DROGA NA GÓRĘ KARMEL – KSIĘGA PIERWSZA.doc

(260 KB) Pobierz

(a) Trzeba, aby czytelnik przyzwyczaił się do tego rodzaju obietnic jako ogólnikowych. Chociaż bowiem św. Jan od Krzyża podaje niekiedy nawet plan pracy, to jednak bez szczegółowego, rozpracowanego schematu. Stąd też niejednokrotnie coś zapowiada, potem jednak nie wychodzi poza zamiar, lub spełnia obietnicę później, czy na innym miejscu. Żywa tematyka teologiczna podlega bowiem w myśli i pod piórem Świętego nieustannemu rozwojowi.

(b) Drogę na Górę Karmel napisał św. Jan od Krzyża głównie na prośbę Sióstr Karmelitanek Bosych w Grenadzie, których w latach 1582-1588 był spowiednikiem.

(1) Terminem tłumaczonym przez nas jako “pożądanie”, a używanym stale przez św. Jana jest wyraz “apetito”. Za czasów św. Jana od Krzyża był on rzadko stosowany poza filozofią i teologią. Podczas gdy w filozofii scholastycznej oznacza} prosty i naturalny impuls władzy pożądawczej w kierunku dobra poznanego, to nasz autor stosuje go w znaczeniu pewnej tylko grupy aktów władzy pożądawczej, niecałkowicie zgodnych z rozumem i porządkiem moralnym (przypis wydawcy).

(2) Część pierwsza, druga i trzecia - to księga pierwsza, druga i trzecia Drogi na Górę Karmel. Czwartej księgi nie napisał św. Jan, lub jeśli napisał to zaginęła. Natomiast uzupełnia Drogę na Górę Karmel następne dzieło Świętego: Noc ciemna, które mówi o biernym oczyszczeniu duszy. Por. przypis 2 do Prologu, n. 5.

(3) Wyrazu tego nie ma w kodeksach hiszpańskich, dodają go jednak zarówno wydawcy, jak tłumacze.

(4) Ideę-obraz ciała jako “więzienia” duszy spotyka się w filozofii starożytnej, np. platońskiej. Została ona przyswojona przez chrześcijańską duchowość, np. przez św. Augustyna w Contra academicos, l, 3, 3 (Mignę PL 32, 910). Św. Jan od Krzyża posługuje się nią tutaj i w innych miejscach swych pism (Droga na Górę Karmel, ks. II, r. 8, n. 4; Noc ciemna, ks. II, r. l, n. l; Pieśń duchowa, strofa 18, n. l) jako porównaniem przyporządkowanym alegorii “nocy ciemnej”.

(5) Tę zasadę filozofii arystotelesowo-tomistycznej włączy św. Jan od Krzyża w podstawy swej doktryny i często na nią będzie się powoływał (np. Droga na Górę Karmel, ks. I, r. 6, n. l i 3; Noc ciemna, ks. II, r. 5, n. 4; r. 9, n. 2; Pieśń duchowa, strofa 11, n. 11). Formuła ta występuje u Arystotelesa w dziele De sensu et sensato, 8, zaś w komentarzu św. Tomasza In Aristotelis libros “De sensu et sensato”, lectio 18, n. 265 (wyd. Spiazzi, Me diolani-Romae 1973, s. 76 n.)

(6) Liber soliloquiorum animae ad Deum, z którego zaczerpnął św. Jan od Krzyża powyższy cytat (por. Mignę PL 40, 866), byt pismem mylnie przypisywanym świętemu Augustynowi.

(7) W kodeksie z Alcaudete zamiast wyrazu “krzyż” w tym miejscu znajduje się znak graficzny +, co występuje także w innych miejscach pism św. Jana od Krzyża, a zwłaszcza widnieje w podpisanych przez niego listach, jakie zachowały się w autografach.

(8) Zasadę tę przejął św. Jan od Krzyża również z filozofii arystotelesowo-tomistycznej. Por. Aristoteles: De anima 3,4; S.Thomae Aquinatis: In librum primum Aristotelis “De generatione et corruptione” expositio, lect. VII, n. 57 (wyd. Spiazzi, Romae 1952, s. 348); Summa theol.. I, 19, c.; I, 118, 2, ad 2; I II, 113, 6, ad 2.

(9) Św. Jan, według przyjętej wówczas interpretacji, słowo Nasaraei tłumaczy “włosy”. Słowo to oznacza właściwie: “Nazarejczycy”, to jest osobnym ślubem poświęceni Bogu (Lb 6).

(10) To znaczy, że zdrowy rozum nie znosi w sobie rzeczy stworzonej przeciwnej Bogu (przyp. tłumacza).

(11) Tego rodzaju mniemaniem starożytnych przyrodników i filozofów (Galena, Pliniusza, Arystotelesa) o rzekomym żyworodztwie żmij posługiwali się średniowieczni pisarze duchowni dla zilustrowania pewnych praw moralnych lub wad, np. Hugo z klasztoru św. Wiktora (por. Mignę PL 177, 68).

(12) Habito - tłumaczę przez: nawyk lub nałóg.

(13) Remore: - mała rybka, mająca właściwość przyczepiania się do przedmiotów. Starożytni, np. Pliniusz (Historia mundi, IX, 41, 25), przypisywali jej siłę zatrzymywania okrętów.

(14) W takim stanie są dusze świadomie trwające w oziębłości; jak wiadomo, w tym stanie dusza cieszy się pozornym pokojem, dopóki bowiem czuje wyrzuty sumienia i niepokój, jest to znakiem, że oziębłość nie owładnęła nią całkowicie.

(15) Czwartej księgi Drogi na Górę Karmel św. Jan nie napisał. Przedmiot, o którym tutaj wspomina, opisany będzie w księdze I Nocy ciemnej. O planach Świętego patrz przypis 2 do Prologu, n. 5.

(16) Tekstów ujętych tutaj w nawiasy kwadratowe brak w niektórych rękopisach, zdaniem jednak wydawców hiszpańskich jest rzeczą prawdopodobniejszą, że pochodzą od samego Świętego a nie od kopistów.

(17) Czyli pod rysunkiem “Góry doskonałości”, naszkicowanym przez Świętego.

(18) Zdanie to uważają niektórzy za aluzję Świętego do własnej, udanej ucieczki z więzienia w Toledo.

 

DROGA NA GÓRĘ KARMEL

Mówi o tym, jak dusza winna się przygotować, by w krótkim czasie dojść do zjednoczenia z Bogiem. Podaje przestrogi i naukę bardzo pożyteczną, tak dla początkujących jak i dla postępujących, aby umieli otrząsnąć się z rzeczy doczesnych, nie obciążać się duchowymi, lecz pozostawać w tym całkowitym ogołoceniu i wolności ducha, jakie są niezbędne do zjednoczenia z Bogiem. Naukę tę ułożył Ojciec Jan od Krzyża, karmelita bosy.

ZAŁOŻENIE

Cała nauka, którą chcę podać w tej Drodze na Górę Karmel, streszcza się w niżej przytoczonych strofach. Zawierają one sposób wzniesienia się aż na szczyt góry, to jest do wysokiego stopnia doskonałości, który tu nazywamy zjednoczeniem duszy z Bogiem. A ponieważ na nich będę opierał swą naukę, zestawię je tu razem, aby można było zrozumieć i objąć całą treść tego, co mi tu przyjdzie napisać. W toku pracy nad objaśnianiem ich będę po kolei przytaczał każdą strofę osobno i poszczególne wiersze, jak tego będzie wymagał omawiany przedmiot.

STROFY

w których dusza opiewa szczęście, jakie znalazła po przebyciu ciemnej nocy wiary, ogołacając się i oczyszczając, aby dojść do zjednoczenia z Umiłowanym.

l. W noc jedną pełną ciemności, Udręczeniem miłości rozpalona, O wzniosła szczęśliwości! Wyszłam nie spostrzeżona, Gdy chata moja była uciszona.

2. Bezpieczna pośród ciemności,

Przez tajemnicze schody osłoniona,

O wzniosła szczęśliwości!

W mroki ciemności, w ukrycie wtulona,

Gdy chata moja była uciszona.

3. W noc pełną szczęścia błogiego,

Pośród ciemności, gdzie mnie nikt nie dojrzał,

Jam nie widziała niczego,

Nie miałam wodza ni światła innego

Ponad ten ogień, co w sercu mym gorzał.

4. Ona mnie prowadziła jasnością

Bezpieczniej niźli światło południowe,

Tam gdzie mnie czekał z miłością,

O którym miałam przeczucie duchowe,

Gdzie nikt nie stanął istnością.

5. O nocy, coś prowadziła,

Nocy ty milsza nad jutrznię różaną!

O nocy, coś zjednoczyła

Miłego z ukochaną,

Ukochaną w Miłego przemienioną!

6. Na mojej piersi kwitnącej,

Którą dla Niego ustrzegłam w całości,

Zasypia w ciszy kojącej,

Wśród moich pieszczot szczodrości,

A wiatr od cedrów niesie pieśń miłości.

7. Rankiem, wśród wiatru,

Gdym Jego włosy w pęki rozplatała,

Prawica Jego pełna ukojenia

Szyję mą słodko opasała,

Żem zatonęła pośród zapomnienia.

8. Zostałam tak w zapomnieniu,

Twarz mą oparłam o Ukochanego.

Ustało wszystko w ukojeniu,

Troski żywota mojego

Skryły się wszystkie w lilij wonnym tchnieniu.

PROLOG

1. Trzeba by głębszej nauki i doświadczenia niż moje, by móc objaśnić i dać poznać tę noc ciemną, przez którą przechodzi dusza, by dojść do boskiego światła, do możliwie najdoskonalszego w tym życiu zjednoczenia miłości z Bogiem. Mroki bowiem i trudności zarówno duchowe jak i doczesne, przez które zwykle przechodzą dusze, zanim osiągną ten wysoki stan doskonałości, są tak głębokie, że nie starczy mądrości ludzkiej, by je pojąć, ani doświadczenia, by je zdołać wyjaśnić. I ten tylko, kto to przeżywa, będzie je mógł pojąć, ale nie zdoła objaśnić.

2. Mimo to, chcąc nieco powiedzieć o tej nocy ciemnej, nie będę się opierał wyłącznie ani na doświadczeniu, ani na wiedzy, bo jedno i drugie może nie dopisać albo zawieść, lecz korzystając nieco z obydwu tych środków, użyję głównie Pisma świętego do objaśnienia zwłaszcza rzeczy najważniejszych i najtrudniejszych. Idąc bowiem za Pismem świętym nie możemy zbłądzić, bo przez nie przemawia Duch Święty. A jeślibym w czymkolwiek pobłądził, nie rozumiejąc dobrze tego, co zaczerpnąłem z Pisma świętego lub skądinąd, nie chcę ani odrobinę odstąpić od zdrowej myśli i nauki świętej Matki Kościoła Katolickiego. W tym wypadku poddaję się i ulegam całkowicie nie tylko orzeczeniom Kościoła, ale i każdego, kto o tym wyda sąd słuszniejszy.

3. Nie pobudza mnie do tej pracy zdolność, z jaką bym się porywał na rzeczy tak trudne, lecz nadzieja, którą pokładam w Panu, iż mnie wspomoże ze względu na odczuwaną przez dusze wielką potrzebę objaśnienia tych rzeczy. Niektóre bowiem z nich starają się iść drogą cnoty, gdy jednak Pan nasz chce je przeprowadzić przez tę noc ciemną, by mogły dojść do boskiego zjednoczenia, nie postępują naprzód, czy to nie chcąc wejść lub pozwolić się wprowadzić w tę noc, czy to nie rozumiejąc siebie samych, albo nie znajdując odpowiednich i doświadczonych przewodników, którzy by je doprowadzili do samego szczytu.

I jest to rzecz godna pożałowania, że wiele dusz, którym Bóg daje uzdolnienie i łaskę do wyższego postępu (i mogłyby dojść przy (s.144) dobrej woli i odwadze do tego wysokiego stopnia doskonałości), pozostaje na niskim poziomie obcowania z Bogiem przez brak chęci, zrozumienia, lub przez brak pouczenia, jak mają wyrwać się z tych początków. A jeśli w końcu Pan nasz na tyle im okaże łaskę, że bez żadnej z tych pomocy pozwala im wybrnąć, przychodzą do celu o wiele później, z większym trudem i z mniejszą zasługą, ponieważ nie umiały się dostosować do działania Bożego, nie pozwalając Mu wprowadzić się na pewną i prostą drogę do zjednoczenia. Choć bowiem jest prawdą, że Bóg sam je prowadzi i może je podnieść do wyższej doskonałości, to jednak one nie pozwalają się podnieść i zbyt powoli dążą z powodu opierania się Bogu. Nie mają też takiej zasługi, bo nie oddają woli swojej Bogu, a przeto i więcej cierpią. I zdarza się, że są takie dusze, które zamiast oddać się Bogu i współpracować z Nim, przeszkadzają Mu nieroztropnym i opornym zachowaniem się. Podobne są te dusze dzieciom, które gdy je matka chce wziąć na ręce, opierają się i krzyczą, bo chcą iść same. Po tej drodze nie zajdą daleko, a jeżeli będą się nieco posuwały, to tylko krokiem dziecka.

4. Aby więc dusze wiedziały, kiedy Boży Majestat zechce je wyżej podnieść, podamy z Bożą pomocą naukę i przestrogi tak dla początkujących, jak i postępujących, aby umieli siebie zrozumieć albo przynajmniej pozwolili prowadzić się Bogu. Niektórzy bowiem ojcowie duchowni, nie mając światła ani doświadczenia na tych drogach, zwykli raczej przeszkadzać i utrudniać drogę takim duszom, niż je wspomagać. Są oni podobni do budowniczych wieży Babel (Rdz 11, 1-9), którzy nie rozumiejąc się wzajemnie zamiast podawać odpowiedni materiał, podawali inny niż trzeba było, i tak nic nie zdziałali. Jest rzeczywiście ciężko i trudno duszy, gdy w takich przeżyciach ani sama siebie nie rozumie, ani nie ma nikogo, kto by ją rozumiał.

Może się bowiem zdarzyć, że Bóg prowadzi jakąś duszę najwyższą drogą ciemnej kontemplacji i oschłości, a jej wydaje się, że jest zgubiona. I gdy wśród tych ciemności, trudów, przykrości i pokus zapyta kogoś o radę, ten, jak owi pocieszyciele Joba (16, 2), odpowie jej, że to jest melancholia, zmartwienie lub wrodzony temperament, albo że nawet może to być jakiś jej ukryty grzech, z powodu którego Bóg ją opuszcza. Zwykli bowiem sądzić, że dusza ta musi być bardzo niedoskonała, skoro takie rzeczy na nią przychodzą.

5. Znajdzie się i taki, który jej powie, że cofa się, skoro nie znajduje w rzeczach Bożych smaku i pociechy, jakie przedtem odczuwała. Podwajają się wtedy cierpienia tej biednej duszy. Zdarzyć się bowiem może, że największym zmartwieniem, jakie dusza odczuwa, jest właśnie poznanie własnych nędz; jaśniej niż przy świetle dziennym widzi jak pełną jest zła i grzechów: ponieważ Pan Bóg w tej nocy kontemplacji daje jej owo światło poznania, jak to później powiemy (a). I skoro teraz znajdzie kogoś potwierdzającego to, co jej się wydaje i orzekającego, że to oczyszczenie wypływa z jej winy, strapienie i boleść duszy wzrasta bez końca i zwykle staje się boleśniejsze niż śmierć. Nie poprzestając na tym, spowiednicy tacy w przekonaniu, że to cierpienie jest skutkiem grzechów, polecają duszom badać poprzednie swe życie, czynić wiele spowiedzi generalnych i tak je krzyżują na nowo. Nie rozumieją, że nie jest to czas właściwy na jedno czy drugie, lecz że należy dusze zostawić w tym oczyszczeniu, w jakim Bóg je postawił oraz pocieszać je i podtrzymywać na duchu, aby znosiły to wszystko tak długo, jak długo Bóg zechce. Do tego bowiem czasu cokolwiek by one czyniły i oni radzili, nic nie pomoże.

6. Mówiąc o tym, będziemy mówić z Bożą pomocą, jak dusza ma się wtedy zachować, w jaki sposób spowiednik ma nią kierować i jakie są znaki, po których można by poznać, czy to jest stan oczyszczenia duszy. A jeśli istotnie ten stan (nazywamy go tu nocą ciemną) dusza przeżywa, trzeba zwrócić uwagę, czy to jest oczyszczenie zmysłów czy ducha i zbadać, czy to nie jest tylko melancholia albo inna jakaś niedoskonałość dotycząca zmysłów lub ducha. Trafią się bowiem i takie dusze, które będą myśleć, jak również ich spowiednicy, że Bóg prowadzi je tą drogą ciemnej nocy duchowego oczyszczenia ze wspomnianych niedoskonałości. Może być również, że niektóre będą sądziły, iż nie mogą się modlić, a w rzeczywistości są już na najwyższych stopniach modlitwy; inne znów sądząc, że są ugruntowane w modlitwie, w rzeczywistości niewiele w niej postąpiły.

7. Są również dusze, które choć niestety wiele się znoją i trudzą, cofają się, a dlatego, że postęp opierają na tym, co nie pomaga, lecz raczej szkodzi. Inne natomiast w odpocznieniu i ukojeniu idą szybko (s.146) naprzód. Są jeszcze inne, dla których nawet dary i łaski, które otrzymują od Boga dla postępu, stają się takim obciążeniem i przeszkodą, że nic nie postępują. Idące tą drogą dusze spotyka jeszcze wiele innych przeżyć: radości, zmartwień, nadziei i bólów. Jedne z nich wywodzą się z ducha doskonałości, inne z ducha niedoskonałości. O wszystkim tym za łaską Bożą postaramy się cośkolwiek powiedzieć, aby każda dusza, czytając te słowa mogła zrozumieć, jaką drogą idzie i jaką iść powinna, jeśli chce dojść na szczyt Góry.

8. Nauka ta - to nauka o nocy ciemnej, przez którą dusza musi iść do Boga. Niech więc czytający nie dziwią się, że będzie nieco ciemna. Niejasność ta będzie zwłaszcza w początkach, gdy zacznie się czytać, w miarę zaś postępu zrozumienie stanie się jaśniejsze, bo jedna rzecz wyjaśni drugą. A gdy przeczyta się tę rzecz po raz drugi, zapewniam, że poznanie będzie głębsze, a i sama nauka ukaże się bardziej pożyteczna. Jeśli zaś kto nie odniesie korzyści z tej nauki, to będzie to z powodu mej nieumiejętności i nieudolnego stylu; przedmiot bowiem jest sam z siebie dobry i bardzo potrzebny. Uważam jednak, że choćbym o tym przedmiocie napisał jak najpiękniej, najdoskonalej, skorzysta z tej nauki tylko niewielu. Nie będzie to bowiem nauka o ogólnej etyce i kwestiach miłych dla tych osób duchowych, które lubią iść do Boga przez rzeczy słodkie i miłe, lecz będą to istotne i gruntowne wskazania dla wszystkich, którzy zechcą dążyć do przedstawionego tutaj ogołocenia duchowego.

9. Nie mam też zamiaru mówić tu do wszystkich, lecz tylko do niektórych osób z świętego naszego Zakonu pierwotnej reguły z Góry Karmelu, czy to braci czy sióstr, które Bóg wprowadza na ścieżki tej Góry i które mnie o objaśnienie prosiły (b). Osoby te będąc już dostatecznie ogołocone z rzeczy doczesnych tego świata, tym jaśniej pojmą naukę o ogołoceniu duchowym.

KSIĘGA PIERWSZA

NOC CZYNNA ZMYSŁÓW

W TEJ KSIĘDZE JEST MOWA O TYM, CO TO JEST “NOC CIEMNA” I JAK KONIECZNIE TRZEBA PRZEJŚĆ PRZEZ NIĄ, BY DOJŚĆ DO ZJEDNOCZENIA Z BOGIEM. W SZCZEGÓLNOŚCI OBJAŚNIA SIĘ “NOC CIEMNA ZMYSŁÓW” I POŻĄDAŃ ORAZ SZKODY, JAKIE ONE DUSZY WYRZĄDZAJĄ.

Rozdział l

Przytacza pierwszą strofę. Mówi o dwóch różnych nocach, przez które przechodzą osoby duchowe według dwóch części człowieka niższej i wyższej. Objaśnia następującą strofę:

 

W noc jedną pełną ciemności,

Udręczeniem miłości rozpalona,

O wzniosła szczęśliwości!

Wyszłam nie spostrzeżona,

Gdy chata moja była uciszona.

 

l. W tej pierwszej strofie wyśpiewuje dusza swoje szczęście, które znalazła w wyzwoleniu się ze wszystkich rzeczy zewnętrznych, pożądań (1) i niedoskonałości, tkwiących w części zmysłowej człowieka wskutek nieładu panującego w rozumie. Aby to pojąć, należy tu (s.148) zauważyć, iż dusza zanim dojdzie do stanu doskonałości, musi zazwyczaj przejść najpierw przez dwa główne rodzaje nocy, które mistrzowie duchowni nazywają oczyszczeniami duszy. My nazywamy je tu nocami, bo tak w jednej jak i w drugiej dusza idzie jakby w nocy, po ciemku.

2. Pierwsza noc albo oczyszczenie odnosi się do zmysłowej części duszy; o niej będzie mowa w tej strofie i w pierwszej części tej księgi. Druga noc odnosi się do duchowej części duszy; będzie o niej mowa w następnej strofie. O niej również odnośnie do oczyszczenia czynnego duszy mówić będziemy w drugiej i trzeciej części tej książki, co zaś dotyczy oczyszczenia biernego - w części czwartej (2).

3. Ta pierwsza noc dotyczy początkujących, gdy Bóg zaczyna ich wprowadzać w stan kontemplacji. Uczestniczy w tej nocy i duch, jak to objaśnimy w swoim czasie.

Druga noc albo oczyszczenie odnosi się już do postępujących, kiedy Bóg chce ich podnieść do stanu zjednoczenia z Sobą. Ta wtóra noc jest o wiele ciemniejsza, mroczniejsza, a oczyszczenie jej o wiele straszniejsze aniżeli w pierwszej. Zobaczymy to później.

 

OBJAŚNIENIE STROF

4. Mówi więc dusza w tej strofie, że wyszła wyprowadzona przez Boga, tylko dla Jego miłości i rozpalona tą miłością w noc jedną, przez którą rozumie się uwolnienie i oczyszczenie ze wszystkich jej duchowych pożądań odnośnie do wszystkich rzeczy zewnętrznych na świecie, przyjemności ciała i upodobań woli. Wszystko to dokonuje się właśnie w oczyszczeniu zmysłów. Dlatego mówi, że wyszła, gdy chata jej, to jest część zmysłowa była uciszona; uciszone już były i uśpione pożądania w niej, a ona w nich. Nie może bowiem wyjść ze zmartwień i ucisków i z natręctwa pożądań, dopóki te nie zostaną umartwione i uśpione.

Śpiewa więc, że to jest jej wzniosła szczęśliwość, iż wyszła nie spostrzeżona, czyli że żadne pożądanie cielesne ani cokolwiek innego nie mogło jej przeszkadzać. Jest również szczęśliwa, że wyszła wśród nocy, to jest, że Bóg uwolnił ją od tego wszystkiego, a to uwolnienie stało się dla niej nocą. (s.149)

5. I to jest wzniosłą szczęśliwością duszy, że Bóg wprowadził ją w tę noc, z której tyle dobra dla niej wypłynęło. Ona sama nie mogłaby w nią wejść, bo sama z siebie nie może uwolnić się od wszystkich pożądań, by dojść do Boga.

6. Takie jest ogólne objaśnienie tej strofy. W dalszym ciągu będziemy objaśniali każdy wiersz i przedmiot, który chcemy udostępnić. To samo będzie dotyczyło i strof następnych, jak to zaznaczyłem na początku, to znaczy, że przytoczę poszczególne strofy, a następnie będę objaśniał każdy wiersz.

 

Rozdział 2

 

Objaśnia, co to jest ta “noc ciemna”, przez którą dusza przeszła, jak mówi, by dojść do zjednoczenia. Mówi o jej przyczynach. W noc jedną pełną miłości,

 

1. Z trzech przyczyn nazywa się NOCĄ ta droga, którą przechodzi dusza do zjednoczenia z Bogiem.

Po pierwsze ze względu na punkt wyjścia; musi bowiem iść pozbawiona pożądania i upodobania, wyrzekając się wszystkich rzeczy światowych, jakie posiadała. Takie wyrzeczenie i pozbawienie się tych rzeczy jest jakby nocą dla wszystkich zmysłów człowieka.

Po wtóre zowie się nocą ze względu na drogę, czyli na środki, jakimi musi posługiwać się dusza, by dojść do zjednoczenia. Środkiem jest tu wiara, będąca taką ciemnością dla umysłu jak noc.

Po trzecie, nazywa się nocą ze względu na cel, do którego dusza chce dojść. Celem tym jest Bóg. W życiu doczesnym jest On dla duszy również nocą ciemną. Te trzy noce muszą przejść przez duszę, albo, by lepiej się wyrazić, dusza musi przejść przez nie, aby dojść do zjednoczenia z Bogiem.

2. W Księdze Tobiasza (6, 18-22) mamy wyobrażone te trzy rodzaje nocy w trzech nocach, które anioł kazał przepędzić młodemu Tobiaszowi, zanim połączy się z oblubienicą.

Pierwszej nocy polecił mu, aby “spalił serce ryby” w ogniu. Oznacza to serce lgnące i przywiązane do rzeczy światowych. By wstąpić na drogę ku Bogu, trzeba wszystko, co jest stworzone, oczyścić i spalić ogniem Bożej miłości. Przez to oczyszczenie wypędza się szatana, (s.150) który ma władzę nad duszą z powodu jej przylgnięcia do rzeczy cielesnych i doczesnych.

3. W drugą noc rzekł anioł Tobiaszowi, że “będzie dopuszczony do społeczności świętych patriarchów”, którzy są ojcami wiary. Podobnie i dusza, skoro tylko przejdzie przez pierwszą noc, tzn. przez oderwanie się od przedmiotów zmysłowych, zaraz wchodzi w drugą. Trwa wtedy w czystej wierze, wykluczającej wszelkie inne poznanie rozumowe, nie zaś miłość - wiara bowiem nie podpada pod zmysły, jak to później wykażemy.

4. Trzeciej nocy rzekł anioł Tobiaszowi, że “posiędzie błogosławieństwo”, to jest samego Boga. Bóg bowiem za pośrednictwem drugiej nocy, to jest wiary, udziela się duszy tak tajemniczo i wewnętrznie, że jest to znowu nocą dla duszy, o tyle ciemniejszą od poprzednich, o ile głębsze jest udzielanie się jej Boga, jak to następnie wyłożymy. Po przejściu tej trzeciej nocy, gdy udzielenie Boga w duchu już nastąpiło, co zwykle dokonuje się wśród wielkich mroków duszy, natychmiast następuje zjednoczenie się z oblubienicą, to jest z Mądrością Bożą. A jak anioł powiedział Tobiaszowi, że po “trzeciej nocy połączy się w bojaźni Bożej z oblubienicą”, tak i tutaj, gdy bo jaźń Boża będzie doskonała, doskonała będzie również i miłość. Dzieje się to wtedy, gdy dokonuje się przeobrażenie duszy [w Boga] (3) przez miłość.

5. Te trzy rodzaje nocy są właściwie jedną nocą, która ma trzy części, jak każda noc. Pierwszą noc, tj. zmysłów, można przyrównać do początku nocy, gdy w mroku rozpływają się wszystkie przedmioty. Druga noc - wiary, jest podobna do północy, zupełnie ciemnej. Trzecia noc, będąca udzielaniem się Boga, jest jakby zaraniem bliskim już światła dziennego. By to lepiej zrozumieć, zajmiemy się każdym z tych przedmiotów z osobna.

 

 

Rozdział 3

Mówi o pierwszej przyczynie tej “nocy”, to jest o wyzbyciu się pożądania wszystkich rzeczy. Podaje przyczynę, dlaczego nazywa się to “nocą”.

l. Nazywamy tu nocą wyzbycie się upodobania w pożądaniu wszystkich rzeczy. Bo tak jak noc to nic innego tylko brak światła, a w następstwie tego brak wszelkich przedmiotów, które by można widzieć za pośrednictwem światła, w braku zaś jego władze wzrokowe pozostają bezczynne, tak również ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin