Miss Arizona 15.pdf

(191 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 15
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
210118065.001.png
Rozdział 15
Gdy obudziłam się rano wciąŜ miałam w pamięci słowa Edwarda. CięŜko mi
było zrozumieć jego tok myślenia. Rozumiałam, Ŝe był nieufny, ale myślałam,
Ŝe chociaŜ trochę mnie znał. Widocznie miał o mnie kiepskie zdanie.
A co z tym zaufaniem, Bello? Czy doświadczenie niczego cię nie nauczyło?
Sama się sobie dziwiłam. Byłam tu zaledwie dwa tygodnie, a juŜ dopuściłam do
siebie tylu ludzi. Edwarda, Jaspera, Alice, Rosalie …
Co jest ze mną nie tak? Nie powinnam mu ufać. Edward poznał mnie, a mimo to
nie uwierzył w moje szczere intencje.
Najgorsze było to, Ŝe wiedziałam, Ŝe nie będę w stanie przejść obok niego
obojętnie. Tą świadomość miałam teŜ wczoraj, gdy zapukał do drzwi mojego
pokoju. Właśnie dlatego chciałam zapomnieć o tej kartce, jego ucieczce i całym
porannym zachowaniu. Chciałam dać mu szansę.
Oczywiście nie było to zupełnie bezinteresowne. Nie kochałam go ani nic z tych
rzeczy. Po prostu go potrzebowałam. Jednak nie przypuszczałam, Ŝe on przespał
się ze mną ze szlachetnych pobudek. Byłam pewna, Ŝe zrobił to, Ŝeby zaspokoić
ciekawość, a teraz, gdy juŜ to zrobił, chciał się mnie pozbyć. Jak Gianny i
pewnie wielu innych kobiet. Byłam po prostu jedną z wielu i byłam głupia,
spodziewając się czegoś innego.
Czego właściwie się spodziewałam? śe mi się oświadczy i będziemy Ŝyli długo
i szczęśliwie w domku na wsi z piątką dzieci? Był jednym z jurorów, do
cholery!
Co ty sobie wyobraŜałaś?
CóŜ, kolejnym najgorszym faktem było to, Ŝe nie bardzo mnie to obchodziło.
Przespałam się z jednym z jurorów i nie Ŝałowałam tego.
JuŜ to przecieŜ kiedyś zrobiłaś!
~ 2 ~
210118065.002.png
Byłam świadoma zagroŜenia mojej kariery i reputacji, ale z chęcią
powtórzyłabym to jeszcze raz. Najlepszym tego przykładem był wczorajszy
wieczór, kiedy to prawie mu na to pozwoliłam.
Dlaczego musiałeś się odezwać?!
Oto przykład sytuacji, gdzie jednym zdaniem moŜna popsuć wszystko. No
dobra, moŜe za duŜo nas nie łączyło, ale i tak juŜ tego nie ma.
MoŜe dla wielu ludzi to było by nic. PodwaŜył moje intencje, oskarŜył o
oszustwo i wykorzystanie. Dla mnie to były powaŜne oskarŜenia. Jego
stwierdzenie mnie dotknęło. Coś we mnie pękło. MoŜliwe, Ŝe dawne
wspomnienia powróciły i znowu poczułam się głupio. Nie wiem.
Ludzie mówią, Ŝeby nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Inni tylko kiwają
głową, nie biorąc tego pod uwagę i Ŝyjąc dalej, ale im dłuŜej tu jestem, tym
bardziej przekonuję się o słuszności tych wszystkich powiedzeń.
Historia lubi się powtarzać.
Nie powinnam tego robić, wiem to. Wtedy, w windzie, teŜ o tym wiedziałam. W
jego pokoju, czując jego usta na swoich i jego dłonie błądzące po moim ciele
takŜe.
WciąŜ ta sama naiwna Bella sprzed trzech lat.
Potrząsnęłam głową, chcąc oczyścić myśli i wyślizgnęłam się z ciepłej pościeli.
Postanowiłam nie myśleć więcej o Edwardzie Cullenie, oszukując samą siebie i
wiedząc, Ŝe to niemoŜliwe. To było niemal jak wymyślanie noworocznych
postanowień. Robienie tego jest tradycją. Podobnie jak ich niedotrzymywanie.
Wstałam i od razu skierowałam się do łazienki, jak co dzień. Dzisiaj miałam
duŜo czasu, więc spokojnie relaksowałam się pod prysznicem, starając się
pozbyć wszystkich myśli.
Z pokoju wyszłam wcześniej, chcąc jeszcze zajść do Jaspera. Wczoraj u niego
nie byłam, a dzisiaj po zajęciach chciałam zająć się dziewczynami. Bądź co
bądź Jazz był chyba najbliŜszą mi tu osobą i zasługiwał na jakieś wyjaśnienia.
Ostatni raz, gdy mnie widział całowałam Edwarda na środku garaŜu.
Przechodząc obok recepcji, poczułam nagłą chęć zapoznania się z Gianną. W
pewnym sensie coś nas łączyło. Nawet jeŜeli ona nie miała o tym pojęcia.
~ 3 ~
Chciałam zrobić jakiś pierwszy ruch, wcześniej wymieniłyśmy zaledwie kilka
słów. Uśmiechnęłam się w jej stronę i przywitałam się szybko, uzyskując to
samo w odpowiedzi i skierowałam się do garaŜu.
Nie byłam pewna czy Jazz będzie w hotelu. Niewielu kierowców zbierało się o
tej porze, zwykle kandydatki były wtedy na zajęciach lub się do nich
przygotowywały.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, zauwaŜając paru męŜczyzn i wymieniłam
parę uśmiechów, kierując się do zwyczajowego miejsca Jaspera. Uśmiechnęłam
się na widok zaspanej twarzy przyjaciela. Stał przy drzwiach swojego
samochodu, wyjmując wszystkie rzeczy z kieszeni drzwi.
Wygląda jak nowy – powiedziałam, klepiąc maskę samochodu i opierając się
ramionami na otwartych drzwiach.
Blondyn poniósł głowę, wyraz jego twarzy złagodniał odrobinę, gdy spojrzał na
mnie i uśmiechnął się.
Tak, Charlie odwalił kupę dobrej roboty – potwierdził Jazz, kiwając głową i
nadal wyjmując rzeczy z kieszeni.
Raczej jego ekipa – zaśmiałam się gorzko. – O ile pamiętam nic nie zrobił.
Jasper spojrzał na mnie krzywo.
Daj spokój – rzucił. – Mógł ci w ogóle nie pomagać.
Wywróciłam oczami, opadając na maskę samochodu.
NiewaŜne – odparłam.
Westchnął kręcąc głową i podszedł do mnie, opierając dłonie na masce obok
moich kolan. Rozejrzał się dookoła, jakby szukając czy nikt nie podsłuchuje, po
czym pochylił się w moją stronę.
Za to ty świetnie wykonałaś swoją część – szepnął. – Skutecznie odwróciłaś
jego uwagę.
Jasper zaśmiał się, a ja spuściłam wzrok. Wiedziałam, Ŝe poruszy ten temat.
Jestem profesjonalistką – powiedziałam obojętnie, wpatrując się w swoje
paznokcie. Znowu się roześmiał.
~ 4 ~
Nie wątpię.
Na szczęście Jasper był facetem. A chyba jedyną cechą, którą w nich kochałam
było to, Ŝe nie wyciągali informacji. Był taki jak Jacob. „Jak będziesz chciała to
mi powiesz” – to zdanie zawsze wypowiadał mój przyjaciel i byłam pewna, Ŝe
Jazz wyznawał tę samą zasadę, bo odsunął się i wrócił do swojego poprzedniego
zajęcia.
Nie wiem czy oni o tym wiedzieli, ale to tylko pobudzało mnie do zwierzeń.
Wiedziałam, Ŝe nie zaleŜy im na sensacji, a tylko na mnie. Więc znając siebie
dobrze, zsunęłam się z maski i znowu do niego podeszłam.
Zrobiłam to – powiedziałam cicho. – Przespałam się z nim, a on stwierdził, Ŝe
chciałam go wykorzystać do zdobycia tytułu.
Jasper przerwał poszukiwania i podniósł wzrok, patrząc na mnie sceptycznie.
Tylko pokiwałam głową na jego nieme pytanie.
Po prostu wyrzuciłam go z pokoju – kontynuowałam. – Nie sądzę, Ŝeby się
tym przejął.
Wzruszyłam ramionami, udając obojętność.
Chyba powinnam zaprzyjaźnić się z Gianną – znów zaśmiałam się ponuro.
Szkoda – stwierdził Jazz. – Ładnie razem wyglądacie.
To juŜ niewaŜne – rzuciłam. – Zajmę się teraz Ŝyciem prywatnym innych.
W momencie gdy słowa opuściły moje usta i spojrzałam na Jaspera, zobaczyłam
od razu uśmiechniętą twarz Alice. To oni wyglądaliby ładnie razem. Ona niska,
ciemnowłosa, entuzjastyczna. On wysoki blondyn, spokojny, ale zabawny.
Kontrast pomiędzy nimi sprawiłby, Ŝe kaŜdy patrzyłby na nich jak oczarowany.
Uśmiechnęłam się przebiegle.
Bella? – Jego głos był podejrzliwy.
Co robisz dzisiaj? – zapytałam niewinnie.
Yyyy… zawahał się, wypatrując mojej reakcji. – Pracuję dla ciebie.
Ach, no tak! – uśmiechnęłam się. – Dzisiaj po zajęciach będę potrzebować
transportu.
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin