska ekspedycja pod
kierownictwem niemieckiego podróżnika-badacza, Carstena Niebuhra (1733 - 1815). Niebuhr jako
jedyny członek wyprawy powrócił do Europy, gdzie w wielu swoich książkach ukazał nauce
arabskie skarby - wspaniałe pomniki przeszłości i nie dające się odczytać inskrypcje.
– 5 –
Plik z chomika:
hronosx
Inne pliki z tego folderu:
PRZEWODNIK PO MATERIALE RA.doc
(894 KB)
kosmiczne dna.jpg
(33 KB)
Kosmiczne DNA Homo Sapiens.doc
(81 KB)
Miasta znalezione na księżycu.pdf
(87 KB)
Aliens and the Third Reich.jpg
(27 KB)
Inne foldery tego chomika:
a UFO Film
Akta UFO
Alex Colier
b Ancient Aliens
Jose Escamilla - Moon Rising
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin