PEŁEN GWAŁTOWNEGO GNIEWU ZACHÓD SŁOŃCA.doc

(1175 KB) Pobierz
PEŁEN GWAŁTOWNEGO GNIEWU ZACHÓD SŁOŃCA

 

PEŁEN GWAŁTOWNEGO GNIEWU ZACHÓD SŁOŃCA




 

ANDRZEJ   KOBOS


 



Edvard Munch: Krzyk, 1893,
tempera na płótnie, 91 x 73.5 cm. Nasjonalgalleriet, Oslo.


 

Nie kończący się Krzyk

Być może najbardziej ekpresyjnym i wstrząsającym obrazem Edvarda Muncha (1863-1944), a zapewne jednym z najsłynniejszych, jest Krzyk, namalowany pastelami w roku 1893. Znane są również wersje jako rysunek, litografie (czarno-biała i kolorowa) i drzeworyt.
 



Edvard Munch: Krzyk, 1895,
kolorowa litografia, 35 x 25 cm. Munch-museet, Oslo.



Krzyk przedstawia sylwetkę człowieka o niesamowitej twarzy, niemal tylko naszkicowaną na drodze Ljabroveien, na tle ponurego, krwawo-czerwonego zachodu słońca nad fiordem i portem na przedmieściu Kristianii, dzisiejszego Oslo w Norwegii.
 



Edvard Munch: Krzyk, 1893,
pastel na płótnie, 91 x 73.5 cm. Prywatna kolekcja.



Krzyk, namalowany w okresie berlińskim Muncha, należy do cyklu jego obrazów, który Artysta zatytułował Fryz życia. W latach 1892-1896, Munch namalował, narysował, lub drzeworytniczo wyrył szereg wersji odnoszących się najwyraźniej do tej scenerii. Obrazy lub grafiki noszą takie tytuły jak Rozpacz, Krzyk, Melancholia. W każdym z tych obrazów ukazane jest to samo niezwykłe, wizyjne jakby niebo o zmroku, postacie na drodze, poręcz na skarpą do morza, widok fiordu, kilka statków i budynków ówczesnej Kristianii. Jedynie Pocałunek, również należący do cyklu Fryz życia, nie ma w tle takiego nieba, jako, że "dzieje się" we wnętrzu.

Cykl ten uchodzi za odzwierciedlenie wcześniejszych o dziesięciolecia traumatycznych przeżyć artysty w dzieciństwie, takich jak śmierć matki w roku 1868 i siostry w 1877. Przeżycia te wycisnęły trwałe piętno na psychice i twórczości Muncha, na całe jego długie życie.

Sam Krzyk, a w szczególności niesamowite niebo, do ostatnich miesięcy uważany był za wynik mniej lub bardziej intensywnych halucynacji autora nad fiordem, które pozostawiły w nim trwały, chorobliwy niepokój, nieomal szaleństwo. Najpoważniejszy może biograf Muncha, Reinhold Heller, mówiąc o kolorowych zachodach słońca widocznych w Oslo późną jesienią, datuje inspirację Krzyku na późny rok 1891. Dopatruje się nawet w Krzyku wysoce emocjonalnego wpływu Stanisława Przybyszewskiego, z którym Munch był blisko zaprzyjaźniony w okresie berlińskim. M. Bohm-Duchen (2001) mówi o jakimś zjawisku klimatycznym, typowym dla Północy; Thomas M. Messer (1973) – o "wizualizacji fal dźwiękowych" lub "eksternalizacji siły i energii." Jednym słowem, mniej lub bardziej zawiłe spekulacje.
 



Edvard Munch w wieku ok. 30 lat, tj. w okresie namalowania Krzyku;
fotografia. Munch-museet, Oslo.



Munch nigdy nie zapomniał widoku tego nieba. W swoich dziennikach kilkakrotnie opisał swoje wrażenie (ową halucynację ?) na drodze Ljabroveien. Pierwszy taki zapis pochodzi z 22 stycznia 1892. Oto trzy z kilku wersji tego opisu:
 

Szedłem drogą z dwoma przyjaciółmi –
Słońce zaszło
niebo nagle stało się krwią i poczułem
jakby oddech smutku
Zatrzymałem się – oparłem o balustradę
śmiertelnie zmęczony
Nad niebiesko-czarnym fiordem i miastem wisiały chmury kapiącej
parującej krwi
Moi przyjaciele poszli dalej a ja zostałem
Drżąc ze strachu z otwartą raną w mojej piersi
Wielki, nie kończący się krzyk przeszył naturę.

               Edvard Munch, Zapis w Dzienniku, 22 stycznia 1892

 

*

Szedłem drogą
z dwoma przyjaciółmi wtedy
słońce zaszło
niebo nagle stało się
krwią i poczułem
wielki krzyk
w przyrodzie


Tę wersję Munch napisał na oddzielnej kartce dużymi kolorowymi literami.
 



Edvard Munch: Zapis Krzyku (jedna z wersji), 1895
akwarela, Munch-museet, Oslo.



(Przekład dwóch powyższych zapisów z norweskiego na angielski Bente Torjusen; z angielskiego na polski – Andrzej Kobos)
 

*

Inny zapis Muncha podaje więcej szczegółów zarówno o kolorach nieba i punkcie obserwacyjnm:

Jednego wieczoru szedłem górską drogą koło Kristianii – razem z dwoma przyjaciółmi ... Słońce zaszło ... było to tak jakby płonący miecz krwi rozciął na oścież sklepienie nieba – atmosfera zamieniła się w krew z oślepiającymi językami ognia – wzgórza stały się granatowe – fjord miał odcień zimnej niebieskości – wśród żółtych i czerwonych kolorów – które jaskrawieją krwawoczerwono – na drodze – i poręcz – twarze moich towarzyszy stały się zółto-białe – poczułem coś jak wielki krzyk – i naprawdę usłyszałem wielki krzyk.

(Przekład z norweskiego na angielski pochodzi z omawianej poniżej publikacji Donalda W. Olsona et al.; z angielskiego na polski – Andrzej Kobos)


Widok ten prześladował potem Muncha przez lata. Był w rozpaczy, że nie potrafił właściwie odmalować tego wrażenia. Jak już tu wspomniano, plonem tego był obraz i drzeworyt Krzyk, jedna komponenta Fryzu życia, oraz obrazy Trwoga i Rozpacz (dwie wersje) z tego cyklu. Na obrazie Rozpacz (w pierwszej wersji), mężczyzną bez twarzy, przechylonym nad balustradą, na tle nieba w niezwykłych kolorach, był najprawdopodobniej on sam.
 



Edvard Munch: Trwoga, 1894;
olej na płótnie, 94 x 73 cm. Munch-museet, Oslo.

 



Edvard Munch: Rozpacz, 1892;
olej na płótnie, 92 x 67 cm. Thielska Galeriet, Stockholm.

 



Edvard Munch: Rozpacz, 1893/94;
olej na płótnie, 92 x 72.5 cm. Munch-museet, Oslo.


 



Edvard Munch: Autoportret pod maską kobiety, 1891-1892,
olej na desce, 69 x 43.5 cm. Munch-museet, Oslo.



 

Fizyk historykiem sztuki

Donald W. Olson – amerykański fizyk i astronom z Texas State University, o zainteresowaniach malarstwem, autor publikacji ustalających na podstawie informacji astronomicznych daty i lokalizacje trzech obrazów Van Gogha – nie zadowolił się czysto psychologicznym wyjaśnieniem niezwykłych, widowiskowych kolorów i "kształtu" chmur i nieba w Krzyku i dwóch innych obrazach Edvarda Muncha. Nie wątpiąc w zanotowaną przez Artystę jego wewnętrzna reakcję, Olson zaczął szukać meteorologiczno-astronomicznego podłoża efektów obserwowanych przez Muncha oraz dokładnego topograficznego punktu, z którego Munch zaobserwował był takie niebo.

Rezultatem tych poszukiwań jest niedawna publikacja: Donald W. Olson, Russel L. Doescher, and Marylinn S. Olson, "When the Sky Ran Red" (Kiedy niebo spłynęło czerwienią), w popularno-naukowym miesięczniku astronomicznym Sky and Telescope, Vol. 107, No. 2, February 2004. Pierwsze, ogólniejsze informacje o badaniach i wynikach tych autorów pojawiły się 8 grudnia 2003 i wywołały ogromne zainteresowanie, wynosząc Krzyk Muncha na pierwsze strony mediów.

Poniżej streszczam wyniki i wnioski Donalda Olsona et al. na podstawie pełnego ich artykułu w Sky and Telescope 107/2 z lutego 2004. Nie mniej, kilka z poniższych moich sformułowań nie wynika z tej publikacji. Nie zaznaczam ich specjalnie.
 

* * *


W poszukiwaniu danych o jakiś niecodziennych zjawiskach na niebie (np. o wyjątkowej zorzy polarnej), Olson i jego współpracownicy bezskutecznie przetrząsnęli rejestry meteorologiczne i astronomiczne z okresu bezpośrednio przed 22 stycznia 1892 (data pierwszego zapisu z dzienniku Muncha o niezwykłym niebie). Jednak studiując źródła bezpośrednie (zapisy Muncha) i pośrednie, tj. publikacje dotyczące życia i twórczości Edvarda Muncha, zgodzili się z panującym przekonaniem, że twórczość Muncha, szczególnie z wcześniejszych lat, miała swoje dominujące źródło w jego wcześniejszych traumatycznych przeżyciach rodzinnych. Np. seria obrazów pt. Śmierć w pokoju chorego (1893), jest odbiciem jego wspomnień o śmierci siostry Sophii, 16 lat wcześniej. Książka Arne Eggum'a (b. dyrektora Munch-museet w Oslo) pt. Edvard Munch. Livfrisen fra Maleri til Grafikk (J.M. Stenersens Forlag, 1990) o Fryzie życia Muncha utwierdziła ich w domyśle, że Krzyk jest odzwierciedleniem jakiegoś dużo wcześniejszego, potężnego emocjonalnie przeżycia Artysty.

I rzeczywiście, podczas pobytu w Nicei w zimie 1891-1892, Munch rozmawiał o sztuce ze swym przyjacielem Kristianem Skredvig'iem, który potem napisał:

"Przez długi czas chciał on namalować wspomnienie pewnego zachodu słońca. Czerwonego jak krew. Nie, to była skrzepła krew. Nikt inny nie odebrałby tego w ten sam sposób, jak on. Pomyśleliby tylko o chmurach. Zagadał się chorobliwie o tym widoku, który utrzymywał go w przerażeniu. W smutku, ponieważ nędzne środki malarskie były nie wystarczaczające. «Dąży do niemożliwego i ma rozpacz za religię», pomyślałem sobie, ale poradziłem mu, aby to jednak namalował – i tak namalował swój znakomity Krzyk".

Czyżby ta rozmowa była aż takim impulsem, że w ponad rok po niej Munch powrócił do swego niezwykle emocjonalnego doświadczenia sprzed dziesięciu lat? Olson nie przedstawia na to dowodu. Jest to właściwie jedyny słabszy punkt w jego wywodach.

Wspominając swe czasy nicejskie, sam Munch explicite wymienił lata pierwotnej inspiracji dla trzech z obrazów z cyklu Fryz życia:

"... Pierwszy Krzyk ... Pocałunek ... Melancholia ... Dla nich trochę grubych szkiców zostało już – w 1885-89 – zrobionych, w tym także napisałem teksty do nich – poprawniej mówiąc, są to ilustracje pewnych wspomnień z 1884 ..."

Istnieje być może także związek Krzyku z cyganerią. W liście do długoletniego przyjaciela Jensa Thiis'a Munch napisał: "Nie musisz chodzić tak daleko, by wyjaśnić genezę Fryzu życia – jej wyjaśnienie leży w samym życiu cyganerii." Melancholijna, wizyjna, podobna zjawie-duchowi, centralna postać Krzyku, pasuje do cyganerii. (To na tej postaci, tej groteskowej, przerażonej twarzy, a nie na niebie, koncentruje się zwykle widz.) Pierwsze bliskie zetknięcie się i przynależność Muncha do cyganerii Kristianii (Oslo) miało miejsce na przełomie lat 1883/1884. 17 października 1883 w Kristiani odbyła się premiera szokującej wówczas sztuki Henrika Ibsena Upiory. Asocjacje Krzyku z cyganerią, wskazywałyby więc na wpływy również z końca roku 1883.
 

Gdy świat eksplodował

A właśnie koniec roku 1883 i wczesne miesiące 1884 obfitowały na północnej pólkuli, w tym w północnej Europie, w najbardziej widowiskowe zmierzchy jakie zanotowano w kronikach. I tu w grę o Muncha wchodzi nauka: wulkanologia, meteorologia i astronomia.

27 sierpnia 1883 nastąpiły cztery wybuchy wulkanu na odległej o pół świata od Norwegii wyspie Krakatoa w cieśninie Sunda, między wyspami Java i Sumatra. W kataklizmowym wybuchu 27 sierpnia, o 10:02 GMT, zapadł się cały wulkan, zostało zdmuchnięte lub zniknęło pod wodą północne 2/3 wyspy. Około 37,000 ludzi poniosło śmierć na wybrzeżach Javy i Sumatry w wyniku serii tsunami, 38-metrowych fal wygenerowanych wybuchem. Te tsunami zaobserwowano lub na Oceanie Indyjskim i Pacyfiku, na wybrzeżach Australii, nazachodnich wybrzeżach obu Ameryk i wschodnich wybrzeżach Afryki, a nawet zarejestrowano w Kanale Angielskim. Popiół wulkaniczny spadł w odległym o 840 km Singaporze. Huk wybuchu słyszano na wyspie Rodrigues w odległości 4650 km. Czynne już wtedy barografy zarejestrowały, że dźwiękowe fale udarowe okrążyły Ziemię siedmiokrotnie.
 



Wulkan Krakatoa dymiący przed kataklizmowym wybuchem, maj 1883;
fotografia.



Był to trzeci najsilniejszy wybuch wulkaniczny na Ziemi w zanotowanej historii, po wybuchu na wyspie Santorini ok. 1500 pne i Toba na Sumatrze 74,000 pne. Był jednakże najsilniejszym wybuchem w pełni weryfikowalnej historii. Wybuch miał ekwiwalent 200 Megaton TNT, przypisano mu liczbę 6 na skali wulkaniczne, tzw. VEI, pióropusz wybuchu wyniósł popiół i pył na wysokość 50-80 km. Dla niniejszych rozważań najważniejsze jest, że do wyższych warstw atmosfery dostały się ogromne ilości pyłu i gazów, tj. wulkanicznych aerozoli; co najmniej 21 km3 materiału. W roku bezpośrednio po eksplozji globalna średnia temperatura obniżyła się o 1.2 oC.

(Na temat wybuchu wulkanu Krakatoa istnieje spora literatura. W roku 2003 ukazała się o nowa, znakomita książka: Simon Winchester, Krakatoa. The Day the World Exploded.)
 

* * *


Niezwykłe, budzące strach zachody i wschody słońca pojawiły się najpierw na południowej półkuli, potem w rejonach równikowych, a w końcu na wyższych szerokościach pólnocnych, gdy w następnych miesiącach ogromna chmura wulkanicznego aerozolu rozprzestrzeniła się w górnej atmosferze nad całym niemal globem. Kataklizm Krakatoa był miniaturą tego, co stało się 70 milionów lat temu na Ziemi po upadku ogromnego meteorytu i co wówczas przyniosło zagładę dinozaurom.

W jakiś czas potem, najpoważniejsza ówcześnie naukowa instytucja świata The Royal Society of London, wydała 300-stronicowy raport pt. Unusual Optical Phenomena of the Atmosphere (Niezwykłe otyczne zjawiska atmosfery) z rozdziałem, w którym zebrano "Descriptions of the Unusual Twilight Glows in Various Parts of the World in 1883-1884" (Opisy niezwykłego świecenia o zmierzchu w różnych częściach świata w latach 1883-1884).

Donald Olsson i jego współpracownicy przeglądnęli stosy prasy i czasopism naukowych z tego okresu i znaleźli setki opisów niezwykłych zachodów słońca. Oto kilka z nich:

Efekt był widziany w Nowym Jorku, 28 listopada 1883. Autorzy przytaczają kilka relacji. The New York Times donosił:

"Wkrótce po piątej zachodni horyzont nagle zapłonął lśniącym szkarłatem, który spurpurowił niebo i chmury. Ludzie na ulicach byli poruszeni tym niespotykanym widokiem i skupili się w grupkach na wszystkich rogach, aby wpatrywać się na zachód. Wielu myślało, że wybuchnął jakiś wielki pożar. ... Ludzie stali na schodach i wypatrywali z okien, a także z ulic, ciekawi tego niezwykłego widoku. Chmury stopniowo pogłębiły się w krawoczerwony odcień a na morzu był krwawy przypływ."

Kolorowe pręgi i pasy na niebie, jak te później namalowane w Krzyku, pojawiły się w Pennsylvanii:

"... [mieszkańcy] byli świadkami pięknego i przestraszającego zjawiska na wschodniej stronie nieba ... Niebo tego ranka było niemal rozżarzone purporowymi i złotymi ogniami, gdy nagle, ku ich wielkiemu zdumieniu, ogromna amerykańska flaga, złożona z narodowych barw, wyłoniła się jak w śmiałym fryzie wysoko na niebie, pozostając widoczna przez dłuższy okres czasu."   (Hanover Spectator, 19 grudnia, 1883).

W Anglii, naukowe czasopismo Nature opublikowało dłuższą serię relacji o "nadzwyczajnych zachodach słońca", które zaczęły się w grudniu 1883. Angielskie gazety wydrukowały dziesiątki listów z opisami, jak ten:

"Zachód słońca wczorajszego wieczoru w Eastbourne przeszedł wszystkie, jakie dotąd widziano na południowym wybrzeżu. Niebo zmieniło się z bladopomarańczowego na krwawoczerwone, i wydawało się jakby samo morze było jedną masą płomieni."   (The Times of London, 29 listopada 1883).

Na żywo, niezwykłe kolory nieba w owych dniach nad Jeziorem Ontario w Toronto i okolicy w Kanadzie odmalował Frederic Edwin Church. William Ascroft w Anglii namalował wówczas ok. 500 akwarel nieba, serie w krótkich odstępach czasu, często tego samego wieczoru. Kolekcje tych akwarel zachowały się.

Wielki angielski poeta tego okresu Alfred Lord Tennyson napisał o tych widokach nieba:

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Had the fierce ashes of some fiery peak
Been hurl'd so high they ranged about the globe?
For day by day, thro' many a blood-red eve...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
The wrathful sunset glared...

St. Telemachus


. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy zagorzałe popioły jakiegoś ognistego szczytu
Zostały wyrzucone tak wysoko, że ogarnęły glob?
Dzień po dniu, przez wiele krwistoczerwonych wieczorów...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pełen gwałtownego gniewu zachód słońca oślepiał...

Św. Telemach

(tłum. Andrzej Kobos)



Alfred Lord Tennyson

 

* * *


Donald Olson et al. odpowiadają także na kluczowe pytanie, czy Munch mógł widzieć poświatę Krakatoa w Kristianii, na tak wysokiej szerokości geograficznej północnej? Okazuje się, że mógł. Wspomniany już raport The Royal Society of London wymienia, iż niezwykłe świecenie wieczorne było widziane w Norwegii od późnego listopada 1883 do połowy lutego 1884. Przy końcu listopada 1883 astronomowie Carl Fredrick Fearnley i Hans Geelmuyden z obserwatorium w Kristianii zaobserwowali "bardzo intensywne czerwone świecenie, które zadziwiło obserwatorów" i rozwinęło się w "czerwone pasmo". Zjawisko to było dobrze widziane, gdyż 30 listopada 1883 codzienna gazeta Kristianii donosiła:

"Silne światło było widziane wczoraj i dzisiaj około piątej godziny na zachód od miasta. Ludzie sądzili, że to był pożar: ale w rzeczywistości było to czerwone odbicie w zamglonej atmosferze po zachodzie słońca."


W zapisanej w szczegółach historii nie było na świecie drugiego tak silnego wybuchu wulkanu, jak wybuch Krakatoa 27 sierpnia 1883. W ostatnich latach, choć na mniejszą skalę obserwowano i opisano podobne czerwone zmierzchy: np. po wybuchu wulkanu El Chinón w Meksyku 30 grudnia 1982 i wulkanu Mount Pinatubo na Filipinach, 9-10 grudnia 1992. Ponadto, zaćmienia Księżyca następujące wkrótce po silnym wybuchu wulkanicznym bywają niezwykle ciemne, gdyż wysoka koncentracja wulkanicznych aerozoli w atmosferze czyni ją bardziej nieprzezroczystą dla światła, stąd mniej światła zostaje odbite w cień Ziemi.

Po wybuchu Krakatoa, astronomowie opisali w Nature, że podczas całkowitego zaćmienia Księżyca 4 października 1884, „zaciemnienie Księżyca nastąpiło w stopniu daleko większym, niż kiedykolwiek zaobserwowano w niedawnych czasach, a gęstość i czarność cienia była o wiele większa niż dotychczas widziałem [tj. autor artykułu w Nature].
 

Punkt zero

Jeżeli wulkaniczne aerozole z Krakatoa zabarwiły niebo tego wieczoru gdy Edvard Munch i jego przyjaciele wyszli na spacer, musiał ten spacer odbyć się pomiędzy końcem listopada 1883 a połową lutego 1884. W tym okresie zachody słońca następują na południowym zachodzie.
 



Edvard Munch w wieku ok. 20 lat, tj. w okresie wybuchu Krakatoa;
fotografia. Munch-museet, Oslo.



Donald Olson i jego zespół odwiedzili Oslo w maju 2003, aby odbyć kwerendę w archiwum Muzeum Muncha i w norweskiej Bibliotece Narodowej. Ponadto, przez kilka dni chodzili po wzgórzach wokół Oslo, by wyznaczyć dokładny punkt, z którego Munch patrzył na krwawoczerwone niebo. Porównywali szczegóły topograficzne Oslo w tym rejonie z obrazami i szkicami Muncha, uwzględniając nawet proporcje wysokości statków i wzgórz widocznych na obrazach i jednym z wcześniejszych szkiców Muncha oraz na dawnych fotograficznych widokówkach fiordu w Kristianii wraz z budynkami nad wodą, w porcie i powyżej.
 



Port w Kristanii, na przełomie XIX i XX wieku;
widokówka. Munch-museet, Oslo.

 



Port w Kristanii, na przełomie XIX i XX wieku;
widokówka. Munch-museet, Oslo.



Okazało się, że rysunek i obraz Krzyk, odnoszą się do dwóch różnych punktów obserwacyjnych: rysunek do niższego (mniej niż 30 metrów nad wodą), obraz do wyższego (128 m nad portem), oba na nadmorskim stoku 142-metrowego wzgórza o nazwie Ekeberg. Jako ważniejszy przyjęli dolny punkt z rysunku, gdyż tu nastąpiło pierwotne doświadczenie Muncha z krwistym niebem.
 



Edvard Munch: Fra Ljabrochausséen, 1891/92;
rysunek. Munch-museet, Oslo.



Używając przewodnika Baedeckera po Norwegii (wyd. 1882 i 1885), studiując perspektywę i proporcje pierwszego rysunku, dawne mapy miasta oraz XIX-wieczne fotografie portu i drogi Ljabrochausséen [1] z poręczą (obecnie Mosseveien), wyznaczyli ówczesny punkt obserwacyjny Muncha z dokładnością do kilku metrów.
 



Ljabrochausséen w Kristianii, ok. 600 od miejsca, gdzie stał Munch, koniec XIX wieku;
fotografia wykonana przez Ole Tobias'a Olsen'a. Oslo City Museum, Oslo.


 



Fragment mapy w Kristianii, Baedecker po Norwegii, 1882-1885.
Munch stał w czerwonym punkcie przed zakrętem drogi
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin