Inteligencje wielorakie - H. Gardner.pdf

(130 KB) Pobierz
Inteligen wielorak_intro.qxd
INTELIGENCJE WIELORAKIE
Spis treści
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Część I. Teoria
Rozdział 1. W paru słowach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
Rozdział 2. Ćwierć wieku później . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43
Rozdział 3. Poza inteligencją – inne cenione ludzkie zdolności 61
Rozdział 4. Most do edukacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79
Rozdział 5. Często zadawane pytania dotyczące teorii i praktyki 91
Część II. Perspektywy edukacji
Rozdział 6. Pielęgnowanie inteligencji we wczesnym
dzieciństwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123
Rozdział 7. Projekty uczniowskie w szkole podstawowej. . . . 155
Rozdział 8. Wielorakie punkty dojścia do zrozumienia
poszczególnych dziedzin . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 167
Rozdział 9. Wprowadzenie do Arts PROPEL. . . . . . . . . . . . 197
5
www.mtbiznes.pl
377445539.002.png
INTELIGENCJE WIELORAKIE
SPIS TREŚCI
Rozdział 10. Ocenianie w kontekście – alternatywa
dla standardowego testowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 223
Część III. Nowe widoki
Rozdział 11. Konteksty społeczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 257
Rozdział 12. W miejscu pracy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 281
Rozdział 13. Przyszłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 307
Dodatek A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 333
Dodatek B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 335
Dodatek C . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 337
Dodatek D. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 347
Indeks . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 359
6
www.mtbiznes.pl
377445539.003.png
INTELIGENCJE WIELORAKIE
Rozdział 1
W paru słowach
do utalentowanego psychologa o nazwisku Alfred Binet z nie-
zwykłą prośbą. Do stolicy napływa z prowincji mnóstwo rodzin,
a pochodzące z nich dzieci mają kłopoty z nauką. A zatem czy Bi-
net mógłby opracować jakąś miarę pozwalającą przewidzieć, którzy
spośród uczniów paryskich szkół podstawowych będą sobie radzili
z nauką, a którzy nie?
Jak prawie wszyscy wiedzą, Binetowi udało się stworzyć takie
narzędzie. Jego odkrycie zaczęto niebawem nazywać „testem inte-
ligencji”, jej miarę zaś IQ, od początkowych liter „intelligence qu-
otient” – iloraz inteligencji (wiek umysłowy podzielony przez chro-
nologiczny i pomnożony przez 100). Podobnie jak inne paryskie
mody, IQ trafił szybko do Stanów Zjednoczonych, gdzie aż do
I wojny światowej cieszył się umiarkowanym zainteresowaniem. Po
wybuchu wojny użyto go do przetestowania ponad miliona amery-
kańskich rekrutów i wtedy zdobył tu sobie miejsce na stałe. Od
tamtej pory IQ wydaje się największym sukcesem psychologii, po-
nieważ jest użytecznym narzędziem naukowym.
Co zatem doprowadziło do tego całego podniecenia ilorazem in-
teligencji? Ludzie, przynajmniej na Zachodzie, zawsze polegali na
13
www.mtbiznes.pl
P aryż, rok 1900 – la belle époque. Ojcowie miasta zwracają się
377445539.004.png
INTELIGENCJE WIELORAKIE
INTELIGENCJE WIELORAKIE
intuicyjnych ocenach bystrości i pojętności innych. Teraz wreszcie
wydawało się, że inteligencję da się zmierzyć ilościowo. Można już
było mierzyć czyjś rzeczywisty lub potencjalny wzrost, a teraz
wszystko wskazywało na to, że można też będzie zmierzyć rzeczy-
wistą lub potencjalną inteligencję tej osoby. Uzyskaliśmy jedną kate-
gorię zdolności umysłowych, w której mogliśmy oszacować każdego.
Poszukiwania doskonałej miary inteligencji postępowały szybko.
Oto, na przykład, cytat z reklamy pewnego szeroko stosowanego testu:
Potrzebujesz testu, który szybko zapewni ci wiarygodną ocenę inteli-
gencji? Testu, który składa się z trzech formularzy, a na wypełnienie
każdego wystarczy cztery–pięć minut? Testu, który nie opiera się na
umiejętnościach słownych ani subiektywnych ocenach? Testu, które-
mu można poddawać osoby z poważnym upośledzeniem czynności
ruchowych (nawet sparaliżowane), jeśli potrafią zasygnalizować „tak”
i „nie”? Testu składającego się z takich samych krótkich serii pytań
dla dwuletnich dzieci i osób dorosłych? Komplet tylko 16 dolarów.
Przyznać trzeba, że – jak na jeden test – są to nie byle jakie za-
lety. Amerykański psycholog Arthur Jensen sugeruje, że w celu
zmierzenia inteligencji moglibyśmy oceniać czas reakcji, na przy-
kład w taki sposób: zapala się rząd świateł – jak szybko reaguje na
to osoba badana? Natomiast psycholog angielski Hans Eysenck
uważa, że badacze inteligencji powinni przypatrywać się bezpośred-
nio falom mózgowym osób badanych. Wiele osób niecierpliwie cze-
ka na dzień, kiedy będziemy mogli zerknąć na pozycję odpowied-
niego genu na odpowiednim chromosomie, odczytać IQ danej oso-
by i wiarygodnie przewidzieć jej życiowe szanse.
Istnieją oczywiście bardziej wymyślne warianty testu IQ. Jeden
z nich zwany jest testem SAT. Nazwa ta była początkowo skrótem
od Scholastic Aptitude Test [Test zdolności szkolnych], jednak
z upływem czasu jej znaczenie się zmieniło i stała się skrótem od
Scholastic Assessment Test [Test oceny szkolnej], a ostatnio zredu-
kowana została do zwykłego starego SAT, już tylko inicjałów. Jest
14
www.mtbiznes.pl
377445539.005.png
INTELIGENCJE WIELORAKIE
W PARU SŁOWACH
on rzekomo miarą podobnego rodzaju i jeśli doda się wyniki osią-
gnięć słownych i matematycznych danej osoby, to można ocenić ją
w jednej kategorii intelektualnej. Ostatnio dodano do tego nowe
składniki – zdolność pisania i rozumowania. Często na przykład
poddaje się tym testom dzieci i młodzież przed umieszczeniem ich
w klasach dla wyjątkowo uzdolnionych; te z nich, które mają iloraz
inteligencji powyżej 130, zostają objęte specjalnym programem na-
uczania, jeśli jest to 129, osoba badana słyszy: „Bardzo nam przy-
kro, ale nie mamy wolnych miejsc”.
Temu jednowymiarowemu podejściu do oceny ludzkich umy-
słów odpowiada podobne podejście do szkolnictwa, które będę na-
zywał „podejściem ujednoliconym”. W ujednoliconej, zuniformizo-
wanej szkole istnieje program zasadniczy, pewien zbiór faktów,
które każdy powinien znać, i bardzo mało przedmiotów nadobo-
wiązkowych. Uczniom lepszym, być może tym, którzy mają wyż-
szy iloraz inteligencji, pozwala się na wybór przedmiotów, które
wymagają umiejętności wnikliwego i krytycznego czytania, biegło-
ści w liczeniu i myślenia. W ujednoliconej szkole dokonuje się, za
pomocą papieru i ołówka, regularnych ocen osiągnięć uczniów we-
dług którejś z licznych odmian testów IQ lub SAT. Pozwalają one
na wiarygodną klasyfikację poddawanych im uczniów; najlepsi
i najbystrzejsi idą na lepsze uczelnie wyższe i być może – ale tylko
być może – zdobywają lepszą pozycję w życiu. Nie ma wątpliwości,
że podejście to sprawdza się w odniesieniu do pewnych osób – szko-
ły takie jak Harvard są najlepszym tego dowodem. Ponieważ ten
system mierzenia i selekcji jest wyraźnie nastawiony na docenianie
osiągnięć, istnieją uzasadnione powody, żeby go zalecać.
Termin szkoła ujednolicona dobrze brzmi i kojarzy się ze sprawie-
dliwością – w końcu wszystkich traktuje się tam tak samo. Jednak
kilka lat temu przyszło mi do głowy, że owo ujednolicenie jest cał-
kowicie niesprawiedliwe. Oferta ujednoliconej szkoły skierowana
jest do pewnego rodzaju umysłu, który możemy roboczo nazwać
umysłem IQ lub SAT. Czasami nazywam go umysłem przyszłego
profesora prawa. Im bardziej twój umysł przypomina umysł
15
www.mtbiznes.pl
377445539.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin