Henryk Heine - Poezje wybrane.pdf

(655 KB) Pobierz
4238195 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
4238195.001.png 4238195.002.png
HENRYK HEINE
POEZJE WYBRANE
WYDAWNICTWO TOWER PRESS
GDAŃSK 2002
1
Z PIEŚNI
(1817–1821)
2
Z PIEŚNI
l. OTO JEST STARY Z BAJKI LAS 2
Das ist der alte Märchenwald
Oto jest stary z bajki las:
Lipy zapachem trysły!
Księżyca przecudowny blask
czaruje moje zmysły.
Szedłem przed siebie, a gdym szedł,
zabrzmiały w górze drzewa;
to miłość i niedole jej
słowiczy chór opiewa.
Opiewa miłość i jej łzy,
i uśmiech, co tak łudzi,
tak smutno się cieszy, tak śmieje wśród łkań,
aż dawny sen się zbudził – – –
Szedłem przed siebie, a gdym szedł,
zamek przede mną staje:
na wolnym miejscu wielki gmach
wierzchołkiem niebo kraje.
Zabite okna, pustka w krąg,
żałoba tak ponura,
że chyba tylko cicha śmierć
w odludnych mieszka murach.
U bramy zamku leżał Sfinks:
Strach z Żądzą na połowę.
Lwie ciało i pazury miał,
3
kobiecą pierś i głowę.
Piękna kobieta! Biały żar
w jej wzroku – żądz płomienie,
a uśmiech w łuku niemych warg
i ciche przyzwolenie.
Słowik tak słodko śpiewał wciąż,
nie miałem sił ni woli –
Ucałowałem piękną twarz
i byłem już w niewoli.
Posąg z marmuru począł żyć,
kamień zajęczał tkliwie.
Pił pocałunki moje Sfinks
chciwie i pożądliwie.
I wypił ze mnie prawie dech.
Na koniec rozpalony
me biedne ciało w objęcia wziął
i szarpał lwimi szpony.
Cudowna męka – rozkoszny ból!
Rozkosz i ból – niepojęte!
Bo kiedy usta niosą szał,
pazury drą przeklęte – – –
A słowik śpiewał: – Sfinksie mój!
Miłości! Cóż to znaczy,
że mieszasz do rozkoszy swych
mąk tyle i rozpaczy? –
O piękny Sfinksie! Rozwiążże
zagadkę tę tajemną,
o której ja już tysiąc lat
rozmyślam nadaremno – – –
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin