Konformizm.DOC

(88 KB) Pobierz

 



                                                                     KONFORMIZM

   Co to jest konformizm?
    Konformizm można zdefiniować jako zmianę zachowania lub opinii danej osoby spowodowaną rzeczywistym lub wyobrażonym naciskiem ze strony jakiejś osoby lub grupy ludzi. Autorem klasycznych badań nad konformizmem jest Solomon Asch. W jednym z jego eksperymentów zadaniem osób badanych było wskazanie, który z trzech prezentowanych im odcinków: A, B i C jest najbardziej zbliżony pod względem długości do odcinka-wzorca X. Zadanie to było bardzo łatwe, jednakże jako pierwsi odpowiadali  pomocnicy eksperymentatora (rzekomo inne osoby badane) jednogłośnie udzielając odpowiedzi ewidentnie błędnych. Okazało się, że - w serii dwunastu ocen - mniej więcej trzy czwarte badanych przynajmniej raz dostosowało się do większości, odpowiadając niepoprawnie. Biorąc pod uwagę wszystkie odpowiedzi, stwierdzono, że przeciętnie 35% ogółu odpowiedzi było zgodnych z niepoprawnymi ocenami podawanymi przez wspólników Ascha.

    Sytuacja w opisanym tu eksperymencie  jest tym bardziej interesująca, że w przeciwieństwie do wielu sytuacji, w których pojawiać się może skłonność do konformizmu, nie było tu żadnego wyraźnego ograniczenia indywidualności. Innymi słowy sankcje przeciw nonkonformizmowi są w wielu sytuacjach wyraźne i jednoznaczne (jak np. wtedy, gdy mężczyzna chcąc być obsłużony w dobrej restauracji musi włożyć krawat). W badaniach przeprowadzonych przez Ascha natomiast sytuacja była znacznie bardziej subtelna: nie było żadnych wyraźnych nagród za konformizm ani żadnych wyraźnych kar za dewiację. Dlaczego więc badani dostosowywali się do zdania większości? Wydaje się, że wchodzą tu w grę dwie główne możliwości: albo doszli do przekonania, wobec jednomyślnego poglądu większości, że ich własne opinie były niezgodne z prawdą, albo też „poszli za tłumem” (wierząc, że ich własne oceny są słuszne) dla pozyskania sympatii większości lub dla uniknięcia nieprzychylności grupy, co mogłoby być konsekwencją niezgadzania się  z jej zdaniem.

    Krótko mówiąc, osoby te miały przed sobą dwa ważne cele: postąpić właściwie oraz zachować życzliwość innych ludzi przez dostosowanie się do ich oczekiwań. W wielu okolicznościach oba te cele można zrealizować jednocześnie. Prowadzenie samochodu prawą stroną jezdni jest postępowaniem właściwym, a zarazem spełnia oczekiwania innych ludzi: tak samo jak wtedy, gdy udzielamy właściwych wskazówek przechodniowi pytającemu o drogę lub gdy uczymy się pilnie, aby dobrze zdać egzamin. Jednakże w eksperymencie Ascha wytworzono konflikt między tymi dwoma celami.

Jak się zdaje, większość ludzi sądzi, że im samym chodzi głównie o to, aby postąpić właściwie, podczas gdy innym zależy przede wszystkim na tym, żeby zachować życzliwość otoczenia. Na przykład osoby, które obserwowały z ukrycia eksperyment podobny do eksperymentu Ascha nad konformizmem, przewidywały na ogół, że badani będą dostosowywali się do zdania większości częściej, niż to czynili w rzeczywistości. Jest dość interesujące, iż ci sami ukryci obserwatorzy przewidywali, że oni sami będą dostosowywać się rzadziej, niż wystąpiło to w rzeczywistości wśród osób podobnych do nich. Inaczej mówiąc, wiemy, że inni ludzie dostosowują się do większości, nie doceniamy natomiast naszej własnej skłonności do podporządkowania się grupie.

Czy badani, którzy w eksperymencie Ascha dostosowali się do większości, byli przekonani, że ich pierwotna ocena była niepoprawna, a jednomyślna ocena innych - słuszna? Czy nacisk grupy rzeczywiście wpłynął na percepcję? Możemy ustalić, czy zachowanie, które w eksperymencie Ascha osoby badane przejawiają publicznie, wiąże się z prywatną akceptacją przez nie tych ocen. Należałoby w tym celu powtórzyć eksperyment  pozwalając prawdziwym badanym obejrzeć reakcję ich współtowarzyszy (tj. pomocników eksperymentatora), nie wymagając jednak, aby podawali swe oceny w obecności innych. Gdyby badani wybierali bez świadków te same odcinki co publicznie, wówczas przekonalibyśmy się, iż reakcje współtowarzyszy w eksperymencie Ascha rzeczywiście przekonały badanych o fałszywości ich własnych prywatnych ocen. Jeśli natomiast badani dokonywali wyboru niezgodnego z własną oceną jedynie dla pozyskania przychylności grupy, to wówczas w decyzjach podejmowanych na osobności powinni w znacznie mniejszym stopniu dostosowywać się do ocen innych. Hipotezę tę sprawdzono eksperymentalnie w kilku badaniach. Rezultaty są zgodne: chociaż w żadnym z tych badań nie udało się zapewnić warunków pełnej intymności, to jednak im większe było poczucie braku kontroli, tym mniejszy konformizm. Wynik taki uzyskano niezależnie od tego, czy badani oceniali długość odcinków, liczbę uderzeń metronomu, czy wartość estetyczną dzieł sztuki nowoczesnej. Tak więc wydaje się, że nacisk skłaniający do konformizmu wobec ocen innych ludzi ma co najwyżej niewielki wpływ na osobiste oceny osób badanych eksperymentalnie.

Czynniki powodujące nasilenie lub osłabienie konformizmu

W sytuacjach podobnych do tych, które badał Asch, jednomyślność opinii większości jest jednym z czynników mających decydujący wpływ na prawdopodobieństwo, że badany dostosuje swoją ocenę do tej opinii. Badany, jeśli spotka chociaż jednego sprzymierzeńca, podziela jego stanowisko i jest o wiele mniej skłonny dostosować się do błędnej oceny większości. Co więcej, nawet wtedy, gdy jednomyślność zostaje przełamana przez kogoś, kto właściwie nie jest sprzymierzeńcem osoby badanej, siła oddziaływania grupy ulega poważnemu osłabieniu słowy, jeśli jeden z pozostałych członków grupy podaje niepoprawną odpowiedź, która jednak różni się od błędu popełnianego przez większość, radykalnie zmniejsza się nacisk skłaniający do konformizmu i osoba badana często podaje odpowiedź poprawną. Jeśli jednak jednomyślność istnieje, to liczebność tej jednomyślnej większości nie musi być nawet zbyt duża, aby móc nakłonić osobę badaną do maksymalnego konformizmu wielu badaniach wykazano, że zależność między wielkością grupy a skłonnością do ulegania nie ma charakteru liniowego. W eksperymencie Ascha konformizm rósł wraz z rozrastaniem się grupy nacisku tylko do momentu, gdy liczyła ona cztery osoby. Potem zaś zaczynał maleć, co mogło mieć związek z rodzeniem się u badanych podejrzliwości co do tak dużej jednomyślności innych osób. Z danych zaprezentowanych przez Insko i innych wynika, że nacisk wywierany przez jednostkę jest mniejszy niż nacisk wywierany przez małą grupę, co może wynikać co najmniej z trzech przyczyn. Po pierwsze, większe jest prawdopodobieństwo, że rację ma kilka osób, niż że ma ją jednostka. Po drugie, ludzie są na ogół bardziej zainteresowani uzyskaniem sympatii kilku osób niż jednej. Po trzecie wreszcie, w warunkach nacisku grupowego większa jest motywacja jednostki by zaprezentować się otoczeniu jako ktoś mający rację. (Motywacja ta sprzyjać będzie jednak konformizmowi tylko w warunkach pewnej niejednoznaczności rzeczywistości zewnętrznej. W sytuacji jednoznacznej może nawet osłabiać skłonność badanych do ulegania grupie).

    Moscovici, Lage i Naffrechoux (1969) zainteresowali się, jaki wpływ na oceny grupy może mieć „dobrze zorganizowana” mniejszość. W eksperymencie, w którym uczestniczyły kilkuosobowe grupy, eksperymentatorzy wprowadzali dwie osoby, umówione, żeby wygłaszały pewną niezgodną z rzeczywistością ocenę. Pokazywano mianowicie osobom badanym slajdy w niebieskim kolorze o różnej intensywności i proszono o ocenę ich koloru. Osoby „wprowadzone” w pewnych z góry określonych momentach twierdziły niezgodnie z rzeczywistością, że slajdy są koloru zielonego. Zauważmy, że w przeciwieństwie do eksperymentu Ascha, gdzie nieprawidłową opinię wygłaszała jednomyślna większość, tu opinię taką wprowadzała „zorganizowana” mniejszość. Okazało się, że 32% badanych osób co najmniej raz uległo opinii „zorganizowanej” mniejszości i potwierdzało, że slajd był koloru zielonego. Badanie pokazało ponadto, że skuteczność wpływu „zorganizowanej” mniejszości jest bardzo czuła na zgodność wewnątrz mniejszości. Gdy mniejszość nie zgadzała się i wprowadzone osoby w różnych momentach twierdziły, że widzą kolor zielony, wówczas ich   zachowanie nie wpływało na oceny osób badanych. Zatem mniejszość, żeby być skuteczna, musi stanowić zwartą grupę.

    Jeden ze sposobów zmniejszania skłonności do ulegania naciskowi grupy polega na spowodowaniu, żeby dana jednostka czuła się jakoś zaangażowana w swoją pierwotną ocenę (por. eksperyment z sędziowaniem meczu baseballu Deutcha i Gerarda - gdy nie było wcześniejszego zaangażowania 24,7% odpowiedzi dostosowało się do błędnej opinii większości; kiedy jednak wcześniej osoby badane zaangażowały się publicznie przed usłyszeniem decyzji innych „sędziów”, tylko 5,7% ich nowych decyzji miało charakter konformistyczny).

    Dalsze dwa ważne czynniki to osobowość badanego oraz skład grupy. Osoby, które w ogóle mają o sobie niskie mniemanie, znacznie łatwiej ulegają naciskowi grupy niż osoby o wysokiej samoocenie. Ponadto, w danej sytuacji można wpływać na samoocenę dotyczącą określonego zadania. Tak więc osoby, którym uprzednio umożliwiono odniesienie sukcesów w takim zadaniu, jak ocenianie długości odcinków, są daleko mniej skłonne do konformizmu niż osoby, które nie miały takiego przygotowania. Na tej samej zasadzie, jeśli ktoś jest przekonany, że ma niewielkie zdolności do wykonania otrzymanego zadania lub że nie ma ich wcale, to jego skłonność do konformizmu wzrasta.

    Warto wszakże zauważyć, że brak takiego związku samooceny i skłonności do ulegania nie zawsze musi dziwić. Można sobie wszak wyobrazić człowieka, który uważając się za znawcę muzyki poważnej, będzie mało skłonny sprzeciwiać się zdaniu osób, uważanych powszechnie za największe w kraju autorytety w tej dziedzinie. Z drugiej strony, człowiek, mający zaledwie średnie mniemanie o swoich kompetencjach w dziedzinie muzyki może całkowicie ignorować opinie ludzi, o których wie, że na tej dziedzinie sztuki kompletnie się nie znają. Wychodząc z tego założenia Norman Endler sformułował wraz ze swoimi współpracownikami hipotezę relatywnego poczucia kompetencji. Zgodnie z nią, istotnym wyznacznikiem konformizmu jest nie samo przekonanie jednostki o posiadanych umiejętnościach, lecz kierunek i wielkość rozbieżności między sądem o kompetencjach własnych i kompetencjach osób, z których składa się grupa nacisku. W celu zweryfikowania tej hipotezy, badacze manipulowali we wstępnych fazach eksperymentów poczuciem kompetencji zadaniowej posiadanych przez jednostkę i posiadanych przez grupę. Zgodnie z ich założeniami, okazywało się, że w późniejszym zadaniu testowym badani byli najbardziej skłonni do konformizmu, gdy mieli podstawy by sądzić, że inni są bardziej od nich kompetentni, a najmniej, gdy przekonani byli, że ich umiejętności są większe, niż umiejętności członków grupy.

    W jednym z badań (Geller, Endler, Wiesenthal, 1973) próbowano też dodatkowo sprawdzić, czy efekt relatywnej kompetencji generalizuje się w zupełnie nowej sytuacji zadaniowej. Wykazano tylko częściową  generalizację stylu reagowania (i to raczej generalizację niezależności, niż konformizmu). Okazało się otóż, że ci, którzy byli lepsi od grupy w teście percepcyjnym (orzekania, które światełko z trzech zapaliło się jako pierwsze) byli potem zdecydowanie mało skłonni do konformizmu w zadaniu, będącym testem wiadomości o Kanadzie.

    Warto tu podkreślić, że z punktu widzenia motywacji posiadania racji (patrz niżej) zachowanie człowieka zgodne z hipotezą percepcji relatywnych kompetencji jest bardzo racjonalne. Konformizm spełnia tu bowiem rolę bardzo funkcjonalną, pojawiając się tam, gdzie prawdopodobieństwo, że rację ma otoczenie podmiotu a nie on sam jest wysokie. Analogicznie spojrzeć też można na wyniki wskazujące na związek negatywnej samooceny i konformizmu.

    Można z tej perspektywy założyć, że także ludzie o samoocenie niepewnej (nawet, gdy jest ona wysoka) są skłonni do naśladowania innych. Brak pewności własnych kompetencji powinien bowiem motywować ich do poszukiwania wskazówek w reakcjach innych ludzi. Niestety, problem związków pewności samooceny i konformizmu był bardzo rzadko przedmiotem badań empirycznych. Co więcej, nawet tam, gdzie kwestię tę podejmowano, nasuwać się muszą wątpliwości natury metodologicznej. Campbell, Tesser i Farey np. manipulowali pewnością badanych co do posiadanych przez nich kompetencji, poprzez dostarczanie im informacji o odniesieniu przez nich sukcesu lub porażki w fazie przedzadaniowej. Choć kontrola manipulacji eksperymentalnej ujawniła, że osoby przekonane, iż poniosły porażkę były mniej pewne swoich umiejętności zadaniowych od tych, którym dostarczano informacji o odniesieniu sukcesu, to można podejrzewać, że różnice w pewności własnych kompetencji pokrywały się z przekonaniem o wysokości tych kompetencji. Tym samym, manipulacja pewnością samooceny mogła być de facto manipulacją jej wysokością. W innym z kolei badaniu nie manipulowano pewnością przekonania o posiadanych kompetencjach, lecz tylko je mierzono ( Tesser, Campbell i Mickler). Ponieważ jednak czyniono to po badaniu konformizmu brak pewności własnych kompetencji mógł być jego skutkiem (wnioskowanie typu: „skoro zachowałem się konformistycznie, to znaczy, że nie byłem pewien swojej wiedzy”), nie zaś przyczyną.

    Dla sprawdzenia, czy rzeczywiście niepewność samooceny jest czynnikiem skłaniającym człowieka do naśladowania zachowań innych osób konieczne więc było przeprowadzenie eksperymentu wolnego od wspomnianych wątpliwości. Przede wszystkim, manipulacja pewnością przekonania o własnych kompetencjach powinna być w nim (przynajmniej względnie) niezależna od przeświadczenia o poziomie tych kompetencji. Planując taki eksperyment Doliński założył dodatkowo, że konieczne jest sprawdzenie, czy ewentualną determinantą konformizmu jest niepewność zgeneralizowanego poczucia własnej wartości, czy też brak pewności, że posiada się kompetencje istotne w szczególnej sytuacji zadaniowej, związanej  z warunkami nacisku społecznego. W fazie wstępnej eksperymentu osoby badane wypełniały specjalny test (w rzeczywistości buforowy) składający się z sześciu plam atramentowych. Test prezentowano jako narzędzie diagnozy różnych uzdolnień. Zadaniem badanych było wypisanie wszelkich skojarzeń, które mają oglądając poszczególne obrazy. Po pewnym czasie badani brali indywidualnie udział w zasadniczej fazie eksperymentu. Rozpoczynała się ona od dostarczenia im informacji na temat wyniku badania testowego. W zależności od warunków eksperymentalnych informacja ta dotyczyła ogólnych kompetencji, inteligencji, uzdolnień i możliwości badanego, lub miała charakter bardzo szczegółowy i dotyczyła zdolności rachunkowych, które - jak mówiono - są bardzo ważnym predyktorem sukcesu w zasadniczej fazie eksperymentu. Badanego informowano, że analiza wypełnionego przez niego arkusza testu wskazywała wysoki lub też niski poziom określonych zdolności. Dodawano przy tym, że diagnozę tę można traktować jako całkowicie pewną, albo też, że jest ona tylko dość prawdopodobna, ale aby mieć całkowitą pewność trzeba byłoby przeprowadzić całą serię testów na co nie ma, niestety, czasu. Bezpośrednio po tym, osoba badana wraz z trzema współpracownikami eksperymentatora, udającymi także badanych, brać miała udział w serii zadań polegających na liczeniu szybko po sobie następujących dźwięków. Idea tej fazy badania oparta była na klasycznym studiu Ascha. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, współpracownicy eksperymentatora podawali więc niekiedy odpowiedzi błędne. Byli w nich przy tym zgodni. Ogółem na 16 serii dźwięków 10 było badaniem konformizmu (w nich właśnie pomocnicy eksperymentatora podawali odpowiedzi nieprawidłowe).

    Analiza wyników wykazała wystąpienie efektów głównych wysokości i pewności samooceny ogólnej. Niska samoocena, a także niepewna samoocena (ale nie ich interakcja) wiązały się z nasiloną skłonnością do konformizmu. Tylko około 10% badanych, którym wytworzono przekonanie o niskiej własnej wartości ani razu nie uległo naciskowi grupy. Wśród badanych, którym wytworzono wysokie przekonanie o własnej wartości było około 23% takich osób. Także średnia ilość zachowań konformistycznych w obu porównywanych warunkach była istotnie różna (3,17 vs 2,37). Istotnym modyfikatorem skłonności do ulegania naciskowi okazała się także pewność tak wytworzonego przekonania o własnej wartości. W przypadku, gdy badanym mówiono, że informacje o sobie mogą traktować jako pewne około 24% osób ani razu nie uległo naciskowi grupy. Jeśli natomiast przedstawiano je jako hipotetyczne zaledwie 7,5% badanych konsekwentnie opierało się naciskowi. Średnie liczby zachowań konformistycznych wynosiły w obu omawianych tu warunkach odpowiednio: 3,38% i 2,26%.

    Jak więc widać, ważną determinantą konformizmu okazała się nie tylko często eksplorowana w badaniach empirycznych wysokość samooceny. Także pewność przekonania o własnej wartości odgrywała tu dużą rolę. Interesujący wszakże jest brak efektu interakcyjnego obu zmiennych. O ile w warunkach, gdy niepewność towarzyszy samoocenie wysokiej konformizm może pełnić funkcję podtrzymującą poczucie własnej wartości, to odrębną kwestią pozostaje problem funkcjonowania ludzi o samoocenie niskiej. Dlaczego, najprościej mówiąc, ludzie o samoocenie niskiej są bardziej konformistyczni wtedy, gdy jest ona niepewna, niż wówczas, gdy jest ona pewna. Wydawałoby się przecież, że szczególnie skłonna do ulegania innym powinna być ta osoba, która ma najsilniejsze podstawy by nie ufać własnym sądom, a więc osoba o pewnej, niskiej samoocenie. Fakt, że jest inaczej każe i w tym wypadku widzieć w konformizmie narzędzie obrony ego. Niepewność podmiotu, że jego wartość jako osoby jest niska implikować wszak może nadzieję, że w rzeczywistości wartość ta jest większa.   Zachowania konformistyczne mogą zaś być środkiem umożliwiającym realizację tej nadziei.

    W omawianym tu eksperymencie manipulowano też (oczywiście w odniesieniu do innej grupy osób) wysokością i pewnością samooceny szczegółowej. Manipulacja ta przyniosła dość złożone rezultaty. Pewność samooceny okazała się sprzyjać niezależności sądów u kobiet, ale czynnik ten nie wpływał na stopień konformizmu mężczyzn. Zanotowano też wysoce istotną statystycznie interakcję czynników wysokości i pewności samooceny szczegółowej, ale tylko wówczas, gdy analizowano uległość w warunkach jednoznacznej rzeczywistości (tj. takich, w których łatwo można było bezbłędnie policzyć ilość dźwięków). Okazało się wówczas, że szczególnie skłonne do konformizmu są  osoby o samoocenie niskiej i niepewnej.

    Zasadniczo, podsumowując omówione tu rezultaty, powiedzieć można, że dane te wskazują na istotną rolę niepewności samooceny (zwłaszcza, jak się zdaje, ogólnej) jako determinanty konformizmu.   .  

Możliwe, że istnieją tutaj także różnice kulturowe. Wykazano na przykład, że Norwegowie dostosowują się do zdania większości bardziej niż Francuzi, a japońscy studenci chętniej przyjmują stanowisko mniejszości niż studenci amerykańscy (1961; 1970). Generalnie wszakże powiedzieć można, że konformizm jest fenomenem w znacznym stopniu uniwersalnym. Wczesne badania zdawały się wykazywać także różnice związane z płcią, przy czym kobiety były bardziej konformistyczne niż mężczyźni, gdy stawały twarzą w twarz wobec jednomyślnej opinii grupy. Różnice te były jednak na ogół małe. Co więcej, w staranniej przeprowadzonych badaniach kobiety ulegały naciskowi większości bardziej niż mężczyźni tylko wtedy, gdy badacz był mężczyzną lub gdy zadanie grupowe miało charakter odpowiadający mężczyznom.

Drugą stroną medalu jest, oczywiście, skład grupy wywierającej nacisk na jednostkę. Grupa skuteczniej skłania do konformizmu, jeśli: 1) składa się ze specjalistów (autorytetów w danej dziedzinie), 2) jej członkowie (indywidualnie lub zbiorowo) są dla danej jednostki osobami znaczącymi, lub 3) członkowie grupy (indywidualnie lub zbiorowo) są pod pewnym względem podobni do tej jednostki.

    Jeśli jednak chodzi o wpływ czynnika podobieństwa, to istnieje co najmniej jeden wyjątek. Badania wykazały, że jeśli jednomyślna większość składa się z białych dzieci, to wzbudza ona większy konformizm u innych dzieci -  zarówno białych, jak i czarnych. (Najwyraźniej wśród dzieci biali byli uważani za mających większe znaczenie niż Murzyni - 1970)

    Skłonności do zachowywania się w sposób konformistyczny zależą także od poczucia akceptacji i bycia lubianym w grupie. W badaniach Dittesa i Kelleya zachęcano studentów college‘u, aby przyłączali się do atrakcyjnej i cieszącej się prestiżem grupy, a następnie podawano im informację  o tym, jak pewna jest ich pozycja w tej grupie. Mianowicie wszystkich członków informowano, że w każdej chwili grupa może usunąć każdego z nich dla zwiększenia efektywności swojego funkcjonowania. Następnie rozpoczynano w grupie dyskusję nad przestępczością nieletnich. Co pewien czas dyskusję przerywano i proszono uczestników, aby każdy z osobna ocenił wszystkich pozostałych członków ze względu na ich wartość dla grupy. Po dyskusji informowano każdego, jak oceniali go inni; w rzeczywistości podawano przygotowane zawczasu, nieprawdziwe informacje. U niektórych członków grupy wytwarzano przekonanie, że są dobrze widziani, u innych zaś - że nie są zbyt popularni. Konformizm każdego członka grupy mierzono na podstawie opinii, jakie wyrażał on następnie w trakcie dyskusji nad przestępczością nieletnich, a także na podstawie jego uległości wobec nacisku grupy podczas wykonywania prostego zadania percepcyjnego. Wyniki wykazały, co następuje: ci spośród badanych ceniących sobie przynależność do grupy,   u których wytworzono przekonanie, że są jedynie umiarkowanie akceptowani, częściej dostosowywali się do norm i standardów ustanawianych przez grupę niż ci, których poinformowano, że są w pełni akceptowani. Innymi słowy, jednostce mającej ustaloną pozycję w grupie łatwiej jest wyrażać poglądy odmienne w stosunku do grupy.

    Czynniki wpływające na konformizm są podobne także wtedy, gdy źródłem oddziaływania społecznego jest jednostka, a nie grupa. Tak więc jest bardziej prawdopodobne, że dostosujemy się do zachowań lub opinii jednostki, która jest do nas podobna, ma dla nas duże znaczenie lub jest ekspertem czy autorytetem w danej sprawie. Na przykład badania wykazały, że ludzie są bardziej skłonni zastosować się do żądania osoby noszącej mundur niż kogoś w ubraniu cywilnym - nawet gdy chodzi o sprawy bardzo błahe. W jednym z badań proszono pieszych, żeby dali trochę niepotrzebnych drobnych pieniędzy kierowcy (w rzeczywistości jednemu z eksperymentatorów) parkującemu przy taksometrze wskazującym, że opłacony czas już minął. Gdy do osób badanych podchodziła umundurowana kobieta pilnująca parkingu, wtedy spełniali oni jej prośbę znacznie częściej niż wówczas, gdy miała ona na sobie bądź dość niechlujny ubiór, bądź profesjonalny, urzędowy strój. Tak więc wygląd sugerujący autorytet czy władzę - których przekonującym symbolem jest mundur - może nadać prawomocność żądaniu, dzięki czemu uzyskuje się wysoki wskaźnik uległości.

    Badania eksperymentalne nad zjawiskiem konformizmu, jak już tu wspomniano, wiążą się przede wszystkim z ocenianiem przez badanych pewnych bodźców (odcinków o różnej długości, dźwięków o różnej głośności, liczby kropek na ekranie komputera itp.). Badany wypowiedzieć ma swój sąd, wiedząc już jaką opinię wyrazili inni. Ci zaś będąc de facto współpracownikami osoby prowadzącej badanie, podają celowo odpowiedź błędną. W wielu eksperymentach manipulowano czynnikiem jednoznaczności rzeczywistości zewnętrznej podlegającej ocenie. Zadaniem badanego było tu np. porównanie długości odcinków, które były tylko nieznacznie, bądź wyraźnie różne; porównywanie dźwięków, które w odmiennym stopniu różniły się głośnością, bądź ustalenie kolejności zapalania się światełek, gdy włączały się one co 0,1 sekundy, lub co 1 sekundę. Oczywiście, we wszystkich tych studiach notowano większą skłonność badanych do zgadzania się z innymi w warunkach dużej niejednoznaczności rzeczywistości zewnętrznej, niż w warunkach, gdy była ona jednoznaczna. 

    Obronny charakter konformizmu

    Jak się wydaje, rezultaty wyżej omówionych badań rozpatrywać można w szerszej nieco perspektywie. Pozwalałoby to na sformułowanie tezy bardziej ogólnej: niepewność jest czynnikiem skłaniającym ludzi do ulegania innym. Niepewność ta może mieć charakter sytuacyjny i wynikać z niejasności sytuacji zewnętrznej, bądź  charakter osobowościowy i wynikać z braku pewności co do własnych kompetencji. W obu przypadkach skutek jest jednak analogiczny. Jednostce brak jest bowiem pewności na temat tego, jaka reakcja jest w określonej sytuacji poprawna. Człowiek skłonny jest więc wówczas poszukiwać tej wiedzy w zachowaniu innych ludzi i, w związku z tym, reagować w sposób konformistyczny. Reakcje takie zabezpieczają go przed ryzykiem porażki. Z jednej strony bowiem, działania innych stanowią tu przesłankę słuszności i racjonalności („większość wie, co robi”), z drugiej zaś, porażka poniesiona w takich warunkach jest relatywnie mało dotkliwa (choćby na zasadzie reguły porównań społecznych: „nie jestem gorszy od innych”). Oczywiście, konformizm nie pozwala na osiągnięcie znaczącego sukcesu. W najlepszym bowiem wypadku analogiczny wynik jest też udziałem innych, więc rezultatem porównań społecznych może być co najwyżej konstatacja „jestem równie dobry jak oni”. De facto jednak, ponieważ to podmiot naśladuje reakcje innego człowieka czy grupy, rezultat jego działania nigdy nie będzie nowy, czy tym bardziej oryginalny. Konformizm zabezpiecza więc podmiot przed doznaniem porażki lub konsekwencjami tego faktu, ale minimalizuje prawdopodobieństwo uzyskania sukcesu (lub co najmniej redukuje płynące z niego osobowościowe zyski w postaci wzrostu poczucia własnej wartości, satysfakcji itp.). W pewnych wszakże warunkach, które określić można sytuacjami niepewności, konformizm jest dla człowieka stanem bardziej funkcjonalnym niż niezależność.

    Nagrody i kary a informacja   

    Jak już wcześniej wskazano, istnieją dwa możliwe powody konformizmu. Po pierwsze, zachowanie innych mogło przekonać jednostkę, że jej pierwotna ocena była błędna. Po drugie, może ona chcieć uniknąć kary, takiej jak odrzucenie czy wyśmianie przez grupę, lub uzyskać nagrodę w postaci przyjaźni czy akceptacji ze strony grupy. Zachowanie badanych w eksperymencie Ascha i w innych podobnych eksperymentach zdaje się wynikać głównie z dążenia do uzyskania nagrody lub uniknięcia kary. Świadczy o tym fakt, że konformizm badanych był bardzo nieznaczny, gdy pozwolono im odpowiadać na osobności.

    Z drugiej strony, istnieje wiele sytuacji, w których dostosowujemy się do zachowania innych, ponieważ ich zachowanie jest dla nas jedyną wskazówką co do właściwego sposobu działania. Według Leona Festingera, gdy rzeczywistość fizyczna staje się coraz bardziej niepewna, ludzie polegają w coraz większym stopniu na „rzeczywistości społecznej” - tzn. są bardziej skłonni dostosowywać się do tego, co robią inni ludzie, nie dlatego, że boją się kary, lecz dlatego, że zachowanie grupy dostarcza im wartościowej informacji, pozwalającej ustalić, czego się od nich oczekuje. Im większe zaufanie ma dana jednostka do wiedzy i solidności drugiej osoby, tym bardziej jest skłonna pójść za jej przykładem i dostosować się do jej zachowania. Na przykład badania nad nieprawidłowym przechodzeniem przez jezdnię wykazują, że ludzie częściej będą naśladować zachowanie osoby, która zdaje się mieć wysoką pozycję społeczną niż kogoś, kto wygląda na mniej godnego szacunku czy mniej zamożnego. W kilku badaniach stwierdzono, że w obecności modela powstrzymującego się od niezgodnego z przepisami wkroczenia na jezdnię, inni przechodnie częściej rezygnują z zamiaru zrobienia tego samego niż badani z grupy kontrolnej, którzy nie są poddani oddziaływaniu modela. To zjawisko dostosowania się występuje jednak znacznie wyraźniej, gdy osoba modelująca jest schludna i dobrze ubrana ( por. też eksperyment Aronsona i O‘Learego dotyczący oszczędzania wody przez studentów korzystających z prysznica w hali sportowej).

    Konformizm wynikający z obserwowania innych w celu uzyskania informacji o właściwym sposobie zachowania ma zwykle poważniejsze następstwa niż konformizm zmierzający do uzyskania akceptacji lub do uniknięcia kary. Jeśli dana osoba znajduje się w niejasnej sytuacji, w której musi posłużyć się zachowaniem innych ludzi jako wzorem dla swego własnego zachowania, to później w podobnych okolicznościach, gdy zabraknie tego rodzaju wskazówek, prawdopodobnie powtórzy swe nowo wyuczone zachowanie. Oczywiście, postąpi  w ten sposób, o ile do tego czasu nie uzyska wyraźnych dowodów, że jej działania były niewłaściwe czy niesłuszne.

    Konformizm a lubienie

    W języku potocznym słowa konformista i nonkonformista z reguły niosą ze sobą znaczenie oceniające. Określić kogoś jako indywidualistę (nonkonformistę), to dzięki konotacjom prawie tyle samo, co nazwać go kimś „dobrym” i odwrotnie. Ale czy zawsze jest to zgodne z odczuciami ogółu? Nonkonformista, po upływie dłuższego czasu od swego nonkonformistycznego czynu, może zbierać pochwały historyków lub stać się bożyszczem literatury i filmu, lecz doraźnie nie cieszy się zazwyczaj  poważaniem tych, do których wymagań nie chce się dostosować. Potwierdzają to wyniki eksperymentu Stanleya Schachtera, w którym brało udział kilka grup studentów. Każda grupa zbierała się dla przedyskutowania historii przypadku nieletniego przestępcy (którą każdy z członków grupy dostawał uprzednio do przeczytania). Po przeprowadzeniu dyskusji każda grupa miała zalecić sposób postępowania z owym przestępcą, przy zastosowaniu skali od traktowania „bardzo łagodnego” do „bardzo surowego”. W skład typowej grupy wchodziło ok. 9 uczestników, przy czym sześciu z nich było prawdziwymi studentami, a trzech - płatnymi pomocnikami eksperymentatora. Każdy z pomocników odgrywał jedną z trzech ról, starannie wyuczonych zawczasu: osoby „modalnej”, która zajmowała stanowisko zgodne  z przeciętnym stanowiskiem prawdziwych studentów; „dewianta”, który zajmował stanowisko diametralnie przeciwne w stosunku do ogólnej orientacji grupy; oraz osoby „nawróconej”, która początkowo zajmowała podobne stanowisko jak „dewiant”, lecz w trakcie dyskusji stopniowo przechodziła na stanowisko przeciętne, zgodne z poglądami większości grupy. Wyniki wykazały wyraźnie, że osobą najbardziej lubianą była osoba  „modalna”, która stosowała się do norm grupy; najmniej lubiany był „dewiant”. Tak więc dane wskazują, że establish...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin