Etyka.doc

(52 KB) Pobierz

Bartłomiej Stopyra

Socjologia: Organizowanie Społeczności Lokalnej

Uzupełniające/rok pierwszy

Grupa pierwsza/system zaoczny

 

 

 

 

 

 

 

Nowe ubóstwo

widziane oczami prof. Dylus Anieli –

na podstawie publikacji w/w autorki pod tytułem Globalizacja. Refleksje etyczne

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Katowice 2007r.

Drugi rozdział publikacji Dylus Anieli koncentruje się na refleksji wokół różnych przejawów nowego ubóstwa.

Autorka wskazuje, że niezależnie od przyjętych definicji ubóstwa niezaprzeczalnym faktem jest jego istnienie we współczesnym świecie. Kontrowersyjnym jednak wydaje się postawienie pytania, czy zwiększa się liczba ubogich, pogłębia zakres i skala zjawiska, a już na pewno postawienie tezy, że jest ono konsekwencją globalizacja.

Entuzjaści procesu globalizacyjnego skłonni będą zaprzeczać występowaniu tej zależności. Wprawdzie przyznają, że w niektórych zakątkach świata następuje wzrost nędzy, ale jednocześnie nie bez racji wskazują, że właśnie dzięki globalizacji wiele ubogich regionów
i krajów uzyskało szanse przezwyciężenia gospodarczego paraliżu. Podobno jeszcze nigdy dotąd na całym świecie nie istniało tyle miejsc pracy, tzn. nigdy tylu pracowników nie zarabiało samemu na swą egzystencję, co dziś.. W tym ujęciu globalizacja wcale nie jest źródłem ubóstwa, a jedynie fenomenem pozwalającym odsłaniać i ujawniać istniejące już wcześniej wielkie dysproporcje w poziomie życia.

Natomiast autorzy przeciwnej opinii ulegają myśleniu życzeniowemu. Niedocenianie globalizacyjnych zagrożeń jest stanowiskiem równie nierealistycznym, jak ich przecenianie. Tymczasem globalizacja jest procesem powodującym ambiwalentne skutki. Obok jednoznacznie dobroczynnych znajdują się wśród nich i takie, które muszą budzić wielką troskę. Krystalizacja biegunów nieprawdopodobnego bogactwa i straszliwego ubóstwa jest jednym z nich. Wiązanie tych rosnących dysproporcji z globalizacji nie oznacza jeszcze akceptacji demagogicznego hasła o ubożeniu ubogich wskutek bogacenia się bogatych. Mimo to zawrotne tempo nowej gospodarki. i ostra konkurencja na wszystkich rynkach pozostawiają po sobie sporo ofiar. Trudno dokonywać wyczerpującej charakterystyki tej kwestii społecznej.. Można jednak przynajmniej syntetycznie pokazać oblicza nowego ubóstwa.: kogo ono dotyczy i na czym polega.

 

Oblicza nowego ubóstwa

Wzrost dysproporcji w poziomie życia - wolność gospodarowania z istoty swej prowadzi do nierówności. W globalnej fazie rozwoju dysproporcje między wygranymi i przegranymi rozwijają się jednak coraz bardziej. Wszystkiego jest dziś na Ziemi więcej: ludzi, samochodów, dobrobytu, ale też biedy i chorób.

Autorka przytacza tutaj słowa Ryszarda Kapuścińskiegio, iż im bardziej jesteśmy rozwinięci, tym bardziej nierówno jesteśmy obdzieleni owocami tego rozwoju. Różne statystyki bezlitośnie odsłaniają pogłębiającą się marginalizację tych, którzy stopniowo tracą wszelkie szanse uczestnictwa w dobrodziejstwach globalizacji. Wprawdzie za porażającymi zestawieniami skali bogactwa i ubóstwa w świecie współczesnym kryją się często różne antykapitalistyczne, anarchizujące ideologie oraz tyleż szlachetne, co naiwne zamysły likwidacji niesprawiedliwości społecznej sprawdzonych do „janosikowych” metod. Niemniej wydaje się, że przytoczone tu wybiórczo dane mimo wszystko ilustrują skalę rosnących nierówności (właśnie nierówności, gdyż niekoniecznie musi ono oznaczać pogłębianie się ubóstwa). I tak np.:

ü      Podczas gdy jeszcze w 1960 r. średni dochód na głowę ludności 7 najbogatszych państw

był 25-krotnie wyższy niż dochód 7 państw najuboższych, to w 1997 r. już 39-krotnie.

ü      Różnica w dochodach między 5% ludzi najzamożniejszych i 5% najbiedniejszych wynosiła odpowiednio: w 1960 . 30 do 1, w 1990 .60 do 1, zaś pod koniec XX w. już 74 do 1.

ü      1,7 miliarda ludzi utrzymuje się za mniej niż jednego dolara dziennie, a 4 miliardy za mniej niż dwa dolary.

ü      Trzy największe fortuny świata przekraczają roczny PKB 35 najmniej rozwiniętych krajów i dochody ich 600 mln mieszkańców.

ü      Dysproporcje odkrywa się także w obrębie najbogatszych państw. W USA 1% ludności, czyli 2,7 mln osób, dysponuje zasobami równymi stanowi posiadania 38% ludzi gorzej sytuowanych, tj. 100 mln osób.

ü      Nierówności dochodowe i majątkowe przekładają się na stan zdrowia i długość życia. Otóż ludzie w Trzecim Świecie żyją średnio 25 lat krócej niż w świecie rozwiniętym

Nawet biorąc pod uwagę możliwość manipulacji danymi statystycznymi, trudno zaprzeczyć istnieniu trendu pogłębiania się jakkolwiek liczonych . nierówności majątkowych, dochodowych, w stanie zdrowia, długości życia, poziomie wykształcenia, statusie społecznym itp.

 

 

 

 

Nowa geografia ubóstwa

Wprawdzie globalizacja stwarza niektórym regionom i państwom szansę wyrwania się
z zaklętego kręgu ubóstwa, ale dopiero po spełnieniu przez nie pewnych minimalnych warunków wstępnych. O decyzji alokacji kapitału za granicę przesądza między innymi otwarcie nowych rynków, istniejący już potencjał produkcyjny, infrastruktura, niskie koszty pracy, istnienie elementarnych instytucji społecznych. Wiele państw zapóźnionych w rozwoju nie spełnia tych warunków, a więc nie jest w stanie zainteresować zagranicznych inwestorów, co z kolei jeszcze bardziej pogłębia dystans dzielący je od zwycięzców.

Autorka wskazuje, że największym przegranym globalizacji gospodarki jest Afryka. Większość spośród 41 krajów HIPC (Heavily Indebted Poor Countries) położona jest na południe od Sahary. Na 720 mln mieszkańców tego regionu, tj. na 12% ludności świata, przypada 1% handlu .światowego. Co więcej, według prognoz Banku .światowego należy się liczyć, że
z dalszym wzrostem zasięgu ubóstwa w tym regionie (o 13% do 2008 r.; w prognozach uwzględniano przy tym jedynie skrajny poziom nędzy, wyznaczony granica jednego dolara dziennego utrzymania).Większe szanse rozwojowe przyznaje się gospodarkom wschodzącym Europy Wschodniej i Azji środkowej.

Przegranych globalnej fazy rozwoju gospodarczego można odnaleźć również
w społeczeństwach państw rozwiniętych. W poszczególnych grupach tych państw
o przynależności do zmarginalizowanego, tzw. Czwartego świata decydują nieco inne czynniki, kulturowo bardzo zróżnicowane. I tak np. podczas gdy bezrobocie jest głównie europejską, a nie amerykańską kwestią społeczna., to wielka polaryzacja społeczeństwa - odwrotnie. W bogatych metropoliach USA istnieją getta wyłączone z udziału w systemie społecznym i kierujące się własnym etosem.

 

Przegrani globalnej fazy rozwoju

Nie można twierdzić, że przegrana na globalnym rynku oznacza jednocześnie zepchnięcie poniżej jakkolwiek ustalonej granicy ubóstwa. Wśród ludzi sukcesu w Krzemowej Dolinie większość podobno na własnej skórze doświadczyła bankructw czy innych niepowodzeń. Nawet bardzo krytyczni obserwatorzy globalizacji przyznają, że w państwach rozwiniętych dopiero splot patologii wpędza ludzi z klasy niższej w sferę ubóstwa.

Mimo że takie czynniki jak np. bezrobocie, brak wykszta³cenia, choroba, brak oparcia w rodzinie same z siebie nie musza przesądzać o społecznej degradacji, to jednak grozi uruchomieniem .mobilności w dół.

Wśród przegranych globalnej fazy rozwoju autorka wymienia następujące kategorie:

ü      Skrajnie ubodzy.

Listę przegranych procesu globalizacji otwierają jednak wszyscy zepchnięci poniżej granicy minimum egzystencji. Absolutne ubóstwo, dotykające większość mieszkańców Ziemi, nie można w całości zapisać na konto globalizacji. Głód, niedożywienie, wysoka śmiertelność niemowląt, choroby (1/3 mieszkańców Afryki zarażona jest wirusem HIV) są najczęściej konsekwencją splotu czynników naturalnych (klęski żywiołowe, susza), politycznych (walki plemienne, wojny, skorumpowane dyktatury) i społeczno-kulturowych. Niemniej globalizacyjna logika, czyli rosnąca przewaga kapitału nad pracą w tworzeniu wartości gospodarczych, spadek znaczenia rolnictwa i przemysłu surowcowego, zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą itp., musiała spowodować dalszą marginalizację Trzeciego Świata. Wysokie ryzyko odstręcza inwestorów, a przez protekcjonistyczne bariery, którymi państwa bogate obwarowują swoje rynki rolne, surowcowe, pracy, trudno przecisnąć się najsłabszym.

 

ü      Zadłużeni.

Problemem samym w sobie jest ogromne zadłużenie gospodarstw domowych
i przedsiębiorstw, instytucji prywatnych i publicznych oraz państw. W związku
z internacjonalizacją i gwałtowną ekspansją rynków finansowych, zadłużenie urasta do jednej
z najważniejszych globalnych kwestii społecznych. Same odsetki od kredytów paraliżują niekiedy rozwój gospodarczy, np. w Ameryce Łacińskiej, a niektórzy bankruci utracili już zdolność płatniczą. Problem dotyczy nie tylko państw rozwijających się, choć właśnie tam jego skutki są szczególnie tragiczne, zwłaszcza wówczas, kiedy niedoszacowanie ryzyka czy lekkomyślny przydział kredytów przez wierzycieli spotyka się z deficytem ładu politycznego
u kredytobiorców. Struktury plemienne i klanowe, skorumpowane dyktatury, populistyczne reżimy nie gwarantują racjonalnego wykorzystania zaciągniętych kredytów. Wręcz przeciwnie, zostają one zmarnowane, albo wykorzystane dla umocnienia partykularnych interesów grupowych.

 

ü      Imigranci.

Jedną z konsekwencji globalizacji należy uznać – według autorki - migracje zarobkowe: między Europą Wschodnią i Zachodnią, Afryka Północną i Europą Zachodnią, Ameryką Środkową i Północną, między regionami Azji i w wielu innych kierunkach. Ludność Trzeciego świata z wolna przenika do świata rozwiniętego. Migracje legalne stanowią przy tym niewielki odsetek tych ruchów ludności. Większość z nich ma charakter niekontrolowany i nielegalny. Generują one napięcia i konflikty w krajach docelowych. Choć decyzje o migracjach zarobkowych motywowane są chęcią poprawy statusu materialnego lub wydobycia się ze strefy ubóstwa, to właśnie imigranci są grupą¹ szczególnie narażoną na wyzysk i marginalizację,
o czym przesądzają o gorsze warunki wyjściowe: językowe, wykształcenia, statusu prawnego.
W związku z tym imigranci najczęściej poruszają się na obrzeżach rynku,. W szarej strefie
i zmuszeni są do przyjmowania najgorszych ofert pracy, nierzadko na czarno, bez jakiejkolwiek os³ony socjalnej i prawnej. Rozłąka z rodziną i tęsknota za ojczyzną, obcość kulturowa, wykorzenienie, a tym samym podatność na patologie, to dodatkowe oblicza ich ubóstwa. Dochodzą do tego doznawane upokorzenia i różne przejawy dyskryminacji, niechęci czy wręcz nienawiści do obcych.

Na niektóre z tych niedogodności narażeni są nie tylko biedni imigranci ekonomiczni. Rezultatem gospodarczej globalizacji, a jednocześnie odrębnym obliczem ubóstwa, jest dezintegracja przestrzeni społecznej. Jednostki wchodzące w skład poszczególnych elementów socjologicznej mozaiki wielokulturowych społeczeństw często nie potrafią lub nie chcą podjąć trudu integracji. Gastarbeiterzy, uchodźcy i azylanci polityczni, ale także wysoko kwalifikowani fachowcy i menedżerowie firm ponadnarodowych uparcie trwają w swoich gettach językowych, obyczajowych, kulturowych, religijnych lub są w nich zamykani.

 

ü      Bezrobotni.

Cechą globalnej gospodarki jest wzrastająca dysproporcja miêdzy pracą i kapitałem, na niekorzyść pracy. Siła robocza jest znacznie mniej mobilnym czynnikiem produkcji niż kapitał. Systematycznie zwiększa się wynagrodzenie kapitału (zyski, procenty), maleje zaś część przeznaczona na płace - wielkiemu zapotrzebowaniu na kapitał towarzyszy dziś. nadmiar wolnych rąk do pracy.

Wielkim uproszczeniem byłoby czynienie z globalizacji kozła ofiarnego. odpowiedzialnego za bezrobocie. W globalnym bilansie bezwzględna liczba miejsc pracy wzrasta, natomiast globalizacja bez wątpienia powoduje zmianę struktury zatrudnienia. Pracownicy krajów, regionów i gałęzi gospodarki, przedstawiciele pewnych grup zawodowych i typów wykształcenia zostają wypchnięci  z rynku pracy przez innych. Małe i słabsze technologicznie firmy przegrywają z ponadnarodowymi kolosami, pracownicy najemni zatrudnieni na czas nieokreślony  z dynamicznymi telepracownikami, podejmującymi różne kontrakty, umowy zlecenia czy o dzieło.

Ten ciągły ruch i przetasowania na globalnym rynku pracy pozostawiają za sobą ofiary: stabilne do niedawna stosunki pracy świata zachodniego należ¹ do przeszłości. Również ci, którzy jeszcze mają pracę na co dzień są¹ konfrontowani z groźbą jej utraty. W ten sposób bezrobocie dotyka i pracowników. Stała obawa wypchnięcia z rynku pracy zatruwa bowiem stosunki międzyludzkie w zakładzie pracy.

W świecie rozwiniętym ubóstwo polegające na wykluczeniu z rynku pracy dotyczy między innymi pewnych grup wiekowych: młodych, nawet dobrze wykształconych, którzy nie są w stanie rozpocząć życia zawodowego oraz ludzi po 55 roku życia, którzy w razie utraty pracy mają minimalne szanse na ponowne zatrudnienie.

 

ü      Niewykwalifikowani – uznani są przez autorkę za grupę największych przegranych globalnej fazy rozwoju (pracownicy niewykwalifikowani, wykwalifikowani słabo lub wyskospecjalistycznie). Przegrywają także ludzie immobilni przestrzennie (np. ze względu na trudną sytuację mieszkaniową) i zawodowo. Chodzi tu głównie o tych wszystkich, którzy byli niegdyś zatrudnieni w tzw. sektorach wrażliwych . tradycyjnych (górnictwo, hutnictwo, przemysł ciężki, tekstylny), a którzy z chwilą utraty pracy pozostają bezradni. Nie są oni w stanie (bo nie zostali do tego przygotowani)lub nie chcą podjąć trudu dokształcania czy przeszkolenia.

Spadek popytu na pracą niewykwalifikowaną w krajach rozwiniętych związany jest nie tylko z konkurencyjnym importem towarów i usług z krajów rozwijających się, względnie
z eksportem własnych miejsc pracy do tych krajów, ale też z rozwojem technik i technologii eliminujących zapotrzebowanie na proste prace produkcyjne.

 

ü      Spychani w dół i deklasowani.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w usługach. Wydaje się, że w tym sektorze popyt na pracę nie wymaga bardzo wysokich kwalifikacji, a jednak jest trudno zastępowalnym, nie jest zagrożony importem. Niemniej decyzja o podjęciu takiej .służebnej, mało płatnej pracy, o niskim prestiżu jest często wymuszona, jeśli dla uniknięcia bezrobocia przyjmuje się jakkolwiek, nawet niesatysfakcjonującą ofertę pracy.

 

Rozważania autorki sprowadzają się zatem do tezy, iż globalizacyjne ubóstwo jest bardzo wielostronne. Ubóstwo materialne idzie w parze z duchowym. Deficytom wykształcenia towarzyszy bezrobocie, bezradność, marginalizacja, dezintegracja. Odrębną twarzą ubóstwa jest też naruszenie poczucia bezpieczeństwa, utrudniony dostęp do służby zdrowia, a wreszcie upadek kultury wysokiej, zastępowanej namiastkami kultury masowej.

8

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin